Nie ma lepszej rekomendacji dla produktu, niż otrzymanie jego połowy wraz z informacją, że jest ohydny. Aż chce się przyspieszyć degustację i jak najprędzej odkryć ten cudowny smak… Niestety, właśnie w taki sposób w moim domu pojawił się aloesowy Aloe Vera King, który nie dość, że jest napojem – a więc sama nigdy bym go nie kupiła – to jeszcze został wzbogacony o liczi, których nie lubię. Ach, byłabym zapomniała: napój ów nie był jednolity i wodnisty, ale przepełniony podejrzanymi glutkami. Otrzymałam go od siostry, do kompletu z najdziwniejszymi chipsami świata, algowymi Roasted Seaweed Snack.
Aloe Vera King Natural Lychee
Lubię aloes, ale – jak już wspomniałam – nie cierpię liczi vel gałek ocznych. Ponadto napoje, w których pływają dziwne rzeczy, przyprawiają mnie o zawrót głowy. Nigdy nie mam pewności, czy to zaplanowany efekt, coś się zsiadło w czasie produkcji, a może pan Jurek miał katar i kilka(dziesiąt) razy kichnął prosto do kotła. Kiedy więc przelewałam tę meduzę do szklanki, moje nastawienie można było określić jako wstępną rozpacz. Z butelki – skądinąd bardzo ładnej i ciekawej pod względem kształtu, a także wykonanej z twardego i grubego plastiku – wydobywała się woda z glutami, która ze względu na przezroczysto-mętny kolor przypominała… takie tam różne substancje, beztrosko sączące się z człowieka.
Mimo iż napój w 60% składał się z wody, w 100 ml dostarczał aż 35 kcal, co musi oznaczać, że producenci nieźle go posłodzili. Dodatkowo w składzie znalazła się pulpa aloesowa, co nie brzmiało najsmaczniej. Wstępną grozę na szczęście rozładował aromat: słodki i bazujący na owocach liczi. Konsystencja też nie była tak zła, jak przypuszczałam. W słodkiej wodzie znajdowały się galaretki przypominające pokrojone liczi, a kto nie jadł liczi i nie potrafi ich sobie wyobrazić, niech pomyśli o mięsistych, soczystych i grubych gałkach ocznych włóknach pomarańczy. W smaku było czuć miodową słodycz i świeżość wspomnianych już owoców. Do tego dochodziła orzeźwiająca nuta, niewątpliwie zapewniona przez aloes, a przy okazji tysiąc razy lepsza od świeżości mięty. Sądzę, iż jak na napój Aloe Vera King Natural Lychee jest godny zakupu.
Ocena: 4 chi
Pierwszy raz piłam aloes jak byłam na sushi,wiec bardzo miło wspominam ten napój.Ten tez , z lychee,nie wyszedł źle.Dla ciebie to gałki oczne,a dla mnie smaczny owoc,bo lubię surowe liczi.Jadlas? ;)
Jadłam, to właśnie surowe mnie obrzydziło :D Smak jeszcze okej, ale konsystencja przeraża.
Nigdy nie piłam aloesu, więc nie wiem czego by się po nim spodziewać :P
Orzeźwienia :)
Mam odwrotnie niż ty. Liczi lubi, ale za aloesem nie przepadam. Na wspomnienie smaku czystego soku z aloesu zbiera mi się na wymioty, więc zdecydowanie tego napoju próbować się nie będę.
Hmm, w takim razie chyba muszę spróbować czystego soku. Dla mnie smak aloesu jest tak delikatny, że prawie żaden. To tak, jakby powiedzieć, że się nie lubi wody z plastrem cytryny.
Nie mam pojęcia jak smakują takie napoje, gdyż nie kupuję ich z zasady. Nie pamiętam kiedy ostatnio coś takiego piłam. W każdym razie dawno. Moje napoje to niemalże tylko woda mineralna, herbata, czasem (bardzo rzadko) woda z domowym syropem z malin). Tyle. Jak mam pić cukier rozpuszczony w wodzie z dodatkiem konserwantów i aromatów, jakoś mnie nie ciągnie. Ale te Aloe Very znam, gdyż były w automacie na uczelni, inne wersje smakowe, ale były. Nigdy jednak nie piłam i raczej się nie skuszę.
Pozdrawiam :)
Znam to podejście, podzielam je.
Piłam kiedyś aloes i był okropny – nie myślałam, że można go lubić, a może są różne odmiany :D
A na napój w sklepie to nawet bym nie spojrzała, teraz wiem, że taki w ogóle istnieje :P
To samo napisała czoko. Muszę koniecznie kupić czysty aloes, bo coś mi tu nie gra.
Możesz się rozczarować :P
Ja piłam aloes w celach zdrowotnych w dzieciństwie – ponoć ma tajemne, uzdrawiające moce i smaku nie wspominam dobrze, a to był właśnie czysty aloes.
35 kcal 100ml wg etykietki ;]
mala literywka?cyfrowka w opisie :”) haha buziakiii
Wielkie dzięki! Pierwszy raz zdarzyła mi się cyfrówka :D
Ja liczi bardzo lubię same owoce są słodziutkie i pyszne, ale aloes oj już bym tak nad nim się nie zachwycała .
Kurde, co z tym aloesem jest nie tak, że tyle osób mi miałczy w komentarzach? Naprawdę muszę kupić czysto aloesowy napój.
Och, ja również za liczi nie przepadam, jakoś nie moje smaki. A tego napoju nie próbowałam, ponieważ cena trochę mnie przeraża.
Nie tylko Ciebie. Taka cena za napój, heh ;)
Słodzony fruktozą a nie aspartamem czy acesulfamem to już plus :D
Też lubimy pić aloes ale te wszystkie gotowe napoje są zdecydowanie za słodkie. Dlatego stawiamy na wodę kokosową choć to droższy interes :P
Nieeeee. To mi się kojarzy z wodą kokosową Chi – najgorszym produktem ever.
Nie piłyśmy wody Chi ale dzięki za ostrzeżenie :D
Ja tam bardzo lubię te glutki w tych sokach, jak i same soki z nimi :D Tak czy siak piję tego typu rzeczy bardzo rzadko, wolę zwykła wodę.
Ja wody nie wolę, nie lubię. Herbata jest najlepsza, ewentualnie dietetyczny izotonik.
Aloesu chyba nigdy nie piłam, jakoś zawsze wychodziło tak, że omijałam go szerokim łukiem, a nawet nie mam pojęcia dlaczego. Kiedyś może się przymierzę do kupna jakiegoś, o ile nie będzie miał w składzie za dużo cukru, bo moje kubki smakowe nie będą ucieszone. :D
Zasyp je cukrem! Niech wiedzą, kto tu rządzi!
Pulpa, mniam. Tyle cukru, mniam x2.
Kochałabyś <3