30 produktów spalających tłuszcz i podkręcających metabolizm #2

Witajcie w przewodniku po 30 produktach, które nie tylko pomogą wam w spalaniu tłuszczu, ale także pobudzą wasz metabolizm. Od świeżych warzyw po pyszne napoje z kofeiną – te produkty równocześnie smakują wyśmienicie (no, może z drobnymi wyjątkami) i wspierają cele zdrowotne. Gotowi odkryć, jakie to produkty? Czytajcie dalej, aby dowiedzieć się więcej o składnikach, które mogą okazać się pomocą na drodze do osiągnięcia waszych celów fitnessowych i zdrowotnych.

fot. Dwight Sipler (Flickr)

Czosnek

Najlepsza broń na wampiry i niezawodny odstraszacz niechcianych adoratorów.

Czosnek to produkt wspomagający w terapii zaburzeń jelitowych, niwelujący wzdęcia i obniżający poziom cholesterolu. Ze względu na ostry zapach i pikanterię nie poleca się wkładania go do oka.

Czosnek zwiększa poziom adrenaliny, co korzystnie wpływa na utratę słoninki zebranej w niechcianych miejscach. Nie należy jeść go przed randką.

***

fot. liz west (Flickr)

Grejpfrut

Najlepszym owocem dla osób na fit-diecie, cierpiących na depresję oraz zmagających się z ciągłym zakorkowaniem jest oczywiście grejpfrut. Posiada dużo witaminy C, która od boku wygląda jak uśmiech, obniża poziom cholesterolu, co cieszy ludzkie żyły, a także zmniejsza poziom cukru we krwi.

Grejpfrut to również sprzymierzeniec w nierównej walce o szybszą przemianę materii, wykazujący delikatne, nieszarpiące jelitem właściwości przeczyszczające.

Co najważniejsze, grejpfrut – w odróżnieniu chociażby od awokado – jest smaczny.

***

fot. Etienne FAT (Flickr)

Herbata

Zielona herbata spala tkankę tłuszczową jak szalona – po całym dniu picia jej na szkielecie zostanie tylko skóra. Ponadto zwiększa tolerancję glukozy, obniża cholesterol i wyciąga pomocną dłoń pomocne liście w przypadku zaburzeń trawiennych.

Czerwona herbata ułatwia trawienie, przyspiesza zamianę tłuszczyku w energię i obniża cholesterol. Jest moczopędna, więc lepiej nie pić jej przed pielgrzymką oraz koncertem zlokalizowanym w rynku.

fot. Veganbaking.net (Flickr)

Imbir

Śmieszny żółty i powykręcany korzeń, powszechnie zwany imbirem, to przepis na skuteczną walkę z nudnościami i problemami żołądkowymi. Ponadto bohater ów wspomaga procesy trawienne.

Warto, by imbir był obecny w domach par, zwłaszcza starających się o nowych członków ludzkości. Najpierw pozytywnie wpłynie na niego, a potem złagodzi jej poranne mdłości.

***

fot. Suzanne Schroeter (Flickr)

Jabłko

Słodko-kwaśny owoc zwany jabłuszkiem to spora dawka witaminy C oraz pektyn (znajdują się w skórce). Jego chrupanie pozytywnie wpływa na trawienie i redukowanie uczucia głodu. Jabłko pomaga również skorzystać z toalety oraz upiec jabłecznik, w dowolnej kolejności.

Podobnie do kilku innych produktów na liście, jabłka działają moczopędnie.

***

fot. Jorge Brazil (Flickr)

Jajka

Jajko to produkt, o który boje toczą się od milionów lat. Zdrowe to? Niezdrowe? Jeszcze dinozaury organizowały jajeczne debaty, w efekcie których tak się sfrustrowały, że wyginęły.

Dziś mit o morderczym cholesterolu powtarzany jest coraz rzadziej, a jajka traktuje się raczej z szacunkiem. I całe szczęście! Jedzone regularnie, wspomagają pracę przewodu pokarmowego, a także ułatwiają trawienie tłuszczów. Nie mówiąc już o tym, że smakują rewelacyjnie.

Warto pamiętać, że białko jajka trawi się nieporównywalnie szybciej niż żółtko.

***

fot. Sam Howzit (Flickr)

Kawa

Na niniejszej liście z pewnością nie mogło zabraknąć jednego z bardziej uzależniających i uwielbianych napojów – kawy. Zawarta w niej kofeina pobudza oraz przyspiesza metabolizm i spalanie tłuszczu.

Kawa jak nic innego rozrusza nasze jelita

…i puści nas z torbami, jeśli będziemy kupować ją w modnych knajpkach.

***

29 myśli na temat “30 produktów spalających tłuszcz i podkręcających metabolizm #2

  1. Czekałam na ten post i listę. Ciekawiło mnie jakie produkty tym razem na niej umieścisz :D

    Gdzieś słyszałam, ze jednak wampiry nie boją się czosnku, ze to taka bajeczka ;P No ale skutecznie można odstraszyć natrętnego chłopaka, który nie daje spokoju i ciągle się narzuca :P Nie wiem w jakim celu ktoś miałby wkładać go do oka, ale czasem pomysłowość ludzi (a może i głupota) zaskakuje :P

    Z tym, ze grejpfrut jest smaczny moja mama mogłaby polemizować ;)

    Kawa… pamiętam jak kiedyś na rodzinnym wyjeździe poszliśmy na obiad. Siostra zamówiła kawę za ok. 10zł. Kelner przyniósł ją w tak małej filiżaneczce, że nie wiadomo było, czy w ogóle zaczynać ją pić. Taką ilością można było tylko nabrać apetytu, bo poczuć, że się wypiło kawę już nie :P

    1. Przypuszczam, że Twoja siostra dostała esspresso, może nie pozwalało to na kontemplowanie picia kawy, ale organizm zdecydowanie poczuł jej kofeinowego kopa, bo ta kawa jest ze wszystkich najmocniejsza i jest to wyłącznie sama esencja z ziaren. ;-) Co więcej właśnie TO jest prawdziwą kawą, a nie te wszystkie zalewajki z wodą jakie zwykle pijemy. :D Dlatego też pewnie dostała do tego osobne naczynie z wodą, bo espresso jest na tyle esencjonalne, że po jego wypiciu właśnie ,,popija się” je wodą.

