Oto nastał smutny moment pożegnania z Rawnello. Dzisiejsza recenzja jest ostatnią, ponieważ wszystkie pozostałe warianty surowych pralin już na blogu przedstawiałam, a w zdrowej skrzyneczce nie ostał się ani jeden kartonik. Innymi słowy – dosłownie i w przenośni – została Figa z makiem.
Rawnello Figa z makiem
Figa z makiem jest trzecim – po Orzechowym śnie o cynamonie i Migdałach pod palmą – smakiem kuleczek Rawnello, które dostałam w ramach współpracy z internetowym sklepem Bliżej Natury, oferującym produkty ekologiczne i zdrowsze od asortymentu przeciętnego spożywczaka U Waldka. Praliny tradycyjnie są bezglutenowe i wegańskie, nie dodano do nich cukru (poza naturalnie występującym w owocach). Składają się z trzech tylko surowców: daktyli, fig i maku. Ważą 110 g, co rozłożyło się na 11 sztuk.
Kiedy reszta świata uwielbia i wysławia pod niebiosa wiórki kokosowe, ja zdecydowanie wolę mak. Wygląda ładniej, sympatycznie chrupie, nie memła się, nie chrzęści pod zębami. Tym bardziej ubolewam, że do słodyczy dodaje się go tak rzadko i mało. (Na szybko do głowy przychodzą mi rewelacyjne cukierki maczki, paluszki z miodem i makiem – zwłaszcza podwójne! – oraz ciastka baletki). W Fidze z makiem ciemny bohater wystąpił u boku – uwaga: odkrycie roku – figi, którą doskonale było widać w przekroju. Nadała pralinkom brązowego koloru przełamanego złocistymi pesteczkami.
Trzeci bohater kompozycji – daktyle – zupełnie mi w produkcie umknął. Gdybym nie przeczytała wcześniej składu, nie miałabym pojęcia, że się w Rawnello znajduje, a tym bardziej że występuje na pierwszym miejscu i stanowi bazę produktu. W zapachu czułam wyłącznie świeży mak, w smaku zaś przede wszystkim figi. Pralinki były niezwykle mięciutkie, prawdopodobnie najbardziej z surowej serii marki Raw and Happy. Otoczka sypała się z nich jak kakao z Kinder Bueno White.
Trudno powiedzieć, co bardziej zachwyciło mnie w Fidze z makiem: smak czy konsystencja. Podobała mi się delikatność, a także dwie warstwy chrupiącego dodatku (maku oraz pesteczek fig). Produkt był słodki i wyraziście figowy, po kilku kuleczkach wywołał lekkie pieczenie w gardle, ale nie zbliżył się do poziomu mdlącej cukrowości Żurawiny na czarnym lądzie. Występowało w nim to samo chłodne orzeźwienie, które znalazłam w Migdałach pod palmą, ale nie wiem, czemu mogłabym ów fakt przypisać. Ostatecznie, choć moich ukochanych daktyli nie wyczułam, na makowy wariant Rawnello z przyjemnością zapoluję ponownie.
Ocena: 5 chi
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Bliżej Natury,
lub odwiedź: fanpage FB, Instagram)
Ranking:
I miejsce: Łatwy orzech do zgryzienia
II miejsce: Migdały pod palmą
III miejsce: Figa z makiem
IV miejsce: Żurawina na czarnym lądzie
V miejsce: Orzechowy sen o cynamonie
Śliczne te kuleczki:) chętnie je kupię jak spotkam:) . Ja dostałam BIO białą czekoladę z makiem teraz od siostry.
O, wyślij fotkę (:
Mak to faktycznie fantastyczny dodatek, a bardzo niedoceniany. To już częściej sięgano zawsze po chociażby podobny sezam. Ten jednak jest mdły i słodki, a mak ma w sobie tę przyjemną goryczkę. Szkoda, bo czarne ziarenka mają potencjał – jogurt od Ehrmanna chociażby!
