Łużyckie Praliny, Caramel & Crispy

Po zjedzeniu pierwszego z dwóch batonów zakupionych w ramach Programu Trzech Szans, który tym razem objął firmę Łużyckie Praliny, od dzisiejszego bohatera nie oczekiwałam zbyt wiele – powiedzmy, że poprawności. Podczas gdy w Caramel & Nuts urzekła mnie czarna szara graficzna i obietnica chrupiących orzechów, jego biały brat miał mi do zaoferowania jakieś tam chrupki, za którymi nie przepadam. Ponieważ jednak podjęłam ryzyko i kupiłam oba warianty, należało być konsekwentnym i stawić im czoła.

Luzyckie Praliny, Caramel and Crispy (3)

Caramel & Crispy

Jeśli chodzi konkurs na najpiękniejszą szatę graficzną, dla mnie prawdopodobnie każdy słodycz opakowany w czerń wygra ze swoim białym odpowiednikiem. Taka już ze mnie mroczna osóbka, która woli otaczać się ciemnością i chodzić na randki z szatanem. Od czasu do czasu należy jednak dać szansę nudziarzowi aniołowi, który zamiast zapewnić mi wrażenia z piekła rodem, każe przez kilka godzin pierdzieć w chmurę i słuchać rzępolenia na harfie. Wait… o czym ja w ogóle piszę?!

Luzyckie Praliny, Caramel and Crispy (2)

Mimo iż nie przepadam za chrupkami w batonach, a już na pewno cenię je mniej od orzechów, muszę przyznać, że po przekrojeniu Caramel & Crispy byłam pozytywnie zaskoczona. Łużyckie Praliny po raz kolejny udowodniły, że nie skąpią dodatków. Niestety sytuacja polewy miała się dużo gorzej, bo czekolady znów było mało, nie dało się jej oddzielić od karmelowego wnętrza.

Luzyckie Praliny, Caramel and Crispy (4)

Baton nie pachniał niczym, przez co degustowanie go było osobliwym doświadczeniem. Jak tu bowiem bez stresu jeść słodycze, które nie posiadają żądnego zapachu? Czekolada była zbyt cienka, by poznać jej smak, za to środek prezentował się bosko: karmelowo i waniliowo zarazem. Zatopione w nim chrupki były bardzo twarde (nieco nazbyt), chrupiące, przyjemne. Nic nie wchodziło w zęby, nic nie zalepiało szczęki.

Luzyckie Praliny, Caramel and Crispy (6)

Po kilku gryzach Caramel & Crispy doszłam do wniosku, że znam ten smak, jednak szukanie skojarzeń zajęło mi chwilę. Początkowo myślałam, że chodzi o karmelowe figurki Goplany, ale czułam, że to jeszcze nie to. I nagle mnie oświeciło. Grunchy for life firmy Ania! Oba produkty posiadają tę samą krówkowość i przyjemną słodycz. Żaden nie zalepia szczęki, ale na obu da się zawiesić ząb. W zdrowszej wersji mamy płatki owsiane, a tu chrupki ryżowe. Byłam zachwycona. Nie tylko bowiem okazało się, że dzisiejszy bohater jest słodszy i lepszy od Caramel & Nuts, ale wręcz wybija się ponad jedzone w ostatnim czasie zwykłe słodycze. Gdyby tylko popracować nad składem, uwzględnić smak czekolady (lub w ogóle z niej zrezygnować) i trochę zmienić chrupki (na mniej twarde), przyznałabym batonowi co najmniej 6 chi. Póki co przegrywa o wstążkę z Dumlami Snacks, które opierają się na tym samych założeniach kompozycyjnych.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Luzyckie Praliny, Caramel and Crispy (5)

28 myśli na temat “Łużyckie Praliny, Caramel & Crispy

  1. O tej marce jeszcze nie słyszałam a i jej produktów w swoim mieście nie widziałam, ale połączenie karmelu i chrupek to coś wspaniałego moim zdaniem. Od teraz na wyjazdach będę szukała netto.

  2. Szata graficzna jest taka trochę cyrkowa. Słodka, kolorowa, radosna. Ta pogodniejsza siostra, w stosunku do wiecznie naburmuszonej i zamkniętej w sobie czerni ;) Jednak przyznam, ze i tym razem mi się podoba.

    Środek, wiadomo. Słowo klucz: Ania. Delikatna czekolada dołożona do niej, to brzmi nieźle. Unicornowo można rzecz, ale (jak widać) czegoś zabrakło.

  3. Jak nawiązuje smakiem do mojego ulubionego owsianego batonika, to na pewno bym mi smakował :D
    Ale dawno już nie jadłam słodycza nie pachnącego niczym :P

    1. Skuś się, będziesz miała dwa odkrycia w jednym: plebejski słodycz o smaku produktu Ani, a przy okazji bez zapachu.

  4. Przekrój wygląda dość no.. strasznie, ale skoro to przez morze chrupek to nie szkodzi xD Niby są one raczej bezsmakowe, ale wolałabym je od paru fistaszków. No i mi opakowanie się podoba :>

  5. Porówanie do batonów Ani jak najbardziej na plus. Ale opakowanie… nie, nieeee. Dla mnie zbyt karnawałowe i tanie. Wygląda jak coś, czym seryjny morderca w stroju klauna zachęcałby dzieci by wsiadły do jego vana.

  6. Opakowanie według mnie sugeruje jakieś bardziej szalone i kolorowe słodkości w środku. A tu stonowany batonik. Chrupki takie nawet lubię, zależy w czym. Choć nie wiem czy jednak nie wolałabym fistaszków ;) Pozdrowionka serdeczne!

  7. Szczerze przyznam, że już dawno takich batonów nie kupowałam. Jakoś faza na raw batony u mnie trwa, ale jak mnie kiedyś najdzie na coś takiego typowo chemicznego to.. chyba wiem po co sięgnę! :D

    1. Chyba pozostanę wierna moim ”Raw” tworom ;) Niby wygląda fajnie, ale to raczej nie moje klimaty.
      Na ten moment – słodyczowy odwyk :D

      1. Wierz mi żałuję, ale zauważyłam dziwną zależność, że jak jem dużo słodyczy to jeszcze bardziej jestem zmęczona i zestresowana :/

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.