Przygotujcie się na pożegnanie kolejnej serii produktowej, w dzisiejszej recenzji bowiem prezentuję ostatnią dostępną w sieci sklepów Lidl – na dodatek jedynie od czasu do czasu – smakową wersję preparowanego zboża: Vitte Orkiszowe w polewie z miodem z wiśnią.
A teraz krótka podróż wstecz. Jako pierwsze na blogu zrecenzowałam zdecydowanie najlepsze, lecz pojawiające się okresowo płatki Żytnie w miodzie z jabłkami i cynamonem. Po nich rozprawiłam się z nieco gorszym, za to znajdującym się w stałym asortymencie wariantem Orkisz w miodzie z brownie. Trzeci tekst poświęciłam niesmacznym Jaglanym w miodzie z truskawkami, czwarty zaś przepysznym, ale również niedostępnym na co dzień Orkiszowym w polewie z miodem z ananasem.
Vitte Orkiszowe w polewie z miodem z wiśnią
W porządku, wracamy do teraźniejszości. Bohatera dzisiejszej recenzji upolowałam jako pojedynczą sztukę, co z jednej strony jest do mnie niepodobne, z drugiej zaś można wytłumaczyć faktem, iż oprócz niego w koszyku znalazła się wersja ananasowa, truskawkowa i parę brownie. Wiśniowa gramaturą i kalorycznością nie odbiegała od poprzedników.
Ziarna orkiszowe okazały się duże i lekkie, przyjemne, standardowo pokryte miodem polewą z miodem. Pech chciał, że nie było jej czuć, w efekcie czego w smaku płatki były nijakie. Odrobinę słodkie, acz w większości po prostu żadne. Przełamywać je miały kawałki wiśni, tych niestety znalazło się w opakowaniu malutko. Kiedy już na nie trafiałam, roztaczały na języku przyjemną owocową kwaskowatość.
Vitte Orkiszowe w polewie z miodem z wiśnią były chrupiące, ale nie do przesady. Świeże i lekkie – na pewno. Odrobinę słodkie, smakowo neutralne. Ani dobre, ani złe. Nie obrzydziły mnie, więc zawartość kupionego opakowania bez problemu zjadłam, lecz na pewno nie kupię ich ponownie (za to nadrobię ananasowymi). Zdecydowanie wolę produkty spożywcze, które posiadają smak.
Ocena: 3 chi
Jak kiedyś po przeczytaniu u Ciebie o tej wersji z brownie, nawet naszła mnie na to ochota. Dziś z kolei jestem bardzo „na nie”. Eh, jedzenie bez smaku… A potem ludzie myślą, że wszystko, co zdrowe, takie jest.
Tak btw, ostatnio kupiłam suszone wiśnie i sobie z nimi eksperymentuję (np. z jogurtem greckim <3); nie myślałam, że aż tak się z nimi polubię, bo raczej mało suszonych owoców ogółem jem.
Jaglane z truskawkami to dopiero nie miały smaku! Te przynajmniej były delikatne ;)
Suszone wiśnie – ble!
Wszystkie wiśnie – mniam!
NOT.
W mojej rodzinie nie bylo i nie ma wielbicieli tego typu żarełka :P
Ty 'powinnaś’ lubić, tylko raczej wersje bez dodatków smakowych.
Jak pewnie się domyślasz, produkt nie dla mnie z różnych względów :D
Jasne. Za mało smalcu :P
Jakby wywalić ten cukier, a dać melasę, to bym się skusiła :D Choć faktycznie, mogliby dać więcej tej wiśni.
Może kieeedyś się kuszą na zmianę składu i proporcji ;)
Wiśnia wygląda jak taka tania galaretka w cukrze. Nie mówię, że źle… ale niekoniecznie też dobrze. Zwyczajnie nijako, co zresztą sama zauważyłaś. Zrobiliby z czarnymi ciasteczkami do chrupania, a byłoby o dużo lepiej ;)
Nie, ciasteczek mam już dość. Wolałabym jakieś fajne owoce.
Jak będzie okazja to w tą paczuszkę też się zaopatrzymy ;)
A śmiało, śmiało.
Hej, czy masz może w planach zrobić recenzje pączków/donutów z marketów? (zwłaszcza mam na myśli ostatnio dostępny wariant Oreo) :)
Rozważałam to, ale raczej nie. O jakich innych donutach, poza Oreo (i zapewne Milką), myślisz?