W ramach współpracy z firmą Bombus Natural Energy otrzymałam standardową paczkę, w skład której weszły cztery dostępne w polskich sklepach smaki batonów Raw Energy: Cocoa & Cocoa Beans, Maracuja & Coconut, Coconut & Cocoa, Apple & Cinnamon, oraz trzy warianty batonów Raw Protein: Peanut Butter, Cocoa Beans, Banana, które także z łatwością znajdziecie na naszym podwórku, szukając chociażby w marketach. Degustację zdecydowałam się zacząć od serii podstawowej, tradycyjnej, a więc mniej ekscytującej, za to od najlepszego smaku, bo w całości kakaowego. Po nim przyszła kolej na kontrowersyjny kwaśny wymiot kokos, dziś zaś prezentuję drugą opcję z dodatkiem kakao. Sięgnęłam po nią z dwóch powodów: 1) miałam wielką potrzebę zjedzenia czegoś jednocześnie zdrowego i czekoladowego, 2) chciałam sprawdzić, jak wypadnie połączenie cudownego wytrawnego kakao ze wstrętnym olejem kokosowym.
Raw Energy Coconut & Cocoa
Prezentowany raw bar posiada najpiękniejsze opakowanie ze wszystkich batonów znalezionych w przesyłce (a nawet wszystkich z oferty Bombusa). Podoba mi się nie tylko szkic głównych bohaterów wykonany brązową kreską, ale również jednolite kremowe tło. Równie atrakcyjnie prezentuje się skład, który ponownie liczy tylko trzy pozycje – daktyle, kokos i kakao – ale nie dajmy się zwieść, po ostatniej degustacji śmiało można rozbić ów enigmatyczny kokos na co najmniej dwa składniki: wiórki oraz olej.
Baton zaskoczył mnie ciemną, niemal czarną jak kopyto szatana barwą. Sądziłam, że będzie jasnobrązowy – karmelowy, a raczej daktylowo-wiórkowy – i tylko lekko zabarwiony stojącym na ostatnim miejscu składu kakao. Czy gdyby miał się okazać tak ciemny, nie powinien prześwitywać przez jasne opakowanie? Najwyraźniej nie. Zaskakująca w barwie tafla nie była jednolita, znalazło się w niej całe stado kokosowych wiórków. Zapowiadała się degustacja pełna memłających się atrakcji.
Raw Energy Coconut & Cocoa bez wątpienia pachniał olejem kokosowym. Intensywnym, kwaśnym, rzygowinowo-sztucznoogniowym. Jak na surowego słodycza przystało, w pierwszej chwili sprawiał wrażenie twardego, ale w buzi okazał się mięciutki, rozpadał się na drobne części i uwalniał zastępy nieszczęsnych, nienawistnie nastawionych wiórków kokosowych. Niestety świeżych, bez choćby cienia uprażenia.
W smaku batona dominował olej kokosowy, a więc kwaśne wymiociny, tym razem jednak pomieszane z trzymają się na uboczu nutą wytrawnego kakao (i czerwonego wina, jak w Cocoa & Cocoa Beans). Kwasek palił w język, na szczęście na ratunek przybyły daktyle, które wpłynęły na wyższą słodycz niż w przypadku poprzedników. Wiórki nie przestawały się memłać, a nuta kakao raz po raz wystawiała głowę zza muru, fundując kubkom smakowym cudowny truflowy posmak. Uważam, że u pana Coconut & Cocoa jest nad czym popracować, ale nie mogę powiedzieć, że mi nie smakował. Tak jak napisałam ostatnio, prawdopodobne zaczynam się przyzwyczajać do trudnego w odbiorze oleju kokosowego.
W najniższej cenie baton jest do upolowania w Lidlu, gdzie nazywa się Raw Bar Coconut Cocoa i występuje pod marką własną marketu – Alesto. Zachęcam do przeczytania jego recenzji, ponieważ miała miejsce dwa lata po degustacji oryginalnego Coconut & Cocoa Bombusa. Z racji tego, że zmieniłam podejście do wiórków kokosowych (nieco) i kwaśnego posmaku oleju (znacząco), podbił moje serce. Jak bardzo? A co tam, niech zdradzę… zdobył unicorna smaku! Koniecznie sprawdźcie dlaczego.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Bombus Natural Energy)
Według mnie tego kakao to mogliby dać tutaj więcej i powinni również popracować nad jakością kokosa bo ta również kuleje… ale porównania do kwaśnych wymiocin to się nie spodziewałam ;P
Wymiociny będą przy każdym wyczuwalnym oleju kokosowym, przygotuj się psychicznie.
Według mnie najlepszy jest kakao,ale kokos dla mnie nie jest najgorszy,nie wiem dlaczego niektórzy go tak nie lubią XD
Wait… what? :D
No słyszałam różne opinie o nim innych ludzi XD Tak samo jak o marakuji XD
Chodzi o to, że z kakao są dwa batony (w tym dzisiaj prezentowany) i z kokosem również dwa (w tym dzisiaj prezentowany :D). Doskonale rozumiem, o które Ci chodziło, ale próbuję subtelnie wymusić na Tobie precyzję wypowiedzi ;>
Ja należę do tych „innych ludzi” opisanych przez Zuzę. :DDD I przy tym zostanę, bo znów mnie Olga do plującej w tv kobiety o włosach niczym frytki przyrówna. Hahaha! :D
Spoko, ostatnio nie pluła(ś). Teraz rzuciła(ś) proszkiem z barszczu właścicielowi restauracji w ryło.
