Natural, Karobove susenky (Bliżej Natury)

W nowoczesnym, szybkim i niestałym świecie wciąż jeszcze istnieją rzeczy i wartości niezmienne. Pomagają one człowiekowi osiągnąć stabilizację i utrzymać poczucie bezpieczeństwa oraz normalności. Należą do nich: dom, praca i bliskie osoby, ale także drobiazgi: ulubiony kubek przyniesiony z domu do nowego miejsca pracy, maskotka z lat dzieciństwa zapakowana do walizki na wyjazd za granicę, obrączka noszona na palcu długo po śmierci ukochanej osoby. Ja do tej listy dopisałabym również coś bardziej błahego, mianowicie niekończące się zbiory słodyczy. Jeszcze przed wakacjami, kiedy zaprzestałam dokupowania nowości i edycji limitowanych, byłam pewna, że we wrześniu zostanę z maksymalnie trzydziestoma produktami do testów. Tak wynikało z obliczeń i taka sytuacja naprawdę była realna. Później przydarzył się remont, na Balonowej kupiłam wszystko, przed czym tak się wzbraniałam, następnie znajomi i znajomi znajomych powracali z zagranicznych podróży, więc znów mi coś skapnęło, przyszedł czas wymian, upominków i tak dalej. Nie tylko w kilka tygodni odrobiłam wszystko, co udało mi się stracić przez pół roku, ale zebrałam jeszcze więcej – prawdziwy efekt jojo, tylko w obrębie innej dziedziny (choć nadal związanej z odżywaniem). Wszystko to powinno mnie załamać… i czasami rzeczywiście załamuje, ale nie wpadam już w spowodowaną nadmiarem słodyczy depresję. Dlaczego? Ponieważ po raz pierwszy znaczną większość zbiorów zajmują produkty należące do luźnej kategorii zdrowe. Jest tak, jak od miesięcy chciałam, żeby było.

W ostatnim czasie cegiełkę do prozdrowotnego muru, z którego buduję mój nowy dom – no dobrze, może przybudówkę, wszak wcale nie zamierzam rezygnować z klasycznych słodkości – dołożył internetowy sklep Bliżej Natury. Zainteresował mnie bogatą ofertą czekolad Torras, a zatrzymał na dłużej ciasteczkami i produktami raw. W efekcie rozmów o wspólnym zamiłowaniu do alternatywnych słodkości nawiązaliśmy współpracę, będziecie więc mieli okazję przeczytać o kilku produktach i dokonać przemyślanych zakupów.natural-karobove-susenky-1

Karobove susenky

Karobove susenky to nic innego jak karobowe ciasteczka, a więc słodycze wykonane z mniej popularnego, acz zdrowszego zamiennika kakao. Nie zawiera on kofeiny ani teobrominy, jest źródłem wielu witamin, magnezu i potasu, a także poprawia trawienie i masuje stopy, jeśli ładnie go o to poprosimy. W smaku podobno jest gorszy i jeśli przyzwyczailiśmy się do kakao, może nam być trudno się przestawić. Z drugiej strony, spójrzmy prawdzie w oczy: jeśli przez całe życie słodzimy napoje, też nie będzie łatwo rzucić cukier. Przestać pić tradycyjną kawę na rzecz zbożowej. Rzucić czarną herbatę dla zielonej lub yerby. Zamienić Snickersa na marchewkę. Pepsi na wodę. I tak dalej, i tak dalej.

natural-karobove-susenky-4

Na wybór karobowych ciasteczek zdecydowałam się właśnie ze względu na składnik główny, którego nie miałam jeszcze okazji próbować. Dostałam co prawda odrobinę w woreczku od Szpilki, wciąż jednak czeka na swą premierę. Herbatniki mieściły się w przezroczystej folii, było ich 150 g. Na przodzie została przylepiona oryginalna kartka ze składem i pozostałymi informacjami, na odwrocie zaś polskie tłumaczenie. W efekcie produkt wyglądał jak tani wyrób no-name albo twór ekologiczny starej generacji, w której to nie starano się o klienta, bo nie występowała moda na zdrowe odżywianie – zdrowo jadła wyłącznie nisza szaleńców.

