Wprowadzenie do Biedronki chipsów w małych opakowaniach poza minusami, takimi jak psychiczne przymuszenie konsumenta (czyt. mnie) do kupienia czegoś, czego wcale nie chce, ma też swoje plusy. Zdecydowanie pozytywnym elementem kapitalistyczno-konsumpcjonistycznej zabawy jest fakt, iż po długich latach niejedzenia słonych przekąsek nabywca ma okazję dać im kolejną szansą, poznać nowe smaki, powrócić do ulubionych. Mnie szczególnie cieszył właśnie ów powrót do ulubionych, czyli słonych. Niestety, ukochane Prosto z pieca nie występują jeszcze w małych rozmiarach, ale na ratunek pospieszyły Wiejskie Ziemniaczki. W przeszłości nigdy ich nie jadłam, lecz jeśli tylko zbliżyłyby się smakiem do Lay’sów, byłabym w siódmym niebie. Żeby to sprawdzić, musiałam oczywiście paczkę zakupić.
Wiejskie Ziemniaczki o smaku Masła z solą
Zanim zakochałam się w Lay’sach Prosto z pieca, hurtowo obżerałam się solonymi chipsami z Lidla, zwanymi przeze mnie i przyjaciółkę Saltedami. Możliwe, że gdzieś w międzyczasie próbowałam również klasycznego wariantu solonych Lay’s, ale obstawiam, że były po prostu za drogie (podstawówka i gimnazjum to czas kupowania najtańszego żarcia: rakotwórczych oranżad za 70 gr, pałeczek za 30 gr, kwaśnych gum za 20 gr i tak dalej). Wiejskie Ziemniaczki za to ominęły mnie z całą pewnością, choć opakowanie kojarzę. Nie wiem, w którym roku pojawiły się na rynku (możliwe, że już wówczas nie jadłam chipsów), ani też kiedy przejął je Lorenz (na opakowaniu nie ma informacji, że marka Wiejskie Ziemniaczki należy do Lorenza, w Internecie – owszem). Wszystko było tu dla mnie nowe i do odkrycia. Tabula rasa.
Chipsy po wyjęciu z opakowania okazały się ogromne (prawdopodobnie wykonano je z pyr z Czarnobyla). Pachniały przede wszystkim masłem, dopiero potem solą. Przy okazji zapach ten przywiódł mi na myśl klasyczne solone Lay’s, które chyba jednak musiałam z raz czy dwa jeść. Wiejskie Ziemniaczki niby były chrupkie, ale posiadały pierwiastek zawilgocenia. W smaku, podobnie jak w zapachu, dominowało masło. Procentowy udział smaków i posmaków wyglądał tak: 95% masła, 4% innego tłuszczu, 1% soli. Nie były obleśne, ani nawet złe. Po prostu nie były czysto solone (za to jak najbardziej odpowiadały swojej nazwie).
Im więcej sztuk było za mną, tym więcej soli czułam, w związku z tym zaproponowany wcześniej 1% w trakcie konsumpcji rozciągnął się do 5%. W kompozycji nadal jednak przeważało masło. Aż się zaczęłam zastanawiać, czy to lekkie zawilgocenie konsystencji nie wynika z zatłuszczenia. Z jednej strony żałowałam, że nie są bardziej podobne do gimnazjalnych Saltedów, z drugiej jednak ich smak mnie przekonał. Gdyby nie ogromna tłustość, mogłabym im wystawić o wstążkę lub nawet całego chi więcej.
Ocena: 4 chi
W swoim czasie,jak jeszcze jadlam czipsy i w ogole jakies slone przekaski,tez kochalam Laysy prosto z pieca.Pamietam jak z mama kupowalysmy i jadlysmy je razem… :) A wiejskie ziemniaczki tez lubilam,chociaz akurat nie maslane-nie lubie masla :p
Moja mama niby nie lubi chipsów, ale jak się dorwie do paczki, to nie ma szans wyłudzić choćby sztuki ;)
Moja przyjaciółka zjadła całą paczke tego g*wna pierdzi nie samowicie śmierdząco oraz ma duże wzdęcia. Jeżeli szykujecie się ma randke nie polecam gdysz przykry zapach może się ujawnić z nienacka tak jak przypływ kalorii. Ale w smaku są spoko pozdro.
Hahaha <3
O Boże – pierwsze co pomyślałam, widząc recenzję.
Nie lubię masła jak twór sam w sobie np. do kanapek (a już ciastka maślane lubię!) – wydaje mi się tylko zimnym tłuszczem o smaku tłuszczu… a chipsy o smaku masła… no nie. :> Nie wiedziałam nawet, że takie istnieją.
Ja lubię masło, zwłaszcza osełkę :)
nie zesraj sie
Co Ci daje taki niemiły komentarz?
