Wedel, Chrrrup! biała z cząstkami mango i chrupkami

Lubię nowości, zwłaszcza gdy posiadają logo miłych memu sercu marek. Jednocześnie nie lubię nowości, bo przyprawiają mnie o psychiczny przymus spróbowania ich, a tym samym zakupienia i powiększenia i tak długiej listy posiadanych słodyczy (nigdy nie przestanę na nią narzekać, musicie się przyzwyczaić). Pamiętam, jak na początku przygody z blogiem po zakupach przejrzałam swoje zbiory, policzyłam słodycze i zorientowałam się, że mam dwadzieścia czekolad. O rany, o rany, ale dużo czekolad, kiedy ja je zjem?! – pomyślałam. Dziś marzy mi się posiadanie tylko dwudziestu sztuk. Tymczasem ja sobie, a życie sobie.

Jednymi z ostatnich radosno-dołujących nowości były 90-gramowe tabliczki Chrrrup!. Nie jedna, nie dwie, ale aż trzy: biała, mleczna i gorzka. Najpierw pomyślałam, że muszę je kupić, potem udało mi się przekonać umysł, że jednak obejdę się bez, a na końcu w Internecie pojawiły się recenzje i przepadłam. Rozwiązaniem okazało się dobicie targu z mamą – ona kupiła dwie tabliczki, ja jedną, a od każdej oderwałam sobie kawałek (żeby było sprawiedliwie i szybciej, ograniczyłam się do 1/3, czyli dwóch rządków). Everybody wins.

Wedel, Chrrrup biala z czastkami mango i chrupkami (2)

Chrrrup! biała z cząstkami mango i chrupkami

Na pierwszy ogień poszła tabliczka biała z mango. Spodziewałam się po niej najwyższej słodyczy, najłagodniejszego smaku i soczystości egzotycznych owoców. Przypuszczenia potwierdził zapach, który dotarł do mojego nosa już podczas oddzielania dwóch rządków od reszty i robienia zdjęć (przy okazji warto wspomnieć, że biały Chrrrup! jest najgorszym obiektem fotograficznym, z jakim przyszło mi pracować; nigdy wcześniej żaden słodycz nie był aż tak oporny podczas sesji). Wyrazista słodycz i intensywne, zerwane dopiero co z drzewa mango były tak cudowne, że aromat czekolady chodził za mną od dnia otwarcia opakowania do dnia degustacji, systematycznie wiercąc w żołądku dziurę i upominając się o uwagę.

Wedel, Chrrrup biala z czastkami mango i chrupkami (7)

Tabliczka była piękna. Jasna, mleczno-beżowa, upstrzona kawałkami mango i chrupkami, podzielona na sześć rządków po trzy kostki. Patrząc na nią, przypomniałam sobie, że białą czekoladę Wedla ostatnim razem jadłam prawdopodobnie w podstawówce. Ugryzłam skrawek i poczułam chrupkość małych, okrągłych i kruchych chrupek. Tuż potem doszła do niej proszkowatość czekolady, która niestety nie rozpuszczała się bagienkowo. Być może sama w sobie miała właściwości bagienkotwórcze, ale w ryzach trzymały ją bogato sypnięte składniki. Koncentrowała się wokół nich i robiła za dobrą, opiekuńczą mamę.

Wedel, Chrrrup biala z czastkami mango i chrupkami (5)

Czekolada miała śmietankowy smak i była przyzwoita, acz – co należy podkreślić – słodka niczym pure sugar. Zatopione w niej cząsteczki mango miały przyjemnie kwaskowaty smak, jednak wyłącznie przy wygryzaniu ich z kostek. Podczas chrupania całości kontrast słodkie-kwaśne zdecydowanie zanikał. Najważniejsze jednak, że owoce smakowały jak świeże, choć konsystencją przypominały kandyzowane.