natural-karobove-susenky-3

Po wysypaniu ciasteczek z opakowania zorientowałam się, że są niezwykle urocze. Posiadały różne kształty i paseczkową fakturę na wierzchu, jakby wypiekano je na grillu. Atrakcyjny brązowy kolor zakłócały nieco ciemniejsze kropki karobu, a każda sztuka wyglądała jak czekoladka z kuszącej bombonierki. Spodziewałam się, że ciastka będą pachniały kakaowo lub parakakaowo, ale nic z tego. Miały aromat… domowych pierniczków! Tak intensywny i smakowity, że aż się zdziwiłam. Rzuciłam okiem na skład, gdzie – przy problematycznym oleju kokosowym – rzeczywiście pojawiła się przyprawa piernikowa. Wkrótce do wyrazistej korzenności doszła lekka słodycz, delikatny kwasek i sprzedawany w kinie karmelowy popcorn.

natural-karobove-susenky

Sądziłam, że ciasteczka będą kruche, ale i tu spotkało mnie niemałe zaskoczenie. Do tego momentu zupełnie zapomniałam o fakcie, że są one bezglutenowe, a brak glutenu – czego zdążyły mnie nauczyć produkty marki Schar – oznacza wzmożoną twardość. W wypadku Karobovych susenek określenie wzmożona i tak wydaje się nie ma miejscu, ciastka bowiem były twarde jak skała. Bałam się, że chrupiąc je, połamię sobie zęby albo przegryzę język. Na domiar złego maczanie ich w herbacie nic nie dawało, bo rozpuszczała się tylko warstwa zewnętrzna, podczas gdy środek pozostawał nieczułym kamulcem.

natural-karobove-susenky-6

Początkowo sądziłam, iż wspomniana twardość obrazi mnie i oburzy na tyle, że nie dojem wsypanej do miseczki porcji. Ale to było na etapie drugiego, może trzeciego ciastka. Już przy czwartym zaczęłam bezwarunkowo cieszyć się z dokonanego wyboru i w pełni usatysfakcjonowana kontemplowałam smak produktu. Czułam w nim kwaśną i nietypową nutę, którą zawdzięczał karobowi, ale i delikatną słodycz… melasy? W ogóle ciastka były tak umiarkowanie słodkie, że aż w sercu mym zagościła czułość, bo rzadko spotkam słodycze nieprzecukrzone do granic przyzwoitości. Z zamkniętymi oczami – zarówno przez smak, jak i konsystencję – nie odróżniłabym ich od domowych, własnoręcznie przygotowanych pierniczków, które przez przypadek zostawiono na powietrzu na zbyt długi czas. Nawet jeśli nigdy do nich nie wrócę, nie mogę wam ich nie polecić. Są cudne w swej nietypowości. No i ta kaloryczność… bajka!

skalachi_4Ocena: 4 chi


Skład i wartości odżywcze:

natural-karobove-susenky-5


blizej-natury-logo(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Bliżej Natury,
lub odwiedź: fanpage FBInstagram)

21 myśli na temat “Natural, Karobove susenky (Bliżej Natury)

  1. Choroba ma swoje plusy. Siedzisz w domu i nadrabiasz zaległości w serialach. Ew. gdy ich nie masz za wiele, jako pierwszy czytasz recenzję na blogu. Szkoda tylko, że nadal nie usnąłem…

    Pierniczki zawsze spoko. Podoba mi się w nich własnie lołfatowość. Idealne na cheat-meal. W ogóle idealne. Bezglutenowe, dietetyczne :D

    PS (stawia się tu, te cholerne kropki?!) Oleju kokosowego, olejem problematycznym, bym nie nazwał.

