Zanim przejdę do innych rodzajów słodyczy otrzymanych w ramach współpracy ze sklepem internetowym Biozona – w tym całej serii raw barów marki MaxSport oraz tworów czekoladowych – muszę zapoznać was z ostatnim bezglutenowym batonem białkowym.
Protein Crossbar Double Chocolate Flavour, bo o nim mowa, jest bratem dwóch prezentowanych już na blogu przysmaków dla osób ćwiczących*: wariantu Cookie Dough Flavour oraz Almond Vanilla Flavour. Każdy z nich urzekł mnie czymś innym, ale miały zachwycające punkty wspólne. Do tych drugich zaliczam między innymi niską tłustość, cudowną konsystencję po upieczeniu oraz brak odczuwalnych, mrożących krew w żyłach słodzików. Oba z czystym sumieniem polecam
* Bieganie palcami po klawiaturze to również sport. Możecie czuć się rozgrzeszeni.
Protein Crossbar Double Chocolae Flavour
Bohater dzisiejszej recenzji był ciemny, acz – w nawiązaniu do poprzednika – wciąż nie jednolity, lecz marmurkowy. Jako jedyny z proteinowej trójki nie lepił się, dzięki czemu wyszedł z opakowania idealnie, po prostu się z niego wysuwając. Aby nie powtórzyć błędu z pierwszej degustacji i nie przesuszyć wnętrza, do piekarnika wsadziłam go na zaledwie 7-8 minut.
Po wyjęciu z piekarnika Protein Crossbar Double Chocolate Flavour był mięciutki i pachniał czekoladową truflą. Podczas pieczenia nie przykleił się do sreberka, a to za sprawą niespodziewanej, wyższej od białkowych braci tłustości. Choć w stanie surowym nic na to nie wskazywało, po podgrzaniu potłuścił zarówno moje palce, jak i powierzchnię studia fotograficznego. Ale nie szkodzi. Jego brzegi cudownie chrupały, środek zaś prezentował miękką gumkę wypełnioną kawałkami czekolady.
Pierwszą nutą smakową, jaką poczułam w proteinowym batonie marki MaxSport, była delikatna gorycz. Nie wiedziałam, czy pochodzi od kakao, czy wynika z obecności w składzie słodzików, na szczęście nie wydała mi się odpychająca. Raczej neutralna. Chwilę później uznałam, że słodki produkt przypomina nieco czekoladowo-likierowe Brownie od Nature’s Bakery, tylko bez słabych stron zagranicznego ciacha. Jego konsystencja była tradycyjnie mączna, wyraziście proszkowata.
Z każdym kolejnym gryzem utwierdzałam się w przekonaniu, że Protein Crossbar Double Chocolate Flavour jest zdecydowanie tłustszy od poprzedników, acz wciąż lżejszy od Quest Barów. Urzekły mnie jego chrupiące boczki oraz zaintrygował smak deserowej lub gorzkiej czekolady połączonej z wyraźnym słodzikiem i kakaowym likierem albo syropem. Na surowo z kolei bardziej przypominał proteinową truflę z nibsami, z cieniem smaku doskonałego surowego batona Raw Energy Cocoa & Cocoa Beans.
Pod koniec degustacji zorientowałam się, że proteinowy baton został pokryty polewą (chyba), ponieważ zewnętrzne partie kruszyły się i przypominały mąkę dużo bardziej niż gumkowe wnętrze. Z przyjemnością przyznałabym mu 6 chi, uważam jednak, że wariant Almond Vanilla Flavour jest odrobinę lepszy, w związku z czym Protein Crossbar Double Chocolate Flavour musi zadowolić się pięcioma pieskami ze wstążką. Polecam go nie mniej niż pozostałych białkowych maxsportowych braci.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Biozony,
lub wejdź do sklepu internetowego)
To, że jest tłustszy – na minus, ale ratuje go to, że lżejszy od znienawidzonych przeze mnie Quest Barów. Skojarzenie z truflą z kolei pokonało nawet niechęć do słodziku, więc tym batonem może i byłabym zainteresowana. W sumie aż sama nie wiem, co myśleć.
