Drugi wieczór od otrzymania przesyłki od Legal Cakes, druga tura degustacyjna (przypominam: jej motywem przewodnim jest kakao). Z talerzyka zniknęło już bananowo-fasolowe, sernikowe Brownie i kaszano-ryżowa, alternatywna Szyszka, czas więc na trzeciego batona, wyglądającego nieco kontrowersyjnie, zupełnie jak Żurawina + jagody goji. Zauważyłam już, że im więcej widać płatków owsianych, tym bardziej ciacho przypomina to, co przypomina. Ale nie jest źle! W poprzednim przypadku też byłam sceptyczna, a wyszło rewelacyjnie. Po cichu liczyłam, że z bohaterem dzisiejszej recenzji będzie podobnie.
Baton Owocowo-czekoladowy
Pomijając pierwsze skojarzenie, jakie budzi Baton Owocowo-czekoladowy produkcji Legal Cakes, drugim – przynajmniej dla mnie – jest tort a la szwardzwaldzki babci K., z naciskiem na a la. Babcia piekła go na każde imienino-urodziny, które obchodziła razem z dziadkiem i na które zjeżdżała się cała rodzina. Był wysoki, przepełniony tłustym kremem o bliżej nieokreślonym (orzechowym?), za to bardzo słodkim smaku, pod którym znajdowała się hojna warstwa wiśniowych powideł. Ze środka wyglądały na gości kruche włoskie orzechy oraz wiśnie z kompotu, także produkcji babci. Bomba kaloryczna, ale za to jaka pyszna!
Mocną stroną Owocowo-czekoladowego była jego ogromna wilgotność, którą zawdzięczał widniejącym w składzie owocom sezonowym, a która przy okazji przyczyniła się do zwiększenia wagi batona (aż 140 g, za to tylko 276 kcal w sztuce!). Owe tajemnicze owoce na pierwszy rzut oka wyglądały na wielkie, napuchnięte, świeże i cudowne wiśnie, których przy produkcji nie pożałowano. Oprócz nich ciacho usiane było czekoladowymi kleksami, miękkimi jak budyń lub zawartość Czekotubki. Smakiem przewodnim produktu był oczywiście przepyszny, słodki i dojrzały banan.
Ciasto było wielkie i dużo ważyło, ale po raz kolejny zaskoczyło mnie lekkością i piankowością. Poza wiśniami, które rzucały się w oczy ze względu na intensywną kolorystykę, wewnątrz znalazły się również wilgotne i aromatyczne jabłka z cynamonem oraz… rabarbar! Najwięcej było oczywiście płatków owsianych, wyglądających na upieczone i twarde, w rzeczywistości zaś mięciutkich, pulchnych i delikatnych. Hitem sezonu okazała się wspomniana już czekolada: delikatna, biegienkowo-budyniowa, słodka.
O ile poprzednie wyroby Legal Cakes były interesującymi wariacjami na temat ciasta, o tyle podczas degustacji Batona Owocowo-czekoladowego po raz pierwszy pomyślałam, że to rzeczywiście jest ciasto. Może i nowoczesne, dietetyczne, alternatywne, ale jednak ciasto. Stworzone na bazie pieczonej owsianki i cudownie wilgotnych, ogromnych i świeżych owoców. (O znajdującej się między nimi czekoladzie wolę po raz kolejny nie wspominać, bo aż żal mi myśleć, że więcej batona nie zjem. A przynajmniej niezbyt prędko). Jedynym – i poważnym! – minusem produktu była liczba łupinek owsa, które musiałam wyciągać z buzi podczas jedzenia. Łudzę się jednak, że to ja jestem pechowa i trafiłam na parę niedbale przygotowanych batonów (ze Sneakym na czele). Wystawiam unicorna, bo hańbą byłoby sięgnąć po cokolwiek innego.
Ocena: unicorn smaku
(mordercze łupiny owsa do poprawy!!!)
Ciasto w takiej formie? Zjadłabym! Pieczoną owsiankę zawsze mam sobie zrobić, ale i tak kończę na moim klasyku, a tu coś takiego… hm, ciekawe, co ja bym wystawiła. Nie wiem, ale z chęcią bym spróbowała.
Pieczoną owsiankę zawsze mam sobie zrobić, ale i tak kończę na zalewajce.
Wooow,unicorn :o A to to nie pamietam,czy jadłam czy nie-ale chyba tak ;) Niemniej jednak mi tez smakował,ale nie aż tak XD
Rozkrój, dodaj trochę amfetaminy, a potem zjedz. Nim się obejrzysz, nie będziesz potrafiła bez niego egzystować. Bardzo dosłownie.
Z chęcią bym spróbowała ;)
Producent z kolei z chęcią by na Tobie zarobił – chyba się dogadacie.
Tylko ciekawe w jakim stanie by do mnie doszedł po 130-150km podróży :P
Nieważne. Placek czy nie placek, smak się zachowa. Najwyżej zliżesz z folii.
Wow ale go oceniłaś! Musi być naprawdę dobry
Oj, jest :)
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham. Jadłam z truskawkami i totalnie przepadłam. O wieeele lepszy od Brownie!
Kurczę, z truskawkami też bym zjadła. To chyba jedyny baton, do którego warto wracać co miesiąc, bo przecież co chwilę jest sezon na inne owoce.
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
JEEEEEEEEEEEESSSSSSSSTTT
LLLEEEEPPPSSSZZYYYYYYYYYY
OOOOODDDDDDDDDDDDDDD
SSSSNEEEEAAAAAAAAKKKKKYY
DDDZZZIEEEEENNKKUUUJEEE!
JEEEEEEEEEEEEEEESSSSSSSSSSSSSSSSTTTTTTTTTTTTTTTTTT!
W d. żeś był, g. żeś widział! :D
Na obecną chwilę, mimo tak pochlebnej recenzji nie czuję na niego ochoty, ale jak dotrę w końcu do Legal Cakes to pewnie będzie jednym z zakupionych smaków :D
Lepiej się tak nie hamuj, bo kiedy już wpadniesz do Legal Cakes, Twój brzuch pęknie jak w 'Monty Pythonie’.
Taka ocena tak trudno dostępnego produktu to okrucieństwo :(
I’m so sorry!
Dziękuję Olga ♥
Proszę, Natalie ♥
Wow to nas zaskoczyłaś, że taka wersja dostanie aż max w skali :D W takim razie faktycznie coś w nim wyjątkowego musi być i liczymy, że kiedyś uda nam się go spróbować :)
Przede wszystkim zaskoczyłam samą siebie! Niby taki zwykły, a tu proszę…