Pilos, Sos waniliowy

Lubię czytać o nowościach spożywczych, a od czasu do czasu sama wrzucę na forum jakieś przydatne informacje. Najczęściej jednak o tym zapominam. Kiedy jestem poza domem, tak bardzo skupiam się na zadaniu do wykonania, że ignoruję świat zewnętrzny. Pełne oburzenia lub niepokoju wiadomości, które dostaję wieczorem na Facebooku, to już klasyka gatunku. Czy ty się na mnie obraziłaś? Czemu znowu mi nie odpowiedziałaś? Jesteś o coś zła? Obecnie nie chce mi się nawet udawać niedowierzania i próbować tłumaczyć. Prawda jest taka, że po prostu… nie widzę ludzi. Jeśli nie czytam akurat książki – co się często zdarza, gdy dokądś idę – to i tak pochłaniają mnie myśli o niebieskich migdałach.

Ale do rzeczy. Sos waniliowy z Lidla jest jednym z produktów, które odkryłam i o których wiedziałam, zanim zapoznał się z nimi internet. Kupiłam go na dobry tydzień – albo i dłużej – przed dniem pojawienia się na forum zdjęcia. Czemu nie wrzuciłam go ja? Zapomniałam. Nie, nieprawda, ja w ogóle o tym nie pomyślałam. Znów wessał wir pracy i pochłonęły rozważania na inne tematy. Proza życia.

Pilos, jogurt Sos waniliowy, copyright Olga Kublik

Sos waniliowy

Jak już wspomniałam, wieścią o waniliowej nowości nie podzieliłam się na forum. O produkcie wspomniałam za to jednej osobie – Ani – zrobiłam to jednak na żywo, gdy mnie odwiedziła. Jeszcze go nie otworzyłam, jeszcze nie spróbowałam, ale zakup już poleciłam. W przeszłości bowiem jadłam mleczne desery z Lidla o tym smaku i wiedziałam, że jaki Sos waniliowy by się nie okazał, i tak będzie smaczny.

Pilos, jogurt Sos waniliowy, copyright Olga Kublik

Ponieważ nie smażę naleśników, placków, racuchów, ani w ogóle nie przygotowuję niczego, co można by polać słodkim sosem, zadecydowałam, że produkt potraktuję jako jogurt i spożyję w ramach wieczornego deseru. Gramatura przekraczała moje ukochane 150, ale że kaloryczność nie wyglądała tak źle, postanowiłam dzielnie stawić czoła całości.

Pilos, jogurt Sos waniliowy, copyright Olga Kublik

Sos waniliowy znajdował się w typowo jogurtowym kubeczku, lecz wyróżniała go rozpostarta pomiędzy krawędziami plastikowa błona z dziurką, która miała zapobiec wydostaniu się zbyt wielkiej ilości produktu naraz (zupełnie jak w niektórych jogurtach pitnych). Ponieważ zawsze osadza się na niej część deseru, którą zdecydowanie wolałabym mieć w żołądku, rozszarpałam ją i przystąpiłam do ludzkiej degustacji.

Pilos, jogurt Sos waniliowy, copyright Olga Kublik

Produkt był intensywnie żółty, posiadał masę czarnych kropeczek wanilii. Pachniał cudnie, adekwatnie do nazwy. Okazał się bardzo – i zasmucająco – rzadki, jak typowy jogurt pitny, na szczęście byłam na to przygotowana. Na pierwszym miejscu w składzie pojawiło się mleko, a zaraz po nim cukier, co odbiło się na smaku: słodziutkim, mlecznym, wyraziście waniliowym. W Sosie waniliowym występowała lekka proszkowatość, aczkolwiek w niczym nie przeszkadzała. Z racji nadmiernej rzadkości nie jest to produkt, do którego wrócę, pod względem smakowym jednak oceniam go bardzo dobrze.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Pilos, jogurt Sos waniliowy, copyright Olga Kublik

28 myśli na temat “Pilos, Sos waniliowy

  1. Meh. Jestem jednak ciekawa, czy ktoś kupuje go jako rzeczywiście sos, bo w sumie mimo że widzę napis jak byk, to w życiu, podobnie jak Ty, nie potraktowałabym tego inaczej niż jogurt.

  2. Wow. Nie spodziewałam się, że zrecenzujesz, z racji niejedzenia tych wszystkich mącznych rzeczy, które się zwykle polewa takim sosem. Jednak ja zrobiłabym tak jak Ty – to po prostu serek, a że nazwany sosem to so what. Zrobiłabym tak, ale oczywiście jak wiesz mam do lidla 9477302-569-2mcirot4n km i zwykle mogę raczyć się ich wyrobami tylko w rodzinnym mieście. Kto by pomyślał tak nawiasem mówiąc, że większą możliwość zakupu mam w małym miasteczku, a nie jednym z większych w Polsce, ale nie o tym mowa.

    Wiedziałam, że będzie dobrze. No co tu może się nie udać – gęsty waniliowy sos. Kupię i poleje tym moje niedzielne panierowane kotlety, które jak wiesz uwielbiam. :D

  3. Brzmi jak dla mnie bardzo zachęcająco i kupię przy najbliższej okazji, tym bardziej że czytałam już o nim sporo pozytywnych opinii :) I chociaż placki czy naleśniki robię dosyć często, to jakoś nie widzi mi sie on jako polewa :D

      1. Jeśli dojdzie do tego, że wejdę w jego posiadanie, to zjem jak jogurt. Jak pewnie wiesz, nie przepadam za mokrymi daniami, a placki czy naleśniki z jego dodatkiem już suche nie będą :P

        A tak w ogóle to śniłaś mi się dzisiaj – chodziłaś po kałuży w kaloszach i szukałaś jakiegoś batona patykiem :D

        1. W kałuży?! W sumie kanapki z pleśnią zjadłam, to czemu bym miała sobie odpuścić batona z brudnej wody? Lepsza kałuża niż szambo.

  4. Nie piszę się niestety. Nie jestem wielką fanką takich sosów, zwłaszcza sklepowych. Jeśli już to wolę taki domowy, z laską wanilii, gęsty.
    A co do życia prywatnego? Cóż to Cię tak absorbuje i pochłania w 100%, że świat zewnętrzny, w tym czynnik ludzki niknie gdzieś na horyzoncie?
    Pozdrawiam. :)

  5. Widziałbym dla niego zastosowanie. Nie jest to jogurt, więc jest szansa bym sam był z niego zadowolony. Zalałbym jakieś pieczywo, ew. zjadł z ciepłą bułą maślaną. Czy coś więcej? Pasowałby pewnie do rozgotowanej owsianki, tylko, że tę lubię jeść samą na wodzie więc to raczej tip dla niejadków.

    Niemniej, zapamiętam. Jak za rok podjadę do Lidla, kupię.

  6. Konsystencja przy jedzeniu łyżeczką faktycznie trochę przeszkadza, ale do pancakesów jak znalazł. Pyszny jest!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.