      1. Z tego co pamiętam to była zwykła kawa – nie była wcale mocna. Siostra nie dostała też żadnego naczynia z wodą, tylko kawę w malutkiej filiżance :P W tej restauracji to wszystko było drogie a porcje małe – sezon wakacyjny, turyści to można zarobić :P
        Kiedyś rzeczywiście wspominała, że w innej kawiarni zamówiła kawę i mimo iż malutka, to dawała porządnego kopa :)

        1. Dziwne. Tak jak vela, obstawiałabym, że było to espresso. Skoro jednak siostra nie dostała do niego wody, a napój był słaby, to… hmm… Trzeba było poprosić kelnera, żeby zabrał i sam wypił ;)

          1. Jak już się zapłaciło to szkoda oddawać:P
            Innym razem siostra zamówiła espresso i nie dostała woda a rzeczywiście kawa dawała porządnego kopa. To chyba zależy od restauracji ;)

  2. Eee no z tym grejpfrutem to bym polemizowała – dawno w sumie nie jadłam, ale też się musiałam przyzwyczaić do jego smaku. Jak do awokado :D Czosnek kocham, ale moje otoczenie niekoniecznie, więc ostatnio ograniczam :( Herbatę piję codziennie – choć ostatnio częściej czarną niż zieloną – a za czerwoną nie przepadam. Imbir kiedyś piłam jak szalona (tzn. napar z imbiru), dla odporności głównie, a w tym sezonie chorobowym nie przechodzi mi przez gardło, więc odpuszczam.
    A kawy nie lubię – chyba że Inkę. Albo czasem, jak się nie wyśpię, to piję taką z pół łyżeczki rozpuszczalnej, z kakao i dużą ilością mleka – pomaga na rozruszanie, tylko pytanie, czy dalej jest to kawa :D

    Ciąg dalszy diety cud: napij się herbaty z imbirem, zapij kawą, zjedz jajko z grejpfrutem (jak w Requiem dla snu) i jabłkiem, i nie zapomnij o czosnku – sobie nie warto go w oczy wsadzać, ale komuś zawsze można (wszak nie będzie wtedy widział żadnych boczków, fałdek i tłuszczyku) ;)

    1. Nie lubię imbiru, a czerwoną herbatę piłam może ze trzy razy, więc nawet nie pamiętam, jak smakuje. Czarną też pijam, jak Ty. Liptona, bo ma najlepszy smak. Najlepsza jest zielona.

      Dieta-cud idealna, zwłaszcza wcieranie czosnku w oczy innym. Genialne wręcz! :D

      1. Ja mam od siostry Lipton Russian Earl Grey taką w piramidkach (nie wiem, czy w Polsce jest) – genialna! Obok Twinings to najlepsza! I jeszcze czarny Lipton z cytryną jest pyszny. Lubię też zieloną Earl Grey od Twinings właśnie, zieloną z jaśminem (dowolną), z opuncją i zieloną z cytryną (taką marki Tesco – zwykła, prosta, tania, a przepyszna :D).

        1. Czystą czarną rzadko pijam. Obecnie wieczory poświęcam czarnej czekoladowo-gruszkowej od Liptona. Rano w pracy obowiązkowo zielona, ale już różnych marek – zależy, co zamówią. Byle nie Lloyd, to jest najgorsze paskudztwo o smaku perfum.

  3. Spośród tych produktów jem głównie jabłka, ostatnio więcej grejpfrutów (kawy i herbaty nie piję wcale, jajek jem mniej, czosnek używam sporadycznie, a z imbir to nie mój smak, choć wczoraj dodałam trochę sproszkowanego do zupy) – muszę się ogarnąć, bo jeszcze się roztyję bez takich spalaczy tłuszczu, a jak wiesz, jem go sporo codziennie pożerając smalec i śmietanę :D

    1. Może po prostu smaruj jaja smalcem, a w śmietanę ładuj całą główkę czosnku? Wydaje się, że w ten sposób zbalansujesz swą niecną dietę :D

  4. Oj patrząc się na dzisiejszą listę doszłam do wniosku jak nieźle mogą się odmienić gusta – kiedyś nie lubiłam herbaty i jabłek – teraz to stałe elementy mojego codziennego dnia… Za to jajka odeszły nieco do lamusa… Reszty niestety nie lubię… Bardzo…

    1. Codziennie jesz jabłka? Nie mogłabym aż tak często. Ciekawi mnie, czemu w ogóle ich nie lubiłaś ;>

      1. No, codziennie. Zazwyczaj.

        W sumie nie wiem do końca, czemu nie lubiłam. Chyba dlatego, że zazwyczaj w domu były kwaśne ;D A ja lubię słodkie i chrupiące ;)

      1. Co Ty mówisz. Pieczonego kurczaka zawsze robiłam m.in z imbirem. Uwielbiałaś potem pieczoną skórkę – oczywiście drzewiej, jak jeszcze zjadałaś i oblizywałaś palce :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.