Cukierek albo… więcej cukierków, czyli Halloween ze Skittlesami

Nie jestem marudą, malkontentką ani obyczajową purystką. Noszę jeansy, choć zdecydowanie nie pochodzą z Polski, wycinam serduszka z papieru w walentynki zamiast pleść wianki w Noc Kupały, w okresie bożonarodzeniowym zaś ubieram rozpropagowaną przez protestantów choinkę. Mało tego, oglądam zagraniczne kanały na YouTubie, a czasem nawet zdarza mi się wejść na stronę internetową zakończoną .com, co już podchodzi pod lekką przesadę i podejrzane praktyki na granicy przyzwoitości.

halloween-lata-dawne-1

Wszystkich Świętych na opak

Do Halloween nie mam żadnych zastrzeżeń. Zachodnie – amerykańskie, ale i brytyjskie – święto urzeka mnie swym charakterem i barwnością. Jest esencją podejścia naszych dalekich sąsiadów do życia. Wyraża ich otwartość na ludzi, dystans do wielu kwestii i optymizm. Nic dziwnego, że w Polsce tak trudno mu się przebić. Już nawet nie w charakterze święta, bo w cuda nie wierzę, ale nawet obrzędu, zabawy. Przebiera się i bawi garstka ludzi. Małe dzieci, młodzież pochodząca z domów, w których panuje tolerancja, a także bywalcy dyskotek, gdzie organizowane są niezliczone imprezy tematyczne (i można chlać do upadłego).

Polecam wpis: Czy można obchodzić Halloween? Za i przeciw, plusy i minusy

halloween-lata-dawne-2
Jaki strój na Halloween? (Klasyczne foto na kibelku)

Dlaczego Halloween jest… fajne?

Ponieważ jest wyjątkowe, tak po prostu. Nie tylko pozwala wesoło spędzić czas, najczęściej w gronie przyjaciół, ale również oswaja człowieka ze strachem – zarówno tym nierealnym (potwory, wiedźmy, duchy), jak i realnym (śmierć rodziny i najbliższych). W końcu nawet obchodzona w Polsce stypa nie służy do opłakiwania zmarłego, ale do rozmawiania o jego zaletach, przypominania sobie śmiesznych historii z życia i utrwalania pozytywnych obrazów. Moim zdaniem podobnie działa Halloween. Wiemy, że wiele bliskich odeszło, ale my zostaliśmy i powinniśmy celebrować życie.

halloween-lata-dawne-5
IV lub V klasa podstawówki

Halloween i ja

Z oczywistych względów świętowanie Halloween nie zostało mi przekazane na drodze tradycji. Do polskiej popkultury zaczęło przenikać, gdy byłam w podstawówce, w związku z czym postanowiłam zaryzykować i zorganizować przyjęcie. Kiedy tuż przez próbowałam wybadać, co na ten temat sądzą najbliższe koleżanki, okazało się, że… wszystkie są oczarowane pomysłem! Pierwszy raz spotkałyśmy się, będąc w klasie czwartej, a później fundowałyśmy sobie potworzaste wieczorki każdego roku.

halloween-lata-dawne-6
Rok później, czyli klasa V lub VI

Przygotowania do mrocznej imprezy

Przygotowywania do Halloween obowiązkowo zaczynałam od dekorowania pokoju. W starych albumach mam zdjęcia, na których widać dyndające z lampy nagie lalki Barbie, powieszone jak na szubienicy (patrz wyżej). W kątach pokoju pałętały się waciane pajęczyny, z szaf zwisały diabły, pająki i inne okropności. Paliły się świece i dymiły kadzidełka. Do pełni klimatu brakowało tylko przebranej za tarantulę Azy – mojej ówczesnej kundelki – ale jako dziesięciolatka nie byłam aż tak genialna jak Wardęga.

halloween-lata-dawne-7
Naleśniki z bananami, czekoladowym sosem, bitą śmietaną i kakao, czyli gimnazjalna wyżera halloweenowa

Na pierwsze Halloween mama upiekła nam murzynka, na którym usypała kościotrupa z wiórków kokosowych. Kupiła też czerwone soki i oranżady przypominające krew oraz inne produkty imitujące trupie obrzydlistwa. Ponieważ moda na amerykańskie święto nie objęła jeszcze artykułów spożywczych – próżno więc było szukać cupcake’ów z grobami, żelków-oczu, ciastek-palców i tak dalej – należało radzić sobie po swojemu, amatorsko.

halloween-lata-dawne-3
Stroje na Halloween DIY

Jakie zabawy na Halloween?

