30 produktów spalających tłuszcz i podkręcających metabolizm #4

Gotowi na czwartą turę podbijania metabolizmu i wyrzucania z organizmu zbędnych kilogramów (choć zaznaczam, iż łatwiej i szybciej byłoby ogolić nogi, obciąć paznokcie i oczyścić uszy)? Mam nadzieję, że tak, wszak oto kolejna część delikatnie humorystycznego zestawienia 30 produktów, które nie tylko pomogą w spalaniu tłuszczu, ale także dodadzą energii i poprawią ogólne samopoczucie. Oczywiście o ile zaczniecie je jeść, a nie wyłącznie o nich czytać lub oglądać je na obrazkach. Nie przedłużając, oddajcie się lekturze i znajdźcie swoje ulubione smakołyki na drodze do zdrowszej wersji siebie!

fot. Veganbaking.net (Flickr)

Produkty pełnoziarniste

Jeśli chcecie przejść na dietę odchudzającą, ale nie potraficie zrezygnować z pieczywka, najlepszą decyzją będzie zamienienie białego i bezczelnie pszennego na pełnoziarniste. Dostarcza ono o niebo więcej błonnika, który hamuje głód (komu hamuje, temu hamuje), reguluje procesy przemiany materii (czyt. regularnie pędzi człowieka do miejsca, do którgo król chodził piechotą) i chroni przed zaparciami (chyba że nie popijacie błonnika wystarczającą ilością wody, wtedy zaparcie murowane).

Poza pieczywkiem pełnoziarniste są mąki, makarony, kasze, ryże, niektóre słodycze.

***

fot. Peyman Zehtab Fard (Flickr)

Psyllium

Babka jajowata – inaczej włókno babki płesznik – jest suplementem występującym w formie proszku. Rozpuszcza się w wodzie i tworzy żel. Profesjonalnym fryzjerom się nie przyda, amatorom może i tak.

Psyllium wchodzi w skład środków przeczyszczających rury, acz jedynie ludzkie. Hamuje apetyt, stabilizuje poziom cukru w niejednej żyle oraz obniża cholesterol.

***

fot. Kenneth Leung (Flickr)

Rośliny strączkowe

Rośliny strączkowe to smaczna kumulacja białka, przeciwutleniaczy, błonnika, witamin i biopierwiastków. Te ostatnie odpowiadają za podkręcanie tempa metabolizmu, co robi dobrze naszym boczkom, obniżają cholesterol oraz pomagają tworzyć barierę ochronną przed wieloma paskudnymi chorobami. Hipochondrycy powinni trzymać się od nich z daleka.

Na polu roślin strączkowych medal należy się soi i fasoli. Warto jednak pamiętać, że pożarcie całej miski tego dobrodziejstwa może doprowadzić do zaczadzenia domowników.

***

fot. Susanne Nilsson (Flickr)

Ryby

Przyspieszane przemiany materii jest prawdopodobnie najczęściej powtarzaną kwestią niniejszej serii wpisów, ale cóż poradzić, skoro jest jedną z najważniejszych cech przedstawianych produktów?

Nie inaczej jest w przypadku ryb, które poza pozytywnym wpływem na przemianę materii zapewniają żołądeczkowi poczucie sytości oraz – tu zacytuję fragment artykułu, który brzmi nieco podejrzanie – „zmniejszają tendencję to tycia” (źródło: zdrowie.wp.pl). Nie wiem, jak produkt spożywczy może ingerować w (naturalną) tendencję do czegokolwiek, ale najważniejsze, że autor dostał za swój tekst kasę.

Największym sprzymierzeńcem w walce z tłuszczykiem jest – o dziwo – tłuściutki i różowiutki łosoś.

***

fot. Stacy Spensley (Flickr)

Sezam

W złocistych ziarenkach sezamu skrywają się lignany – substancje odpowiedzialne za rozbijanie związków komórek tłuszczowych (dobrze im tak!). Dzięki nim niechciany tłuszczyk spala się szybciej.

Inną kwestią jest fakt, że zdrowe kwasy tłuszczowe, podobnie jak białko, podkręcają tempo metabolizmu. Krótko mówiąc: kiedy my leżymy i oglądamy serial, nasze wnętrze zachrzania jak szalone.

Sezam ma i sporo białka, i dobrego rodzaju tłuszczyku. Ma również przyjaźnie dużo błonnika oraz minerałów. Warto się z nim przyjaźnić.

