Ballino, Sorbet czerwone owoce

Rożki? Zdecydowanie nie jest to moja ulubiona forma loda. Mało jest w nich tego, na czym mi zależy: loda, dużo zaś tego, co zapycha: wafla. Jeśli po nie sięgam, zazwyczaj po prostu jestem głodna i mam ochotę zawiesić na czymś ząb, ale temperatura za oknem zniechęca do złapania za batona lub paczkę ciastek. Najczęściej wybieram opcję na patyku, potem w kubeczku. Lodów wodnych wyciskanych – pałeczek i im podobnych – nie kupuję nigdy. Co zatem skłoniło mnie do upolowania dzisiejszego bohatera? Nowość i sezonowość. Dwa nieznane dotąd smaki rożków Ballino pojawiły się w Lidlu pod koniec zeszłego roku. Były przez tydzień, ale ludzie szybko je wykupili. Pełna stresu, że to tylko chwilowa atrakcja, sama nabrałam ich jak szalona. Trzy sztuki sorbetowych – chociaż sorbetów wcale nie lubię! – i sześć pistacjowych (ledwo się powstrzymałam przed wzięciem większej liczby). Bardzo mądrze, Olgo, bardzo mądrze. Szczególnie że w tym roku weszły do stałej oferty, więc gdybym cierpliwie poczekała, mogłabym je zjeść na świeżo, a nie takie zleżałe. Któż mógł jednak wiedzieć? Czasem udaje mi się powstrzymać, nie kupię, a potem produkt znika i nie mam już szansy go spróbować (patrz: Princessa Chrupka). Z drugiej strony, skoro mam je gdzie trzymać i w niczym mi to nie przeszkadza, niczego nie tracę. (Ewentualnie twarz, jak niosę milion lodów do kasy).

Ballino, Sorbet czerwone owoce (2)

Sorbet czerwone owoce

Szata graficzna produktu… jest, jaka jest. Ani ładna, ani brzydka, po prostu kolorowa i owocowa, pasuje do smaku lodów. Kaloryczność wydaje się przystępna, bo jednym rożkiem dostarczymy organizmowi około 155 jednostek biodrowych. Korona składa się z lodów o trzech smakach: pierwsza warstwa jest malinowa, w niej również tkwi bliżej nieokreślony sos, poniżej zaś znajdują się wtulone w siebie lody truskawkowe i z czarnej porzeczki. Dzięki wyborowi właśnie takich owoców lód posiada piękna barwę, jest żywy i mięsisty. Niżej znajduje się już tylko wafel – wypieczony, ale miękki (kwestia półrocznego leżenia w zamrażarce, czy po prostu taka specyfika?), wyściełany czekoladą polewą kakaową.

Ballino, Sorbet czerwone owoce (3)

Lód pachnie cudnie, bo świeżymi owocami z ogródka, głównie słodko-kwaśną czarną porzeczką. Aromat ten przypomniał mi o lodach sprzedawanych na gałki – truskawkowych i porzeczkowych – którymi raczyłam się we wczesnym dzieciństwie. Pierwsza warstwa smakuje malinowo, choć zanim doszłam do kolejnych, byłam pewna, że to już czarna porzeczka. Pod nią mamy lody truskawkowe, słodkie i niemal bezsmakowe, oraz prawdziwą czarną porzeczkę – wyrazistą, kwaśną, słodką, najlepszą z możliwych. Wafel z kolei, tak jak wspomniałam, jest wypieczony, ale miękki jak… niech będzie flak, wszak bloga czytają także osoby poniżej osiemnastego roku życia. W smaku jest słodki i waflowy (cóż za odkrycie). Przylegająca do niego polewa smakuje jak czekolada – jest słodka i smaczna, przypominała mi polewę z sernika mamy.

