Menakao, Madagascan Vanilla 45%

Zaraz będę – usłyszałam w słuchawce znajomy już głos i zatarłam ręce. Paczka naszykowana – jest, herbatka na wyciągnięcie ręki – jest, Rubi nastrojona na gościa – jest… no to wystarczy czekać. Parę minut, szast-prast, i wreszcie zobaczę, jak wygląda na żywo. A potem jeszcze raz i jeszcze, bo kto nam zabroni? Tym bardziej, że znalazła klienta gdzieś niedaleko, a pomocna pani z nawigacji podpowie jej, jak przeprawić się przez labirynt bloków na moim osiedlu. Dzwoni domofon, słyszę kroki na schodach. Trochę ich jest – pięć pięter – ale dla niej to nic, w końcu pokonuje o wiele większe odległości i wysokości. Puka do drzwi, otwieram. Widzę krótką ciemną fryzurkę i wielki uśmiech. Jest i Basia.

Madagascan Vanilla 45% otrzymałam właśnie podczas pierwszego spotkania. Gdyby nie fakt, że lekko zmienił się skład i Basia musiała ukraść pasek, żeby się przekonać, czy owa zmiana wpłynęła na smak, tabliczkę pewnie trzymałabym przez kolejny rok, czekając na lepszy moment. Przymusowe otwarcie podziałało na mnie jednak motywująco. Nie było co zwlekać i ryzykować zwietrzenia czy zarobaczenia. Tym bardziej, że kartonowe opakowanie wyglądało tak wytwornie. Czułam, że w środku znajduje się wyzwanie.

Menakao, Madagaskan Vanilla 45 (1)

Madagascan Vanilla 45%

Cała czekolada, czyli 65 g (kto by zgadł po opakowaniu?!), składała się z pięciu rządków po trzy kostki. Liczyła aż 602 kcal/100 g i odznaczała się przepięknymi zdobieniami. Każda z kostek została pokryta drobnymi paseczkami, na nich zaś znajdowały się drobiazgowo wykonane ziarna kakao. Tabliczka była bardzo, zaskakująco wręcz twarda. Łamała się z trzaskiem, który zawstydziłby niejedną ciemną, na dodatek wcale nie wzdłuż rządków. Nie sądzę, by wpłynął na to fakt 45% zawartości kakao, ale któż to wie?

Menakao, Madagaskan Vanilla 45 (2)

Pierwszy gryz Madagascan Vanilla 45% przekonał mnie, że jest to czekolada, której konsumpcji nie da się ukryć przed współlokatorami (dobrze, że moim jedynym jest Rubi). Nawet jeśli nie połamiemy jej z głośnym trzaskiem na kostki lub rządki, zdradzi nas równie głośne chrupanie. Dopiero w ustach, położona na języku, czekolada zmienia swą strukturę. Naraz daje się poznać jako delikatna i leciutka, proszkowata, rozpływa się dosłownie w sekundę. Pozostawia bagienko, ale niewielkie – bardzo szybko znika w czeluściach przełyku.

Menakao, Madagaskan Vanilla 45 (4)

Jak sama nazwa wskazuje, Madagascan Vanilla 45% powinna smakować waniliowo. Niestety, dla mnie nie posiadała owej przyprawy w ogóle. Zamiast tego czułam wysoką mleczność i… czerwone owoce albo cytrynę (przejawiały się pod postacią delikatnej, słodkiej kwaśności). Co ważne, nie smakowała jak większość próbowanych przeze mnie mlecznych czekolad, ale tak… specyficznie. Szukając skojarzeń, trafiłam na Esmeraldas Milk 42%. Ponieważ tabliczki odznaczały się tą samą alternatywną mlecznością, uznałam, że sprawcą zamieszania jest podwyższona zawartość kakao. Obie bowiem były mleczne i słodkie, ale jednocześnie gorzkawe, jakby od słodziku. I bardzo mi się to podobało!

Menakao, Madagaskan Vanilla 45 (5)

Podchodząc do degustacji dzisiejszej bohaterki, bałam się. Nie tylko tego, że w razie złego przyjęcia Basia urwie mi łeb, ale również rozczarowania samą sobą. Co ja pocznę, jeśli dojdę do wniosku, że nie jestem zdolna do delektowania się dobrymi czekoladami? Próbując kilka Zotterów – o czym wkrótce – przeszło mi to przez myśl. Szybko się jednak otrząsnęłam, w końcu Original Beans naprawdę podbiły moje serce. Po raz kolejny sprawdziło się powiedzenie: dla każdego coś innego. Na całe szczęście w tym szalonym układzie Madagascan Vanilla 45% jest jak najbardziej dla mnie. Może i nie odnalazłam w tabliczce zapowiadanej wanilii, ale alternatywna mleczność, nieprzesadna słodycz (pomimo cukru na pierwszym miejscu! Jak to możliwe?), lekka gorycz (kakao?) i kwaśność czerwonym owoców albo cytryn (powodująca uczucie orzeźwienia porównywalne z przełknięciem kostki lodu w gorącym, letnim dniu) okazały się strzałem w dziesiątkę. Byłabym szalona, wystawiając inną ocenę.

skalachi_6Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Menakao, Madagaskan Vanilla 45 (3)

Kliknij po recenzję Basi

36 myśli na temat “Menakao, Madagascan Vanilla 45%

  1. Bardzo fajne są takie spotkania zwłaszcza kiedy już dobrze poznamy kogoś w sieci – miło jest się spotkać w prawdziwym świecie a przy kawie/herbacie i kawałku dobrej czekolady to jeszcze bardziej :) Można plotkować, zrzędzić itd. bo czekolada wszystko osłodzi ;) Recenzowana przez Ciebie czekolada pewnie byłaby dla mnie za slodka ale ciekawi mnie ten owocowy smak, który wyczułaś… czerwone owoce w czekoladzie??? To byłoby ciekawe doznane ;)

    1. Nasze spotkanie odbyło się w dużej mierze przy Rubi i latającej w powietrzu sierści, herbata stanowiła tylko dodatek :P Czekolada, choć nie ciemna, na pewno by Ci smakowała.