Czego to nie wymyślą… chipsy o smaku masła – ciekawy smak jak dla tego typu przekąski a do tego najprawdopodobniej jeszcze bardziej nie zdrowe (nie wydaje mi się by było to masło klarowane, na maśle nie można a przynajmniej nie powinno się smażyć a chipsy są smazone) ;)
Mnie też to dziwi.
„preparat aromatyzujący o smaku masła” – i biorąc pod uwagę smażenie nie wiadomo, czy się cieszyć, czy załamać.
Chyba cieszyć się, że to nie ja jadłam, haha. :>
Moim zdaniem kluczowe słowa to „o smaku”, przez co preparat z prawdziwym masłem nie ma nic wspólnego (tym razem to akurat dobrze).
Ale preparaty aromatyzujące same w sobie też dobre nie są. :P Taka tam dyskusja o malutkim niezdrowym dodatku w chipsach… bo wszystko inne w nich to samo fit&healthy. :D
Haha, rzeczywiście :D
Wątpię, by ryzykowali i smażyli na zwykłym maśle. Raczej wpuścili do ziemniaków aromat.
Mnie by na pewno nie zachęciły bez względu na wszystko – pisałam już kiedyś, że chipsy z solą zajmują u mnie jedne z ostatnich miejsc w rankingu chipsów, więc i w tych nie potrafiłabym odnaleźć dobrego smaku.
Napisałabym, że więcej dla mnie, ale sama też już raczej po nie nie sięgnę.
Bardzo lubię te chipsy i na jedno posiedzenie potrafię zjeść dużą paczkę
:)
A duża paczka Wiejskich Ziemniaczków ma ile? 150 g? Pochłaniałam takie, tyle że lidlowe, w gimnazjum :P
Z tanich chipsów to pamiętam chipsy Biesiadne. Mała paczka kosztowała na początku 50gr. Był to hit sklepików szkolnych, bo nie dość, że tanie to i jeszcze smaczne.
Nazwa coś mi mówi, ale nic konkretnego. Muszę zgooglować.
Jestem pewna, że Lay’s miały kiedyś taki wariant i byłam nim zachwycona. Zawsze były one u mojej cioci, która podobnie jak ja kochała chrupki bekonowe i właśnie te chipsy. To cudowne wspomnienia z dzieciństwa, jedne z najpiękniejszych jakie posiadam. :-) Te pewnie też by mi smakowało choć mam wrażenie, że kiedyś już je jadłam choć może w innym wariancie. Mam w głowie jakiś koperek, to chyba to.
Jedni mają wspomnienia z wycieczek do wesołych miasteczek, wyjazdów do innych państw, niepowtarzalnych wakacji, inni zaś najlepiej wspominają chipsy :D
Zdecydowanie nie dla nas takie przekąski ;)
A tak w ogóle to gratulujemy wygranej w konkursie Raw & Happy :D
Co? Wygrałam? O kurczę, rzeczywiście! Ale fajnie, dzięki za info. Gdyby nie Wy, przepadłaby mi nagroda. Szkoda, że Raw and Happy nie rozsyłało maili.
Serio nie zauważyłaś? :D Haha ale byłaby wtopa gdyby taka nagroda przeszła koło nosa :D
Nawet mi nie mówcie. Po przeczytaniu Waszego komentarza tak mi z nerwów ścisnęło żołądek, że myślałam, że zaraz go wypluję. Poleciałam szybko czytać regulamin, na szczęście na wysłanie adresu 10 dni. Ufff…!
Czasem kupuje te chipsy:) . Wczoraj Jaś dostał słodycze od gości i dostał też milkę truskawkową o której ostatnio pisałaś a której ja sama bym nie kupiła:P . Ach w sobotę imprezowałam do 3 nad ranem u Ciebie w mieście:)
Tak blisko, a tak daleko… ;)
Jadłem je raz. Też zacofany względem innych, bo ze trzy miesiące temu. Zawiodłem się całkowicie. Masła nie czułem, soli też. Miałem w głowie obraz ziemniaków z grilla posmarowanych masłem i doprawionych solą, a otrzymałem… plastry bulwy o niezidentyfikowanym smaku.
Ty masz więcej chipsów za sobą, mam na myśli ostatnie lata/miesiące, więc i porównanie lepsze. Ja odnoszę się do czasów zamierzchłych.