Ballino, Sorbet czerwone owoce (5)

Nie lubię sorbetów, nic w tym względzie się nie zmieniło. Zamarznięta woda z dodatkiem owoców? Zdecydowanie nie dla mnie. Wśród trzech znajdujących się w recenzowanym rożku lodów najbardziej sorbetowa ze względu na konsystencję jest część malinowa, najmniej zaś truskawkowa. Ze względu na smak z kolei truskawkowa jest najgorsza, bo niemal żadna, najlepsza porzeczkowa. Gdyby cały lód składał się tylko z niej (tj. porzeczkowej), mogłabym go kupić ponownie. Zresztą wstążka przy pieskach jest właśnie ze względu na nią. O sosie nie warto nawet wspominać, bo również jest żaden, a wafel powinien być kruchy. Całość wypadła znośnie, ale bez rewelacji. Polecam tylko miłośnikom sorbetów i nowości.

skalachi_3Ocena: 3 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Ballino, Sorbet czerwone owoce (1)

45 myśli na temat “Ballino, Sorbet czerwone owoce

  1. Ja też nie przepadam za sorbetami, ale rożki ogólnie lubię (i tak dawno nie jadłam). Ogólnie nie przepadam za zimnymi produktami, więc owoce wolę jeść w całości, ciepłe; )

    1. A ja obowiązkowo wszystkie owoce i warzywa wkładam do lodówki. Muszą być twarde i zimne. To samo jogurty – w temperaturze pokojowej są okropne.

      1. Olga piąteczka :D A co do owoców to jak jabłko twarde, prosto z drzewa zjem (latem) to zimą nie ruszę takiego z temp. pokojowej – musi być z lodowki :P

        1. Jabłko z lodówki ?? Moje przebywają w lodówce, żeby nie straciły twardości i chrupkości, ale wyjmuję je kilka godzin przed jedzeniem i nie wyobrażam sobie zjeść jabłka na zimno :D

          1. Ja wręcz przeciwnie, owoc musi być zimny, bo wtedy wydaje mi się świeższy i bardziej orzeźwiający.

  2. Nie ma nic gorszego niż miękki rożek w wafelku… rożek powinien, ba.. musi być chrupiacy, świezy a nie przypominać podeszwę lub kojarzyć się lodem, który został wczesniej rozmrożony :/

    PS Jak tam Twoje pazurki ? Już wszystko ogarnełaś w mieszkaniu? ;)

    1. A ja przekornie czasem mam ochotę na rozklapciucha.

      Pokój mniejszy kompletny, reszta jeszcze co najmniej do końca października nie. Pazurki wczoraj ścięłam i spiłowałam do zera. Są miękkie jak galareta. Zawsze są, ale teraz to już dno dna.

        1. PS. Pisałaś może do mnie w sprawie Brownie? Przez przypadek zamiast przejrzeć wiadomości ze skrzynki SPAM to usunęłam i nie wiem od kogo miałam tam e-maile a różne tam wrzuca ;/

  3. Tez nie przepadam za formą rożka,chyba,ze ten rożek ma taki duży ,,czubek,,to wtedy lubię :D
    I pałek wodnych tez nigdy nie kupuje,sam syf i chemia :p
    A tego akurat próbowałam,i pistacji tez,bo sie bałam ze sa chwilowo XD I nie ukrywam,ze obydwa bardzo mi smakowały,bo ja sorbety lubię.A pistacje z przyjemnością powtórzyłabym teraz ;D

    1. Mówisz o czekoladowym rdzeniu w rożku? Jeśli tak, to nigdy go nie lubiłam, zawsze oddawałam mamie. A Pałeczki to taki sam syf jak słodycze, które jadasz :P

      1. Nie,o czubek to chodziło mi ,ze na gorze,więcej loda-wtedy ma taka jakby ,,czapeczkę ,,przezroczystą na loda,a nie płaskie ;)
        Bronisz pałeczek?XD Ja ich tam nie lubię :p

        1. Bynajmniej, „Lodów wodnych wyciskanych – pałeczek i im podobnych – nie kupuję nigdy”. Po prostu uważam, że to nie mniejszy syf niż chipsy czy batony.

