Bahlsen, Hit Twist Black & White

Hity z twardym herbatnikiem? Na dodatek czarno-białe, jak Oreo? Czemu nie! Amerykańskie markizy nie mają monopolu ani na monochromatyczną kolorystykę, ani na mleczny krem. Zresztą zwykłe Oreo są średnią atrakcją. Tysiące zagranicznych wariantów i smaki nie z tej ziemi może robią wrażenie, ale klasyczne ciastka są dobre tylko z herbatą, kiedy się rozpuszczą i zalepią usta. Chrupane na sucho odkrywają przed konsumentem bezsmakowy, za to diabelsko cukrowy krem oraz herbatnik, który może i jest godny uwagi, ale bez odpowiedniego kremu nie trafia do serca. Przynajmniej nie do mojego, bo w kwestii pozostałej części populacji nie zamierzam się wypowiadać. I tak za wstęp zapewne nieźle mi się od paru osób oberwie. Wróćmy jednak do Hitów. Duże i krakersowe zna prawie każdy, ale mała wersja Twist wciąż jest względnie nowa. Czy równie dobra? Sprawdziłam to, w pierwszej kolejności sięgając po Black & White właśnie.

Bahlsen, Hit Twist Black and White (1)

Hit Twist Black & White

Szata graficzna Hit Twist Black & White jest ładna i nowoczesna. Czerwony, kiepsko widoczny na zdjęciu kolor przykuwa wzrok, a zakręcone czcionki i apetyczne grafiki namawiają do zakupu. Ciastek jest w środku 120 g, dostarczają biodrom akceptowalną liczbę jednostek, bo w granicach 500 (nawet mniej). Są dość małe, okrągłe, niestety częściowo pokruszone. Z wierzchu ciemnobrązowe, a nie czarne, przełamuje je śnieżnobiały krem. Pachną kakao i spalenizną, a dokładnie spalonym kakao. Do tego dochodzi nuta roztopionego plastiku albo czegoś równie sztucznego – niezbyt ciekawa kompozycja.

Bahlsen, Hit Twist Black and White (3)

Jak wspomniałam we wstępie, w tej wersji Hitów herbatnik jest zupełnie niehitowy, bo gruby, ciężki i w typie oreowego, nadal jednak bardzo ładny. Pod nim skrywa się na ogół gruba warstwa kremu, choć w paczce trafiło się i kilka niewypałów, którymi można by poczęstować nielubianą osobę. Co ważne, wariant Twist to pierwszy Hit, w którym herbatnik można odseparować – tj. odkręcić – od nadzienia. Ma on podejrzany smak, który w notatkach określiłam kolejno jako: spalone drzewo, przypalone mięso, palący się zsyp, przypalone kakao i tytoń z papierosów. W konsystencji jest bardzo kruchy, twardy, zwarty, ale bez ziarnistości, które przeszkadzają mi w Oreo. Krem z kolei jest tłusty, proszkowaty. On także przebija oreowego konkurenta, bo choć jest sztuczny i mleczno-plastikowy, to przynajmniej posiada smak i nie jest cukrowy. Odnotowałam w nim obecność olejku migdałowego i wyraźną słoność.

Bahlsen, Hit Twist Black and White (4)

Warstwy jedzone osobno uwydatniają swoje wady, ale razem łagodzą się i godnie współpracują. Są idealnie kruche i chrupiące, lżejsze i lepsze od Oreo. Gdy na scenę wchodzi krem, maleje papierosowość herbatnika, a w herbacie to już w ogóle dzieją się szalone – w pozytywnym sensie – rzeczy. Ciastko rozpływa się i przemienia w kakaowe ciasto, a krem wszystko spaja i potęguje wrażenie bagienkowości. Bardzo żałuję, że z powodu chorego żołądka markiz nie mogłam zamoczyć w filiżance gorącej i czarnej kawy.

