Green Dream, Dark Chocolate with hazelnuts & raisins (Biozona)

Na finałową degustację w ramach trzydniowej przygody z ciemnymi czekoladami wybrałam Dark Chocolate with hazelnuts & raisins, czyli ekologiczną tabliczkę marki Green Dream, która na początku roku zachwyciła mnie obłędnym batonem łączącym belgijską mleczną czekoladę z nugatowym gwiezdnym pyłem. Choć nie oczekiwałam, że okaże się lepsza od poprzednika, wróżyłam jej wysoką liczbę chi i podsycenie żądzy spróbowania pozostałych produktów firmy, dostępnych oczywiście w internetowym sklepie Biozona.

Green Dream, Dark Chocolate with hazelnuts and raisins

Dark Chocolate with hazelnuts & raisins

Na rynku czekoladowym – choć naturalnie nie tylko – aż roi się od paskudnych projektów graficznych opakowań, a nawet jeśli nie paskudnych, to przynajmniej przygotowanych bez żadnych emocji, inwencji własnej i polotu. Jedne firmy ściągają od swojej lepszej jakościowo konkurencji, inne boją się wcielić w życie najśmielsze sny i marzenia, w efekcie fundując konsumentom brązowo-niebieską papkę. Wszystko takie samo, zachowawcze, klasyczne i nudne. Na tle tych depresyjnych produktów wyróżnia się Chocolate with hazelnuts & raisins, która cieszy oko jasnymi barwami, chmurkowym logo, elegancką czcionką i uroczym obrazkiem. W dole widzimy informację, że masa netto, a więc samej czekolady, wynosi jedynie 85 g, a dzięki międzynarodowym oznaczeniom możemy sprawdzić, jakie wymogi spełnia.

Green Dream, Dark Chocolate with hazelnuts and raisins (3)

Wiewiórkowa propozycja marki Green Dream obejmuje belgijską czekoladę deserową, której zawartość kakao wynosi 68,6%. Na ciemnej, prawie czarnej tafli pojawiają się podejrzanie jasne, niemalże białe okruszki orzechów laskowych oraz ciemne rodzynki, przy czym tych drugich jest niestety bardzo mało. Tabliczka została podzielona na osiem kostek, które wyglądają identycznie jak w recenzowanej w przeszłości Milk with sweetener made from STEVIA plant (nic w tym dziwnego, wszak obie linie produktowe należą do Klingele Chocolade: Balance nie zawiera cukrów, a Green Dream jest ekologiczna).

Green Dream, Dark Chocolate with hazelnuts and raisins (4)

W pierwszej chwili uwiodła mnie wspomniana już czerń czekolady i jasne na jej tle kosmiczne okruszki orzechów, w drugiej zaś cudowny, intensywnie kakaowy, gorzkawo-kwaśnawy aromat bez choćby cienia słodyczy. Tabliczka była wzorcowo twarda i łamała się z głośnym trzaskiem, odmienne wrażenie sprawiała jednak po zetknięciu z wargami. Rozpuszczała się w sekundę, na dodatek gęsto, bagienkowo i jednolicie. Opływała język, nie zostawiając na nim żadnych proszkowatości. Smakowała wyraziście słodko i wytrawnie kakaowo zarazem. Przyczepione do niej orzeszki przyjemnie chrupały, ale nie posiadały żadnego smaku. Rodzynki za to były świeżutkie i słodziutkie, aż szkoda, że sypnięto ich tak niewiele.

Green Dream, Dark Chocolate with hazelnuts and raisins (5)

Chocolate with hazelnuts & raisins nie zaskoczyła mnie. Spodziewałam się, że będzie pyszna i właśnie taka była – spełniła moje wymagania niemal w 100%. Do pełni zadowolenia zabrakło mi większej liczby rodzynek i podkręcenia smaku, ewentualnie zwiększenia rozmiaru orzechów. Sama czekolada zasłużyła jednak na wyróżnienie. Okazała się wytrawna, kakaowa, lekko kwaśna, gorzka, przyjemnie słodka (jak suszone śliwki; dlaczego tak często czuję je w ciemnych czekoladach?!) i jakby ostrawa na języku – wszystko naraz. Smakowała jakością, na dodatek była tysiąc razy lepsza od próbowanych dotąd ciemnych Lindtów. Podczas gdy gorycz i cierpkość przemieniły jedzoną dzień wcześniej Grand Cru Blend No. 1 80% w wytrawny węgiel kamienny, ona przypominała delikatniejszy żwir drogowy. Z przyjemnością sięgnę po nią ponownie.