          Teraz chyba rozumiem, o co chodzi. O dodatkowe wystające z loda trójkąty?

  4. Sorbety lubię, ale na pewno nie truskawkowe. Gdyby był tylko smak czystej porzeczki to bym kupiła, ale takiej mieszance podziękuje.

  5. Dawać mi tego sorbeta. Ja tam sorbety szczerze uwielbiam (choć nie tak bardzo jak klasyczne lody). Zjadłoby się. W ogóle forma rożka to jedna z przyjaźniejszych jeśli chodzi o lody kupowane w sklepie. Miękki wafel jednak do mnie nie przemawia – takich nie lubię. Zwłaszcza, gdy jest miękki jak… flak :D Pozdrawiam.

  6. Ja jeżeli chodzi o lody preferuję tylko wanilię i czekoladę. Większości owoców mówię nie. Raz jak byłam jeszcze mniejsza jadałam lody truskawkowe i tak fatalnie się nimi zatrułam że do dziś został mi uraz

    1. Lubię dwa wymienione przez Ciebie smaki, ale rzadko biorę, bo nuda. Wolę tiramisu, krówkę, adwokat, karmel, orzech… takie różne „inne”.

  7. Nie przepadam za sorbetami, więc pewnie nawet bym nie spojrzała na tego loda, dodatkowo nie przepraszam za tym, jesli w słodyczu dominuje owocowy smak. Zdecydowanie wolę cos stonowanego, jak wanilia, karmel, kawa.

    1. Karmel i kawa takkk, wanilia tylko w naprawdę dobrym wydaniu. Owocowe smaki w słodyczach lubię, ale rzeczywiście mniej od tych „innych”.

  8. Jeśli chodzi o lody w wafelkach to od małego moimi ulubionymi były sorbety cytrynowe + lody czekoladowe. Kiedy rodzice mi kupowali to z reguły prosiłam o ten duet – ewentualnie sorbet zamieniałam na miętę z czekoladą, a czekoladę na jakieś wymyślne lody w kolorze niebieskim/purpurowym (gumisie, smerfy itd.). Sorbety są świetne, ale jeśli chodzi o taki smak – to najlepsze są domowe. :D

    1. Domowe jadłam tylko truskawkowe, ale nie sorbetowe, i były pyszne. Sorbetowych naprawdę nigdy nie lubiłam.

  9. Sorbety CZASEM bywaja dobre. Ale to zdarza się rzadko i to raczej w rzemieślniczych lodziarniach. Lubiłam sorbet malinowy od Grycana, który Ty pewnie byś znienawidziła za wszędobylskie pesteczki. Z kolei mango było okropne. Za to najbardziej na świecie kocham sorbet zielone jabłko, coś wspaniałego!

    1. Właśnie raz kupiłam sorbet mango u Grycana i był całkiem znośny, ale i tak do pięt nie dorastał zwykłym lodom.

  10. o jak ja nie cierpie sorbetów! jasne zdrowsze to itd,no ale co to za przyjemnosc jesc loda za ktorym sie nie przepada?! i po co sie tak meczyc, juz chyba lepiej zjesc porzadnie a raz?!

    1. Śmietankowe Algidy kupiłam ok. dwóch lat temu w Biedrze – mają chyba ze dwa litry – i leżą. Nie dla mnie są duże opakowania, ale cóż… promocja była.

  11. Chociaż kolorystycznie wypadają ładnie, to cóż, mego serca nie podbiją, lodowe sorbety są dla mnie bardziej bezsensowne niż mleczno-owocowe lody :> Jak lód, to albo na patyku albo najlepiej w kubki 500ml, dopuszczalne smaki – ciasteczkowe <3, karmelowe, orzechowe, chałwowe czy waniliowo-fikuśne :D Tego Ballino niet, za to czekam na recenzję pistacjowych.

  12. Jadłam na świeżo i wafel był chrupiący. Pewnie to wina tego, że przetrzymałaś go pół roku w domowej zamrażarce.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.