Ostatnia promocja Zotterów w magnoliowych Kuchniach Świata była przygotowana z myślą o mnie – jestem o tym przekonana. Może tabliczka wzbogacona o śmiercionośne chilli nie przypadła mi do gustu, więc szybko odłożyłam ją na półkę, ale pozostałe dwie? Yummy! No, przynajmniej w teorii yummy, bo w praktyce pierwsza z nich – Plum Brandy – okazała się zaledwie dobra. Nie przyspieszyła pracy mojego serca, nie powaliła mnie na kolana, nie wzbudziła chęci ponowienia zakupu. Jednocześnie jednak nie sprawiła, bym o pozostałych degustacjach zaczęła myśleć jak o karze za grzechy. Próbowaną kolejnego dnia Cognac + Coffee powitałam z wielkim entuzjazmem, tak jak i trzecią, otrzymaną od Mistyffikacji. Wiem, że kolejne trzy posiadane tabliczki – jedną kupioną w Kuchniach Świata, ale bez promocji, oraz dwie otrzymane od Basi – również przyjmę z otwartymi ramionami i szeroko rozdziawioną paszczą*.
* A nawet już przyjęłam, recenzja jak zwykle pozostaje daleko za teraźniejszością.
Cognac + Coffee
Jeśli w ostatniej recenzji Zottera zachwycałam się szatą graficzną, to tylko dlatego, że nie miałam jeszcze przed oczami dzisiejszej tabliczki. Czarne tło, beżowe zawijasy a la sierść tygrysa oraz szkic pozbawionej twarzy pary, która opiera się o siebie plecami. Prawdziwe dzieło sztuki! Mój podziw dopełnił smak tabliczki, czyli połączenie alkoholu z kawą, a także przyjazna biodrom kaloryczność (525 kcal/100 g).
Wyciągnięta ze złotego papierka czekolada wyglądała na mleczną, ale w polskim tłumaczeniu została nazwana kawową. Wypełniało ją jednolite nadzienie, które trochę mnie rozczarowało, i tym razem bowiem liczyłam na dwie warstwy: kawową i koniakową. W zapachu przypominała jedzoną wieczór wcześniej Plum Brandy, splatając aromat mocnego i – co nawet ważniejsze – prawdziwego alkoholu ze śliwką. Odurzała, czarowała i syciła zmysł powonienia. Ja z pewnością dałam się zaczarować. Nie przeszkadzał mi nawet fakt, że średnio przepadam za koniakiem, woląc od niego whisky.
Warstwa czekolady w Cognac + Coffee wydała mi się dużo grubsza niż w poprzedniczkach. Była twarda i krucha, chrupała pod zębami. Czułam w niej zarówno gorzką kawę, jak i alkohol, choć przewodnią nutą była czekolada deserowa. Co ciekawe, konsystencja okazała się o wiele mniej margarynowa, zupełnie niezotterowa, acz nadal brakowało bagienkowości. Smak nadzienia zaprzeczał zapachowi, nie zawierając żadnych śliwek (i całe szczęście!). Był za to wyraziście alkoholowy i truflowy, wytrawny i słodki zarazem. Konsystencją krem stał w opozycji do czekolady, pozostając gęsty i margarynowo-plastelinowy. Całość smakowała jak dobra gorzka kawa z niewielką, ale elektryzującą wkładką.
Zaopatrując się w tabliczki z alkoholem, liczyłam na mocne procentowe uderzenie. Plum Brandy była pod tym względem wprost spektakularna, Cognac + Coffee zaś nieco się wstydziła i stała za ścianą, co jakiś czas wychylając głowę i zastanawiając się, czy warto zaryzykować i pokazać się w pełnej krasie. Pomimo tej nieśmiałości jedzenie jej sprawiło mi wielką przyjemność. Po raz pierwszy naprawdę czułam w Zotterze jakość surowców, a biorąc pod uwagę fakt, że brak świeżości negatywnie wpływa na odbiór czekolady, aż boję się pomyśleć, jak bym ją odebrała, gdyby miała odległy termin ważności. Degustację zakończyłam z trzema wnioskami. Pierwszym: nie warto kupować tabliczek balansujących na granicy życia i śmierci, drugim: Cognac + Coffee mogłabym kupić jeszcze raz, by zweryfikować odczucia, trzecim: i tak wolę Milkę.
Ocena: 5 chi
Eee,ta i tak by mi ne posmakowała,nawet jakby cie Zottery olśniły i bylaby pyszna ;) Otóż kawa-rego pierwiastka w słodyczach nie lubie :p
Przez sito i pierwiastek kawa-rego zostanie ;)
Czekolada raczej nie dla mnie – kawę bym jeszcze zniosła, nawet mogłabym polubić kawową czekoladę, ale niewielki już smak alloholu mnie zniechęca :P Ale grafika cudowna :)
Czyżby wreszcie Zotter, którego nikt nie chce, a mnie smakował?
