Wyznanie słodyczoholiczki: ile słodyczy to dużo?

Cóż za dziwny tytuł, prawda? Ile słodyczy to dużo… Dla każdego liczba krytyczna będzie inna. Dziesięć, dwadzieścia, sto, a może kilkaset cukrowych drobiazgów, które mieszczą się w jednej puszce, dwóch szufladach, kuchennej spiżarce… albo nie mieszczą się nigdzie i nigdy. Krótko mówiąc: trudno stwierdzić. Tym bardziej że perspektywa zmienia się wraz z czasem. Mnie na początku przygody z blogiem przygniatało dwadzieścia tabliczek czekolady, obecnie zaś o tylu mogłabym co najwyżej pomarzyć.

Od jakiejś liczby jednak wyjść trzeba, jeśli chce się nazywać swoje zbiory dużymi. Z racji obranej profesji z określeniem tym spotykam się dosyć często. Na blogach, forach, portalach społecznościowych, w komentarzach. Przeważnie lekko prycham i myślę: co ty tam wiesz, marny człowiecze! Szuflada pełna słodyczy od dawna nie robi na mnie wrażenia, bo moje z powodzeniem zajęłyby całą komodę.

I tu samoistnie pojawia się odpowiedź na pytanie, skąd ów wpis. Jest on odpowiedzią na wszystkie komentarze, stwierdzenia i wyznania, które zahaczają o pojęcie wielkich zbiorów. Po raz pierwszy chciałam opublikować go rok temu, może nawet wcześniej, ale zrezygnowałam. A potem rezygnowałam regularnie, ilekroć sobie o nim przypominałam. Teraz tekst stworzyłam od nowa i z odwagą puszczam go w świat.

Wyznanie chciałam oprawić zdjęciami moich zbiorów, bo zaraz pomyślicie, że połowę słodyczy zmyśliłam, ale coś mnie powstrzymało. Czuję wewnętrzny sprzeciw wobec ujawniania co konkretnie posiadam, ponieważ: 1) przeczuwam, że mogłaby się zrodzić dzika konkurencja, kto pierwszy opublikuje recenzję danego produktu, 2) nie opłaca się wchodzić na bloga, którego przyszłe treści znacie już na starcie, czyż nie? (W razie czego kilka osób moje zbiory widziało i mogą one zaświadczyć, że nie kłamię).

Ważne informacje:

  1. Jest to stan słodyczy z dni 14-16.12.2016 r. Zmienia się on z dnia na dzień, i to w obie strony.
  2. W spis nie zostały wliczane lody, jogurty ani produkty sypkie, których łącznie mam drugie tyle.

Słodycze bez daty

Nazwa oznacza, że produkty albo zostały otwarte, w związku z czym straciły swój pierwotny okres przydatności do spożycia, albo kupiłam je na wagę i nigdy nie wiadomo, co czeka w środku.

W tym dziale znajduje się:

  • 10 cukierków na wagę, w tym jedzone już Michałki z Wawelu: klasyczne i białe, wawelskie Trufle oraz bliżej nieokreślone okrągłe pralinki podkradzione z pracy
  • 10 miniaturowych batonów marki MARS, które również już jadłam, ale planuję wymienić zdjęcia; każdy wariant po 2 sztuki
  • 2/3 dużej czekolady z nadzieniem z Biedronki
  • 1 miniaturowy mikołaj z mlecznej czekolady z zestawu marki Lindt; ostatki prezentu mikołajkowego
  • 2 rządki zachodniej czekolady zakupionej w Hiszpanii od mojej słodyczowej wróżki

Grudzień 2016

W grudniu 2016 r. termin ważności kończą:

  • 1 ciemna czekolada ze słodzikiem ze współpracy
  • 1 czekolada biała karmelowa od Basi
  • 5 sztuk zdrowego batona ze współpracy

Styczeń 2017

W styczniu 2017 r. termin ważności kończą:

  • 1 ciastka kakaowe z Lidla, spory kartonik
  • 2 paczki względnie nowych Hitów
  • 2 batony z Chorwacji od mojej słodyczowej wróżki
  • 1 czekolada z Chorwacji od króla stworzeń pływających
  • 2 raw bary polskiej marki
  • 3 mieszanki bakalii, powszechnie – acz niesłusznie – uznawane za zdrowe
  • 1 ciemna czekolada ze słodzikiem z orzechami ze współpracy

