Trzeba iść za ciosem, jak to mawia Ewa Drzyzga. Skoro po tysiącu lat czekania wreszcie udało mi się zmobilizować do otworzenia Masła z nerkowców smażonego Primaviki, to czemu by nie porównać go z dwoma masłami Sante, które pożyczyłam od mamy parę miesięcy temu do jednorazowej degustacji?
Masło orzechowe 90%
Prezentowane dziś masło firmy Sante jest pod każdym względem gorsze od wczorajszego, primavikowego. Nie tylko wygląda o wiele gorzej, a mówiąc wprost: brzydko, to jeszcze zawiera mniej orzechów – 9% różnicy – których miejsce zajmują mało atrakcyjne surowce, takie jak tłuszcz palmowy całkowicie uwodorniony, cukier i sól. Mogło być pięknie i zdrowo, ale jak zwykle wyszło inaczej.
Już przez słoik widać, że masło jest bardzo ciemne, jakby producent podsmażył fistaszki na starym tłuszczu albo dodał do nich cynamonu. O wiele lepiej prezentuje się zapach, który raczy nozdrza intensywną fistaszkowością i równie intensywną słonością. Gdyby otworzyć puszkę pełną solonych orzeszków, wrażenia byłyby podobne. I nie piszę o tym w złym sensie, po prostu stwierdzam fakt.
Podobnie jak w maśle Primaviki, tu również w pozornie jednolitej masie znajdziemy maleńkie kawałki orzechów. Masa owa jest jednak bardziej zwarta, nieco zapycha. Zdecydowanie inaczej prezentuje się smak. Wyraźnie czuć paloną nutę – dam sobie rękę odciąć, że ma to związek z ciemnym kolorem produktu – orzechy zaś znajdują jakby za kotarą. Czuć je, ale nie wprost i nie wyraźnie. Ostatnią rzeczą godną odnotowania jest fakt, iż tłustość Masła orzechowego 90% nie jest ani maślana, ani kremowa, ani nawet topionoserkowa. Zamiast tego sprawia wrażenie parafinowej.
Ocena: 4 chi
Kolejne masło XD Ale tego akurat nie probowalam i nie zamierzam-wole wydać kilka złotych wiecej i miec pyszne masło o dobrym składzie z innych orzechów niz ziemne :p No chyba,ze to to z Lidla-tamto jest pyszne ;)
A ja wolę zaoszczędzić kasę i nie mieć żadnego :D
a ja wolę zaoszczędzić kasę i zrobić swoje 100% orzechow :D
Też dobra opcja :)
To było pierwsze mało, które jadłam bardzo dawno temu (5-6lat temu) i pamiętam, że bardzo mi smakowało.. ale potem jadłam masła innych firm, masło domowe i o tym zapomniałam…. Wydaje mi się, że gdybym spróbowała je po raz kolejny po tylu latach to już by mi nie smakowało – jak na razie nie ma lepszego masła od tego domowego :)
Ze mną na pewno byłoby tak samo, praktyka zmienia postrzeganie.
Jadłam go bardzo dawno temu, gdy o istnieniu innych maseł nie bardzo wiedziałam, a go było najpopularniejsze. Smaku niestety nie pamiętam i patrząc na obecny wybór maseł orzechowych, raczej go sobie nie przypomnę :D
Nie ma czego żałować, są lepsze.
Tego nie dostałam, ale jakoś mimo wszystko nie leży specjalnie w kręgu moich zainteresowań. :P
To Sante, nie Primavika ;>
Nie wiem, jakim cudem we wstępie mogłam przeczytać „dostałam od marki parę miesięcy temu”… dobra, wiem – jak się czyta coś dopiero pijąc kawę, to… haha. Jestem wzrokowcem i mając w pamięci to http://www.primavika.pl/wp-content/uploads/2014/08/Maslo_orzechowe_naturalne_str.jpg choćbym nie wiem, ile razy widziała napis „Sante” itp. … to i tak nic nie da. >.<
:głaszcze po czarnej łepetynce:
W domu rodzinnym u mnie często jest na stanie właśnie to masło. Według mnie całkiem, całkiem dobre. Kolor – faktycznie – nieco ciemny, ale w smaku nie umniejsza mu to w niczym. Lubię w nim to, że wyczuwalne są te maleńkie kawałeczki orzechów. Jednak w końcu muszę się szarpnąć na takie masło orzechowe bez tych dodatkowych tłuszczy palmowych, 100% orzechów. Marzę o takim ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Trzymam kciuki za udane łowy ;)
Pierwsze masło, które jadłam. A właściwie wykorzystałam je do ciasta. Wtedy mi smakowało, a teraz? Teraz bym pewnie zdegustowana machała łyżeczką w słoiku.