skalachi_5Ocena: 5 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Green Dream, Dark Chocolate with hazelnuts and raisins (2)


Biozona(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Biozony,
lub wejdź do sklepu internetowego)

36 myśli na temat “Green Dream, Dark Chocolate with hazelnuts & raisins (Biozona)

  1. Z takimi dodatkami, a bez tych zbędnych musiała być pyszna, tym bardziej, że smakowała jakością :) Zresztą tą jakość w niej widać :)

    1. Pytaj lepiej, czego NIE zrobiłam. Nie położyłam jej na Jezusie, który potrafi zmienić wodę w wino, a czekoladę w kamień :D

  2. Niby wszystko dobrze, a mnie jakoś tak… nie podoba mi się! Chyba przez opakowanie, albo… no nie wiem… orzechy laskowe w takiej formie trochę nudzą, rodzynek kiedyś nie lubiłam… Eh, chyba mam dzień na narzekanie. :P

  3. Nie wiem czy taka czekolada bez słodkiego posmaku byłaby dla mnie. Moja mama takie uwielbia, a ja sięgam po nie rzadko. Musiałabym spróbować. Ale jeśli lepsza od Lindtów to już poprzeczka jest postawiona wysoko. Ale muszę przyznać Ci rację co do szaty graficznej – jest urzekająca, nietuzinkowa. Okienko na czekoladową zawartość w samym sercu (bo wydaje mi się, że jest to okienko), słodka wiewiórka, font – podoba mi się. Pozdrawiam :)

  4. Ja zgodzę się z Kimiko co do szaty graficznej, Jakoś jestem bardziej na nie. Ta wiewióra jakość kojarzy mi się z „dziecięcym”gabinetem dentystycznym z lat 90. Ciekawe ile dostaniesz uwag pod tytułem „rodzynki fuuuj” ;)

  5. Gdy zobaczyłam lichość dodatków w tej tabliczce (nie wiem czy bardziej bolą pokruszone orzechy czy mało rodzynek), pomyślałam: ha, na ten produkt mnie nie nakręcisz, wreszcie nie będę żałować że czegoś nie mogę zjeść!
    ..No i klops, opisałaś samą czekoladę tak smacznie, że barrdzo jej pragnę. Dzięki :’>
    Czemu nie ma więcej dobrych czekolad z rodzynkami?! </3

  6. Cieszy mnie fakt, że rodzynek jest tak mało – łatwo wydłubać, martwi natomiast.. nie, nic mnie nie martwi, chyba po prostu jakoś nie ciągnie mnie do tej czekolady xD

  7. Za mało tych rodzynek, za mało! :D Mimo że czekolada wygląda na pyszną, to ja rodzynki bardzo lubię i boli mnie ich tak mała ilość tutaj. :D

      1. Ktoś musi. :D
        Ale u mnie to chyba rodzinne, rodzice też lubią rodzynki. :D Mama w takim stopniu, że kiedy kupujemy mieszankę studencką to woli rodzynki niż orzechy. ;p

        1. Moja babcia kupowała rodzynki, ale nikt ich nie jadł. Miała wielki słój, do którego tylko dosypywała (bo szkoda nie kupić podczas promocji). Po kilku latach to były już kamienie – wiem, bo z ciekawości spróbowałam :D

  8. Dziwi mnie jedno. No, dwie rzeczy. Tęsknota za większą l. rodzynek w czekoladzie i to, że rozpuszczała się wybitnie mlecznie. Przez spód wygląda jednak na tyle interesująco, że z chęcią bym ją spróbował. Zobaczył te gorzkie bagienko.

    P.S. Też czuję śliwki. Lindt 85% (zjadłem dla przełamania w święta) był wybitnie inny ;)

    1. Lindty z wysoką zawartością kakao są niedobre, jakieś takie gorzkie i pyliste, jakby ktoś oderwał kafelek z piwnicy i kazał mi zjeść :/

      1. Hmmm w takim razie pomyślę nad publikacją. Bo nie chciałem pisać złych rzeczy o czymś, na co ew. mój język nie byłby gotów. Lidlowe 74-75 są super, więc sądziłem, że 10% więcej nie zrobi dużej różnicy. Kiedyś spróbuję innej firmy.

  9. Rodzynek nie bardzo lubię w czekoladach a jeszcze jak są tak posiekane orzechy to już mówię NIE.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.