Zanim zaprezentuję wam resztę wafli oraz inne cudowności, które wybrałam w sklepie internetowym Kuchnie Świata, porzucę przyziemny katalog stałych produktów na rzecz płynnej słodyczy, jaką jest napój o smaku znanych wszystkim czekoladowych kulek Maltesers. A przynajmniej znanych z widzenia, wszak nie każdy ich próbował. Ja nie. Wciągając dzisiejszego bohatera na listę słodkości, które chciałam przetestować, zastanawiałam się nawet, czy przy okazji nie zainwestować w oryginalne czekoladki. Parę miesięcy temu były ponoć dostępne w Piotrze i Pawle w miniaturowych opakowaniach i wisiały obok kas, ale jak już się zebrałam i pojechałam na drugi koniec Wrocławia, by je upolować, oczywiście niczego nie znalazłam. Biedronkowe opakowania z kolei są za duże. Wydam pieniądze na ponad sto gramów czegoś, co po uszczupleniu o kilka sztuk oddam? Nie bardzo. W efekcie zostaję z niczym. I tak źle, i tak niedobrze.
Maltesers Malty Hot Chocolate
Dzisiejszy bohater to 175 gramów czekoladowego proszku, które przelicza się na siedem porcji po 25 g. Proszek ów można zalać zarówno mlekiem, jak i wodą – w zależności od preferencji smakowych, stosowanej diety, ochoty na słodkie i tak dalej. 100 gramów suchego produktu wcale nie dostarcza wiele jednostek biodrowych, bo jedynie 396. Na pojedynczą porcję z kolei przypada ich 99, co też przerażającą liczbą nie jest.
Ponieważ nienawidzę bawić się w gotowanie mleka, poza tym biały płyn od lat służy mi jedynie za bazę do śniadania (i nie chcę tego zmieniać, bo lubię stałość), Maltesers Malty Hot Chocolate zalałam wodą. Wszystko odmierzyłam i wykonałam zgodnie z instrukcją, zamieszałam w napoju łyżeczką i rozpoczęłam dziesięciominutowe oczekiwanie, by wrzątek przemienił się w coś zdatnego do wypicia duszkiem. Niestety ani po zalaniu, ani po odczekaniu chwili na górze filiżanki nie ukazała się oczekiwana przeze mnie pianka, którą kocham spijać z domowych, wykonanych na bazie proszku cappuccino. Napój pachniał jak przeciętna gorąca czekolada z torebki, czyli słodko, dziecięco i kakaowo. Był to aromat czasów przedszkolnych i kubków pełnych gorącego, zrobionego przez mamę Nesquika.
Napój Maltesers Malty Hot Chocolate w smaku był przede wszystkim słodki, dopiero potem czekoladowy (a nie kakaowy!). Myślę, że słodyczą odpowiadał prezentowanym na blogu Puchatkom: wersji orzechowej i zwykłej. W konsystencji okazał się rzadki, co mnie szczególnie nie zdziwiło, a jednak trochę rozczarowało. Liczyłam na to, że magicznym sposobem proszek zalany wrzątkiem zamieni się w gęstą czekoladę z kawiarni, która w maszynie musi być poddawana stałemu mieszaniu, bo inaczej zgęstnieje. Napój był przyjemnie mleczny, choć zalałam go wodą, a także proszkowaty w dolnej części – nie rozpuścił się tak, jak powinien, i przypominał spożywany podczas problemów jelitowych węgiel lekarski.
Ze względu na wysoką słodycz napojem nie polecam popijać słodkich ciastek, ani w ogóle żadnych słodyczy. Sam w sobie jest tak wyraziście czekoladowy, że zaspokoi pragnienie przeciętnego łasucha, a przy okazji rozgrzeje jego organizm (tego typu gorące napoje nieodmiennie kojarzą mi się z jesienią i zimą, na szczęście nie ma problemu z zatrzymaniem ich do tej pory – proszek przetrwa i sto lat). Gdyby nie niemożliwa do rozmieszania proszkowatość dolnych partii Maltesers oraz wysoka słodycz, przyznałabym mu zdecydowanie więcej chi. W obecnej sytuacji poprzestanę na trzech ze wstążką.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Kuchni Świata,
lub odwiedź sklep internetowy)
Tego typu łakocie nie zachęcają mnie do kupna – spróbować to bym spróbowała gdyby ktoś mnie poczęstował ale to nie jest „must have” ;)
No widzisz, u mnie to samo :)
Moja mama kocha MAltersery,jak byłyśmy w Londynie to kupiłyśmy ich mega dużo! XD A takie coś widziałyśmya,el obie nie przepadamy za takimi ,,gorącymi kubkami na słodko,, więc nie kupowałyśmy.Ciocia natomiast kupiła takie kakao z Maltesersów,ale w wersji białej( z białą czekoladą )
Mmm, białego też bym się napiła. Jak jej smakowało?
