Milka, Strawberry Yoghurt

Od powstania bloga, czyli mniej więcej od półtora roku, przy każdej możliwej okazji zaznaczam, że choć lubię Lindty, Ritter Sporty i inne, okazjonalnie próbowane marki, to Milka jest moją faworytką. Smaki się jednak zmieniają. Brnąc w przygodę z testowaniem słodyczy i stawiając kroki na wielu nowych ścieżkach, w pewnym momencie uznałam, że coś jest nie tak. Powietrze pachnie inaczej, temperatura spadła, przestrzeń dookoła zdaje się obca, a Milka, dotąd gloryfikowana i namiętnie pałaszowana, odsłoniła przede mną wiele wad. Nie mogę powiedzieć, że przestałam ją lubić, bo byłoby to kłamstwo. Przez ostatnie lata jednak, zwłaszcza wspomniane półtora roku, znajdowałam się w fazie zakochania, które zaślepiało mnie i kazało przymykać oko na ewentualne niedociągnięcia. Tabliczka wali cukrem? Co tam, zjem do końca! Krem się nie udał? I co z tego, przecież to moja ukochana Milka, więc należy wybaczyć! Żeby było jasne: nigdy w żadnej recenzji nie skłamałam i nie pominęłam wad czekolady. Nigdy też nie dawałam wysokiej oceny czemuś, co by mi nie smakowało (w archiwum znajdzie się parę produktów od fioletowej krowy, które otrzymały 3 chi). Po prostu w pewnym momencie straciłam do Milki serce i teraz z przyjemnością mogę ją jeść od czasu do czasu, a nie każdego dnia i każdej nocy o każdej porze, jak miało to miejsce dotychczas.

Milka, Strawberry Yoghurt (2)

Strawberry Yoghurt

Czas na recenzję tabliczki, która towarzyszyła mi przez ostatni rok. W puszce przeleżała część zimy, wiosnę, lato, a potem początek kolejnej zimy. Nabyłam ją tego samego dnia co miniaturki Dolfina i kilka innych Milek, na które była akurat promocja. Jak to zwykle bywa, z dniem degustacji zwlekałam niemal do końca terminu, wcześniej musząc stawić czoła innym słodyczom, które też młodością nie grzeszyły. W sklepie powędrowała do koszyka ze względu na swoją kuzynkę – Yoghurt – na którą miałam ochotę zdecydowanie bardziej, ale skoro już wzięłam jedną, to głupio byłoby drugą zostawić. Poza tym kusiła z opakowania wielkimi, soczystymi i apetycznymi truskawkami, zapowiadając niezapomniane wrażenia zmysłowe.

Milka, Strawberry Yoghurt (5)

Opis właściwości czekolady przedstawię w formie not jokes, ale w wykonaniu Borata. A więc Strawberry Yoghurt, z racji kremu bazującego na jogurcie naturalnym i truskawkach, jest pozbawiona ulepszaczy, sztucznych składników, barwników i tak dalej, a także niskokaloryczna (100 g jogurtu naturalnego to ok. 60 kcal, truskawek ok. 35 kcal). Jej nadzienie posiada piękny różowy kolor i upstrzone jest ciemniejszymi kropeczkami, a wszystko to jedyne dzięki wysokiej zawartości w składzie owoców. Pachnie naturalnie i z zamkniętymi oczami absolutnie nikt nie odróżniłby jej od świeżych truskawek.

Milka, Strawberry Yoghurt (6)

Teraz czas na alternatywny opis: wnętrze Strawberry Yoghurt powinno być różowiutkie jak na zdjęciu przedstawionym na opakowaniu, w rzeczywistości jednak jest bladoróżowe lub sinoróżowe, szarawe, smutne, a ciemniejszych w nim kropek znajduje się tyle, co kot napłakał. Tabliczka dzieli się w znanym z milkowych nadziewajek systemie 5×3, pachnie podobnie do Mlecznej Truskawkowej Wedla, czyli cukrowym dżemem truskawkowym, dla mnie przepięknie. Ach, no i najważniejsze… NOT.

Milka, Strawberry Yoghurt (7)

Już podczas krojenia kostek czułam, że krem jest typu twardego, podobnie jak w kuzynce Yoghurt. Posiada zwartą, zbitą i tłustawą konsystencję, ale bez nieprzyjemnej proszkowatości. Czekolada nie różni się od klasycznej Milki, będąc cienka i bagienkowa, w smaku zaś mleczna, delikatnie kakaowa i słodka. Truskawki występują w formie większych i mniejszych, intensywnie chrupiących (szklanych), kwaśnych jak szatan kropeczek. Po ich wyeliminowaniu Strawberry Yoghurt byłaby lepsza. Poza tym połączenie subtelnego nadzienia z mleczną czekoladą wystarczyłoby, by tabliczkę nazwać po prostu dobrą. Póki co jest ona dobra, ale przez dodatek zbyt kwaśna, a jednocześnie zbyt słodka (cukrowo?). Konsumpcję zakończyłam po dwóch rządkach, co tylko potwierdziło przypuszczenia zawarte we wstępie: straciłam do Milki serce*.

