Unitop-Optima, Yogo Wafel o smaku poziomkowym

Do wspominkowej degustacji w klimacie lat 90. zasiadłam z gorzką herbatą i dwoma wersjami Yogo Wafla, a gdyby tylko w sklepie były wszystkie trzy, zasiadłabym z trzema. Gwoli przypomnienia wspomnę, że w dzieciństwie jagodę kochałam i kupowałam często, poziomkę – święcie wierząc, że to truskawka – brałam rzadziej, kakao zaś nie smakowało mi wcale.

unitop-optima-yogo-wafel-o-smaku-poziomkowym-2

Yogo Wafel o smaku poziomkowym

I znów to samo: ładna, wyjęta prosto z XX wieku szata graficzna oraz rwący się jak gacie po tacie papierek. Smak nietypowy, bo poziomkowy, nie martwcie się jednak o zbyteczne wydatki producenta – w składzie na szczęście nawet nie pojawia się słowo poziomka. Zamiast tego mamy tłuszcz na pierwszym miejscu, parę innych tłuszczy w dalszej części litanii, 1,5% proszku jogurtowego i aż 544 jednostki biodrowe w 100 g, które biorą się z samych zdrowych surowców. Z całą pewnością taki wafel zastąpi nam jedną z pięciu porcji owoców i warzyw, które powinniśmy przyjmować każdego dnia.

unitop-optima-yogo-wafel-o-smaku-poziomkowym-4

Yogo Wafel o smaku jagodowym ważył 21-22 g, a poziomkowy 27-28, co łącznie dało ok. 50 g – wyszło więc tak, jakbym kupiła dwa wafle zgodne z zapowiedzią producenta, czyli po 25 g. Najwyraźniej ktoś u góry uznał, że aby wyjść na zero, produkty należy kupować w zestawach. Opisywany dziś wariant pachniał intensywnie poziomkowo, słodko-kwaśne, sztucznie. W tle czaił się poniuch tłuszczu ze zleżałych pączków.

unitop-optima-yogo-wafel-o-smaku-poziomkowym-5

Pod przypominającym tabliczkę białej czekolady opłatkiem znajdował się uroczy różowiutki krem. W konsystencji był proszkowaty i tłusty, w smaku kwaśnawy i przyjemne owocowy, choć wiedziałam już, że owocowość ta pochodzi jedynie z aromatów. Słodycz plasowała się na idealnym poziomie, tu niczego do zarzucenia nie mam. Najgorszy był oczywiście opłatek: twardy, styropianowy i stetryczały, na dodatek sypał się jak skóra z gnającego sprintem, wiekowego zombie.

unitop-optima-yogo-wafel-o-smaku-poziomkowym-6

Nie mogę powiedzieć, żeby Yogo Wafel o smaku poziomkowym był zły pod względem smaku, jest on jednak zły pod każdym innym względem. Jakość opakowania przyprawia o zawrót głowy, skład, wartości odżywcze i konsystencja powalają konsumenta na ziemię. Po zjedzeniu dwóch sztuk produktu na ustach osiada tłuszcz, a umysł wini dłonie, że wpakowały w organizm 50 g bezwartościowego… czegoś. Ponieważ tu natężenie nostalgii jest zdecydowanie mniejsze niż w przypadku poprzednika, pozostało więcej pola dla krytycyzmu. Do jagody jeszcze wrócę, poziomce zaś podziękuję.

skalachi_3Ocena: 3 chi


Skład i wartości odżywcze:

unitop-optima-yogo-wafel-o-smaku-poziomkowym-3

28 myśli na temat “Unitop-Optima, Yogo Wafel o smaku poziomkowym

  1. Tak w ogóle to dziwne, że właśnie w takim wafelku smak poziomkowy wystąpił, a jak teraz na rynku niby wszystko jest… a nawet samych poziomek nie da się nigdzie kupić. :>

        1. Może taki był zamysł producenta? W katalogach z kosmetykami są czasem punkty, które trzeba trzeć nadgarstkiem, żeby poczuć zapach perfum. Tu z kolei trzeba by lizać opakowanie, żeby poczuć poziomki. To… genialne!

