Ritter Sport, Rum Trauben Nuss

To nie koniec Ritterów przywiezionych mi z Niemiec w ramach urodzinowego prezentu, w puszce bowiem zostało jeszcze kilka tabliczek. One jednak pojawią się na blogu dużo później, pewnie po wakacjach. Nie jest to żaden sprytny ani przebiegły plan, po prostu – i jak zwykle – produkty staram się wyjadać zgodnie z terminami ważności. Ponieważ Kokos, Nugat, Joghurt i Knusperkeks konały zaraz po sobie, ich recenzje pojawiły się obok siebie (z małymi przerwami, żeby was nie zamęczyć). Przy okazji ritterowego ciągu skusiłam się też na zalegające w szafce zimowe warianty – Nuss-Kipferl i Vanilla Chai Latte – więc i o nich przeczytacie niebawem (w środku lata, zabawne). Reszta jest tajemnicą, nawet dla mnie.

Ritter Sport, Rum Trauben Nuss (1)

Rum Trauben Nuss

Tabliczki Trauben Nuss miałam okazję próbować parę miesięcy temu, zakupiwszy ją wcześniej w zwykłej polskiej Almie. Muszę przyznać, że nie oczarowała mnie. Była za słodka, drobne orzechy to zło i szatan, no i w ogóle czekolada nie miała w sobie nic szczególnego. Jeśli dobrze pamiętam, zjadłam połówkę, a resztę oddałam mamie. Ubzdurałam sobie jednak, że jej alkoholowy odpowiednik – dostępna na niemieckim rynku Rum Trauben Nuss – jest tym, czego mi w życiu trzeba. Wywarzoną mieszanką czekolady i procentów, wzbogaconą o zdrowe bakalie. Nic dziwnego, że tabliczka trafiła na listę ritterowych must try.

Ritter Sport, Rum Trauben Nuss (3)

Opakowanie Rum Trauben Nuss nie jest zbyt urodziwe (nie lubię czerwonego koloru ), ale przynajmniej jasno wskazuje na smak czekolady. Będzie alkoholowo, rodzynkowo i orzechowo! – zdaje się mówić. Urodziwy jest za to tył opakowania, gdzie oko dostrzega podejrzanie niską jak na Rittera oraz jak na czekoladę z bakaliami kaloryczność: 516 jednostek/100 g. Trochę wyżej, w składzie, znajduje się informacja o mizernej, bo 2-procentowej zawartości rumu (ale przynajmniej jest to rum, a nie jakiś tam spiryt z piwnicy pana Tadka), przez co człowiek szykuje się raczej na pseudoalkoholową niż alkoholową przygodę.

Ritter Sport, Rum Trauben Nuss (4)

Życie lubi zaskakiwać, niemiecki producent również. Kiedy otworzyłam tę niewinną, zaledwie 2-procentową czekoladę, w nozdrza buchnął mi bezczelnie mocny alkohol. Rum, whisky, koniak, siarkowe wino mojego dziadka, whatever. Grunt, że była to aromatyczna siekiera. Czułam się jednocześnie szczęśliwa, jak i upojona samym wąchaniem. Podobny entuzjazm wzbudzał wygląd tabliczki: bogato najeżonej bakaliami, dzięki któremu Rum Trauben Nuss mogłaby zostać uznana za alternatywną Studenstką – taką bez galaretek, za to pełniącą rolę głównego bohatera podczas studenckich czwartków.

Ritter Sport, Rum Trauben Nuss (5)

Po spróbowaniu pierwszej kostki wiedziałam już, że jeden z trzech pozornie równych sobie bohaterów tabliczki zdeklasował pozostałą dwójkę. Był to oczywiście rum. Tabliczka nie posiadała jego nuty, ona nim była. Gdybym wcześniej nie spojrzała na skład, obstawiałabym, że alkoholu znajduje się tam 92%, a nie 2%. Sama czekolada z kolei była twarda, a przez liczne dodatki nie rozpuszczała się zbyt dobrze. Jakości bakalii nie byłam w stanie sprawdzić, bo wszystko smakowało tak samo, czyli starym żulem. Choć przez chwilę byłam pewna cudowności tabliczki, Rum Trauben Nuss niestety jest produktem nie na moje nerwy i nie na moje kubki smakowe. Ponadto jest to alkohol z czekoladą, a nie czekolada z alkoholem.

skalachi_2Ocena: 2 chi


Skład i wartości odżywcze:

Ritter Sport, Rum Trauben Nuss (2)

38 myśli na temat “Ritter Sport, Rum Trauben Nuss

  1. Czekolad z alkoholem nie lubię, a co dopiero alkohol z czekoladą – chyba bym tego smaku nie zniosła :D No i czerwone opakowania czekolad też mnie nie zachęcają – sama nie wiem czemu, bo z niczym mi się nie kojarzą…

      1. Krwawa miazga specjalnie źle mi się nie kojarzy :P Pamiętam nawet, że w czasach w których jadłam mięso, lubiłam to mocno krwiste :P

        1. Ja chyba nie jadłam. Tzn. pewnie jadłam, ale nie pamiętam. Spróbowałabym taki krwawy stek z filmów.

  2. Czekolada z alkoholem?Nigdy nawet nie spojrzalam w strone tego Rittera,ten skladnik mi wystarczy,zeby calkowicie delikfenta wymazac z listy.I tez nie lubie czerwonego,to taki dziwny kolor :p Ale czekam na recenzje Vanilla Chai Latte :)

  3. Czekolada idealna na zagrychę pod wódkę, jak widzę ;)

    P.S. Z innej beczki (rumu, hhihihihihihihihihihihi) tak się zastanawiam jak czekolady z alk. odbierają koneserzy. Czy czują w nich nędzne whisky, zaśmierdłe wino itp.?

