Wieczór po degustacji Pomarango i Wiśnionego poświęciłam dwóch kolejnym nowościom z Mieszanki Wedlowskiej: Mocca i Irysowi. Tym razem wiedziałam, że są to prawdziwe, klasyczne cukierki – nie zaś galaretki – nie byłam więc ani zdziwiona, ani podekscytowana ich widokiem w przekroju. Z jednej strony odrobinę się martwiłam, że są równie niedobre co owocowi poprzednicy, z drugiej jednak smak kawy i karmelu podtrzymywał tlący się płomyk nadziei.
Mocca
Do degustacji zasiadłam z czterema sztukami Mocca i czterema Irysa. Ten pierwszy pachniał cudownie, bo mocną kawą z mlekiem i cukrem. Entuzjazm niestety opadł w momencie, w którym spróbowałam ukroić cukierka i natknęłam się na głaz. Foremny, znów przypominający Ptasie Mleczko, ciemny w barwie głaz.
Dalej nie było wcale lepiej. O ile w strukturze Pomarango i Wiśnionego coś chrzęściło, o tyle w Mocca i chrzęściło, i wchodziło w zęby. Był to nie tylko łam waflowy, ale również pokruszone na różnej wielkości kawałki ziarna kawy. Częściowo bez smaku własnego, częściowo z zaledwie jego zalążkiem. Były za małe, żeby sprawić radość, za duże, by je przeoczyć. Kiepska sprawa.
Na pierwszy plan w cukierku wysunęła się margarynowość, jeszcze gorsza – o ile to w ogóle możliwe – niż u poprzedników. Do tego doszła twardość głazu, frustrujące kawałki kawy i ogólny bezsmak. Jedyny plus za wyważenie słodyczy i ładny zapach. Do wariantu Mocca nie wrócę przenigdy.
Ocena: 1 chi ze wstążką
Irys
Na koniec przygody z nowymi smakami cukierków z Mieszanki Wedlowskiej zostawiłam sobie wariant potencjalnie najlepszy: Irysa, za którym konsumenci tęsknili tak bardzo, że w końcu producent postanowił go przywrócić. (Za co należą mu się brawa, choć pewnie chodziło głównie o zarobek).
Podczas gdy cztery sztuki Mocca ważyły 40 g, cztery Irysy wykazały na wadze aż 51 g. Nie wyglądały jak idealnie wykrojone Ptasie Mleczko, lecz jak cukierki z Mieszanki Wedlowskiej starego typu. Były nieregularnymi bryłkami, które chwyciły mnie za serce – aż chciało się je jeść! Podczas krojenia okazały się przyjemnie miękkie, choć ciemna polewa nieco obeszła trudnościami życiowymi. W środku czekało na mnie cudowne nadzienie w kolorze toffi, o zapachu karmelu, spirytusu i morza białego cukru.
Konsumenci tęsknili za Irysem przez długie lata, choć niesłusznie, wszak w figurkach Goplany znajduje się dokładnie to samo karmelowo-procentowo-przesłodzone nadzienie. Obrzydliwe i cudowne zarazem. Uzależniające. Intensywne do tego stopnia, że gubi się smak polewy.
Tak było i w przypadku Irysa. Środek okazał sie mięciutki, gęsty, zwarty, wilgotny, niewłaziwzębowy. Przypominał lekko rozlaną gumkę o smaku cukru, karmelu, cukru, alkoholu i cukru. Już po jednej sztuce gardło paliło mnie żywym ogniem, ale cukierki dojadłam do końca. Gdybym miała wystawić im ocenę po fakcie, sięgnęłabym po 4 chi, bez szans na więcej. Ponieważ jednak mam do tego smaku ogromny sentyment, przyznaję 5 chi, ale (!) z adnotacją, że nie wolno spożyć więcej niż dwóch sztuk naraz.
Ocena: 5 chi
(ocena dla 1-2 sztuk; z każdą kolejną chi w dół)
Drugi wiedziałam, że mnie obrzydzi, bo ono jest takie pseudo alkoholowe, coś pod marcepan – oczywiście ja mam takie skojarzenia, nie twierdzę, że każdy odbierze je w ten sposób.
Liczyłam za to na kawę – no bo… to kawa. Jednak też miałam przeczucia, że kawa i cukierki Wedla? To może i prawdopobonie się nie uda. Jestem nawet w stanie wybaczyć twardość chociaż dla mnie apogeum stanowią Michałki, to jednak nie wybaczę margarynowego sznytu.
