Rozpoczęcie wpisu pytaniem, czy pamiętacie recenzję Sękacza orzechowego marki Polska Krówka, mogłoby zostać uznane jako nietakt, tekst bowiem pojawił się na blogu… wczoraj. Ponieważ jednak nie wszyscy zaglądają tu codziennie, pozwolę sobie przypomnieć parę aspektów dotyczących obu bohaterów (wczorajszego i dzisiejszego). Otóż weszłam w ich posiadania przypadkiem, chcąc porównać słodycze do konkurencji Wisły. Ważyły po 32 g, dostarczając więcej kalorii niż poprzednicy. Różniły się od nich także wyglądem, z racji swej nagości i jednego brzegu otwartego. W sklepie zastałam tylko dwa smaki, acz zapewne jest ich więcej. Może kiedyś uda mi się je upolować.
Sękacz krówkowy
Ponieważ Sękacz imitujący krówkę zainteresował mnie bardziej, postanowiłam dozować sobie emocje i zostawić go na później. W końcu, gdy przyszła na niego pora, ustaliłam, że pachnie nieco gorzej od orzechowego, bo duszno, zupełnie jak karmelowy popcorn z kina. Albo raczej jak kinowy bufet, w którym przez cały dzień praży się karmelowy popcorn.
Tu również mamy do czynienia z waflem typu opłatkowego, a więc twardym i chrupiącym, ale niestety nie kruchym. Skrywający się pod nim krem jest nieznacznie ciemniejszy od nadzienia poprzednika. Został wtłoczony do rurki w imponującej ilości (producent nie żałował swoim klientom). Posiada znaną nam już gęstą, twardą i zwartą, lekko tłustą konsystencję typową dla kremu z rurek waflowych.
Mimo iż Sękacz krówkowy z pozoru przypomina swojego orzechowego brata, już po pierwszym kontakcie języka z nadzieniem czuć, że jest znacznie gorszy. Winę ponosi tu przede wszystkim cukier, który zajmuje 85% smaku, podczas gdy pozostałe 15% to wątpliwy jakościowo karmel. Ten drugi pojawia się w postaci palonej, stoi na granicy gorzkości. Całość przypomina nadzienie toffi z najtańszych bombonierek i z powodu słodyczy wypala gardło. Pod zębem raz po raz trzaska kryształek cukru. Choć sądziłam, że za konsystencję nadzienia podniosę sękaczowi ocenę o pół punktu, tuż po zakończeniu degustacji zmieniałam zdanie. Jest to słodycz typu niepodchodźbezkubłagorzkiegonapoju.
Ocena: 3 chi
Powinni Ci płacić za reklamę sękaczy, chociaż nie wiem, czy by chcieli :P Najpierw musieliby popracować nad smakiem ;P
Nie pogardzę :P
Kolejnym sękaczem, czy wypłatą? :P
Toną sękaczy z dostawą do domu <3
Coś teoretycznie krówkowego nie ma u mnie taryfy ulgowej i musi być chociaż zjadliwe, bo inaczej zsyłam produkt na wieczne wygnanie w głębie najniższych półek sklepowych. A to znowu rurka z kremem i to jeszcze o smaku krówki bez krówki. :<
NO NIE WIEM. A Wawel krówkowy, którego przez długi czas wysławiałaś pod niebiosa? ;>
Wolę zwykłe krówki niż takie wyroby o ich smaku i teraz sobie uświadomiłam, że dawno ich nie jadłam :)
Też wolę cukierki i też dawno nie jadłam. Z przyjemnością bym to zmieniła, lecz chwilowo w domu krówek brak, a dokupować się nie opłaca.
Nawet nie wiedziałyśmy, że tyle jest na rynku wersji sękaczy xD
A nawet więcej (:
Pierwszy raz widzę taki smak sękacza,ale kiedyś takie rurki były moimi ulubionymi słodyczami:)
Nigdy nie jadłam rurek z kremem krówkowym, nawet takich nie widziałam. Chyba miałam ubogie dzieciństwo.
Dodawałam niedawno ich recenzję, odczucia mam podobne. Obrzydliwie słodkie, wręcz niezjadliwe, nigdy więcej. W dodatku nie wiem czemu to nazwali sękaczem, w końcu ciasto jest zupełnie inne :P
Oj, koniecznie muszę zajrzeć, mam duże zaległości. Dzięki za info :)
Że co?! Że jak? Ja już leżę z tych „sękaczy”. xD Wychowana na tradycyjnych, na te patrzę jak na jakieś… Obce formy nieżycia.
No to koniecznie musisz stawić im czoła. Jak nie będą dały się przełknąć, zawiniesz w nori i za Polskę!
Niestety ale w środku wygląda niekorzystnie. Znaczy niestety… Mi to rybka, ale przypomina lody czekoladowe. A lody czekoladowe w 90% przypadków są fuj.
PS Muszę sprawdzić jak jest z sękaczem (jego rozpoznawalnością) poza Polską. Sękacz Oreo brzmi intrygująco.
Jak lody czekoladowe? Serio?
…w sumie tak patrzę i rzeczywiście, trochę lody. Takie chamskie no-name z dużych białych, karbowanych po bokach opakowań, w których potem przez lata trzyma się koperek :P
Niech oni przestaną hańbić sękacza. Toż to tanie rurkowate wersje wafelków z najniżej półki z przeterminowanymi produktami.
Powiedziałabym, że wręcz spod półki :P Tyle że Polska Krówka w porównaniu z Wisłą daje radę.
Po przeczytaniu całej serii wpisów o sękaczach Wisły musiałam chwilę odpocząć, bo żem się zasapała ze śmiechu. Konkluzję mam prostą: gdyby mi podarowano, może spróbowałabym orzechowego od Polskiej Krówki. Zdechłość wafla (uwielbiam to określenie) i ten spirytusowy posmak tłustych kremów, to rzeczy, które ciężko mi zaakceptować. :|
Ciekawostką jest fakt, że z wynalazkiem jakim jest baton Sękacz spotkałam się stosunkowo niedawno, bo chyba w zeszłym roku i nie było to przyjemne spotkanie, wręcz traumatyczne. Jakim cudem ominęły mnie Sękacze w latach ’90?! Pod kamieniem żyłam..?
Ja tym bardziej nie wiem, jak mogłaś się wychować na normalnego człowieka bez znajomości Sękaczy…!
No pojęcia nie mam! :O Dobrze, że przynajmniej Yogo Wafle żarłam na wyścigi…
Coś tam z Ciebie będzie…