Balance nie jest osobną, samodzielną marką czekolad, jak sądziłam podczas pisania recenzji tabliczki Milk with sweetener made from STEVIA plant. To tylko jedna z linii firmy Klingele Chocolade, dzieląca się na trzy kategorie: bez cukru, ze stewią oraz bez laktozy i glutenu. Jedną z jej rodzonych sióstr jest Green Dream, czyli marko-linia odpowiedzialna za produkty naturalne, ekologiczne i fair trade. Znajdziemy w niej zarówno tabliczki (jak recenzowana ostatnio Dark Chocolate with hazelnuts & raisins), batony (Milk Chocolate & Nougat 36%), jak i owoce czy orzechy w belgijskiej czekoladzie. Tego wszystkiego nie miałabym okazji odkryć, gdybym nie zauważyła, że kostki tabliczek otrzymanych w ramach współpracy ze sklepem internetowym Biozona są podejrzanie podobne. Inspiracja inspiracją, ale żeby tak w 100%?! Albo istnieje jakiś Kodeks Wyglądu Zdrowej Czekolady, albo rzeczywiście marki mają jednego rodzica. Krótkie śledztwo, kilka kliknięć i jestem bogatsza o nową wiedzę. A teraz wy również. (You’re welcome).
Blueberries & Strawberries
Dark with sweetener made from STEVIA plant
To już ostatnia tabliczka, którą otrzymałam w ramach współpracy. Otwierając ją, czułam zarówno radość – że będzie smaczna, jak i żal – bo kończyło się coś dobrego. Szata graficzna kartonika była tradycyjnie elegancka i minimalistyczna. Trzy główne kolory, żadnego przepychu i pstrokatości, dużo bieli i wolnej przestrzeni. U szczytu piękne złote logo przedstawiające człowieka zespolonego z drzewem, zwróciłam na nie uwagę już w poprzedniej recenzji tabliczki Balance. Sama czekolada również jest piękna. Posiada osiem dużych i płaskich kostek, które łącznie ważą 85 g. Częściowo pokrywają je skośne paski, ale nie tanie i no-name’owe. W ciemnej tafli połyskują maleńkie owocowe klejnociki.
Masa kakaowa w Blueberries & Strawberries wynosi niecałe 50%, ale miazga kakaowa występuje na pierwszym miejscu. Czekolada jest nie tylko ciemna, ale i twarda, łamie się z trzaskiem. Pachnie owocowymi – truskawkowymi lub malinowymi – galaretkami w ciemnej czekoladzie (coś jak stare dobre Opolanki). Słodko, soczyście i pysznie. Do tego dostarcza jedynie 452,8 kcal/100 g, prawdopodobnie wygrywając konkurs na najmilszą dla bioder czekoladę recenzowaną dotąd na blogu.
Chrupkość – oto pierwsza cecha, którą odnotowałam po ugryzieniu kostki. Dopiero po niej do kuków smakowych dotarł wyrazisty smak. Na języku rozlała się wytrawna kakaowość i dość wysoka gorycz. Czekolada rozpuszczała się szybko i bez problemów, a procesowi towarzyszyło odsłanianie proszkowatej natury. Kiedy twardość kostki zniknęła, w ustach pozostało delikatne bagienko i morze maleńkich, twardych i wyraziście słodkich owocowych punkcików. Bałam się, że ów dodatek okaże się zbyt duży, suchy lub po prostu obleśny, ale nic takiego nie miało miejsca. Owoce pojawiały się raz jako strzelające szkło, raz jako okruchy o konsystencji miękkiej mielonej kawy. Były kwaśne i słodkie zarazem, naprawdę przyjemne.
Kończąc drugą kostkę, zrozumiałam, że wychwycona szybko gorycz nie wynika wcale z zawartości kakao, ale z zastosowanego słodziku. W Milk with sweetener made from STEVIA plant również ją czułam, ale tam była dużo niższa, przyjemniejsza. I wtedy rzeczywiście złożyłam ją na karb kakao. O dziwo, goryczy nie towarzyszył zalew słodzikowej słodyczy doskonale znanej mi z Quest Barów. Wręcz przeciwnie, ciemna tabliczka zdawała się nie zawierać cukru w żadnej postaci, a jej słodycz opierała się wyłącznie na dodatku owoców, których zawartość wynosiła łącznie 6%. Tak mi się to podobało, że nawet przestałam myśleć o delikatnej goryczy.
Blueberries & Strawberries Dark with sweetener made from STEVIA plant jest naprawdę sympatyczna. Jak wspomniałam, nie zawiera słodyczy znanej z deserowych czekolad popularnych marek, a jej owocowość jest jednocześnie kwaśna i słodka. Goryczy stewii mogłoby nie być, ale nawet z nią po tabliczkę sięgnęłabym drugi raz. Podobała mi się jej twardość i mięsistość, a także każdy szczegół opakowania. Podobnie jak Green Dream, Balance posiada w ofercie produkty wysokiej jakości, co po prostu czuć. I to od pierwszego ugryzienia, od pierwszej rozpuszczonej na języku kostki.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Biozony,
lub wejdź do sklepu internetowego)
Kurde nie lubię stewii ale skoro nawet Ty sięgnęłbys drugi raZ to pomysle.
Ps. Dostalas jakąś niespodziewana paczkę ostatnio? Już przed świętami poszła
Jeśli bierzesz pod uwagę fakt, że ja też nienawidzę stewii, to rzeczywiście jest szansa, że i Tobie posmakuje.
P.S. Cisza na morzu.
Ciekawa ta czekolada ale za stewią nie przepadam
Ja też nie.
Widziałam ją kilka razy chyba w Almie ale jakoś mnie nie przyciągnęła i póki co się bez niej obędę :D Ale czekoladę ze slodzikiem wypadało by kiedyś spróbować :)
Nigdy nie widziałam w Almie firmy Balance, ale też rzadko tam bywam.
