Crownfield, Vitte Jaglane w miodzie z truskawkami

Podczas zakupu preparowanych płatków zbożowych, udostępnionych w Lidlu w ramach tygodnia ekologicznego, postanowiłam zaopatrzyć się we wszystkie godne smaki, czyli Orkiszowe w polewie z miodem z wiśnią oraz Orkiszowe w polewie z miodem z ananasem. Z rozbiegu do koszyka włożyłam również Jaglane w miodzie z truskawkami, ale przypomniało mi się, że porządnej jaglanki nigdy nie jadłam (nieporządna zaś była okropna), a za liofiliblabla truskawkami nie przepadam. Paczkę odłożyłam więc z powrotem do kartonu zbiorczego. A przynajmniej tak mi się wówczas wydawało.

Kilka tygodni – lub miesięcy – później w niemieckim dyskoncie zrobiono przecenę na wszystkie płatki. Stałam już przy kasie, gdy mój wzrok padł na jaglane kuleczki z owocami. Niech wam będzie – mruknęłam nie do końca zadowolona – szybko oceniając, czy zdążę jeszcze podbiec do przeciwległej ściany, chwycić opakowanie i wrócić. Zdążyłam, choć zupełnie niepotrzebnie. Jak okazało się kilka minut później, po powrocie do domu, podczas ekologicznego tygodnia płatki z truskawkami jednak kupiłam.

Crownfield, płatki Vitte Jaglane w miodzie z truskawkami, copyright Olga Kublik

Vitte Jaglane w miodzie z truskawkami

Kiedy nadszedł czas drugiego śniadania, otworzyłam opakowanie i zobaczyłam małe, okrągłe i jasne kuleczki – jedne pląsające samodzielnie, inne w zwartych miodem grupkach. Między nimi spoczywały wielkie i piękne plastry liofiliblabla truskawek, ale nie dajcie się zwieść! To, co dostrzeżecie na wierzchu – sześć lub siedem kawałków – to wszystko, na co możecie liczyć. Niżej, jeśli jakimś cudem traficie na odłamek truskawki, będzie on miał rozmiar ułamanego rysika. Z wyliczeń wynika zatem, że na całe opakowanie 130-gramowych płatków Vitte przypada… jedna truskawka. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo w wariancie wiśniowym, skoro tam tytułowy owoc już w nazwie występuje w liczbie pojedynczej.

Crownfield, płatki Vitte Jaglane w miodzie z truskawkami, copyright Olga Kublik

W naturalnym jogurcie produkt wygląda nadzwyczaj pięknie, deklasując przedstawioną wcześniej na blogu dwójkę: Żytnie w miodzie z jabłkami i cynamonem oraz Orkisz w miodzie z brownie. Śnieżnobiała tafla, beżowe kuleczki i złocisty miód prezentują się subtelnie i niewinnie, a jednolitą kompozycję przełamują imponujących rozmiarów krwistoczerwone płatki truskawek. Deser niestety jest bezwonny.

Crownfield, płatki Vitte Jaglane w miodzie z truskawkami, copyright Olga Kublik

Pierwsza łyżeczka jogurtu z płatkami przyniosła mi ogromne rozczarowanie. Pojedyncze jaglane kuleczki nie posiadały żadnego smaku i odznaczały się konsystencją gąbki lub styropianu, przez co przypominały preparowany ryż, którego nie cierpię zarówno za to, jak i za nijakość. Posklejane płatki z kolei smak miały, ale był to smak cukru. I tytułowy miód również stanowił sklejkę cukru albo syropu – skrzypiącą i trzeszczącą pod zębami, ordynarną i irytującą.

Crownfield, płatki Vitte Jaglane w miodzie z truskawkami, copyright Olga Kublik

Bezsmak płatków i trzask cukru dało się jednak znieść, po paru łyżkach zaczynały być po prostu neutralne. Zdecydowanie gorsze okazały się truskawki, którym już po pierwszym plasterku przyznałam milion chi na minusie. Resztę owoców z otwartej paczki wybrałam, a przy drugiej nawet nie próbowałam zbliżać ich do twarzy. Żeby nie marnować jedzenia, oddałam je mamie, która suszone, liofiliblabla i kandyzowane owoce lubi. Sama ledwo pokonałam dwie 130-gramowe paczki – minus czerwone zło – i jestem pewna, że do Vitte Jaglanych w miodzie z truskawkami nie wrócę.

Ocena: 2 chi ze wstążką
(nie uwzględniam truskawek, bo musiałabym sięgnąć po chi na minusie)


Skład i wartości odżywcze:

Crownfield, płatki Vitte Jaglane w miodzie z truskawkami, copyright Olga Kublik

12 myśli na temat “Crownfield, Vitte Jaglane w miodzie z truskawkami

    1. Miód dałoby się znieść, tym bardziej że wcale go nie czuć, ale ten trzeszczący cukier… No, nie ;)

  1. Ponownie nie wiem, czy je jadłam czy nie :D Z preparowańców ostatnio jem grykę i komosę, ale bez dodatków i dodaję je na wierzch mojego śniadania i chyba nigdy nie próbowałam mieszać tego z jogurtem…

    1. Ja mieszałam preparowaną grykę z Jogobellami 0. Styropianowy deser, ale zboża dawały fajny posmak.

  2. Wyglądają fajnie. Szkoda tych fililololoblablabla wstawek. Mimo, że jest ich tyle co kot napłakał, jakoś zniechęcają. Płatki przypominają mi… no właśnie. Cholera, zapomniałem co. Gdzieś takie mini kuleczki widziałem. W kompozycjach Redberry?

  3. Ech, a myślałam, że będę mogła napisać coś w stylu: dlaczego mi to robisz, ja tak lubię takie rzeczy i tylko mnie tu podkręcasz i uruchamiasz ślinotok xd, ale widzę po ocenie, że nic z tego :/. Nie myślałam, że tak słabo wypadnie

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.