***

fot. Alpha (Flickr)

Siemię lniane

Ziarenka lnu to skarbnica błonnika, białka, witamin, minerałów i zdrowych tłuszczów. Poprawiają procesy trawienne, perystaltykę jelit, zapobiegają zaparciom i obniżają poziom cholesterolu.

Siemię lniane gotowane przez kwadrans w wodzie, a następnie zostawione na parę godzin, puszcza naturalny śluz, który przypomina kisiel i jest niezwykle korzystny dla żołądka – stanowi naturalną ochronę ścinek. Poleca się go m.in. osobom cierpiącym na wrzody.

Wbrew powszechnej opinii kisiel ten jest smaczny.

***

fot. Rob Bertholf (Flickr)

Tłuszcz kokosowy

Czy można zwalczać tłuszcz tłuszczem? Najwyraźniej tak.

Tłuszczyk z kokosa pozytywnie wpływa na wygląd brzucha, ponieważ przyczynia się do spalania sadełka w tej właśnie okolicy. Prawdopodobnie ma wbudowanego GPS-a, ale tego amerykańscy naukowcy jeszcze nie dowiedli. (Nie ma się o co martwić, na pewno niedługo stan ów ulegnie zmianie).

Tłuszcz z kokosa reguluje tempo przemiany materii. W jego charakterze leży niecierpliwość, w związku z czym nie ma czasu ani ochoty na odkładanie się pod naszą skórą. Zamiast tego natychmiastowo zamienia się w energię. Dzięki niemu jesteśmy żywą elektrownią, co brzmi dość głupio.

***

fot. Laura Tou (Flickr)

Woda

Woda posiada dwie cechy, które sprawiają, że warto po nią sięgać. Po pierwsze: wypełnia żołądek i pomaga zjeść mniej (i znów: komu pomaga, temu pomaga). Po drugie: przyspiesza metabolizm, bo organizm musi ją ogrzać, na co zużywa więcej energii.

Podobno cztery szklanki zimnej wody to -50 jednostek biodrowych. Przy tak onieśmielających liczbach poleca się pić jedną cysternę wody dziennie, a zamiast twardych cukierków ssać lodowce.

Not.

***

10 myśli na temat “30 produktów spalających tłuszcz i podkręcających metabolizm #4

  1. Ponoć to ogrzewanie zimnych produktów to pic na wodę fotomontaż, ale kto ich tam wszystkich wie :P Oleju kokosowego rzadko używam (ale planuję częściej, tylko chcę kupić nierafinowany i w miarę przystępny cenowo), babki płesznik (jajowatej) w ogóle, ale reszta stale gości w moim menu.

    Choć i tak z całej serii najbardziej podoba mi się czosnek, który można wetrzeć innym w oczy, żeby nic nie widzieli (ach ta moja wrodzona zołzowatość!) :P

  2. Dzisiaj znowu zakapię Ci wewnętrznym tłuszczem bloga, ale chyba w mniejszym stopniu niż tydzień temu :P Jem strączki, sezam (w postaci tahini), olej kokosowy, produkty pełnoziarniste i piję wodę, a psyllium i ryb nie jadam (może dlatego ciągle jeszcze trochę tłuszczu mam ;))

    A co do ryb, to nie wiem jak tłuściutki i różowiutki łosoś może wpływać na walkę z tłuszczykiem, ale to jedna z najbardziej zanieczyszczonych ryb na świecie (mam na myśli tego hodowlanego, który swój czerwony kolor często zawdzięcza barwnikom obecnym w karmie – ogólnie nie polecam, tym bardziej że w tłuszczu kumuluje się najwięcej toksyn :D)

  3. Czytałam, że po jakimś czasie przewód pokarmowy przyzwyczaja się do strączków i te dolegliwości się zmniejszają, tylko trzeba te strączki jeść :P Organizm reaguje na nie różnie: mój tata nawet po najmniejszej ilości strączków ma wzdęcia ;P

  4. Babka płesznik świetnie sprawdza się w wypiekach zamiast jajka ;) Strączki, ryby to stały element naszych obiadów. Siemię lniane dosypujemy wszędzie gdzie się da a sezam najbardziej kochamy pod postacią chałwy (choć z dietą wtedy to już nie ma nic wspólnego) :P Olej kokosowy zawsze musi być w zapasie w lodówce, bo placuszki na nim smażone są wyborne :D A wodę pijemy litrami a odkąd mamy bajerancki filtr to nawet hektolitrami :D

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.