SuroVital, Cocoa Czekolada kokosowa (Bliżej Natury)

Od ostatniej recenzji powstałej w ramach współpracy z ekologicznym sklepem Bliżej Natury, w której opisałam zdrowego batona z morwy, minęły dwa tygodnie, w związku z czym dziś – tak jak obiecałam – prezentuję wam czekoladę raw. Taką, na której widok zaświeciły mi się oczy i której od dawna chciałam spróbować. Albo inaczej. Spróbować chciałam którejkolwiek tabliczki z serii Cocoa, gdyż degustowane wcześniej jagody goji nie tylko były paskudne (jak to goji), ale i zakłóciły smak bazy – surowej czekolady, której nigdy przedtem nie jadłam i której byłam bardzo ciekawa. Nic więc dziwnego, że gdy na stronie sklepu zobaczyłam nową tabliczkę o smaku kokosowym, zapragnęłam jej z całego serca.

surovital-cocoa-czekolada-kokosowa-copyright-olga-kublik-1

Cocoa Czekolada kokosowa

Bohaterka dzisiejszej recenzji ważyła 50 g. Ponieważ dostarczała aż 599 jednostek biodrowych w każdych stu, jej mały rozmiar nie zasmucił mnie, ale wręcz ucieszył. Gdyby okazała się tak dobra, że nie potrafiłabym się opanować i oderwać w odpowiednim momencie, miałam gwarancję, że i tak nie zjem więcej niż połowy standardowej tabliczki. W czekoladzie raw podobał mi się również fakt, iż znajdowała się przepięknym białym kartoniku. Zabrakło na nim informacji, jakiego jest rodzaju, w związku z czym sporo osób w blogosferze było przekonanych, że w środku znajduje się produkt biały. Ja jednak skądś wiedziałam, że czekolada jest mleczna. Kobieca intuicja? Zmysł czekoholika? Szczęście głupiego? Przypadek? (Nie sądzę).

surovital-cocoa-czekolada-kokosowa-copyright-olga-kublik-5

Tak oto rozpoczęło się moje pierwsze spotkanie z surową tabliczką, której nie dość, że zarzucono podszywanie się pod białą, to jeszcze wytknięto brak kokosowego smaku. Na szczęście nawet gdyby ów brak okazał się prawdziwy, z racji mlecznej bazy czekolada raw i tak by mi smakowała. Nie odważyłam się nawet myśleć inaczej. Wyciągnęłam maleńką bohaterkę z kartonika i ujrzałam osiem ślicznych, płaskich, ozdobionych logo marki kostek: sześć dla mnie i dwie dla słodyczowej znajomej, jak sobie obiecałam.

surovital-cocoa-czekolada-kokosowa-copyright-olga-kublik-2

Do zdjęć musiałam połamać czekoladę na rządki i kostki. Nie było to łatwe, tabliczka bowiem była bardzo twarda i łamała się z głośnym trzaskiem. Pachniała czymś, co znałam. Najpierw przypisałam tę nutę bardzo ciemnej czekoladzie i surowemu, sypkiemu kakao, ale to nie było to. Czułam pewien charakterystyczny zaduch, proszek, popiół… Coś, co nie jest jadalne, ale na pewno pojawia się w niektórych słodyczach. Objawienie spłynęło na mnie dopiero po zjedzeniu dwóch rządków: zimne ognie! Olej kokosowy pełną gębą, tylko pozbawiony rzygowinowego pierwiastka, który spotkałam w raw barach marki Bombus Natural Energy oraz MaxSport. Skądinąd to bardzo ciekawe, że raz w oleju wyczuwam więcej zimnych ogni, raz rzygowin. Od czego to zależy? Od ilości oleju? Od jego jakości?

surovital-cocoa-czekolada-kokosowa-copyright-olga-kublik-4

Sprawy skomplikowały się, gdy spojrzałam na skład. Cukier z kwiatu palmy kokosowej (jak to cudownie brzmi!), tłuszcz kakaowy, nieprażone ziarno kakaowca, sproszkowane mleko kokosowe, wanilia Bourbon. Tyle. Choć kokos pojawia się pod dwoma postaciami, olej nie jest żadną z nich. Albo komuś omsknęła się ręka przy wypisywaniu surowców, albo wszystkie parakokosowe twory smakują w równie trudny, skomplikowany sposób. Ale nie zły, bynajmniej! Kokosowość tabliczki Cocoa była intensywna i cudowna. Aż nie mogłam uwierzyć, że jadłam tę samą czekoladę raw, której brak głównego bohatera zarzuciło tak wiele osób.

surovital-cocoa-czekolada-kokosowa-copyright-olga-kublik-6

Cocoa Czekolada kokosowa nie była bagienkowa. Rozpuszczała się bardzo szybko, proszkowato i wodniście, roztaczała na języku cierpkość. Zdecydowanie lepsza była podczas gryzienia – głośnego chrupania. Zostawiała na wargach oleistą tłustość, ale ani tanią, ani nieprzyjemną. Do ostatniej sekundy pachniała surowym kakao i zimnymi ogniami (olejem kokosowym), tak samo zresztą smakowała (podkreślam: intensywnie). Była przyjemnie mleczna dzięki mleku kokosowemu i wyraziście słodka dzięki kwiatom palmy. Specyficzna i zupełnie inna od wszystkich tabliczek mlecznych – ba! – w ogóle od wszystkich czekolad. Gdybym nie obiecała sobie, że zostawię rządek dla Ani (Mistyffikacji), na pewno zjadłabym całą naraz.