Tradycja halloweenowych spotkań utrzymała się do końca gimnazjum, choć wydaje mi się, że jedyną stałą osobą byłam ja. Reszta ekipy się zmieniała… choć nie do końca. Po prostu czasem wypadało tak, że ktoś wyjeżdżał, chorował lub stosował inne, bardziej profesjonalnie brzmiące wykręty. Potem powracała sporadycznie i z zupełnie innymi osobami, np. na pierwszym roku studiów z ówczesnym chłopakiem kupiliśmy w lumpeksie białe ubrania na wagę, pomalowaliśmy je czerwoną farbą, a potem poszliśmy do pubu. Ach, byłabym zapomniała – twarze i też wymalowaliśmy farbą, wcześniej obsypując się mąką.

halloween-lata-dawne-8
Łupy z gimnazjalnego Halloween

Halloweenowe zabawy każdorazowo dzieliły się na te wewnątrz i te na zewnątrz. W domu łowiłyśmy ustami jabłka z miski z wodą, opowiadałyśmy sobie straszne historie przy zgaszonym świetle i wywoływaliśmy duchy (u K. próbowałyśmy wywołać Czesława Niemena, ale koniec końców uzyskałyśmy tylko tyle, że poduszka powiedziała do nas Johnny i uciekłyśmy z piskiem). Na zewnątrz chodziłyśmy po domach, gdzie część właścicieli domków jednorodzinnych nas przepędzała, a część dawała słodycze (od jednej starszej pani dostałyśmy niezapomniane dwa kilo orzechów włoskich).

Warto przeczytać: Pomysły na Halloween: straszne zabawy i gry Halloween

halloween-lata-dawne-1
Efekt zabaw aplikacjami na telefonie mojej siostry. Czyż nie wyglądam uroczo?

Ci, którzy nagradzali nasze starania – co roku zmieniałyśmy kreacje, raz udając wampira, raz wiedźmę, jeszcze innym razem mumię – byli bezpieczni. Pozostali… cóż, nie ma się czym chwalić, ale niejednokrotnie powtarzałam, że nie byłam grzecznym dzieckiem. Bójki z chłopakami i wieczne zostawanie mamy po wywiadówkach to jedno, ale zdecydowanie najgorszą i zarazem najcudowniejszą stroną mojego szaleństwa była przyjaźń z K. – mistrzynią ciętego języka, błyskawicznej riposty oraz najobrzydliwszych mieszanek przypominających rzygi trolla z wrzodami żołądka. Przygotowywała je specjalnie na Halloween, by osoby potępiające naszą zabawę na zawsze zapamiętały, że z nastoletnimi wiedźmami się nie zadziera.

halloween-lata-dawne-4
Creepy Doll – wersja studencka

Halloween 2016…

Tak oto dochodzimy do tegorocznych obchodów Halloween. Ponieważ tekst pisałam w czwartek, nie byłam w stanie przewidzieć, czy gdzieś wyjdę, a jeśli tak, to kiedy. W piątek? Sobotę? Niedzielę? A może uda się dokładnie w poniedziałek? Wiedziałam tylko, że mam ochotę zaszaleć. Zabezpieczyć żołądek przed bólem i wypić chociaż jedno piwo. (A potem chociaż drugie). Wymalować twarz, przebrać się za coś mrocznego i złowieszczego. Nie zmarnować kolejnego wieczoru w domu.

halloween-lata-dawne-10
Poznajcie tRupisa – w połowie psa, w połowie wilkołaka

Zanim to jednak nastąpiło – bądź nastąpi – i zanim wyszłam – bądź wyjdę – na halloweenowe szaleństwo, amerykańskie święto zapukało do moich drzwi samo. Stało się tak za sprawą dystrybutora cukierków Skittles, który wytypował blogi do wysyłki tajemniczej paczki. Ucieszyłam się, że to właśnie ja zostałam wybrana, ale jeszcze wtedy nie łączyłam owego faktu z Halloween. Przesyłka jak przesyłka – nic nadzwyczajnego. (Albo nadzwyczajnego może i tak, ale nie świątecznego).

halloween-2016-skittles-darkside-4
Zielona Paczka Grozy

ze Skittlesami!