* A przynajmniej jestem (byłam?) porządnie i długo obrażona.

skalachi_4Ocena: 4 chi


Skład i wartości odżywcze:

Milka, Strawberry Yoghurt (3)

42 myśli na temat “Milka, Strawberry Yoghurt

  1. Jadlam ge wersje,ale nigdy nie przekonuje mnie czekolada jogurtowa z truskawkami,wiem czego sie spodziewac.Ostatnio dostalam takiego Ritter az Niemiec i oddalam rodzicom :p Wole czekolady takie ,,czystojogurtowe,, XD Albo jest jeszcze dobra taka milka jogurtowa z ,,plynnym nadzieniem,, malinowym.Ale tobie jej nie polecam,bo maliny XD

    1. Dla mnie to jeden z najgorszych Ritterów. Sam kwas, ohyda. Robiłam dwa podejścia i za każdym razem było to samo. Co innego czysto jogurtowe nadzienie. Lubię je, tak samo jak Ty. Aaale do malin lepiej nie podejdę.

  2. Nie zgodzę się. Te szklane, chrupiące, i zarazem kwaśne kawałki, były właśnie najlepszą częścią. Pamiętam jak czekałem aż czekolada się zacznie topić na języku by je gryźć. Sam na siebie byłem zły (serio!) gdy zacząłem wcześniej wszystko przeżuwać. Smak pewnie można jakoś podkręcić, ale chrupiącej otoczki niech nie zmieniają w ogóle.

    Nawet nie pamiętam kiedy ją ost. raz jadłem. A przecena w Biedrze dopiero co zeszła z regałów ;)

  3. Milka ma to do siebie, że jest „cukrowa” i chyba to wyróżnia ją na tle innych czekolad :) Moja młodsza siostra kiedyś bardzo ją kupiła ale po latach zmieniła zdanie i ilosć cukru, która się w niej znajduje jest dla niej za duża (a Ona kocha słodycze). Podobno z biegiem lat nasze kubki smakowe ulegają zmianie ale też my sami sobie wyrabiamy smak ;) Po prostu spróbowałaś już wiele czekolad lepszej jakości i które są lepsze w smaku i Milka zeszła na dalszy plan :) Mi i mojej mamie milka nigdy nie smakowała;)

    1. Trochę mi smutno, że teraz będę musiała szukać lepszych czekolad, żeby zaspokoić swoje czekoladowe pragnienie. Z drugiej strony wyszukiwanie nowych marek i smaków to większy fun.

  4. Jak to możliwe, że straciłaś serce do Milki? Choć szczerze mówiąc ja jem ją w zapamiętaniu i z utrwalonym z tyłu głowy komunikatem, że MA BYĆ DOBRA, bo zawsze była dobra. Ale gdybym rozłożyła moja doznania smakowe na czynniki pierwsze i głębiej się zastanowiła to kto wie do jakich bym doszła wniosków. Lubię czekolady z jogurtem. Jogurt z truskawką może być smacznym., ciekawym połączeniem. Szkoda tylko, że to nadzienie nie spełnia oczekiwań z obrazka i jest takie smutne, niezachęcające. Jak by nie było Milka, może mainstreamowa, jednak i tak ciągle bliska mojemu sercu (zwłaszcza Milka Oreo;)). Pozdrawiam :)

    1. Milka Oreo stanowi wyjątek od stworzonej w ostatnich miesiącach reguły. Jest cukrowa bardzo, ale pyyyszna.

  5. Ja już wiele miesięcy temu przestałam tolerować Milkę, więc czuję, że i u Ciebie może nie być to tylko tymczasowe obrażenie się.
    „Delikatnie kakaowa” – nie wiem, z której strony. :> Potrafię sobie wyobrazić, jak paskudny jest ogrom cukru tłuszczu i coś za kwaśnego, próbującego grać „lekką” kompozycję. Mimo, że truskawki same w sobie w czekoladzie mnie już nie przerażają… tak Milka jak najbardziej. :P

  6. Ja już tak dawno nie jadłam milki i aż zaczęłam się zastanawiać jak obecnie bym ją odebrała – jutro to sprawdzę :D Jogurtowych czekolad nigdy nie preferowałam, a moją ulubioną milką zawsze była łaciata i karmelowa z orzechami :)

  7. Od czasu do czasu zdarza mi się sięgać po Milki, ale tak czy tak uważam, że są bardzo, bardzo słodkie. Nie da się zjeść zbyt dużo gdyż strasznie zamulają.