skalachi_5Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

surovital-cocoa-czekolada-kokosowa-copyright-olga-kublik-3


blizej-natury-logo(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Bliżej Natury,
lub odwiedź: fanpage FBInstagram)

35 myśli na temat “SuroVital, Cocoa Czekolada kokosowa (Bliżej Natury)

  1. Od Surovital jadłam dwie surowe czekolady – nie wiem, czy czekolada przestała mi smakować, czy zawartość kakao była zbyt niska, ale swoim smakiem nie zwaliły mnie z nóg… Powiem tak: smaczne ale bez szału. Z tego co piszesz ta byłaby dla mnie za słodka ;P

      1. Klasyczna gorzka i z orzechami pekan – smaczne ale bez szału… Ale to może rzeczywiście czekolada przestała mi smakować? Jadłam ją po kilku miesięcznej przerwie i to tylko dlatego, że data ważności zbliżała się do końca… Tak czy siak według mnie warto spróbować :)

  2. Chcę bardzo spróbować tych czekolad choć mnie najbardziej ,,jara” ta cappucino z migdałami. Pewnie gdyby nie cena miałabym ją już w swoich zbiorach. Niestety muszę na nią uzbierać. :D
    Ta wydaje mi się jednak też super, ta tłustość trochę odstręcza, ale skoro jestem w stanie zjeść Lindor czyli najtłustsze praliny świata to i tu bym dała radę.
    Z kolei mogę odpowiedzieć na zagadkę dlaczego raz olej kokosowy smakuje Ci tak, a za drugim razem inaczej. Przypuszczam, że to zależy od faktu czy jest rafinowany czy nie. ;-)

      1. Migdały też w niej są i to więcej niż morwy (właśnie ją jem i widzę skład, a jak jem to łatwiej migdała spotkać niż morwę, której w tej tabliczce nie uświadczyłam :P)

          1. Masz na myśli to, że ja żyję w błędzie :P?
            Jadłam tę czekoladę kilka razy i z migdałami bywa różnie – czasem dostrzegę kawałki, a czasem nie, więc nie wiem jak to z nimi jest – w składzie na pewno są :D

            1. Niee, że ja.

              Zakładałam, że jeśli czekolada jest „z morwą”, to morwy jest więcej (i występuje jako dodatek), z kolei „migdałowe” cappuccino świadczy o smaku, bez dodatku.

  3. Moja opinie na jej temat znasz :D I widzę,ze mamy kompletnie rożne poglądy co do niej ;) Ale w dwóch rzeczach sie zgadzamy-piękne opakowanie i cholernie twarda :p Ja jednak nabaralam sie z ta jej białoscia,ale szacun ze ty nie XD

  4. A tak jeszcze zapytam, bo zawsze mnie trochę śmieszy to hasło: Bliżej natury. I jak, po zjedzeniu miałaś ochotę biegać boso po trawie? :D

  5. I żałuję, że to nie dla mnie te dwie kostki. :< Jak będziesz kiedyś miała takie cudo, to zostaw mi choć kosteczkę. :<

    1. Idź sobie! Nie raz coś dla Ciebie trzymałam: waniliowego wafla MaxSport, Fig Bary, coś tam jeszcze, ale zawsze byłaś niemrawa, jak przychodziło do wysyłki i pisałam na FB :P

  6. Kupiłam ją niedawno i teraz biedna czeka w szufladzie na swoją kolej :D
    Nie będę wiedzieć co o niej myślę dopóki nie spróbuję, ale Twoja recenzja utwierdziła mnie mnie w przekonaniu, że to coś dobrego :))

  7. Wiesz, ja o tej obietnicy nie wiedziałam, więc w sumie mogłaś zeżreć całą :D Ale jestem wdzięczna, że tego nie zrobiłaś. Jak dobrze pójdzie, w środę spróbuję.

  8. O, wreszcie coś, czego Ci bardzo, bardzo zazdroszczę! Niby mogłabym kupić, bo wierzę, że i mi posmakuje, ale… nie, bo na razie mam za dużo czekolad.

      1. Zottera tak, bo wybrałabym jeszcze jakieś, a CoCoa są u mnie w Tesco, więc jakbym ją zamawiała, to tylko jedną, a jednej się nie opłaca.

        1. To zamów przy okazji tonę wody w butelkach, przez najbliższe dziesięć lat nie będziesz musiała dźwigać ich ze sklepu!

  9. Firmę uwielbiam, wygląd opakowania – też jak dla mnie piękny, ale nawet Twoja, dość pozytywna, ocena nie jest w stanie przekonać mnie do spróbowania/zakupu tej tabliczki… Za dużo koko-jedzenia w składzie. Brrr. :D
    Tak sobie myślę, że z powodzeniem mogłabym mieć nick na blogosferze typu naczelny_hejter_kokosów.

  10. Pierwsza tabliczka od Surovital, która autentycznie mnie ciekawi. Inne – ok, fajne. Ale ta jest wybitna. Szczególnie ten olej, pod różnymi formami, jest ciekawy. Szkoda tylko, że nie łączy się z bagienkową teksturą.

  11. Chyba prze białe opakowanie wiele osób spodziewało się ujrzeć równie biała tabliczkę :D Mi smakowała, ale jakoś tak bez wielkiego szaleństwa/

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.