Muller, de Luxe Creme au Chocolat: czekolada, pistacja, orzech laskowy

O wejściu w posiadanie trzech wariantów nowych deserów marki Muller – tytułowych Creme au Chocolat – już na blogu pisałam. Wspomniałam wówczas także o mojej radości wynikającej z powrotu linii de Luxe, w której jeszcze dwa lata temu można było zakupić produkty podobne do powszechnie dostępnych Mixów, a więc składające się z dwóch elementów: „jogurtu” właściwego oraz dodatku (sosu lub chrupek).

Tym razem również mamy do czynienia z deserem dwuelementowym, tu jednak całość znajduje się w jednym pojemniczku. Na górze jest gęsta budyniowa czekoladowa baza, na dole inny dla każdej wersji smakowej sos. Nie jest to może twór nowatorski, za to piękny pod względem szaty graficznej i od pierwszego wejrzenia zapowiadający się doskonale.

Muller, deser mleczny de Luxe Creme au Chocolat czekolada, copyright Olga Kublik

de Luxe Creme au Chocolat – czekolada

Degustację zaczęłam od wariantu podstawowego, klasycznego, podwójnie czekoladowego. Był niesamowicie ciemny, niemal zupełnie zlewał się z wydobytym z dołu kubeczka sosem. Pachniał doskonałą czekoladą o wysokiej zawartości kakao, a także delikatnie alkoholowo. Przypominał mi różnorodne desery sojowe, które jadłam i prezentowałam na blogu, głównie jednak Devilishly Dark Chocolate marki Alpro oraz Specalite au Soja au chocolat z Leclerca.

Największym zaskoczeniem w spotkaniu z Creme au Chocolat była jego konsystencja. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że deser będzie aż tak gęsty. Sądziłam, że upodobni się do serka homogenizowanego, lecz on zdecydowanie poszedł dalej, w stronę Grand Dessertu. Był niesamowicie kremowy, lekko proszkowaty i równie lekko cierpki. W smaku mleczny, słodki – chociaż słodycz dała się we znaki dopiero w drugiej połowie kubeczka – przede wszystkim jednak intensywnie ciemnoczekoladowy.

Muller, deser mleczny de Luxe Creme au Chocolat czekolada, copyright Olga Kublik

Sos nie dodawał do kompozycji niczego nowego, bo zlewał się z warstwą wierzchnią. Całość przypominała rozpuszczone i zgęstniałe lody Magnum Double Chocolate wymieszane z Toblerone na patyku. Wylizałam kubeczek, który na szczęście został zaprojektowany z myślą o takich szaleńcach jak ja i nie posiadał ostrych brzegów, dzięki czemu tym razem nie przecięłam sobie języka. Czysta rewelacja.

Ocena: 6 chi ze wstążką


Muller, deser mleczny de Luxe Creme au Chocolat pistacja, copyright Olga Kublik

de Luxe Creme au Chocolat – pistacja

Wariant pistacjowy chciałam zostawić na koniec, ale jakoś tak wyszło, że sięgałam po desery zgodnie z kalorycznością, a w orzechu laskowym była ona najwyższa. W zielonej wersji najbardziej zaskoczył mnie fakt, że… w ogóle powstała. Producenci rzadko decydują się na nadawanie swoim wyrobom smaku pistacji, więc każdy najmniejszy ukłon w stronę miłośników tych pysznych orzechów należy docenić.

Często dzieje się tak, że desery o smaku pistacji dają się poznać kubkom smakowym raczej jako marcepan. Nie rozumiem, dlaczego tak jest, ale na fakt ów nie narzekam, bo pastę migdałową kocham. Podobnie dzieje się w Creme au Chocolat, gdzie pistacji nie czuć wcale, za to każda łyżeczka gęstego i ciemnego jak kopyto szatana deseru przywołuje na myśl doskonały marcepanowy chlebek. Sos, który należy winić za nieadekwatność smaku do nazwy deseru, posiada fluorescencyjny kolor zieleni, odpowiadający sosowi z pistacjowego Riso. Całość jest słodka, ale dopiero pod koniec kubeczka zaczyna to odrobinę przeszkadzać.

Muller, deser mleczny de Luxe Creme au Chocolat pistacja, copyright Olga Kublik

Brązowo-zielony deser również jest gęsty jak beton i aksamitny, choć jednocześnie delikatnie proszkowaty. W smaku ciemnoczekoladowy, acz zdecydowanie bardziej marcepanowy. Tak jak poprzednik, posiada pierwiastek kakaowego mleczka z tubki i rozpuszczonego Magnuma. Przyznaję mu unicorna smaku tylko dlatego, że nie da się więcej. Z chęcią zawiązałabym na rogu kokardkę.

Ocena: unicorn smaku


Muller, deser mleczny de Luxe Creme au Chocolat orzech włoski, copyright Olga Kublik

de Luxe Creme au Chocolat – orzech laskowy

Na końcu przygody z serią de Luxe i deserami Creme au Chocolat zmierzyłam się z wariantem najsurowszym dla bioder, wzbogaconym o sos o smaku orzechów laskowych. Jak tylko go otworzyłam, moje nozdrza uraczył obłędny zapach czekolady wymieszanej z orzechami – jednocześnie Nutelli, Grand Dessertu, Ferrero Rocher i masła orzechowego. Gdybym nie leżała na łóżku, z całą pewnością zemdlałabym z zachwytu, a rozbryzgany po podłodze deser zlizałaby Rubi.