Wedel, Chrrrup biala z czastkami mango i chrupkami (3)

Zanim zdecydowałam się na zakup – a właściwie to na dobicie targu z mamą – trzech nowych Chrrrupów!, tłumaczyłam sobie, że nie warto, bo są zbyt przekombinowane. Słodka czekolada, do tego owoce, do tego jeszcze chrupki. Podczas jedzenia dzisiejszej bohaterki okazało się jednak, że pozorny minus stanowi plus. Czekolada rzeczywiście była nazbyt słodka, ale posiadała smak prawdziwej białej czekolady, zaskakiwała wysoką i świeżą owocowością, a chrupki dawały przyjemny efekt dźwiękowy i stanowiły oparcie dla zębów. Uważam, że jest lepsza od czystej Karmellove, a już na pewno od Karmellove z solonymi orzeszkami. Gdyby tylko Wedel nie umieścił w 90 gramach produktu całej torby cukru, na pewno kupiłabym ją ponownie.

skalachi_4Ocena: 4 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Wedel, Chrrrup biala z czastkami mango i chrupkami (4)

39 myśli na temat “Wedel, Chrrrup! biała z cząstkami mango i chrupkami

  1. Miałam napisać, że powiem siostrze żeby ją sobie kupiła i mi trochę dała, ale przypomniałam sobie,’że wczoraj mi oznajmiła, żebym powstrzymywała ją przed zakupem słodyczy, bo się nie wyrabia z ich jedzeniem. A w ogóle to ostatnio znalazła przeterminowanego o kilka dni fig bara i była na nim pleśń – zdziwiło mnie to, bo myślałam że jest trwalszy…

  2. Odważna opinia, że ta tabliczka jest lepsza od Karmellove, ale ja się pod nią podpisuję rękami i nogami :D Była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem.
    Jutro i pojutrze wrzucisz dwie pozostałe? Jestem ciekawa ciemnej z grejpfruitem ^·^

    1. Niestety nie należę do fanów Karmellove. Z wafelkami jest dobra, ale reszta to taka zbyt twarda i zbyt proszkowa lipka.
      Tak, przez dwa kolejne dni pozostałe.

  3. Wedel i chrupki – nie, biała i owoce, które nie są truskawką i wiśnią – tak. No to ciekawa jestem, które teraz z wymienionych cech przeważyłyby szalę – na korzyść czekolady powodującą spałaszowanie do ostatniej kosteczki czy też… podarowanie jej jakiejś ,,ulubionej” koleżance. :D Pewnie wygrałaby opcja numer jeden, bo o ile Wedel nie należy do moich kumpli z którymi lubię sklejać pionę to jednak ma w swoich tworach rzeczy, które mnie urzekają – karmelove choiażby. Ta czekolada mi ją łudząco przypomina, białą kocham, a mango wydaje mi się czymś ciekawym, poczułam aż klimacik wakacji. Jestem więc ostatecznie na tak i myślę, że nawet pewnie kiedyś ją kupię.

    1. Moim zdaniem nie wygrała i nie wygra opcja pierwsza, bo napisałaś „wygrałaBY” – to raz. Dwa, że od jej pojawienia się na rynku minęły miliony lat, więc gdybyś miała ją kupić, to już dawno byś to zrobiła. Po prostu czekolada nie porusza Twojego serducha tak jak… kokosowe Alpro ]:->

  4. Wiesz ile razy już wokół niej się kręciłam w sklepie? Wiele, wiele. Ale jakoś przyzwyczajona do sprawdzonych słodyczy, nigdy nie stawiałam na tę nowość (jak dla mnie). Teraz nieco żałuję. Ja tam białe czekolady lubię (choć z wiekiem coraz mniej). Takie z chrupkami znam bardzo dobrze, ale ten dodatek w postaci mango intryguje… Ale nie wiem czy w moim osobistym rankingu pobiłaby Karmelovą z orzeszkami ;)
    Pozdrawiam :)