Luty 2017

W lutym 2017 r. termin ważności kończą:

  • 1 czekolada z zwartością kakao 100% od Basi
  • 2 paczki amerykańskich ciastek od króla stworzeń pływających
  • 2 sztuki limitowanego wafla jednej z moich ulubionych marek
  • 1 baton owsiany, przypadkowo upolowany w dużym markecie
  • 1 ciastka z kremem czekoladowym z Lidla
  • 2 batony Bombus Natural Energy, Raw Energy Cocoa & Cocoa Beans
  • 1 czekolada z nadzieniem pewnej marki, do której nie jestem przekonana
  • 1 paczka cukierków owocowych od Szpilki

Marzec 2017

W marcu 2017 r. termin ważności kończą:

  • 2 paczki amerykańskich ciastek od króla stworzeń pływających
  • 8 miniaturowych chałw z Biedronki, 2 smaki po 4 sztuki
  • 1 paczka czekoladek (?), których bardzo długo chciałam spróbować
  • 1 kwadratowa czekolada w jednym z nowszych wariantów
  • 1 paczka ciasteczek cantuccini z Toskanii od taty
  • 1 kartonik raw pralinek ze współpracy
  • 6 nowych raw barów ze współpracy
  • 2 nowe czekolady z nadzieniem pewnej firmy ze średniej półki, której na blogu jeszcze nie było (albo inaczej: była, ale nie formie tabliczkowej)
  • 2 pralinki jednej z moich ulubionych marek od mojej słodyczowej wróżki

Kwiecień 2017

W kwietniu 2017 r. termin ważności kończą:

  • 1 uwielbiany przez was Sękacz marki Wisła, ostatni z dostępnych smaków: orzechowy
  • 1 ciemna czekolada z Toskanii od taty
  • 1 amerykańskie ciastka od króla stworzeń pływających
  • 1 proteinowy baton jagodowy z wymiany blogowej od M. L.
  • 1 raw bar marki, która na blogu jeszcze się nie pojawiła
  • 1/2 nowej dużej Milki od mojej słodyczowej wróżki; wspaniałomyślnie nie przeniosłam do kategorii pierwszej, a więc bezdatowej, choć powinnam była
  • 1 zestaw brytyjskich batonów z Biedronki
  • 2 małe paczki liofiliblabla warzyw
  • 1 baton z wymiany blogowej od Ani
  • 1 mleczna czekolada z nadzieniem, o której zakup nigdy bym siebie nie podejrzewała, a jednak

Maj 2017

W maju 2017 r. termin ważności kończą:

  • 10 cukierków: owoców w czekoladzie na wagę
  • 1 amerykańskie ciastka od króla stworzeń pływających
  • 1 brytyjski batonik z karmelem od mojej słodyczowej wróżki
  • 1 paczka bardzo popularnych, zwłaszcza na YouTube, żelko-cukierków od Zuzy
  • 1 ciemna czekolada ze słodzikiem z orzechami ze współpracy
  • 1 baton truflowy, który niechybnie otrzyma 1 chi lub niewiele więcej
  • 1 duża mleczna czekolada z nadzieniem alkoholowym

Czerwiec 2017

W czerwcu 2017 r. termin ważności kończą:

  • 1 kwadratowa czekolada w jednym z nowszych wariantów
  • 2 raw bary ze współpracy
  • 1 niezwykła, choć popularna zagraniczna mleczna czekolada z wymiany od Ani
  • 1 baton chałwowy, który niechybnie otrzyma 1 chi lub niewiele więcej
  • 1 baton kokosowy, który niechybnie otrzyma 1 chi lub niewiele więcej

Lipiec 2017

W lipcu 2017 r. termin ważności kończą:

  • 3 paczki herbatników w czekoladzie z popularnego dyskontu
  • 1 baton proteinowy ze współpracy
  • 6 raw barów marki, której na blogu jeszcze nie było
  • 1 ciemna czekolada z Rossmanna, której nie wróżę wiele ponad 1 chi; niespodziankowy prezent od przyjaciółki ze studiów
  • 1 ciemna czekolada kawowa z Toskanii od taty
  • 1 chipsy paprykowe, których na blogu jeszcze nie było
  • 1 czekolada z nadzieniem pewnej marki, do której nie jestem przekonana
  • 3 sztuki batona, który pojawi się na blogu niebawem, i to z przytupem kopyta unicorna

Sierpień 2017

W sierpniu 2017 r. termin ważności kończą:

  • 1 opakowanie Kinder Chocolate od mojego fotografa; ewidentnie chce mnie spaść
  • 2 raw bary ze współpracy
  • 1 ciemna czekolada z migdałami (?) z Toskanii od taty
  • 1 czekolada mleczna z Chorwacji od króla stworzeń pływających
  • 1 chipsy cebulowe, których na blogu jeszcze nie było
  • 1 czekolada z nadzieniem pewnej marki, do której nie jestem przekonana
  • 1 kwadratowa czekolada, której opakowanie zwali z nóg każdą kobietę oraz dziecko; prezent od króla stworzeń pływających

Wrzesień 2017

We wrześniu 2017 r. termin ważności kończą:

  • 2 raw bary ze współpracy
  • 1 duża paczka Skittles Dark, którą otrzymałam w ramach niespodziankowej przesyłki
  • 1 ogromna paczka żelków z popularnego marketu

Październik 2017

W październiku 2017 r. termin ważności kończą:

  • 1 baton chałwowy, którego dotychczas uważałam (uważam) za mojego ulubionego
  • 1 paczka chipsów, których na blogu jeszcze nie było
  • 2 batony proteinowe ze współpracy
  • 2 raw bary ze współpracy
  • 1 paczka ciastek, których nie mogłam nie kupić i na które zacieram ręce
  • 1 czekolada z nadzieniem z Żabki
  • 2 czekolady z nadzieniem z Biedronki

Listopad 2017

W listopadzie 2017 r. terminu ważności nie kończy nic. To znak, że czas coś zakupić.

Grudzień 2017

W grudniu 2017 r. termin ważności kończą:

  • 1 baton z mlecznej czekolady ze współpracy
  • 1 czekolada ze słodzikiem ze współpracy

Styczeń 2018

W styczniu 2018 r. termin ważności kończy:

  • 1 czekolada ze słodzikiem ze współpracy

Luty 2018

W lutym 2018 r. termin ważności kończy:

  • 1 kartonik turronu z Teneryfy od taty

Marzec 2018

W marcu 2018 r. termin ważności kończą:

  • 2 ciemne czekolady z dodatkami marki J.D. Gross

Maj 2018

W maju 2018 r. termin ważności kończy:

  • 1 kartonik turronu z Teneryfy od taty

***

Wyzwanie: I jak, chcesz się licytować?

33 myśli na temat “Wyznanie słodyczoholiczki: ile słodyczy to dużo?

  1. Wgramoliłam się specjalnie przed 7 for you i się nie zawiodłam choć liczyłam może bardziej na wyznanie miłosne xD Nie no- próbuję się dowartościować :D! Mnie niestety pełni rolę dychotomiczną: ono czasem wciąga i topi powodując spazmy, drżenie i trwogę czy się kiedyś od tego uwolnię, a okresami radochę na twarzy… Niestety bardziej opowiada się rozum (raczej jego pozostałości) za ,,szarą masą” i dobijał mnie ten widok. Teraz widząc, że nie mam szans Ci dorównać… Już mi lepiej! Dzięki! Jesteś lepsza od terapii nawet szokowej :D Licytować się nie zamierzam! Unicorn jest tylko jeden! ^____^ PS Ja tam akurat zdjęcia z publikowaniem zawartości wcale problemu nie mam, wręcz przeciwnie miło by mi było gdyby ktoś mi napisał czarno na białym czy walnie recenzję na dany produkt – tylko słodycze mam porozpierdzielane po chałupie (pod łóżkiem, w szafkach, w paczkach w bieliźnie), że wątpie czy zbiorę to kiedykolwiek do kupy xD Ale za wpis Bóg zapłać- przeczytam go jeszcze dzisiaj z 3 razy :D

