Tony’s Chocolonely, Melk Coffee Crunch

W recenzji Caramel Macchiato Triple Chocolate wspomniałam, że od mojej słodyczowej dobrej wróżki otrzymałam fragmenty dwóch kawowych czekolad. Drugą była dzisiejsza bohaterka: tabliczka jednosmakowa, niepodzielona na warstwy, 180-gramowa i ozdobiona przepięknym, wpadającym w oko papierkiem. Sposób jej podziału odbiegał od mojego wyobrażenia o czekoladzie idealnej, ale jednocześnie był fascynujący. Mimo iż każda kostka miała odmienny kształt i rozmiar, oddzielało się je szybko i sprawnie, bez zbędnej gimnastyki. Mogę zatem przyjąć, że niektóre podziały inne od klasycznego są całkiem zacne.

Tony's Chocolonely, Melk Coffee Crunch, mleczna czekolada kawowa z kawałkami ziaren kawy, copyright Olga Kublik

Melk Coffee Crunch

Wiedziona intuicją – kobiecą lub czekoholika – poprzedniej tabliczki, jak się okazało średniej pod względem smaku i konsystencji, ułamałam sobie jedynie 35 g, Melk Coffee Crunch zaś aż 64 g. Skusiła mnie ciemną i jednolitą barwą oraz cudownym zapachem lekko muśniętej cukrem małej czarnej siekiery. Przez oczami momentalnie ujrzałam Ritter Sporta Espresso, którego aromat zwalał z nóg, niestety gorzej ze smakiem.

Tony's Chocolonely, Melk Coffee Crunch, mleczna czekolada kawowa z kawałkami ziaren kawy, copyright Olga Kublik

Czekolada marki Tony’s Chocolonely była cudownie gruba i mięsista. Wyglądała na twardą, lecz łamała się bez trzasku, jak na bagienkową mleczną przystało. Wpatrując się w jej przekrój, odniosłam wrażenie, że widzę ziarenka kawy. I rzeczywiście, gdy wzięłam do ust pierwszą kostkę, na delikatnej tafli od razu poczułam ostrawe wybrzuszenia.

Tony's Chocolonely, Melk Coffee Crunch, mleczna czekolada kawowa z kawałkami ziaren kawy, copyright Olga Kublik

Czekolada rozpływała się szybko, gęsto i bagienkowo. Na języku zostawały wówczas miliony bardzo twardych i bardzo kawowych ziarenek, które wywoływały na mojej twarzy szeroki uśmiech. Wreszcie nie był to żaden podejrzany twór o smaku, ale prawdziwa kawa: intensywna i gorzka.

Tony's Chocolonely, Melk Coffee Crunch, mleczna czekolada kawowa z kawałkami ziaren kawy, copyright Olga Kublik

Lubię czekolady, które oprócz tego, że są smaczne, sprawiają, że człowiek może się nimi najeść. A Melk Coffee Crunch z pewnością taka jest. Gruba niczym zapaśnik sumo – ale nie obleśnie tłusta! – pełna gorzkich ziaren kawy, na których można zawiesić ząb, a do tego rozpływająca się w ustach jak marzenie. Czy się ją ssie, czy gryzie, sprawia tyle samo radości. Przesadna cukrowość, ani w ogóle żadna cukrowość, w niej nie występuje. Podobnie jak dziwne posmaki. To kawowy ideał.

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Tony's Chocolonely, Melk Coffee Crunch, mleczna czekolada kawowa z kawałkami ziaren kawy, copyright Olga Kublik

24 myśli na temat “Tony’s Chocolonely, Melk Coffee Crunch

  1. Oooooo nie. Już samo opakowanie sprawia, że ręka automatycznie sięga po tę czekoladę i ładuje ją do koszyka. Z kolei jak zobaczyłam podział kostek to pierwsze co pomyślałam, że tę czekoladę musiała robić osoba, której nieźle obie podpadłyśmy. :D Ze wszystkich konfiguracji: 5 rządków po 2 kostki, 5×3, 4×4, 5×4, czekolada o kształcie prostokąta niepodzielona właściwie na żadne kostki, czekolada o kształcie koła… wariant z kostkami, gdzie każda jest inna jest chyba najgorszy i autentycznie przyprawia mnie o ból głowy. :D Dobra, wybaczę to jednak ze względu na ewidentną mięsistość, którą WIDAĆ. No i czytam o kawie, a to słowo klucz, które właściwie zawsze przechyla szale na korzyść słodyczy.

    1. Dla mnie najgorsze są koła oraz „kształty inne”, potem prostokąty niepodzielone, dopiero na końcu zaś prostokąty podzielone „niewłaściwe”.

  2. Nakarmiłabym nią zatem nie tylko siebie, ale też swoje wewnętrzne dziecko. Opakowanie bowiem jest tak słodkie i po prostu ładne, że choćby dla niego mogłabym ją nabyć. Jednak nie bylabym rozczarowana, bo i kształt „kosteczek” jest świetny! A do tego smak… Super! Od czasu do czasu lubię mleczne czekolady :)
    Pozdrawiam :)

  3. Wygląda apetycznie, a podział kostek bardzo mi się podoba. A patrząc na opakowanie powiedziałabym, że to balonowa guma fo żucia; ))

  4. Opakowanie sprawiłoby tylko, że niechętnym okiem zerknęłabym co ma takie nieoczywiste połączenie kolorystyczne. Jednak obietnica kawy pewnie przełamałaby niechęć i wyszłabym z tą czekoladą starannie zawiniętą w cokolwiek innego xD

  5. Jeśli jutuby mają o niej wykłady, hałle zakupowe, czelendże, pichcenie w wersji XXXXXL, to rzeczywiście… coś w niej musi być.

    Tylko dzielić bym się nie chciał. Bo osoba obdarowywana może dostać fajniejszy kawałek ode mnie. A to jedyne kółko, a to napis, a to najdłuższy pasek.

    1. Nie wiedziałam. W jutubach jestem sto lat za nie powiem kim, bo to niepoprawne politycznie :P

      Cóż… ja musiałam tę trudną sytuację przetrwać :'(

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.