Przy mieszaniu gęstego i aksamitnego deseru na wierzch wydostał się rzadszy sos, który był tylko nieco bardziej dostrzegalny niż sos czekoladowy w pierwszym z prezentowanych wariantów. Nadał on tworowi Mullera smaku wszystkich tych produktów, które wyczułam w zapachu, ale najbardziej Nutelli. Czekolada przeplatała się z orzechem laskowym, a ponadprzeciętna gęstość sprawiła, że dla Creme au Chocolat znalazłam milion nowych zastosowań. Można go użyć np. jako kremu, pasty lub sosu.

Muller, deser mleczny de Luxe Creme au Chocolat orzech włoski, copyright Olga Kublik

Nie sądziłam, że aż dwa desery z jednej, na dodatek tak skromnej w liczbę wariantów serii mogą rościć pretensję do unicorna smaku, ale właśnie tak się stało. Zresztą wcale nie musiały specjalnie długo mnie przekonywać, wystarczyło kilka łyżek miksu mleczka z tubki z kremem z pralinek orzechowych. Tak oto orzechy laskowe w połączeniu z ciemną czekoladą i gęstym kremem porwały moje serce i nigdy go nie oddały. Seria de Luxe Mullera jest spełnieniem moich marzeń o Deserze Czekoladowym Idealnym.

Ocena: unicorn smaku


Składy i wartości odżywcze:

29 myśli na temat “Muller, de Luxe Creme au Chocolat: czekolada, pistacja, orzech laskowy

  1. Nie wiem czy kiedykolwiek je zjem, pewnie nie (a jeśli tak to wybieram orzech), ale nie wiem dlaczego, patrząc na opakowania spodziewałam się, że to będzie pianka, a nie takie gęste coś :D Mimo to wszystkie wyglądają bardzo smacznie ;)

  2. Co? A ja kiedyś myślałam, że Dessella orzechowa jest boska, a teraz… kurde, ona smakowała i Tobie, może więc i w kwestii tego byśmy się zgodziły? Dobra, obiecałam sobie, że jak gdzieś zobaczę, to kupię. Boję się trochę tej zieleni pistacjowego, ale co tam. Niech sobie licznik Geigera trochę popika. ;>

    1. Są jako nowość w Żabce, tuż obok Grand Dessertu z bitą śmietaną marcepanowo-makową (! <3) i drugiego, o smaku białej czekolady.

      1. Fe, w Żabce u mnie w mieście nie opłaci się nic kupować, bo tak tam grzeją, że lodówka z jogurtami jest ciepła, a czekolady gibią się jak jakieś żelki. -.- Noo, ale dwa smaki wczoraj w Tesco dorwałam. Nie było pistacji, to nie musiałam się zastanawiać, czy się boję jej naturalnej zieleni na tyle, by nie kupić.
        Taki Grand Dessert? Ciekawe czy gdzie indziej go znajdę. Mam ostatnio chcicę na takie smaki.

  3. Wow. No po prostu wow. Nawet nie wiem co mam napisać, bo nadal nie mogę wyjść z podziwu, że te serki ocenione zostały tak wspaniale. Spodziewałam się, że coś co ma w sobie tyle czekolady nie może nie smakować. Zwłaszcza jeżeli poza smakiem dochodzi estetyczny wygląd opakowania, zawartości i najważniejsze: konsystencja marzenie!
    To bardzo też dobra recenzja, niesamowicie plastyczna. Przeżywałam smaki razem z Tobą, a chyba o to tu chodzi. :-) Brawo!

  4. Dawać mi tu ten pistacjowy.
    Jak nie przepadam za tego typu deserkami, to Unicorna Smaku nie mogę sobie darować.
    Orzech laskowy jednak sobie daruję.
    Pozdrawiam.

  5. Dobra, przekonałaś mnie – na pewno któryś kupię, gdy uporam się z Grand Dessertem. Tylko który? Gdyby zrobili wariant z sosem waniliowym to nie musiałabym się zastanawiać…

    1. Chyba nie pomogę, bo orzech laskowy jest tak samo dobry, jak pistacja. Pytanie, czy bardziej masz ochotę na Nutellę, czy na marcepan :)

  6. Przyznaje, wyglądają rewelacyjnie. Gęsta masa jest czymś czego szukam w deserach. Znaczy jest jedną cechą, która może je uratować. Dwa z nich kupię, pistację smakujacą marcepanem odrzucam.

    PS Myślałem, że bardziej je wymieszasz. Chociaż pewnie ciemnica i tak zabija kolorem wkłady.

    1. Nie, stop, pomyliłeś się. Kupisz dwa, ale dwie sztuki marcepanowej pistacji.

      PS Każdy wariant jadłam kilka razy, więc raz były mocno wymieszane, raz słabo :)

  7. Mnie strasznie zawiodły! Mdłe, zbyt czekoladowe, kompletnie nie było czuć wsadów. Nie kupię więcej bo to porażka. Dawno nie zawiodłam się tak na Mullerze :(

  8. Jadłam wersję pistacjową, ale na szczęście dla swoich kubków smakowych nie wyczułam marcepanu. Inaczej mówiąc bardzo mi smakował, szczególnie, że miałam wtedy napad czekoladochcicy.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.