      P.S. Najwięcej osób z sieci poznałam w gimnazjum, gdy grałam w Tibię. Fakt, świetna sprawa :)

  2. O mniam!Ta czekolada bylaby i dla mnie odpowiednia(nie zbyt duzo kakao,wanilia XD)
    Fajnie jet is espotkac na zywo,szkoda,ze ja nie moglam.I potem ,jak juz bylismy pod Panorama Raclawicka to juz i tak tylko od razu weszlismy na pol godziny tam i od razu do autokaru ,nie zdazylybysmy sie spotkac :(

    1. No, szkoda… Ale na pewno się jeszcze zobaczymy :) Jak wrażenia z Wro? A raczej z tego maleńkiego fragmentu?

        1. Bo jeszcze nie widziałaś syfiastych fragmentów :D Wydzielili Wam tylko to, co spoko. Nie no, trochę żartuję. Lubię Wro :)

  3. Ale fajnie że się spotkałyście :) Mam nadzieję, że ja kiedyś też poznam Basię albo Ciebie albo Kimiko w „realu” :)
    ech, a co do czekolady to im więcej jest ich na mojej liście do przetestowania tym bardziej obawiam się o moją wagę.

  4. Jadłam ją w wersji przed zmianą opakowania i była doskonała; i pamiętam ją jako autentycznie waniliową. Czerwone owoce i cytrusy to urok Menakao. Efekt orzezwienia… jak ja to kocham!

    Czekam na zapowiedziane recenzje Zotterów. ;D Chyba nie one tak Cię obecnie nastawiły do czekolad?

  5. Spotkał Cię wielki zaszczyt spotkania Basi i do tego z tak smacznym prezentem :D
    Nie wiemy czy kiedykolwiek oprócz Zotterów będziemy miały okazję spróbować takich wykwintnych tabliczek :)

    1. Zaszczyt? Bez obrazy dla Basi, ale spotykanie ludzi nie jest zaszczytem :P A czekolad czemu miałybyście nie spróbować?

  6. Z rozkoszą i ja bym się nią podelektowała. Mam nadzieję, że przypadłaby mi do gustu. Lubię słodkie propozycje z lekko wyczuwalną nutą kwaskowatości – smak jest wyrównany. Opakowanie również dość niestandardowe, designerskie :) Całość na plus. Pozdrowionka!

  7. Ach, ja te czekolady wędrują :)

    Zeżarłam już wszystko z Twojej ostatniej paczki oprócz tej właśnie czekolady. Niby najbardziej mnie kusiła, a jednak jakoś nie mogę się zebrać, chyba właśnie z obawy, że „nie jestem zdolna do delektowania się dobrymi czekoladami”.

      1. M., to lepiej zjedz, bo już Ci szykuję coś nowego :P

        B., Mylisz się, bo zapominasz, że Ty każdą degustację dzielisz na pół z mężem, a ja wciąż mam takie tabliczki, które chciałabym zostawić, a nie mogę (ucieszy Cię fakt, że trafił się taki Zotter ;)). Poza tym nie powinnaś się smucić moją hojnością – której się dopiero uczę! – bo wtedy dostałabyś po pasku albo kostce Original Beans, a nie większej części niż sama zjadłam ;>

  8. Chciałbym coś napisać o orzeźwieniu, że to jak w czekoladzie na literkę składającą się z dwóch kresek, ale pewnie podpisałbym tym samym pod sobą wyrok ;)

    Ciekawa sprawa, że w czymś mlecznym i bezsmakowym (tj. bez nadzienia) też można wyczuć coś ponad standardowe słodkości. Przy unicornowym winie jako dodatku pewnie byś odpłynęła.

    1. Lindt? Nie, serio, nic mi nie przychodzi do głowy i nie wiem, o co chodzi.

      Niee, czekolada mi do wina nie pasuje. Jak piję, to nie jem (żeby się szybciej upić) :P

      1. On, on. Tylko, że tak banalnych smaków przecież nie ma co porównywać.

        P.S. Niezła wskazówka dla rycerza na białym koniu. Powinien kupić dla Ciebie na prezent kupować swoją ulubioną czekoladę i butlę wina ;)

        1. Haha, sprytne :D Chyba że powiem „dziękuję!” i szybko schowam czekoladę tam, gdzie jej nie znajdzie, a potem otworzę wino. Szach-mat :D

    1. Szykuj się – i wszyscy inni, których lubię (teraz każdy będzie miał zagwozdkę, czy go lubię, haha) – na sierpień. Jak wyremontuję mieszkanko, zrobię parapetówko-spotkanie. A przynajmniej taki mam plan.

  9. Nie wiem dlaczego po zobaczeniu opakowania byłam przekonana,ze to białą czekolada. Czekolada ciekawa :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.