Jakie ciacho robiłaś, pamiętasz?
To Sante jadłam jako drugie masło orzechowe w życiu (ze sto lat po okropnym Sante light, fuj xd) i bardzo mi wtedy zasmakowało, bo jak pamiętam miało mało w sobie z typowego masła xD Takie ziarniste, betonowe i dziwnie orzechowe. Ale wtedy miało lepszy skład bo bez tłuszczy utwardzanych :/ Gdyby nie to kupiłabym ponownie :P
Poprawka – Feliks light fuj :P
No właśnie, wiedziałam, że coś nie gra. Ja też zaczęłam od Felixa Light – z błękitną szatą graficzną i zakrętką.
W sumie… nie wiem czy je jadłem. Zupełnie nie kojarzę. Kilka łyżek, jak nikt nie patrzy, zapewne podebrałem, ale żeby kupować słoik? Wątpię. Teraz poluję na 99% orzeszków od kilku producentów (kilku, kilku, kilku… brak zamiennika… kilku, kilku), więc wątpię bym je kupił.
Jednak, jak na przełamanie, dla kogoś podchodzącego do masła pierwszy raz, to dobra opcja. Zbytnia „surowa” natura mogłaby ich zniechęcić.
Mniej surowe są te dziecięce od Primaviki, od nich polecałabym zacząć, jeśli ktoś się boi. Sante mocno wali fistachem, wcale nie różni się od masła 99%.
Bardzo lubię masło orzechowe jem kilka razy w tyg pycha
Często :)
Mam je ale użyje do jakichś ciasteczek, może nawet jutro coś zrobie. :) nie próbowałam samego bo nie poddoba mi sie sklad :)
A w ciasteczkach już Ci się będzie podobał? Czy poczęstujesz nimi wroga? :D
Ja uwielbiam te z oferty sezonowej z Lidla ale ostatnio nie było tego o dobrym składzie tylko jakies wzbogacone pałką …. fuj. Teraz od mamy dostałam jakieś kanadyjskie, ale jeszcze nie jadłam
Pałką?! :D
Nie jadłam tego, ale konsystencja mnie nigdy nie zachwycała w nim i raczej się nie skuszę.
Spoko, masz moje pozwolenie na niepróbowanie :P
Dziękuję! :D
Nie kupiłabym tego masła. Jest na szczęście coraz więcej tych ze 100% zawartością orzeszków. Co innego tyczy się wczorajszego masełka – tamto chcę! <3
Dla każdego coś innego :P
Kiedyś bardzo często kupowałyśmy to masło, bo nasza Mama je uwielbiała, teraz faza na orzechy jej przeszła ;)
A na co teraz ma fazę? :P
Ha trudno powiedzieć, bo za rzadko teraz się widzimy :D Szczególnie kiedy jest na diecie tym bardziej nie wiadomo :D
Może na wodę.
Stuknie jakoś rok odkąd ostatni raz jadłam to masełko (wzięłam na wycieczkę, bo nie mogłam znaleźć innego, którego wielkość nie zajęłaby pół walizki). Wcześniej jadłam ja jakoś w listopadzie/grudniu 2014 (taka dokładność, a co!). Moje pierwsze masło orzechowe w życiu (?) – dzięki któremu pokochałam masła orzechowe miłością wieczną. :DDD Ogromny sentyment!
Wcześniej w wakacje- prawie kupiłam masełko Felixa – też te light, ale okazało się w domu, że jednak go nie wzięłam, lub coś takiego.
Jak można wziąć masło orzechowe na wycieczkę? Haha. Przecież to wielkie, ciężkie i nieporęczne :P
Jedni brali Nutellę, inni masło orzechowe. ? wycieczka kilkudniowa poza Polskę, jedzonko we własnym zakresie, trzeba było sobie radzić. :D
That’s so weird! U nas na wycieczkę brało się ciastka, paluszki, żelki, cukierki… – to do autokaru. A gdybym miała się WYŻYWIĆ sama, mama pewnie ubezpieczyłaby mnie w żółty ser i pasztety, czyli coś, co się nie zepsuje tak łatwo w czasie podróży.
Kiedyś jak na polskim rynku nie było jeszcze za dużo masła orzechowego, to to Sante było całkiem niezłe. Teraz jest sporo smaczniejszych kremów. O składzie nie mówię, bo 90% to jest nadal dobry skład i nie ma co wymyślać, że szajs czy coś takiego. Tak samo nie ma co demonizować orzechów ziemnych. Wiadomo, że np. migdały mają lepsze wartości ale jak ktoś lubi masło z arachidów to spoko, niech sobie zjada :)
Ja zdecydowanie wolę masło arachidowe od innych. Lubię fistaszki w niemal każdej formie.