Nie doceniłam nadawcy! Gdy otworzyłam paczkę, moim oczom ukazała się duża zielona torba, a w niej mniejsza – czerwona – cudownie okręcona watą imitującą pajęczynę. Odkleiłam blokującą dostępu do wnętrza naklejkę i natknęłam się na jeszcze więcej białej i splątanej sieci, w której tkwiły dwa plastikowe pająki. Brrr. Całe szczęście, że nie cierpię na arachnofobię, bo zamiast dobrej zabawy miałabym zawał.

halloween-2016-skittles-darkside-1
Mniej groźnie, acz nadal nie wiadomo, co czyha w środku

W końcu dokopałam się do zawartości. Było nią duże, 174-gramowe opakowanie nowych, limitowanych Skittles Darkside oraz mała i zgrabna czerwona bezprzewodowa mysz optyczna z uroczym motywem cukierków. Początkowo sądziłam, że dystrybutor zapomniał dołączyć do niej czujnika USB, ale szybko zorientowałam się, że znajduje się w środku, przy baterii – bardzo sprytne!

halloween-2016-skittles-darkside-2
Łeee, weźcie to ode mnie…!!!

Nie wiem, kiedy zaprezentuję wam recenzję cukierków, ponieważ – jak to zwykle bywa – mam więcej produktów kończących termin i wpisów czekających na publikację niż włosów na głowie, ale postaram się pospieszyć i zrobić to, zanim Skittles Darkside znikną ze sklepów.

halloween-2016-skittles-darkside-3
Albo dobra, bierę sama

Niech 31.10 mrok będzie z wami!

26 myśli na temat “Cukierek albo… więcej cukierków, czyli Halloween ze Skittlesami

  1. Hahahha,żałuje ze nigdy nie robiłam imprez na Halloween ani go tak nie obchodziłam.Zmienilas trochę moje patrzenie na to święto ;) I tez chciałabym dostać raz 2 kilo orzechów włoskich XD
    A co do paczki-super!Taka duża,mozesz zrobic Skittelsową kąpiel ;)

  2. O Halloween wypowiem się krótko – nie obchodziłam, nie obchodzę i nie będę obchodzić bo tego dnia nie uznaje. Przebieranki za czarownice, duchy, upiory itp. mnie nie rajcują ale jak ktoś to lubi to niech się przebiera, jak ktoś lubi się bać – to niech się straszy – wolny kraj a my jesteśmy różni :) Przed naszym polskim Świętem Zmarłych nie miałam i nie mam ochoty na zabawę – ten czas jest dla mnie czasem, wewnętrznego wyciszenia się, refleksji i zadumy o naszym Święcie… przypomnieniu sobie o naszych najbliższych, których nie ma już z nami (bywa tak, że w natłoku obowiązków zapominamy o nich). Według mnie to nie jest czas do zabawy ale to tylko moja opinia i nikogo nie zmuszam do moich poglądów :)

    Naleśniki bomba :)
    Rubi wygląda uroczo – zresztą jak zawsze i czego by na sobie nie miała lub miała zawsze będzie słodziutką, śliczną Rubi :)
    Paczuszka to miły gest ze strony producenta – Skittles Darkside widziałam w Biedronce ale nie kupowałam :)

    1. najlepsze skittelsy!!! uwielbiam je! :) a naszą opinię o Halloween znasz :) trzeba było wpaść do nas i postraszyć :D My się wszyscy przebraliśmy nawet niedzielni i poniedziałkowi goście :) było wiedźm kilka sugar girls, czachy, wilkołaki, suchy wampiry i takie tam :)

    2. Ja myślę o zmarłych nad grobem. Wspominam ich ciepło, nie muszę się przy tym wyciszać i chodzić przez tydzień w czerni, ale oczywiście rozumiem i szanuję Twój punkt widzenia (choć może się wydawać, że nie, ale naprawdę zależy mi na tym, żeby każdy robił tak, jak czuje) :)