Kinga, zmieniasz się. Niedługo zaczną Ci się śnić Sękacze Wisły :D
Ja i moje „zainteresowanie” wygląda mniej więcej tak: mogłabym dostać we współpracy, a potem bym się męczyła, że leży w szufladzie i trzeba zjeść, a nie mam ochoty, haha.
A skąd wiesz, że te Sękacze już mi się nie śnią? Przecież marzę o nich nie tylko nocami. <3
Haha, całkiem często umieszczam produkty w kategorii „mogłabym dostać w ramach współpracy, ale sama w życiu bym nie kupiła” :D
Nie wiem czy kiedykolwiek go zjem, na razie się na to nie zanosi, ale po Twoim opisie wnioskuję, że by mi smakował.
To już coś :)
Nie zapowiada się abym w najbliższej przyszłości go jadła ;)
U mnie niestety podobnie.
Skoro bieganie palcami po klawiaturze to sport, to mój brat-informatyk jest sprinterem :P
Jestem czekoladoholikiem, więc ten wariant jako pierwszy powinien wpaść do moich łapek :D Nie mogę jednak znaleźć nigdzie w moich okolicach stacjonarnie tych Crossbarów, a do zakupów przez Internet podchodzę jak do jeża (choć jeże są słodziutkie! Jeżyki, nota bene, również! :D), ale możliwe, że sobie zamówię na jakąś okazję (trzeba sobie sprawiać samemu prezenty :P). Ta gorycz jest lekko niepokojąca, ale skoro mówisz, że ogólnego odbioru nie zakłóca, to Ci zdecydowanie ufam.
Idą walentynki, będziesz miała okazję pokazać komuś, jak bardzo go kochasz. Czemu nie masz to by Ty sama? :P
Jeże lubię. W dzieciństwie kilka razy brałam na noc do kartonu, teraz już tylko obserwuję, jak w lecie chodzą wieczorami po osiedlu. Jeżyki też uwielbiam, choć nie jadłam sto lat.
Będziemy miały te batony na uwadze kiedy przyjdzie czas na jakieś proteinowe zakupy ;P
Dopsz (:
Kurcze nie spodziewałam się, że baton proteinowy dostanie tak wysoką notę… :D mnie te batony jakoś w ogóle nie przekonują, ale skoro ma tyle piesków… może kiedyś się skusze, o tak, żeby spróbować :)
Serio? Przecież wszystkie one u mnie tyle dostają :P
Jestem ciekaw odbioru na surowo, serio. Większość ludzi je je (siejeje je je je) chyba po treningu/ w drodze, bez dostępu do piekarnika. Przydałoby się zrobić porównanie. Tylko wtedy trzeba kupować po 2 batony z każdego smaku.
Na każdej siłowni powinien być zatem piekarnik, najlepiej tuż obok pryszniców.
Czemu po dwa? Tniesz na pół i z głowy.
Połówka jest za mała do pieczenia. Chyba, że… wszystkie smaki za jednym podejściem wrzucić.
What? Nie przesadzaj, te batony są długie :D Poza tym ja i tak piekę większość, a na surowo testuję dupkę.
Też go mam i jestem ciekawa jak odbiorę :)
No to ja też :)
Ich batoniki wyjątkowo lubię i myślę, że i ten by mi posmakował :)
Które jadłaś? ;>
Sprawdziłam, że nie ma tego batona w Decathlonie, a jako , że jest to jedyny sklep z batonami „dla sportowców” do którego jestem skłonna wejść i wydać pieniądze to możliwość kupna tego batona właśnie spadła do zera. Po prostu tak o nim zapomnę. :(
To czasem nie jest ten sam sklep, gdzie kupiłaś przeterminowanego/ne Questa/ty? ;>