Dziś na tapet wzięłam pralinki, które otrzymałam w ubiegłym roku, na dodatek przed wakacjami, od mojej słodyczowej dobrej wróżki Ani. Miałam nie lada kłopot, by zapisać ich nazwę. Nestle Perugina Baci. Co tu jest producentem, a co już nie? Jeśli się pomyliłam, trudno.
A. dała mi dwie sztuki pralinek w białej czekoladzie i dwie w mlecznej ciemnej. Wiedziała, że nie lubię niepotrzebnie zapychać listy produktami, które średnio mnie interesują, ale zagwarantowała, że smak warty jest przemęczenia się. Postanowiłam jej zaufać.
Perugina Baci Bianco
Zaczęłam od wersji Bianco, czyli pokrytej białą czekoladą, by potencjalnie lepszą zostawić na koniec. Dwie otrzymane sztuki ważyły równe 30 g. Ich opakowanie było urocze, one same zresztą też cieszyły oko. Na klasycznej czekoladowej pralince umiejscowiony został cały orzech laskowy – któż by się nie zakochał?
Praliny Perugina Baci Bianco pachniały pięknie: intensywnie nugatowo, a zarazem świeżymi orzechami laskowymi. Z zewnątrz zabezpieczała je gruba polewa o kremowej barwie. W konsystencji była proszkowata, minimalnie bagienkowa, w smaku zaś słodka, śmietankowo-migdałowa. Okrywała tłusty i lekki nugatowy krem, w którym znajdowały się pokruszone orzechy. W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że orzeszków jest nawet więcej niż kremu.
Mimo iż praliny przeleżały u mnie przez całe wakacje i zostały poddane różnym torturom, m.in. związanym z warunkami atmosferycznymi, zachowały się w stanie idealnym. Zachwyciły mnie intensywnym smakiem nugatu i świeżymi orzechami laskowymi. Były odpowiednio tłuste i nie za słodkie. Pojawiła się w nich nuta czegoś zewnętrznego – olejku migdałowego? Może waniliowego? Ale to pozytywna cecha! Jedyną kwestię, którą bym poprawiła, stanowiła bagienkowość, a konkretniej jej brak.
Ocena: 6 chi
Perugina Baci
Sądziłam, że od A. dostałam czekoladki białe i mleczne, ale nic z tego. Klasyczny wariant Perugina Baci okazał się oblany ciemną czekoladą. Co oczywiście nieszczególnie mnie zmartwiło, bo i ciemną lubię.
W tej wersji polewa przegrała w starciu z wysokimi lipcowymi i sierpniowymi upałami, przynajmniej w pierwszej rundzie. Ani się nie roztopiła, ani nie zdeformowała, za to obeszła charakterystyczną szarością. Pachniała pyszną ciemną czekoladą i pierniczkami z dżemem: ciemno i słodko zarazem. Odznaczała się tą samą konsystencją, co siostra Bianco, a więc proszkowatą (odrobinę mniej) i niezbyt bagienkową (bagienko się tworzyło, niestety znikało w sekundę).
Hitem ponownie okazało się nugatowe nadzienie. Tłuściutki orzechowy krem z licznymi drobinkami świeżych i chrupiących orzechów laskowych. Słodycz ogólna była umiarkowana, a rozmiar praliny w sam raz na raz. Chyba mogę zaryzykować stwierdzeniem, że Perugina Baci to odrobinę gorsze, bo pozbawione wafelka Ferrero Rocher. Zdecydowanie warto ich spróbować.
Ocena: 5 chi
Gdzieś kiedyś na blogach o nich czytałam i właśnie pamiętam pozytywną opinię, ale mnie zupełnie nie kręcą. Biała ma wyższą ocenę? A po Nestle (tak w ogóle to w życiu nie powiedziałabym, że to ich produkt, ale nawet sama nie wiem dlaczego) raczej bym się tu spodziewała przesłodzenia (chociaż niby wszelkie ich batony lepsze są w białej… ekhem, polewie – sama jednak nie wiem, nie próbowałam). Z drugiej strony jednak, ciemna czekolada w takich produktach to też jest…
Jeszcze jak o olejku migdałowym w nugacie wspomniałaś… Fu, jak u mnie w domu Tata coś piekł i dodawał olejek migdałowy czy waniliowy, to aż mnie mdliło. Nie wierzę Ci, że było pozytywne.