Mogło mi się zdawać, nie jestem tego pewna :D
Fajne toto. Zwłaszcza że zazwyczaj dodatek takich owoców to strzał w kolano – albo kwaśne, albo stęchłe, albo galaretowate w taki obrzydliwy sposób. Tu nie dość, że wybrali fajne połączenie owoców – choć ja bym pewnie wolała uwielbianą przez Ciebie malinę to jeszcze wyszło dobrze! Widzę sobie tu jeszcze jakąś taką tropikalną wersję jakieś mango z ananasem albo marakują, o!
O tak, z malinką byłby unicorn <3 Najlepiej w duecie z limonką.
Znasz moje zdanie o niej-bardzo mi smakowała,smakuje,bo jeszcze mi zostało XD Ciesze sie,ze podobnie ją odebrałyśmy ;)
Nie potrafię długo trzymać otwartej czekolady. Jak coś zaczynam, muszę szybko skończyć.
To jest zdecydowanie czekolada jaką chciałybyśmy spróbować w przyszłości :) prezentuje się ciekawie
Polecam, chociaż bardziej mleczną poprzedniczkę.
Ani firmy, ani tej linii niestety nie znam. Ale jestem jak najbardziej za produktami fair-trade i ekologicznymi. Ode mnie już na wstępie miałaby plus za to. Jednak stevię wyczuję niemal wszędzie i za nią nie przepadam, niestety. Zatem pomimo, że ma fajny design opakowania i wydaje się być smaczna – pewnie mi do gustu by nie przypadła. Pozdrowionka cieplutkie! :)
Ta chyba nie jest fair-trade. Green Dream jest.
Nope, nope, nope. Cokolwiek zawiera posmak stewii ma u mnie przewalone :P Nawet jeśli jest delikatny, to jeden z najgorszych smaków jakie znam. Chciałam dopisać jeszcze inne, równie obrzydliwe, ale kurczę jestem po tak smacznym obiedzie że nie chcę się nad nimi zastanawiać :D
Lukrecja. Co jadłaś na obiad?
Chyba nie jadłam lukrecji :0
Misz masz z resztek (kasza jęczmienna, cukinia, czarne oliwki, surimi, sok z cytryny i zioła) zrobiony w 3 minuty a wyszedł lepszy niż 70% moich 'przemyślanych’ obiadów xd #umiejętnościkulinarne
Lubię takie miksy dla psów <3 A surimi miałam ostatnio kupić, dzięki za przypomnienie!
A proszę :D Będąc już w temacie żarcia i rozmawiając niczym ciotki przy herbacie – jesz surimi same czy jakoś przyprawiasz/dodajesz do czegoś?
Ciapy najlepsze <3
No właśnie ostatnio jadłam u znajomych pierwszy raz od kilku lat. Ponieważ przygotowywali je do sushi, to nic do niego nie dodawali – prawdopodobnie rozmrozili i już. Takie też planuję jeść (wtedy u nich podkradłam jednego paluszka i wpieprzyłam tak o, samego). Było twardawe, mięsiste, treściwe, a skórka lekko chrupała. Mmm <3 Jakieś inne rady? :)
Chrupiąca skórka? To jakieś surimi deluxe :D U mnie zwyczajowo się jada z sokiem z cytryny, pieprzem i natką. Raz mama podgotowała w passacie pomidorowej, mi nie smakowało ale reszcie tak :P Chyba najlepiej faktycznie wchodzą same, podobnie jak paprykarz, nie potrafię go jeść z czymś xd
Chrupiąca, złe określenie. Po prostu cały paluszek był taki jędrny i sprężysty. Trochę jak dobrej jakości parówka na zimno, jeśli jadasz parówki… A paprykarz bardzo lubię, jadam na chlebku :)
Apetyczna czekolada:)
A i owszem :)
Żadnych emocji u mnie nie wzbudza. Ani jestem na nie, ani na tak. Wydaje się taka MEH
Jak meh, to raczej na nie :P
Ah… zjadła bym na pewno by mi smakowała.
Też tam myślę :)
Jakoś tak, ani nie kusi, ani nie obrzydza..
Też tak czasem mam, więc rozumiem :)
Coś jak Wawel albo to tylko moje skojarzenie. W końcu oni tez posiadają linię słodyczy bez cukru.
Wolę połączenie słonego i słodkiego niż kwaśnego i słodkiego, ale nawet pomimo tego czekolada wydaje się byc całkiem dobra.
Nieeeeee, na pewno nie jak Wawel! Wszystko jest lepsze od Wawelu :P
Może ją też powinnam położyć na Jezusie? Bo mimo wszystko jezusowa smakowała mi bardziej… :(
Tę połóż na pomniku smoleńskim. Chociaż pewnie już nic Ci nie zostało.
Padłam :D
Padłaś? Powstań. Smoleńsk!
Brzmi całkiem przyjemnie. Podoba mi się to połączenie owoców (tak i ja to piszę!), a i nawet ta stewia, jak dla mnie, brzmi całkiem ciekawie. Spróbowałabym, może nie jako „konieczna konieczność”, ale bym się poczęstowała i to nie tylko jedną kostką. ;)
Wow, krok w dobrą stronę :D Ja trochę podejdę, Ty trochę podejdziesz, no i koniec końców spotkamy się w połowie drogi.
Opakowanie wygląda mi na taką przekomarzankę.
Ja mam jagody!
A ja mam jagody i truskawki!
Blueberries, strawberries. Na dole brakuje jeszcze napisu raspberries.
Chyba muszę iść do lekarza od pokazywania obrazków z atramentem.
Haha, pójdę z Tobą :D