Bahlsen, Hit Twist Black and White (5)

Kilka razy powtórzyłam, że Hit Twist Black & White są lepsze od klasycznych Oreo, ale tak naprawdę są jednocześnie i lepsze, i gorsze. Ich konsystencja przekonuje mnie bardziej, podobnie jak mleczno-migdałowy – z olejku! – smak kremu, w którym pojawia się przyjemnie słona nuta. Herbatnik z kolei jest świeży i kruchy, pod tymi względami cudowny, ale zawiera dziwne pierwiastki, które aż do wyzerowania paczki nie pozwoliły mi zapomnieć o tytoniu z papierosa (amerykańskie markizy na podobną przypadłość nie cierpiały). I tak dochodzimy do najwrażliwszej kwestii: oceny. W głębi umysłu wiem, że Twisty nie zasłużyły na 5 chi. Z drugiej strony, w tej samej głębi tego samego umysłu mam świadomość, że jestem beznadziejnie zakochana we wszystkich Hitach i na przekór wszystkiemu i tak im te pieski przyznam. Śmiało, linczujcie mnie.

skalachi_5Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Bahlsen, Hit Twist Black and White (2)

30 myśli na temat “Bahlsen, Hit Twist Black & White

  1. Pamiętam, że mi też smakowały, jak jadłam je ponad rok temu, ale nie wiem, na ile to „bo takie małe, urocze”, „bo kakaowe ciastko”, a na ile naprawdę te 8/10. Jakoś nie widzi mi się sprawdzanie tego np. wracając do nich. :>

  2. Ciekawe,jakoś nigdy ich u mnie w sklepach nie widziałam :o A spróbowałabym,mimo,ze zwykłych hitów nie lubię.Wlasnie szczegolnie chce z herbatą <33

  3. Pewnie są smaczne, oreowy harbatnik lubię, a ten go przypomina, więc pewnie by mi smakowało. Jednak dla mnie hit to TEN hit – z beżowym, lekko słodkim i kruchym tak, że podczas konsumpcji lepiej nie wychodź z domu bo zaraz będziesz zaatakowanym przez gołębie żądne tych miliarda okruszków jakie się sypią podczas jedzenia. Z drugiej strony jednak fajnie, że producent nie osiada na laurach tylko kombinuje – nie dość, że nowe nadzienie to i zmieniony osławiony herbatnik. Muszę spróbować, a wersja mini tym bardziej do mnie przemawia.

  4. Chyba kiedyś je jadłam, jak jeszcze istniała sieć sklepów Bomi. Tylko, że ja się zawiodłam, bo IMO smakowały gorzej niż normalne HITy

  5. Nigdy nie lubiłam klasycznych Hitów, bo miały ciemny krem. Nie przepadam za ciemnym kremem, zwykle jest jakiś ohydnie kakaowo nijaki albo słabo-czekoladopodobny. Te Hity na wstępnie mają u mnie plus za jasny krem (lubię mleczne, waniliowe i śmietankowe). Ten posmak olejku migdałowego też nie byłby zły. Tylko te ciemne ciastka troszkę mnie nie przekonują. Ja nawet tych ciastek z Oreo nie za bardzo trawię ;)
    Pozdrawiam.

  6. Jak przeczytałam, że warstwy jedzone razem „łagodzą się i godnie współpracują” zastanowiłam się, czy ja potrafiłabym zjeść ciastko bez rozdzielania na czynniki pierwsze :P

    1. To trzeba sposobem: raz tak, raz tak. A w zasadzie to na kilka sposobów: 1. Sam herbatnik na sucho, 2. sam herbatnik na mokro, 3. sam krem na sucho, 4. sam krem na mokro, 5. całość na sucho, 6. całość na mokro. Hej! :D

      1. U mnie to wygląda tak, że każde ciastko rozkręcam, a że wolę suche jedzenie, o zamoczeniu nawet nie myślę, ale będę musiała wypróbować :)

        1. A doprawiasz czasem czymś? Żeby uratować niedobre/średnie markizy waniliowe/śmietankowe, wystarczy do kremu sypnąć cynamonu.

  7. Raz zaufałam Twojej blogowej ocenie i kupiłam Hity Creme Brulee – mimo mojej niechęci do takich dużych opakowań – ii cóż, byłam zachwycona :> A lepsza wersja Oreo, tzn. taka niezabijająca nijakością kremu to mi się marzy, zwłaszcza po fazie na Milkę Oreo. Taak, chyba trzeba dać im szansę! (Gdy tylko je zobaczę, bo jakoś te paczuszki mi się w oczy nie rzuciły.. A rozmiar idealny!)

    1. Poczekaj jeszcze trochę. W przyszłym tygodniu bodajże będą takie a la oreowe ciacha, że koniec świata :)

    1. Nie szkodzi, i tak nie ma już miejsca na ławce dla fanów Hitów, bo ja zajmuję całą. Leżę i tarzam się po niej.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.