      1. a może Dzieńdoberek łącznie? A idź! Im więcej się zastanawiam, to tym większe mam wątpliwości czy napisałam w języku polskim xD W każdym razie miłego dnia :D

        1. Drugi komentarz opublikowałaś minutę po siódmej, nie pogrążaj się!

          Ty robisz zdjęcia produktom, fakt, ale zjadasz je w kosmicznym tempie (produkty, nie zdjęcia… chociaż kto Cię tam wie :D). U mnie leżą i leżą, stąd niechęć do dzielenia się ze światem informacjami, co konkretnie posiadam. Inna sprawa, że akurat Tobie w wiadomościach prywatnych napiszę wszystko, co tylko będziesz chciała wiedzieć, bo wiem, że jesteś uczciwa :)

          1. ach słabo z tą godziną- dałam znowu dupy, ale Tobie ja również ufam i daje xD Zdjęcia również zżeram jak mnie dobry głód zassie :D Tak, kto jak kto, ale Ty mnie wtajemniczasz w swój świat przez co czuję się dowartościowana i wyjątkowa ^^ W każdym razie polecam się na przyszłość :D

  2. Myślę, że moja siostra mogłaby z Tobą konkurować, choć wydaje mi się, że w ilości by jednak przegrała :D Ale też dzieli słodycze datami ważności i porozkładała wszystko w szerokich szufladach, żeby łatwiej było szukać :) U mnie to raczej słodyczowy minimalizm (mam jedną szufladę), ale mam np, większe zapasy zdrowego jedzenia ;)

    1. Skoro przegrałaby w ilości, to w czym mogłaby konkurować? Różnorodności czy poziomie śmieciowości posiadanych słodyczy? :P

      1. Miałam na myśli to, że ilością mogłaby konkurować, ale chyba jednak by przegrała (ale jej zbiory także są imponujące :D)

  3. Zachowując częstotliwość wpisów, grupowania smaków (np. przy pralinkach) itp, datą końcową jest… 3. Maja.

    Wiwat, wiwat trzeci maja! Przypadek? Nie sądzę!

    Choinka, nowe współprace… no, do listopada masz spokój z zapasami.

  4. O żesz! Moja lista to aktualnie może jedna dziesiąta Twojej! Z czego się w sumie cieszę bo będę mogła w święta skupić się na lodach (ciasteczkowe z Lidla, rzecz jasna) i moich własnych wypiekach z przepisów babci.

    Podoba mi się, że tak zakamuflowałaś te produkty, dobrą zabawą było rozszyfrowywanie ich. Kilkanaście mi się udało na pewno (widząc zawartość szafki miałam ułatwione zadanie). No i miło widzieć 5 rzeczy ode mnie : )

    1. Napisz mi na FB swoje typy, jestem ciekawa. Poza amerykańskimi ciastkami, bo po przejrzeniu dekoracyjnego koszyczka to łatwizna :P

    1. Wszystko zależy od punku siedzenia. Niestety, stety… jak kto woli :P Ja na przykład ubolewam nad faktem, że nie mogę niczego dokupić, bo nie podołam zadaniu.

    1. No, chyba trzeba iść na zakupy! …ale do koszyka ładować cokolwiek, nawet obleśne rzeczy, byle z datą do listopada lub grudnia ;>

  5. Ooo kochana, no to piona! U mnie słodycze całą komódkę zajmują spokojnie ;]

    Z kategorii lodowej: Haageny Macadamia + 5 paczek Carte’dor i jedne okropne Master of Taste z Lidla – czekoladowe brownie (fuj, fuj, chyba wywalę, tak chemiczne w smaku) + z kategorii chłodniczej: milion deserków i jogurtów z Berlina ;P

    Powiem Ci, że ten pomysł na listę podzieloną wg dat ważności to genialny pomysł! Dzięki temu nic nie zwietrzeje ani się nie zmarnuje :)

    Wesołych :*:*

    1. W tej chwili liczbą jogurtów na pewno z Tobą przegrywam, za to lodami mnie nie pobijesz. Kupuję, jakby nazajutrz miał się skończyć świat, a potem wcale nie jem :P

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.