    1. Ale że o 5:31?! Co Ci nie dało zasnąć? Gorączka? Kaszel? Ból gardła?

      PS Nie stawia się, będzie o tym w niedzielę za dwa tygodnie ;>

  2. Twarde jeszcze zrozumiem ale bez przesady… takie co na nich zęba można połamać to strach jeść i jeszcze maczanie w herbacie nie pomogło… Szybę w oknie też by nimi wybił? ;P

  3. Susenky <3 czeski język mnie strasznie rozczula, jest taki śmieszno-uroczy.
    Może te ciastka potrzebują trochę czasu na świeżym powietrzu by zmięknąć, jak domowe pierniczki, którymi po wyjęciu z piekarnika można szyby wybijać.

  4. Jak twarde to od razu bardziej mi się podobają :D Osobiście wolę kakao, ale i karobowymi przysmakami nie pogardzę ;) A jeśli chodzi o dary od Szpilki, to u mnie na premierę ciągle czeka soja – jej wielki dzień jest coraz bliżej ;D

  5. Ciasteczka wydawały mi sie wspaniałe jak czytałam o korzennym aromacie i pierniczkach,ale ich twardość skutecznie mnie odstraszyła:)

  6. Mnie również ciekawi smak karobu, spróbowałabym gdybym miała okazję, ale na pewno nie czuję potrzeby kupowania go. Wgle zamenianie kakao na karob z powodów 'zdrowotnych’ wydaje mi się przesadą.. Jak ludzie mówiący o 'niezdrowości’ gorzkiej czekolady xD
    Susenky :’> Aż mi się przypomniał mój zeszłoroczny opisywany ryż na mleku, mliecna ryze wisniova czy jakoś tak <3

    1. Czeskie nazwy są fajne, fakt :) Co do czystego karobu, dam znać – o ile nie zapomnę – jak już spróbuję.

  7. Aż jesteśmy w szoku, że te ciasteczka widzimy u Ciebie na blogu :D :D :D
    My kiedyś opisywałyśmy piernikową wersję bez karobu i też nam bardzo smakowały :) Tylko nasze były chrupiące z wierzchu a miękkie w środku :) Miałyśmy też zamiar wypróbować kilka innych ciastek tej firmy ale wiadomo jak wyszło :P Za dużo wszystkiego i człowiek się nie wyrabia :D

    1. Korzenna akurat była niedostępna, ale to właśnie dzięki niej zwróciłam uwagę na całą serię ciasteczek.

  8. Mi tam karob pasuje bardziej niż kakao do dań typu risotto na półsłodko. Fajniejszą konsystencję można uzyskać, ale niestety jest słodki sam w sobie… i właśnie z tego powodu ciastka itp. karobowe a nie kakaowe już tak by mojego entuzjazmu nie wzbudzały. Słusznie czy nie, widzę, że wyszły dobrze, więc… to dobrze. :P

    A swoją drogą, ja ostatnio jakoś tak zmieniłam podejście i jeśli chodzi o np. zapas słodyczy, ciągłe listy rzeczy do próbowania… chyba zdałam sobie sprawę, że to jest właśnie moje życie. Jedzenie je definiuje i może dla kogoś wyda się to dość przykre, ale cóż, inni żyją serialami, ja jedzonkiem. U mnie lista posiadanych dopiero się wydłuży, bo czekam aż wszystkie Zottery chłopaki sprowadzą. :D

    1. A teraz ile masz? U mnie na liście są 92 pozycje, w połowie miesiąca będzie ok. 120. I to wcale nie jest miłe uczucie.

      1. Na obecnej liście nie ponumerowałam, bo… szczęśliwi słodyczy nie liczą. :P
        Wiem za to, że wysłano mi dziś pakę 28 Zotterów, a od Taty dostałam parę dni temu 15 czekolad po 200 g każda i wszystkie już opisane. :>

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.