Wszystkie produkty od Rawnello pewnie oceniłabym wysoko. Najbardziej marzy mi się Twój nr 1, głównie też dlatego, że ja właśnie kocham daktyle i ustawiłabym je nad figami.
Sezam nie jest słodki! Też ma delikatną goryczkę, pomyśl np. o chałwie.
Mak nie chrzęści między zębami ?? Moim zdaniem robi to bardziej niż wiórki :D
Pralinki bardzo mi smakowały, jednak ta makowa otoczka nie była całkiem kompatybilna z wnętrzem jak dla mnie – coś bardziej miękkiego pasowałoby lepiej :D
Mak strzela, wiórki chrzęszczą – to różnica ;>
Dla mnie warstwy były spójne.
Nie przepadam za suszonymi figami,ale mak lubię :p Wiec chyba bardziej jestem za tym,zeby go spróbować niż unikać XD
Ja osobiście wole wiórki kokosa,ale mal tez lubię :D
Tylko nie wiórki :P
A ja nie lubię ani maku, ani wiórek kokosa :P Nie wiem, czy te praliny by mi posmakowały, ale „Żurawinę na Czarnym Lądzie” wspominam dobrze ;)
Podejrzewam, że wiórków też nie ;>
Rawnello jeszcze przede mną i przyznam, że wariant Figa z makiem nie kusi mnie tak mocno jak Migdały pod palmą, Łatwy orzech do zgryzienia czy Orzechowy sen o cynamonie. Za daktylami nie przepadam, więc brak ich wyczuwalnej obecności dla mnie to akurat atut :D
Oj, jak można nie lubić daktyli?
Ja tam jednak wolę kakao sypiące się z Kinder Bueno ;)
Jakie cukierki masz na myśli, pisząc o maczkach? Google nie daje mi jednoznacznej odpowiedzi.
Co to za pytanie! Oczywiście, że te: http://bornintheprl.pl/media/thumbnail/5e/c0/5ec08c2f9d4c605adcc8316c455777a7.jpg
Pierwszy raz na oczy widzę. Nie wyglądają zachęcająco, jak na mój gust.
Serio? Aż nie mogę uwierzyć. Przecież to klasyka lat 90. Smakują jak… hmm… Irysy Wedla lub figurki karmelowe Goplany ;>
Prezentują się całkiem całkiem ;)
I są całkiem, całkiem :)
Też wolę mak niż wiórki. A już ogólnie jeśli o połączenia. Z kokosem zazwyczaj idzie wszystko, co słodkie, a mak… Korzenności moje kochane. :D Początkowo myślałam, że właśnie ten wariant powinnam kupić, ale stanęło na nerkowcach i daktylach.
Podwójne strzelanie i figowa zasładzającą słodycz? To lubię!
PS Zotter mógłby o takim nadzieniu pomyśleć.
A sezam? Gdzie byś go umiejscowiła w tym zestawieniu? ;>
A to już zależy jaki. W słodyczach nie zawsze mnie kręci (np. sezamki są mi obojętne), ale np. Lindt z sezamem jest jednym z moich ulubionych. Nie występuje w żadnym konkretnym zestawieniu (jak np. kokos+biała czekolada lub mak+przyprawy korzenne), więc to taki neutralny dodatek zasługujący na środeczek między makiem, a kokosem.
A Ty?
Mak -> sezam -> nic -> nic -> nic -> wiórki
Od wspomnianego Lindta wolę sezamki.
Próbuję sobie przypomnieć jakie ja jadłam słodycze z makiem nie licząc makowca, kutii czy maczki i nie mogę sobie przypomnieć. A w końcu mak lubię, szczególnie na ciepłej bułce czy preclu <3
Nie będę pisać, że chcę, bo to i tak wiadomo.
Paluszki z miodem i makiem? Drożdżówka? Rogal świętomarciński?