Jak z kokosem to mogę na niego zapolować:)
To zapoluj :)
Zdecydowanie musże na niego uważać żeby go na razie przypadkiem nie kupić. Jednak wole batony z olejem kokosowym pozostawić na końcu listy do spróbowania
Nie dziwię się.
Już sobie pomyślałam „oo, kokosik”, a tu żaden ogrom wiórek Cię nie zmógł. :( Haha, olej czyli wymiociny… nie lubię oleistych rzeczy, ani smaku oleju, ale kokosowy mi nie przeszkadza, więc czuję, że mogłoby mi smakować. Tylko pewnie wolałabym więcej kakao.
No nie wiem, nie wiem, czy by Ci smakował. Za to z wiórkami jadłam ostatnio tak pyszny produkt, że niemal umarłam ze zdziwienia! (Było ich mało, może dlatego :P).
Jak pierwszy raz go jadłam to czułam niezbyt dobrej jakości wiórki, psujące mi smak całości. Potem kupiłam kilka razy ponownie i za każdym razem co innego w nim czułam, a jak jadlam w zwszłym tygodnuu to już wydał mi się ok. Choć wersję cocoa & cocoa beans lubię dużo bardziej, no a wiele smaków ciągle przede mną :D
Podejrzana sprawa. Aż strach kupować, bo a nuż pewnego dnia będzie smakował ludzką nogą (albo gorzej – stopą!).
Myślisz, że noga smakuje inaczej jak stopa ? ;)
Ba! Stopa jest upocona i uwędzona w skarpecie, zwłaszcza u rolnika, który szuka żony. Niejednokrotnie posiada posmak grzyba halucyna.
Rolnikiem nie jestem, stopy mi się nie pocą, więc może w moim przypadku smak byłby podobny, choć pewnie stopa byłaby bardziej chrupka ;)
Cierpisz na zrogowaciałe pięty? :D
Nie, ale kości mam dużo – kości stępu, śródstopia i paliczki – sama przyznasz, że ma co chrupać ;)
A co do pięty, to w obliczu ogólnej suchości mojej skóry, zwłaszcza w ostatnim czasie, one są niemal zawsze nawilżone :D
Za to moje są suche i zrogowaciałe, bo o ile resztę ciała mam ochotę smarować balsamem, o tyle stóp nie, bo potem zostawiałabym tłuste plamy na panelach. Włożenie stóp w skarpetkę tym bardziej odpada, gdyż uczucie tłuszczu pod bawełną jest tragiczne.
Ja nawet jak nie smaruję, to z piętami jest ok, ale co jakiś czas smaruję jak mi się przypomni i potem zakładam spacjalne skarpety, Za to resztę ciała, chociaż niby nawilżam codziennie, mam suchą niesamowicie :/
Ja też jestem przesuszona. Jak podrapię się po nodze, w powietrze wzlatuje delikatny skórzany pył.
Smakuje mi ten smak, o wiele mniej czuć ten rzygowinowy posmak niż w marakui :)
O wiele mniej – zgadzam się – ale nadal czuć.
Oprócz tego kwasku palącego w język – nie miałabym zastrzeżeń większych, tak mi się przynajmniej wydaje. Kokos to takie moje małe zboczenie smakowe. No i raw batony, które – skubane – uzależniają. Dawno już żadnego nie jadłam i chodzi za mną…
Pozdrawiam :)
Uzależnia dużo więcej rodzajów słodyczy, mówię z autopsji!
Nie rozumiem czemu olej kokosowy w tych batonach ma smakować kwaśnymi wymiocinami xd Przecież sam w sobie jest pyszny. Może nie do wyjadania łyżeczką, bo to tłuszcz, ale ja go używam ciągle. Czego oni w Natural Energy używają o_O
Nie tylko raw bary Bombusa cierpią na tę przypadłość. Jadłam też trzy smaki rawów marki Max Sport, to dopiero był rzyg.
Ewidentnie jakość składników tutaj nie zagrała ale nadal mamy nadzieję, że nad tym popracują :)
Ja w sumie nie wiem, co nie zagrało. Myślicie, że to jakość?
Znalazłyśmy kiedyś w szufladzie na dnie zwietrzałe już wiórki kokosowe i właśnie miały podobny posmak. Może to jest wina też złego przechowywania? Albo jakaś kiepska odmiana kokosa :P
Ble, zjadłyście je? :D Ja kiedyś próbowałam stawić czoła orzechom 3 czy 4 lata po terminie, no ale nie. Smak zjełczenia mnie przerósł.
Wpis nadawałby się na sylwestrową noc. Rzygi, sztuczne ognie. Impreza na całego ;)
Bombus, u mnie, wypał 50/50. I nie wiem czy chcę przechylać szalę na jedną ze stron. Plus jest taki, że w Carreofurze nigdy go nie widziałem. Przynajmniej nie ma elementu amożejednakkupię.
Haha, nie pomyślałam o tym, ale faktycznie :D Jeszcze posmaku spirytusu i tytoniu zabrakło.
Gorzej, jak wprowadzą i do Carrefoura ;>
Mnie zapach oleju kokosowego nie drażnił w tych batonach. Tego oceniłam wysoko, ale na razie nic nie zdradzam, bo niedługo na blogu.
Spoko-oko (: