Dzisiejsza recenzja jest wyjątkowa. Prezentuję w niej ostatnią posiadaną w zbiorach tabliczkę marki Torras – w pełni ciemną, pozbawioną dodatków Stevia Chocolate Negro.
Ale to nie jedyny powód. Wpis stanowi również uroczyste zakończenie współpracy ze sklepem internetowym Bliżej Natury, w którym można dostać i dietetyczną czekoladę, i wiele innych zdrowych produktów. W tym słodycze, które z oczywistych powodów zainteresowały mnie najbardziej.
Stevia Chocolate Negro
Czekolada marki Torras po wyjęciu z opakowania okazała się śliczna. W dotyku była twarda, węgielna, podczas łamania głośno trzaskała. Pachniała ciemno, gorzko i słodko zarazem. Taki wstęp – w połączeniu z informacjami zawartymi z tyłu opakowania (zacnym składem i przepiękną liczbą jednostek biodrowych w 100 g) – dawał nadzieję na naprawdę fajną degustację.
Tak jak się spodziewałam, Stevia Chocolate Negro podczas gryzienia była twarda i węgielna, w ustach zaś miękka, aksamitna i plastelinowa w charakterystyczny dla wyrobów marki Torras sposób. Nie tworzyła bagienka, czym odpowiadała poprzedniczkom. Rozpuszczała się wodniście.
Z każdym gryzem bohaterka zdawała się chrupać coraz głośniej. Ponieważ nie posiadała dodatków, nic nie zakłócało jej smaku. Była wytrawnie kakaowa, ale również – albo przede wszystkim – słodka. Nie zdradzała nadto dodatku słodzików, acz w tle przewijała się nutka goryczy czy ostrości, którą można by przypisać stewii. Posiadała znaną już, intrygującą odświeżającą nutę.
Stevia Chocolate Negro to czekolada, którą poleciłabym innym, ale również zaprosiła do domu ponownie. Nie przeczę, iż wolałabym, aby posiadała klasyczną bagienkową konsystencję, lecz i w obecnej formie nie jest zła. Podoba mi się jej prosty i jednoznaczny, łagodny smak, a także orzeźwienie stanowiące skutek uboczny zastosowania słodziku (?). Pod koniec degustacji przez głowę przewinęła mi się myśl, że tabliczka przypomina Kinder Niespodziankę w wersji dla dorosłych.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Bliżej Natury,
lub odwiedź: fanpage FB, Instagram)
W ramach współpracy zrecenzowałam:
I Batonika z morwy Pamirian Mulberry marki Feliks
II Bezglutenowe karobowe herbatniki Karobove susenky marki Natural
III Bezglutenowe jaglane herbatniki Jahelne piskotky marki Natural
IV Surową czekoladę kokosową z serii Cocoa marki SuroVital
V Surowe pralinki Rawnello Orzechowy sen o cynamonie od Raw and Happy
VI Surowe pralinki Rawnello Migdały pod palmą od Raw and Happy
VII Surowe pralinki Rawnello Figa z makiem od Raw and Happy
VIII Białą czekoladę z maltitolem Chocolate blanco con algas y flor de sal negra marki Torras
IX Ciemną czekoladę z maltitolem Chocolate negro con cafe marki Torras
X Mleczną czekoladę z maltitolem Chocolate con leche y avellanas marki Torras
XI Ciemną czekoladę ze stewią Stevia Negro con Avellanas marki Torras
Czuję, że nie podołałabym przez plastelinowość i silną słodycz (słodziku!). Dobra, piszesz, że nie była aż tak słodzikowa, ale i tak wiem, że to nie dla mnie. Pewnie już sama świadomość, że mam zjeść czekoladę ze słodzikiem nastawiłaby mnie negatywnie.
Była milion razy lepsza od wczorajszej setki :P
Jak ja dawno jadłam Kinder Niespodzianke, ale pamiętam, że kiedyś mi smakowała :P Nie jestem pewna jak byłoby z tą czekoladą:P
Zdradzę Ci tajemnicę: bez spróbowania się nie dowiesz :D
Podoba mi się to porównanie do kinderków:) . Czekolada warta uwagi:) . Ja ostatnio wcinam Reese’s mini babeczki w białej czekoladzie:)
Nie przepadam za Reese’s, acz za jakiś czas na pewno kupię babeczkę dla sprawdzenia, czy czasem coś się w tym temacie nie zmieniło.
Nie lubię stewii i jeżeli bym ją wyczuła, to po jednej kostce pewnie resztę wywaliłabym przez okno. :D Nie przemawiają też do mnie same surowe ciemne. Jednak z drugiej strony to fajna odskocznia od mlecznych zalanych cukrem.
Na szczęście ostatnio nie mam wstrętu do żadnych czekolad – ani zdrowszych ze stevią, ani plebejskich cukierasów.
Kinder niespodzianka w wersji dla dorosłych mnie zachęciła, ale póki co wolę ciemne czekolady ze zwykłym cukrem :)
Szamaj na zdrowie. Tylko nie smaruj wiesz czym :D
Aniu, wysyłałam Ci chyba jej trochę na spróbowanie, jak dobrze pamiętam :D
Tak właśnie myślałam, że to była ta :)
Była w porządku, ale to nie to samo co zwykła, kremowa ciemna czekolada – nie przepadam za tym efektem chłodzenia, jaki nadają słodziki.
Też wolę zwykłą :)
Ja ją uwielbiam – dobra deserówka, „jednostki biodrowe” idealne. Faktycznie, rozpuszcza się nieco wodniście, ale mnie to nie przeszkadza :) A efekt orzeźwienia to ewidentnie sprawka erytrolu. Nie przypominam sobie, żebym wyczuła gorycz w tle, ale może mało jestem na nią wyczulona :)
Chciałabym zatem spróbować samego erytrolu.
Ciężko powiedzieć, czy by mi smakowała, bo nigdy nie jadłam czekolady ze słodzikiem
Nie dowiesz się, nie próbując :P
Wydaje się taka nudna, ale kaloryczność bardzo zachęcająca.
Nudna nie – łagodna, spokojna.
Ta. Tu to słodzik orzeźwiał, a w Quest Barach był obrzydliwy. Ić!
Bo to inny rodzaj słodzikowości!
Czystej czekolady bez dodatków z tej firmy nie jadłyśmy ;) Ale może wkrótce się skusimy, bo jak widać warto spróbować :)
Warto :)
Stewia to nie dla mnie, ostatnio spróbowałam u kogoś herbaty ze stewią, nie dałam rady tego wypić.
Stevia była „wbudowana” w herbatę, czy występowała jako zewnętrzny słodzik?