  3. Halloween mi się podoba i nie rozumiem głosów sprzeciwów zagorzałych obywateli naszego kraju mówiących o tym, że uwłacza to ,,naszemu” świętu jakie obchodzimy 1 listopada. Mi zamysł się podoba ale podobnie jak Andrzejki świętowałam je do okresu gimnazjum raczej. Późnij co prawda było to na zasadzie – każda okazja jest dobra na imprezę, ale nie były już one stricte w tych klimatach.
    A co do cukierków – nie rozumiem czemu ja – największa ich fanka nie dostałam jeszcze takiej paczki. :< Biorąc pod uwagę, że ilość opakowań zjedzonych przeze mnie przez całe życie miałoby chyba liczbę trzycyfrową. No i też fakt, że raz zakupiłam na raz hurtowo ponad 20 opakowań na słodki prezent, które wsypałam do pudełka wiesz dla kogo. Już pomijam fakt, że 80% to zjadłam ja. :D

    1. Andrzejki też – i nadal – obchodzę! Może znów ktoś mi coś wyśle, będę miała pretekst do wpisu niedzielnego ;)

      No i masz odpowiedź: właśnie dlatego. Uznali, że niedługo umrzesz na przeskittlesowanie i Twoja rodzina zażąda odszkodowania liczonego w milionach (cukierków :P).

  4. Na Halloween jestem już za stara i obecnie przebieranki mnie nie kręcą, ale do tego dnia nic nie mam – przynajmniej dzieci się ucieszą :) Za czasów mojego dzieciństwa nie kolekcjonowało się cukierków od ludzi z sąsiedztwa niestety :/ Ale pamiętam jak kiedyś zorganizowałyśmy sobie z siostrą w Halloween wieczór z horrorami i dziwnymi przysmakami, a nawet robiłam dyniowego stwora (wcześniej szukając nadającej się dyni po sklepach na całym osiedlu, a przy krojeniu się pocięłam, więc i akcent prawdziwej krwi był obecny :D) i żeby nie było mało atrakcji, przebrałam się za tygrysa (nie mam pojęcia dlaczego :D). Zapaliłyśmy wcześniej mnóstwo świeczek dla odpowiedniego klimatu – fajnie było :)
    A teraz może zrobię coś dobrego do jedzenia (z nutą upiorności), zapalę pachnącą świeczkę i obejrzę horror, który i tak pewnie nie okaże się dla mnie straszny, ale lubię takie mroczne klimaty ;)
    Z kolei nie przepadam za dniem Wszystkich Świętych.

    A Twoje naleśniki wyglądają nieziemsko !! :) Skittlesy widziałam w sklepie, ale jakoś nie czułam potrzeby ich zakupu i w ogóle nie skojarzyły mi się z Halloween :)

    1. Nie mów, że jesteś za stara na przebieranki i zabawy, bo momentalnie czuję się jak gimnazjalistka, a nie lubię tego :P Już wolę być za stara niż za młoda.

      Nie mów też, że „za czasów Twojego dzieciństwa się nie kolekcjonowało”, bo to były te same czasy, gdy ja kolekcjonowałam i szło mi nieźle.

      Dyni nigdy nie zrobiłam (nie wycięłam), bo mam dwie lewe ręce, ale zawsze o tym marzyłam.

      Co do horroru, obejrzyj Don’t Breathe z 2016 roku! Siedziałam (leżałam) jak na szpilkach!

      1. Ok, nie będę tak pisać, po prostu nie mam natchnienia do robienia takich rzeczy ;) We wczesnym dzieciństwie o Halloween nie slyszałam, dopiero w podstawówce, koło 6 klasy.