Myślę, że znajdzie się więcej miłośników alkoholowych nut w czekoladach :) Ja mam do nich niechęć od dzieciństwa i akurat dobrze się składa, skoro i tak alkoholu pić (i jeść :P) nie mogę :D A lubisz kremy z alkoholem w tortach czy ciastach ? Kiedyś pisałaś, że ciast nie jesz, ale może masz jakąś opinię (dla mnie nie ma nic gorszego niż tort z kremem maślanym, nasączony, na domiar złego, alkoholem :D)
Miałam właśnie pisać, że nie jem, ale mnie ubiegłaś. Kremu alkoholowego chyba nie próbowałam (podejrzewam, że raczej nie pamięam, niż rzeczywiście nie próbowałam), ale jeśli spirytus – czy inny rodzaj % – znalazł się w warstwie biszkoptu, to bardzo lubiłam.
Warto spróbować :)
Yep.
Coś tak czuję, że mi bardzo posmakuje. Na szczęście już do mnie jedzie. :D
Taak, czekolady na granicy mogą wiele tracić – dobrze, że ja to sobie do głowy już dawno nabiłam, a ostatnie zdanie… no cóż. Ciężko mi w to uwierzyć (że można tak napisać), ale mogłam się tego spodziewać przy różnicach w naszych gustach.
Czekam zatem na Twoją recenzję. Ile nadziewanych Zotterów zamówiłaś?
Byłam święcie przekonana, że odpisywałam na ten komentarz… (Dziś tu wróciłam, aby porównać)
Wiesz, staram się nie liczyć. :P
Przecież musisz wiedzieć, ile klikasz, jak zamawiasz ;>
P.S. No cóż, taki wiek, będziesz zapominać coraz częściej :czule głaszcze po głowie:
Nie zabiłabym za tego Zottera. W sumie.. nawet bym nikogo nie walnęła :P Truflowe smaki nigdy nie były w moim guście, co prawda z tego co pamiętam wyczułam takie w Goplanie i dałam jej wtedy siódemkę ale.. Jakieś dwa miesiące temu robiłam jej powtórkę i nie dałam rady całej kostce xD Jeśli dobrze kojarzę nie masz jej na blogu, ale tak ogólnie ją jadłaś?
Goplanę jadłam ostatni raz w dzieciństwie. Ale na bloga w przyszłości wrzucę jakąś na pewno.
A która Milkę tak autorka lubi?
Toffee Wholenut, Crunchy Hazelnut, Oreo 100-gramową.
Jeśli chodzi o wygląd to absolutnie mnie urzekła. Choć czasem to nie idzie w parze ze smakiem ;) Ja szczerze nie przepadam jakoś szczególnie za truflowymi smakami. Jeśli Ty wolisz Milkę od tej oto propozycji, to co dopiero ja mam powiedzieć, jak generalnie przepadam za ich słodkościami? Chyba tym razem bym – pomimo fajnego wyglądu czekoladki – podziękowała.
Pozdrowiam :)
Spróbować można, ale każdy ma inny gust. Ja się w Zotterach nie zakochałam, choć Milka obecnie jest dla mnie za słodka.
Tabliczkę pewnie mógłbym kupić przez przypadek. Coś tam z kawą. Nie lubię alkoholu w słodyczach, a przez nieznajomość mógłbym się naciąć. Myślę jednak, że wnerwienie przeszłoby po przekrojeniu. Środek tabliczki wygląda super. I jeśli tylko ma coś wspólnego z truflami (fakt, znam je tylko z cukierków), to podwójnie super. Każde inne odchylenie powoduje fuj-reakcję.
Ja też znam trufle z cukierków.
To jeden z tych Zotterów których z pewnością nie kupię. Truflowy smak sprawia, że zwiewam w drugą stronę drąc się przy tym. No, może nie aż tak, ale truflowe cukierki jako jedyne mają szanse przeżyć nietknięte mój głód cukrowy.
Mam na odwrót.
Ja zjem słodycze z alkoholem ale jakoś mnie nie zachwycają , więc pewnie bym marudziła
Czasem trzeba pomarudzić.
Znów zestaw smaków kompletnie nie w naszym guście ;) Jakbyśmy to my trafiły na taką promocję to byłybyśmy głęboko nie pocieszone :)
Ale pewnie wypatrzyłybyście coś innego, na co ja nawet nie spojrzałam.
Kawa i jeszcze alkohol – fuj! Moje odczucia po kilku Zotterach podobne: dobre, ale i tak wole Milkę.
Tę Ci zostawiłam?
Na szczęście nie. Dostałam z winem. Faktycznie mocno alkoholowa ale nawet mi na swój sposób smakowała, było w niej coś intrygującego.
Na szczęście, haha :D
Trzeci wniosek to moje życie (wspomniałem w komentarzu pod poprzednim postem nawet) Ale kto wie, może kiedyś spotkam na swojej drodze czekoladę która zmieni moje myślenie?
Świat czekolad jest ogromny, więc istnieje szansa. Tylko musisz rzeczywiście kupować jakieś inne niż Milka, bo inaczej to raczej trudno będzie ;)
To raczej nie są moje klimaty smakowe, ale mój tato byłby wniebowzięty :)
Kup mu na Dzień Ojca.
Chętnie bym zjadła kawę uwielbiam czasem piją z likierem to mi smakuje:)
Kawa z likierem? Na ciepło? Nie zsiada się ten likier? Ja kiedyś dolałam do ciepłej kawy adwokata… Nie chciałabyś tego widzieć.
Nie widzę by coś się ważyło :) ja dolewam amaretto czy jakieś kawowe raz dałam krówkowy to fakt było widać,że jest rozwarstwiony .