  5. Zaintrygował mnie fragment o Twoich zapasach :) Przyznam się szczerze, że ja mam 17 tabliczek i jestem tym przerażona właśnie kiedy to zjem. Pozdrawiam:)

      1. Niestety…, a muszę przyznać, że czekolady jem raczej tylko w weekendy także średnio… ale ochota na kupowanie nowych nie mija;)

  6. Policzyłam, obecnie mam 5 tabliczek czekolady, w tym tylko dwie osobiście zakupione. Ciekawa zmiana po 20 tabliczkach walających się u mnie jeszcze z rok temu :D
    Ta tabliczka jest dla mnie nie zdecydowanie NIE. Po pierwsze: Wedel, Po drugie: biały Wedel, po trzecie: przecukrzony biały Wedel, po czwarte: mango, którego fanką nie jestem i po piąte: Wedel.

    1. U mnie na dzień dzisiejszy szesnaście tabliczek, cukierków i innych słodyczy nie podaję, bo… lepiej nie ;)

  7. Wzawsze chcialam sprobowac tej czekolady,ale nie bylo okazji.No i jestem sceptyczna do Wedla(i Wawela) Ale po recenzji czuje sie zachecona :)

  8. Jedna z wielu nowości, która mocno mnie interesowała. Słodycz mango, tłustość białej podróbki, coś do chrupnięcia. No ideał. Do tej pory odkładałem na miejsce. Teraz pewnie się skuszę.

    P.S. Nie bluźnij. Karmelova z orzeszkami to najlepsza ichniejsza czekolada Wedla ever!

    1. Sam nie bluźnij. Gorzka kokosowa i Creme Brulee miażdżą! A z Karmellove tylko wafelkową zakupiłam ponownie (i nie żałowałam).

  9. Jadłam, bardzo mi smakowała.
    Białą czekoladę lubię, mango uwielbiam wiec nie mogło być inaczej :)

  10. A my właśnie też siebie nawzajem przekonałyśmy, że nie są nam te nowości do szczęścia potrzebne i Ty swoją recenzją krzyżujesz nam plany :P
    Byłyśmy dzisiaj w Panda Ramen <3 Jeszcze na pewno tam kiedyś wrócimy :D Dzięki za to cenne info :D

  11. W ogóle mnie nie ciągnie do tych białych. Ale lubię karmelową z orzeszkami. Z tej linii z cząsteczkami to spróbuję wersji z grejpfrutem. Bo gorzka :D

  12. Cóż, jestem ciekawa jak mi podpadnie do gustu. Co prawda dla mnie biały Wedel to jedna z najbardziej syfiastych czekolad, ale z drugiej strony moje ukochane mango…no zobaczy się :D Na całe szczęście czekolada ma długaśny termin jeszcze!

  13. Oporna podczas sesji? A co, ostrości nie łapało?

    Lubię Twoje opisy takich zwykłych słodyczy… brzmią tak smakowicie, ale… i tak czytam je z ironicznym uśmiechem. Jak zwykle wiem, że mi by tak nie smakowała, chociaż Wedel z solonymi orzeszkami był smaczny. Tutaj też… Twoje twierdzenie, że ta jest lepsza ni jak nie przełożyłoby się na mój gust. Ah, dobrze przynajmniej, że od dłuższego czasu potrafię czytać o nowościach ze spokojem i zdrowym rozsądkiem.

    PS Co do wstępu i odpowiedzi do Ervishy: skąd ja to znam: przedstawię jakiś punkt widzenia, a zanim opublikuję, to już mi się to zmieni, haha.

    1. Taaak, jak przy każdym jasnym produkcie, a nawet jeszcze bardziej.

      Znam to. Tak samo ja czytam Twoje recenzje o fancy czekoladach :D

      Taki urok kilkumiesięcznych kolejek, ech… ;)

  14. ja jednak wole karmellove ale a z wafelkami. te owoce w czekoladzie to przesada. nie moje klimaty., ale wedla generalnie bardzo lubie i na karmellove sie ciesze.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.