Był dla jej syna,wiec nie wiem.Ale oni często jeżdżą do Anglii,bo maja tam rodzine i ciocia mówiła,ze on to lubi.A kupiła kilka paczek,wiec raczej mu smakują ;)
Ja w poniedziałek dostałam paczkę z Anglii i był tam krem do smarowania Maltesers:) . Jako,że bardzo lubię te kulki to poszedł na pierwszy strzał i jest całkiem smaczny,ale jakoś inaczej go wyobrażałam:)
Kremy to nie dla mnie. Co jeszcze było w paczce? ;>
Gdyby podliczyć pieniądze jakie w życiu wydałem na M. … albo lepiej nie liczyć. Lata temu były moimi Oreo. Wielbiłem je ponad wszystko. Po powrocie na rynek (przestój chyba nie tylko ja dostrzegłem?) jakby się zmieniły. Zmrożone czy nie, smakują jakoś tak taniej. Szkoda.
Dziś zdecydowanie częściej kupuję Rido z Biedronki (wiem, jest teraz promocja ;) ) niż M. Choć nie ukrywam, że przez sentyment bym się go napił. YT twierdzi, że nie smakuje jak kuleczki w oryginale, i sądząc po Twojej ocenie jestem w stanie w to uwierzyć.
A Maltikeksów próbowałeś? Pewnie tak.
Jasne. Czasem nawet bywają w promocjo w Żabce. Dla kropkowanego owada też on je produkuje, więc w wyborze decyduje czysta ekonomia.
Ach, no tak, mogłam się domyślić. Przecież 90% ciastkowego asortymentu Biedry to dr Gerard ;)
Właśnie widziałam je w biedronce- kulki nie napój,ale duze opakowanie i bylo mi kasy szkoda. Ale spróbowałbym jak smakuja, a to wyglada
:) hak czekolada od moreno czy jakos tak
Nie znam tej czekolady.
Nie przepadam za napojami czekoladowymi na bazie wody. A na bazie mleka kończy się u mnie boleściami żołądkowymi. Dlatego podziękuje.
Zalej sokiem :D
Raczej nie dla mnie takie płyny, za to lubi je moja siostra, więc ją takie czekoladowe picie jak najbardziej by zachwyciło. A co do maltesers, to ja lubiłam kiedyś te w białej czekoladzie. W Polsce nigdy ich nie widziałam, a szkoda ciemne to dla mnie nie to samo :/
Nie znam smaku żadnego z wariantów, więc się nie wypowiem.
Nawet tych kuleczek nigdy nie jadłyśmy a co dopiero mieć chęć na napój :P Ale to nie są nasze smaki, do picia to wolimy herbatę :D
Herbata nudna, jak się pije tylko ją ;>
Mając w pamięci smak tych okropnych cukrowo-pumeksowych kulek, będę trzymać się od tego z daleka. :P Tym bardziej, że i gorącej czekolady nie piłam jeszcze takiej, która by w pełni mnie zadowoliła, a sądząc po opisie… tu nie byłoby inaczej.
Ja za to koniecznie muszę spróbować kulek.
Nienawidzę Cie Olga, bo ja o tym marzę o dawna, a nigdy w kuchniach go nie widziałam.
Teraz chce sobie zamówić Cadbury Fudge bez cukru (na słodzikach), ale czekam aż produkt będzie dostępny.
Wujek chłopaka kiedyś mi przywiózł z Anglii coś podobnego, ale wersję z Nestle Aero i też dupy nie urywała.
Nie nienawidź mnie :( :P
Rzadko pijam takie płynne kakaowe czekolady. Szczerze mówiąc po prostu nie przepadam za tego rodzaju leguminanmi, wolę mleko jak już po prostu. Same w sobie Maltesersy nawet lubię (ale nie tak bardzo, jak wtedy, gdy były dostępne tylko za granicą i dorwać je to było coś, więc i smak wydawał się bardziej wyjątkowy). Jedyną właściwość, jaką mogłabym zaakceptować przy tym napoju to efekt rozgrzewający ;)
Pozdrawiam.
Ostatnio unika takiego ”cukry w płynie” więc nawet nazwa ”Maltesers” na mnie nie działa :D
Ale na Mullermilcha to się skusiłaś pewnie ;)
Na bananowego nie :<
Nie lubie żadnej płynnej czekolady. Tak po prostu. A kakao to tylko van houten i z małą łyżeczką cukru, bo więcej to nie dla mnie…
I chciałam Cię ostrzec. W żabce pojawiła się Milka Triple. Nie polecam sięgać, a nawet patrzeć. Są dwa warianty czekoladowa i karmelowa. Karmelowej nie próbowałam, bo po wrażeniach smakowych czekoladowej nie chciałam sobie psuć wizerunku karmelu z milek.
Wiem, dzięki, nie planowałam kupować :)
Pamiętam, że kiedyś lindt miał czekolady w proszku do picia pojedynczo pakowane i one były meeega gęste. Do tego intensywnie deserowe, ciężkie i bardzo słodkie, ale pyszne :)
Kurde, zawsze gdy widziałam je w Almie, odwracałam się, bo uznawałam, że są wodniste :/
Gęstą czekoladę w kartonie Wedel + Łowicz piłaś?
jest gęsta? Zawsze myślałam, że to bogatszy odpowiednik mleka czekoladowego :D Chyba obie żyłyśmy w błędzie ;)
Ta czekolada, o której ja napisałam, jest/była naprawdę gęsta :)