Batony Raw Protein marki Bombus Natural Energy – z racji swoich oryginalnych i cudownych smaków – miały się okazać lepsze od i tak smacznych kuzynów z serii Raw Energy. Niestety, po gloryfikowanym w myślach i długo wyczekiwanym wariancie Peanut Butter zrozumiałam, że tak się nie stanie. Już nie chodzi o fakt, że słodycz kompletnie nie odpowiadał smakiem zawartej w nazwie obietnicy masła orzechowego, ale o to, że proteinowy dodatek objawił się w formie intensywnej proszkowatości, co negatywnie wpłynęło na odbór konsystencji. Sięgając po dzisiejszego bohatera, wiedziałam zatem, że nie przebije on Raw Energy Cocoa & Cocoa Beans. Składałabym jednak, pisząc, że nie w sercu nie tliła się iskierka nadziei.
Raw Protein Cocoa Beans
Nawet jeśli Cocoa Beans nie mógł okazać się najlepszym batonem Bombusa, liczyłam, że stanie na pierwszym miejscu proteinowej trójcy. Szata graficzna jego opakowania była całkiem przyzwoita (choć gorsza od szaty nieproteinowego kuzyna), liczba kalorii pozytywnie zaskakiwała (315/100 g!), a na pierwszym miejscu w składzie stanęły moje ukochane daktyle (niestety w ilości 60%, czyli ledwo przekroczyły połowę).
Baton prezentował się rewelacyjnie, podobnie do odpowiednika z serii Raw Energy. Był ciemny, niemal czarny, widać w nim było duże kawałki twardych ziaren kakao. Pachniał równie urokliwie: cierpkim i wytrawnym kakao. Cechowała go twardość, gumkowatość. Nożowi nie ulegał ani łatwo, ani szybko. Od razu było wiadomo, że ma ochotę poudawać niedostępnego.
Pierwszy kęs przyniósł mi znajomą kompilację smaków, które – żeby było zabawnie – wyczuwam tylko ja. Chodzi tu oczywiście o opisywane w recenzji batona Raw Energy Cocoa & Cocoa Beans połączenie wytrawnego kakao, czerwonego wina i – w tym wypadku – białego cukru. W dalszej kolejności przyjrzałam się konsystencji: w charakterystyczny sposób proszkowatej, gumkowatej, zbitej, współgrającej z ogólną twardością batona. Wtopione w surowe ciało ziarna głośno chrupały.
Kakao i czerwone wino wniosły do Raw Protein Cocoa Beans cudowną cierpkość, która w pierwszej chwili pozwoliła mi myśleć, że i jemu przyznam 6 chi. Nic z tego! W kolejnych minutach na wierzch wypłynęła nie tylko proszkowatość, ale również innego rodzaju słodycz (w Raw Energy była delikatna i pochodziła od daktyli, tu sprawiała wrażenie po prostu białocukrowej) oraz odmienna konsystencja po pogryzieniu. Poprzednik rozpadał się na gęstą papkę, bezczekoladowe bagienko, dzisiejszy bohater zaś rozpadał się na sucho. Nadal uważam, że dzięki swojemu smakowi jest w stanie zastąpić klasyczną czekoladę, jednak jeśli będziecie mieli do wyboru warianty z obu serii, ze swojej strony polecam Cocoa & Cocoa Beans.
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Bombus Natural Energy)
Zobacz także cztery warianty z serii Raw Energy:
Cocoa & Cocoa Beans – baton kakaowy z ziarnami kakao
Maracuja & Coconut – baton z marakują i kokosem
Coconut & Cocoa – baton z kokosem i kakao
Apple & Cinnamon – baton z jabłkiem i cynamonem
A według mnie jest przepyszny – mój ulubiony :) Proszkowość mi nie przeszkadza :) Smakował mi bardziej od Raw Energy kakao, który był jednak trochę za słodki ;P
Według mnie i moich kubków smakowych wersja proteinowa jest 10 razy słodsza. Nie żartuję.
A mi się wydał mniej słodki – wydawało mi się, że to przez dodatek odzywki, która złagodziła slodycz… a może to przez jego strukturę? ;P Niedawno jadłam po raz drugi batona Raw Energy i teraz musze zjeść tego proteinowego i zobaczę jak ze słodyczą ;)
Powinnaś zjeść jednego po drugim, bo nawet dzień przerwy potrafi wiele zmienić.
Z tej serii jest moim ulubionym (i wolę go od cococa and cocoa beans) i jak tak teraz myślę, to chyba i ja czułam w nim wino… Przy kolejnej konsumpcji zwrócę na to uwagę :D
A z jakiego powodu lepszy od odpowiednika, czyli Raw Energy?
Lubię suchość i proszkowatość – od niedawna wiem, że wolę proteinowe wege batony od tych bez białka :)
Może zjedz mumię?
A dostarczysz mi ?
Przypomnij mi jutro, zajrzę do sarkofagu.
Nie wierzę, czyżby drugi dzień z rzędu coś, co i mi mogłoby posmakować? :D Tylko ciekawi mnie, co ja bym o konsystencji powiedziała.
Dobrze, że jutro niedziela i brak recenzji, bo mogłabym nie przeżyć dalszych zaskoczeń.
Mi właściwie naprawdę smakują chyba wszystkie raw, więc pewnie miałby u mnie wysoką notę. Niemniej kakaowe zwykle każde są u mnie na gorszym miejscu niż jakiekolwiek inne więc już sama nie wiem.
Dla Ciebie powinien powstać raw ekstra waniliowy.
My byśmy mogły się zajadać nim codziennie :D U nas na równi z kakaowym odpowiednikiem z serii energy :D Choć jakoś wina w nim nie czułyśmy to następnym razem będziemy go szukać :D
Ostatnio była promocja Raw Energy w rynkowym Feniksie, wzięłam kakaowe. Szkoda, że nie pomyślałam, żebym Wam napisać.
Trochę mnie porównanie do wina niepokoi, ale próbuję sobie wytłumaczyć, że to nie chodzi o alkoholowość. Moja psychika jest zbyt uparta niestety ;D
Nie, zero alkoholu, spoko-oko.
Właśnie szamam – o takiej konsystencji nie śniłam w najgorszych koszmarach :/ Zgadzam się że zwykłe Cocoa Beans jest o wieele lepsze, to także mój ulubiony Raw-baton (choć nie jadłam ich aż tyle, no ale u mnie miałby dychę :>)
Co Cię w ogóle podkusiło, żeby sięgnąć po proteinowego? ;>
Promocja w Tesco xD