  2. O matko, ja też byłam przekonana, że to truskawka. Zorientowałam się niedawno po czyimś zdjęciu na IG. Niemniej nie mam zielonego pojęcia już teraz który to smak kupowałam i lubiłam. Znając umysł dziecka i skojarzenia to pewnie ten, bo poziomka wydaje się słodsza niż jagoda, więc mała Ewelinka myśląc tak pewnie wybierała róż.
    Strasznie chciałabym przypomnieć sobie ten smak. To pewnie byłby jeden z tych słodyczy o których mówię ,,tak niedobre/przeciętne/chemiczne, że aż dobre” :D

  3. Jak bym gdzieś spotkała pojedyncze sztuki to pewnie bym kupiła. Jak widziałam je w Selgrosie to po przeczytaniu składu uznałam, że na dłuższą metę nie ma co truć rodziny :D Jakoś specjalnie tego smaku mi nie brakuje ;)

    1. Kup pakiet i roześlij wrogom, ewentualnie zorganizuj konkurs na najgorszego czytelnika Twojego bloga i wystaw w ramach nagrody. You’re welcome.

        1. Wręcz przeciwnie, całkiem łatwo. Najgorszy jest ten, który zostawia komentarze pod pięcioma wpisami w odstępie kilku sekund i pisze coś w stylu „om nom nom”, co potwierdza, że nie czytał recenzji, a także nie wie, że czas dodania komentarza widać :)

  4. Tego batonika też znam. Ciekawił mnie ten poziomkowy smak. Krem jednak troszkę mnie rozczarował. Mocno aromatyzowany, a poziomka była jakaś rozmyta i mało wyrazista. Kupiłam go raz, spróbowałam i tyle. Więcej do niego nie wrócę. Znam lepsze wafelki z nadzieniem owocowym.
    Pozdrawiam :)

  5. oj czepiasz się opakowania… to opakowanie jest niezmienne od ponad 20 lat :P ja tam je uwielbialam kiedyś… ten najbardziej a później cytrynowy, jagodowy i kakaowy. :) Teraz kupiłam raz jakiś rok temu w kaufie, dla przypomnienia sobie smaku ale młoda mi zjadła :) nie dziwię się ocenie, chociaż u mnie wartość sentymentalną to miałby 100 piesków :) za smak pewnie z pół albo sama kokardę :D

        1. Dobrze, dobrze, wierzę. Yeti też istnieje, pija ze mną herbatkę w każdy piątek. Właśnie wychodzi :D

          1. hahahaha no to pozdrów Yeti :D ale w sumie to z dziecinnymi wspomnieniami tak bywa, wydawało nam się (wręcz byliśmy pewni), że coś było różówe, a w rzeczywistości było niebieskie… ech, pamięć płata figle :d zobaczymy czy mi odpiszą producenci :D

            1. Właśnie miałam pytać, czy napisałaś. Nie zapomnij dać znać, jak tylko odpiszą, bo inaczej umrę ze zniecierpliwienia i sama napiszę, a wtedy przeżyją szok, że jest tak duże zainteresowanie słodyczem, o którym nawet zapomnieli, że go produkują!

  6. Patrząc po opakowaniu to ta poziomka wygląda jak truskawka, więc nie dziwi mnie językowy fakap. Zresztą poziomkowe słodycze to rzadkość. No i dwa, że w dzieciństwie raczej dzielimy słodycze w innych kategoriach. Ble-wafel, mniam-wafel. Jak jest mniam, to i poziomka mogła być (ostatecznie) żurawiną.

    1. Dobrze, że nie goji (też czerwone). Na szczęście wtedy jeszcze goji w Polsce nie występowało z przyklejonym przymiotnikiem „modne”.

  7. A kiedyś tak mi smakował:(. Ostatnio moje dziecko wybrało sobie ten wafelek w sklepie i próbowałam od niego,ale niesmaczny twór :(

  8. Tak na marginesie brakuje mi na rynku słodyczy poziomkowych, zjadłabym trochę. A tak ro jedynie mogłabym się uraczyć połączeniem cukru, tłuszczu i sztucznych aromatów. Zając Poziomka nie aprobuje.

    1. Poziomkowe znam jedynie jogurty, a i one rzadko się trafiają. Poza recenzowanym waflem – w którym i tak poziomek brak – poziomkowych słodyczy nie kojarzę.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.