        Ok, horror obejrzę na pewno, dzięki za polecenie ;)

  5. Jakoś nigdy ten dzień specjalnie mnie nie kręcił. ;) A dlaczego trudno mu się u nas przebić? Bo mamy zupełnie inną kulturę, zupełnie inne rzeczy świętujemy tego dnia. Właśnie to jest piękne na świecie, że każde miejsce ma swoją kulturę i swoje zwyczaje. Nie wszystko wszędzie musi być takie samo. ;)

    1. Akurat 31.10 nie świętujemy niczego ;> No, ewentualnie jak ktoś ma urodziny, imieniny, rocznicę ślubu etc.

  6. Jeśli o Halloween chodzi to w sumie… Nie świętuję, bo ogólnie niczego nie świętuję, ale podoba mi się. Co do wstępu to ja w ogóle nie jestem za tym, żeby jakoś szczególnie przypisywać święta do krajów. Świętowanie jest dla ludzi wszystkich i wszędzie. :D Tak swoją drogą, dużo osób nie może zrozumieć, jak mogę mieć takie poglądy na świętowanie, skoro twierdzę, że „Polska powinna być dla Polaków”, i tak sobie pomyślałam, że moje poglądy właśnie najlepiej przy Halloween wytłumaczyć. Tak jak kraj, władza, powinien najpierw zadbać o swoich obywateli (i to najlepiej zadbać tak dobrze, by nawet indywidualnie można dbać o innych) pozostając przy tym otwartym dla innych, tak chyba rodzice powinni przekazywać dzieciom tradycje związane ze świętem zmarłych, ale nie zabraniać im się bawić na Halloween. Zabawę i tak odkryją same. Nie mogę pojąć, co ludziom przeszkadza Halloween. Sama jednak lubię i te wszystkie dynie, upiory, ale i chwile ponurej zadumy.
    Naokoło znów wracam bardziej do Twojego postu. No, Ty masz fajne wspomnienia z tego, co widzę. Ja niestety zawsze sobie pokój itp. ozdabiałam, jak byłam młodsza, bo rodzice moich koleżanek właśnie byli wrogo nastawieni do tego „chorego, dzikiego” święta. Szkoda, ale cóż… zaleta mieszkania w małym mieście.

    1. „Świętowanie jest dla ludzi wszystkich i wszędzie” – podoba mi się. Do środkowej części komentarza nie wiem, jak się ustosunkować, bo moje przekonania są odmienne – znasz je. Co do końca, odwiedź mnie kiedyś w Halloween, nadrobisz upiorne zabawy :)

      1. Coś czuję, że znowu niezbyt precyzyjnie się wyraziłam, bo moje poglądy są pokręcone jak cholera w tej kwestii. :P

        A co do świętowania… kurde, nie lubię świętowania i jakichkolwiek takich zabaw, chyba że ograniczają się do żarcia na mieście. Ah, cała „rozrywkowa” ja.

  7. Ryzykowny ruch ze strony niespodziankodawczyni. Gdyby natrafili na kogoś głęboko religijnego, odrzucającego zagraniczne obchody, dostaliby pewnie garść bluzgów. Znali blog. Wybrali bezduszną, bezpruderyjną, wścibską, bezwzględną rozpustnicę .

    PS tRupisia słodka jak cukierkowe zdobycze od sąsiadów :)

    1. Hahaha, nie pomyślałam o tym, co by było, gdyby dystrybutorzy trafili na przeciwnika Halloowen. Może w ramach buntu taki blogger wyrzuciłby paczkę przez okno? Niee, coś mi się nie chce wierzyć ;) Pokropiłby cuksy wodą święconą, a potem zeżarł wszystkie naraz.

  8. My nie obchodzimy Halloween, jedynie ograniczamy się do jakiegoś creepy wypieku z tej okazji. Ale też nikogo nie potępiamy za to, że bawi się w tym czasie :) Jednak najbardziej nie lubimy kiedy to dzieci zostawiają „psikusy” ludziom, którzy nie otwarli im drzwi. Nie jest to nasza tradycja i nie powinniśmy nikogo zmuszać aby w tym uczestniczył. Co innego w USA, gdzie niepodarowanie dzieciaczkom słodyczy jest po prostu wredne. Przykre jest to, że aby chodzić po domach i zbierać cukierki chętnych jest mnóstwo ale żeby w Wigilię jako kolędnicy śpiewać kolędy i za to dostawać słodycze to już nie :(
    Tak czy inaczej szczerze życzymy wszystkim świętującym Halloween udanej zabawy :D :*

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.