  8. Powiem to tak, Milka stała się dla mnie słodkim zapychaczem do kawy, gdy nie chce otwierać niczego lepszego. A na początku bloga fioletowa krowa bardzo mi smakowała. Musicie spojrzeć prawdzie w oczy: lepsze słodycze „zepsuły” nasze kubki smakowe.
    O tak, ta Milka z pewnością jest na szczycie mojej listy zakupowej. Zaraz po truskawkowym Wedlu xD

    1. Ale bym wypiła kawę :( I masz rację, lepsze słodycze mnie zepsuły, rozpieściły, rozbezczelniły.

  9. no właśnie nadzienie nie wygląda wcale różowo i truskawkowo, raczej bardziej jakiś blady karmel bym powiedziała :D Dawno nie jadłam milki i teraz pewnie by mnie zasłodziła skutecznie, a truskawkowe u nas odpadają w przedbiegach :)

  10. Na pewno kiedyś to jadłam, bo to taki klasyk i banał, że aż boli, a dawno dawno temu kiedy nie było jeszcze czekolad z masłem orzechowym, oreo i innymi puddingami, strzelajacymi żelkami i innymi pierdołami, to jadło się własnie takie rzeczy. Czy mi smakowało? Pewnie tak, zwłaszcza, że wtedy smakowało mi raczej wszystko co było z kategorii: słodycz. Teraz w sumie też bym pewnie sięgnęła po tą tabliczkę, bo jogurtowe O ILE nie mają w sobie kwachu wykrzywiającego twarz – lubię. Wolałabym inny owoc, ale to już wiesz.

    1. A ja jadłam pierwszy raz w życiu, wiesz? Dużo Milek jeszcze przede mną, i to wcale nie takich nowych.

  11. Zawsze skusimy się na jogurtowe nadzienia :D Kiedy widzimy gdzieś u kogoś tą tabliczkę nie odmówimy sięgnięcia chociaż po jedną kostkę :) Ale wiemy na pewno, że dałybyśmy radę jednorazowo zjeść jej co najwyżej po jednym rządku :P

  12. Normalnie bym to jakoś delikatniej ubrała w słowa albo zażartowała, ale mam zły dzień więc kij z tym: ta czekolada to dla mnie koszmar xD Raz jej spróbowałam (jak jeszcze Milka mi nie przeszkadzała) i pomyślałam wtedy 'nigdy więcej’. I tego się trzymajmy xd

  13. Moja mama ją lubi, chociaż… chyba bardziej woli malinową z Wedla. :D
    To znaczy, kiedyś miała na nią długo fazę, potem natknęła się na jakiś (mam nadzieję żartobliwy) wpis, w którym napisane było, że ta czerwona barwa nadzienia jest dzięki temu, że się bierze jakąś tam wydzielinę z okolic odbytu (chyba) bobrów. XD Od tamtej pory jakoś niechętnie po nią sięga, chociaż wie, że to był zwykły troll. :D

    1. Hahaha, jaka teoria spiskowa w ogóle :D Ale z tym bobrem to trochę prawdy jest, tylko że to się bierze do perfum :)

  14. Doskonale Cie rozumiem i ja również mam taki sam stosunek do Milki, ba, teraz nawet RS mi już tak nie smakuje :( Większość czekolad stała się dla mnie przeciętna i teraz prawie żadna mnie nie zachwyca (teraz moim ulubieńcem jest Vego :D). Co do tej Milki, moją opinię pewnie znasz, bo o niej pisałam. Słaba, słodka i nuuudna.

    1. No właśnie! Mi RS też już nie pochodzi. Nie wiem, co się dzieje. To znaczy wiem, ale jeszcze trudno mi to zaakceptować.

  15. Eh, a ja ostatnio u klienta zostałam poczęstowana Milką z Oreo i z ciekawości sięgnęłam po kostkę… O nie. Coś strasznego. Inwazja mokrego cukru wymieszanego ze starym mlekiem w proszku. Zwykła mleczna Milka z orzechami jeszcze była zjadliwa, ale te nadziewańce to jakaś masakra :(

    1. Oreo nadal bardzo lubię, choć rzeczywiście cukier goni w niej cukier. Starego nic nie czułam. Może klient trzymał tabliczkę od momentu wejścia jej na rynek? :P

  16. Ja ją uwielbiam. <3 Z Milki najbardziej lubię ją i jogurtową. ;) Ja np. za tymi smakami z Rittera nie przepadam. Próbowałam chyba 2x w różnym czasie, aby dać szanse :D przekonać się, a może tym razem podejdzie, ale jednak nie. Co mi nie smakuje od razu ląduje na stole w salonie, aby inni domownicy się częstowali, bo może im podejdzie, ale czasem od razu wiem, że i im nie podejdzie bo wiem co lubią, więc no niestety wtedy taka czeko ląduje w koszu. Chyba, że to są jakieś cukierki to, gdzieś komuś rozdam. ;)

    1. Milka czysto jogurtowa jest dobra, Ritter też. Milka jogurtowo-truskawkowa ujdzie od biedy, Ritter – dla mnie katastrofa.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.