Niestety, kawa jest paskudna :(
Ja tam Irysów chyba nigdy nie jadałam… Ale figurki Golpany lubię, właśnie za to słodkie do bólu nadzienie. Mają coś w sobie!
Fajnie, że Wedel pomyślał o przywróceniu tych cukierków (Irysów) na prośby konsumentów :)
Pozdrawiam.
Spróbuj i powiedz, czy Irys przypomina Ci figurki Goplany :)
Taka ich natura. Mają wstrzykiwać cukier wprost do żył. Ojaaletoprzeslodzone w połączeniu z jeszczetylkojeden staje się standardem. Po Dumlach, krówece muu, chyba trafiłaś na swoje. Jeszcze w 2015r. chciałaś by nawagowiec powrócił ;)
Faktycznie, wyprosiłam go sobie :D
Nie jadłam i nie zamierzam – chcę jeszcze pożyć a nie paść z nadmiaru margaryny i cukru ;P
Nooo, żałuj :D
Teraz się nawet zastanawiamy czy jak ktoś nas nimi poczęstuje czy w ogóle je brać xD
Ja już znam odpowiedź.
O nie, obydwu nie lubię – w Mocca smak kawy mnie totalnie nie porywa, zaś w Irysie irytuje mnie ten alkohol – strasznie przeszkadza mi jego dodatek do słodyczy.
Zdecydowanie moimi ulubionymi są Pierrot i Bajeczny, choć jak teraz widzę na stronie Tesco, jest wiele innych rodzajów, których nie miałam okazji próbować (jak Wanilek, Kokosek, Peanutka czy Cookie). Kolejne to Paryski i Wenecki (galaretki).
Wszystkie starsze cukierki z Mieszanki Wedlowskiej opisałam na blogu. Rzuć okiem tutaj, jeśli masz ochotę.
Mieszanka Wedlowska jest ogólnie paskudna, smakuje tanim tłuszczem. Jest na szczęście kilka wyjątków, m.in. właśnie Irys.
Nie powala Cię cukrowość? ;>
Ta Mocca to nowość? Mogłabym przysiąc, że je jadłam rok/pół roku temu na któreś święta. A może coś podobnego. Swoją drogę to nigdy nie lubiłam Irysów i podobnych tworów, czysty cukier w w formie przeleżanego, starego i nieco stwardniałego karmelu.
Weszły przed wakacjami.
Mnie ten irys bardzo zawiódł – liczyłam na smak dzieciństwa, a nie miał z nim wiele wspólnego (choć mógł to też być wynik zmian w moim smaku :P) A mocca i mnie bardzo zawiodła – bezsmak to najlepsze, opisujące ją słowo :D
Także moim zdaniem obecny Irys nie jest tym sprzed lat.
Oho, Mocca mojej mamie nie smakował, bo „za gorzki”, ale z rzekomej wyczuwalności kawy się cieszyła. Ja oczywiście i tak sceptycznie tylko patrzyłam.
Irys jej smakował, więc w sumie znowu zgodność w Waszych gustach.
Ja? Wiadomo, Wedel – to nawet się nie wypowiem, bo bym nawet nie powąchała.
Może podmienili nas w szpitalu?
Albo nie w szpitalu, a mamy między sobą się dogadały, żeby ich słodycze były bezpieczne.
Evil geniuses.
Czy jeszcze da się gdzieś jeszcze kupić Irysy, czy znowu je wycofali?
Nie mam pojęcia :( Musisz zaglądać do Mieszanki Wedlowskiej sprzedawanej na wagę z kartonów.
Dostałem maila od Wedla, że aktualnie znowu zrezygnowali z produkcji, może gdzieś jeszcze mają w sklepach, ale raczej za świeże to nie będą :( Niestety przegapiłem, jak były dostępne po długiej przewie, a tak chciałem sobie przypomnieć smak dzieciństwa. Rocznik 91′ Pozdrawia! :)
Ja też jestem z rocznika 1991 i pozdrawiam :) Szkoda, że Wedel wycofał Irysa. Nie rozumiem decyzji. To był cukierek po pierwsze smaczny, po drugie kultowy.
Niedawno wpadły mi w ręce figurki Goplany ,ich pyszny smak kojarzył mi się z cukierkami PRL tylko nie mogłem sobie przypomnieć którymi i nagle światło, blask, olśniło to ten sam smak co Irys z wedlowskiej mieszkanki🎯 pyszota
Proszę bardzo :)