No dobra, dość, bo patrzę, że znowu zaczynam pisanie „metodą zdań niedokończonych”. Tłuściutki nugat, meh.
Kompletnie się nie zgrałyśmy. Standard :P
Olejek migdałowy jest cudowny!
Czuję, że to moje smaki – ten nugat i orzeszki zachęcają, więc nawet brak bagienka można zdzierżyć :)
Którą wersję byś wybrała? Pewnie ciemną ;>
Oj, chyba jasną tym razem :) Choć na obecną chwilę to chyba żadną, bo za dużo cukru w różnej postaci dziś zeżarłam :P
Poszalałaś. Co wpadło? ;>
Tłuściutka biała czekolada z całym orzechem laskowym? Suuuuaaabe połączenie :(
No, no :D
Pralinki w przekroju wyglądają bardzo smacznie. Ten orzech laskowy… Mniam :D W prawdzie Ferrero Rocher mi nie smakowało, ale z chęcią spróbowałabym tych pralin (nawet tę w białej czekoladzie mimo iż nie za nią nie przepadam) :P
Wow! A w Ferrero Rocher co Ci nie pasuje? ;>
Mnie oczywiście bardziej ,,biorą” białe choć pewnie te drugie znalazłyby szersze grono odbiorców. Nugacik i biała czekolada… oj już widzę, jak piszczę z radości odgryzając kawałek. Ciemnej zwolenniczką nie jestem może, ale nawet i ona przy takim wnętrzu zupełnie mi nie przeszkadza. O dziwo też mi się skojarzyło to z Ferrero i super, bo lepszego porównania już nie mogły otrzymać. Koniec końców powiedziałabym solidny (w sensie naprawdę starannie wykonany) cukieras.
Ubolewam, że nie ma tego produktu w wersji batonowej (jak ten baton Lindta, który jest połączeniem pralinek), no ale… ;)
Obie czekoladki w środku wyglądają fantastycznie :-D a biała wersja to już w ogóle wyglądem zachwyca :-)
Zgadzam się :)
Chwile mnie tu nie było, ale już wróciłam ^^ i widzę jakieś pychotki :). Jeju, skoro tak polecasz, to muszą być rewelecayjne, zresztą samym wyglądem zachwycają
Uświadomiłaś mi, że już dawno nie jadłam i nie pisałam o żadnym oblechu. Trzeba by to zmienić ]:->
Jeśli chodzi o czekoladki, nadziewane cukierki i nadziewane czekolady, to kocham kilka smaków: jogurtowy, jogurtowo-truskawkowy (w Milce), nugatowy, kokosowy i pistacjowy (ale nie jak w pralinach Mieszko, tylko jak w Złotej Kolekcji Solidarności), praliny Złoty Orzech, mleczne (jak w Kinderkach), orzechowe i… to chyba wszystkie ulubione (uff, przejdźmy do meritum). Nadzienie wygląda genialnie i dostaję ślinotoku :D Wersja w ciemnej czekoladzie smakowałaby mi pewnie bardziej, bo za białą to ja nie szaleję jakoś szczególnie… A fakt „braku wafelka tego z Ferrero Rocher” jest dla mnie akurat atutem, bo uważam, że psuje całego cukierka :P
Jogurtowe nadzienie lubię, ale połączenia jogurt-owoce nie cierpię. Ani w czekoladkach, ani w lodach, ani w cukierkach, ani w jogurtach, ani w deserach, ani w ani. Pistacjowego nie jadłam sto lat. Reszta listy jest super, choć ja wymieniłabym inne „naj-smaki”.
Chciałabym te w ciemnej <3
Jak wyszarpiesz mi z żołądka, są Twoje!
Nie lubię słodyczy z pokruszonymi orzechami,ale te pralinki są takie urocze,że aż chce się je jeść:)
Rozumiem, też nie przepadam.
Pamiętam te czekoladki. Znaczy nie jadłam ich, ale sprawdzałam kiedyś czekoladę Perugina i tak trafiłam też na nie. Wiem, że chciałabym je kiedyś spróbować.
Czekolady nie mam, za to dostałam jeszcze jedne czekoladki. Tym razem od taty.