Mnie denerwuje w czipsach ta tłustość, większość opływa w tłuszcz i w większości te czipsy są po prostu przeprawione. Być może te akurat jadłam ale jakoś nie mogę sobie przypomnieć
Taka to już uroda chipsów ;)
Solone chipsy to chyba jedyny smak, którego szczerze nie lubię ;) Ale z masłem to co innego. Nigdy nie jadłam „wiejskich ziemniaczków” – jakoś stawiam na sprawdzone propozycje w kategorii słonych przekąsek. Jednak wielgachne chipsy rodem z poczarnobylowych ziemniaków nie napawają mnie chęcią ich kupienia ;) Pozdrawiam serdecznie :)
Ja solone lubię najbardziej, aaale o tym już wiesz :)
Masło – brrrrr, sól zachęcająca. Spróbowałabym może jednego, gdyby ktoś poczęstował, ale tak – na pewno nie. ;>
Chociaż w sumie… matko! kiedy ja ostatni raz jadłam chipsy ? ;o Wieki temu chyba.
Mała paczka, można się przełamać :)
Tłuste chipsy o smaku masła. Nie no spoko, co kto lubi. *tik nerwowy w oku, zaciskanie zębów*
Ey, nie jest tak źle :P
Dla mnie – bardzo ;> Ale ja marurda i dupozatruwacz jestem. (już szukam kogoś podobnego do wynajmowania mieszkania w przyszłości xD)
To chyba jeszcze dobrze nie poznałaś mnie :D W blogosferze to ja mam pierwsze miejsce w dziedzinie czepiania się, ale także prowadzenia detektywistycznych śledztw.
Nie przepadam za chipsami, nie lubie tłustego jedzenia lub przekąsek, ale akurat tej firmy jako jedyne mi posmakowały :)
Żadnych tłustych potraw/produktów nie lubisz?
Żadnych, staram się unikać tłuszczu jak tylko się da, a nie jest to takie trudne kiedy i tak jest się wegetarianką :)
Ale pamiętasz, że tłuszcz jest w diecie niezbędny? :P
Z całej zgrai chipsów, „Wiejskie Ziemniaczki” to chyba jedyne, które mi smakują. Wydają się najmniej sztuczne, a najbardziej swojskie ;).
O, to ciekawe. Który smak polecasz?
Wiejskie ziemniaczki mnie nie przekonują, aczkolwiek spróbowałabym ich gdyby tylko ktoś mnie poczęstował. Również ubolewam nad tym, ze odkąd Lay’s prosto z pieca są na rynku to nie ma małych opakowań. Przydałyby się.
Chipsy – tłuste, czyli smak masła idealnie pasujący.
Trzeba wystosować pismo do pana Lay’sa :)
Kiedyć namiętnie jadłam solone Lays’y, maczając je w keczupie, siedząc z koleżanką na murkach. Haha, ale później mi zbrzydły i nie kupuję w ogóle solonych chipsów. A takich z masłem nawet nie jadłam, ale patrzę na nie w Biedrze odkąd pojawiły się małe paczki :)
O takim połączeniu nie słyszałam. Nawet frytki nauczyłam się maczać w ketchupie stosunkowo późno.
Te chipsy to coś o co się kłócę z moim tatą. On ich nienawidzi a ja z siostrą odkąd je poznałyśmy uwielbiamy. Są specyficzne i nie da się zjeść ich za dużo, ale wole je od solonych laysów. Moje ulubione chipsy to zdecydowanie paprykowe w tubce z lidla. To moi faworyci.
Musiałabym porównać z Laysami, żeby się wypowiedzieć. Lidlowych nie jadłam sto lat.
Nigdy w życiu nie jadłam tak ochydnie słonych chipsów jak te o smaku „masła z solą”; ale to jeszcze nie wszystko, po raz pierwszy również zakupione przeze mnie chipsy trafiły na śmieci! Rozwiewając wszelkie wątpliwości, sprawa dotyczy chipsów od producenta grupy Lorenz, marki „wiejskie ziemniaczki” ( jakże górnolotnie kreującej się na tę będącą bliżej natury).
Może wadliwa partia? Na wszelki wypadek nigdy nie kupuj brytyjskich chipsów z solą i octem :P
wiejskie ziemniaczki zawsze będą najsmaczniejsze nie to co miejskie kartofle :D
czemu na wsi jest świeże powietrze ?
bo chłopi nie otwierają okien :D
Haha, dobre :D
Nie wiem, co za de..il wymyślił tą reklamę : co grubo ciosane jest szczere.
Co ze szczerością ma grube ciosanie ziemniaka ?
Naprawdę zero inteligencji, zero polotu i zero wyobraźni – ale czipsy extra.
Pomimo takiej antyreklamy – spróbowałem.
Musiałam wygooglować wspomnianą przez Ciebie reklamę, bo nie mam telewizora i nie śledzę takich perełek. Faktycznie – dziwne i niezrozumiałe :P
Jakie jeszcze chipsy lubisz? Interesują mnie przede wszystkim warianty solone.
Solą jej pachniało – śmiech na sali