    1. Albo wódka jest dobrą zagrychą do tej czekolady.

      P.S. Rzeczywiście, ciekawe. Pewnie tak. Trzeba by jakiegoś złapać i zmusić do zjedzenia Rittera :D

  4. No, przyznam, że jestem ciekawa jakbym ja ją odebrała. Oczywiście gdzieś w górach, chociaż… nie wiem, jakby mi się zaczęło w głowie kręcić, czy coś, haha.

      1. Chyba, że… trafiły by się jakieś niechciane proteiny (czemu ja się zawsze tego boję w tańszych czekoladach z orzechami i rodzynkami?), to bym jeszcze zemdlała i została na górze. :>

        1. Nie wiem, czemu Ty tak masz, za to wiem, czemu ja tak mam. Raz buszowałam w barku taty (słodycze je ekstremalnie rzadko) i połasiłam się na czekoladę za bakaliami. Otworzyłam, a tam…………..

  5. Biorąc pod uwagę moją słabą głowę to pewnie po pół tabliczce bym się zataczała i bełkotała xD Jedno wielkie i stanowcze NIE. Jak będę się chciała upić czekoladą to se kupię likier czekoladowy.

  6. Kiedyś byłam wielką fanką tej czekolady,ale to było5-6 lat temu i nie była aż tak alkoholowa. Wiesz kupię ją teraz pod koniec m-ca i spróbuje co z nia zrobli.

  7. Podtrzymuję swoje zdanie, że alkohol i słodycze to połączenie piekielnie niedobre. Nigdy nie zrozumiem dorosłych, jak mogą je lubić, fe! :D

  8. O fe, pamiętam jak jej spróbowałam gdy leżała na świątecznym stole.. Wyplułabym, gdybym mogła, ale w obliczu ciotek i wujków musiałam przełknąć xd Dokładnie to co napisałaś, to alkohol z czekoladą, a nie czekolada z alkoholem. Jeśli dalej kręci Cię ten wariant, to spróbuj Chateau, mi wyjątkowo przypadła do gustu :)
    W sumie jak sprawdziłam to nawet komentowałaś mi C. pisząc, że masz w zbiorach rumowego Rittera. Te odstępy w kupowaniu, jedzeniu i recenzowaniu słodyczy masz faktycznie epickie xd

  9. Alkohol z czekoladą mówisz? Zdecydowanie będę musiała tego kiedyś spróbować ;P Aż mnie zainspirowałaś i też dziś sięgnęłam po procentowe słodycze… Mam nadzieję, że RS okaże się dla mnie lepszy od nich ;]

    1. A ja mam nadzieję, że nie jestem odpowiedzialna za wypadek, który spowodowałaś pod wpływem czekolady!

  10. Haha, u mnie też się już szykują recenzję zimowych limitek więc nie jesteś sama :D
    A co do czekolady…totalny niewypał! Kiedyś chciałam kupić, ale jednak podziękuję.

  11. W dzieciństwie to był dla mnie jeden z gorszych Riitterów ze względu na parszywe rodzynki.
    Aż tak mocno wyczuwalny? O ironio. Ostatnio jadłam tabliczkę z Kauflanda (tak, Exquisit na promocji, po 2,49 zł i 1,99 zł), w której było zaledwie 0,9% alkoholu, taka jedynie delikatna nuta. Ciekawe, czy gdybym spytała małą Rebel o ocenę, to byłaby równa Twojej…

  12. O gustach sie nie dyskutuje a tym bardziej nie komentuje bzdur na temat tej czekolady.
    Moge tylko wspolczuc autorce ,ktor ato napisala,zeby przekornie zaistniec.Ta czekoalda jest szlagierem wszedzie na swiecie i czesto trudno ja kupic,tak szybko znika.
    Naprawde tzreba miec powazny problem,zeby napisac o niej i o skladnikach czyli rodzynkach i orzechach to,co napisala autorka.
    Trafilem tu przypadkiem ale teraz wciagne to miejsc ena liste zakazanych,z dopiskeim : BREDNIE,omijac z daleka

    1. „O gustach się nie dyskutuje, ALE…” :D

      Napisałam tę recenzję, żeby zaistnieć, powiadasz? Tak się składa, że prowadzę najpopularniejszy blog z recenzjami słodyczy, ups!

      Zdecydowanie wciągaj living na listę miejsc zakazanych. Nikt cię tutaj nie chce :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.