Po zjedzeniu dwóch proteinowych batonów Low Carb Bar marki OhYeah! – Jaffa Cake Flavor oraz Chocolate Brownie Flavor – w zdrowej skrzyneczce został mi już tylko wariant Lemon Cheesecake Flavor. Kupiłam go tego samego dnia i w tym samym sklepie z odżywkami dla sportowców, w którym upolowałam jego braci. Przypominam jednak, że gdyby nie fakt, iż bardzo chciałam mieć dokładnie trzy sztuki, a innych smaków nie było, cytrynowego sernika na pewno bym nie wybrała.
Low Carb Bar Lemon Cheesecake Falvor
Sesja bohatera dzisiejszej recenzji była prawdziwą udręką. Złapać ostrość na czymś tak jasnym i monotonnym kolorystycznie nie jest łatwo, w związku z czym zanim przystąpi się do degustacji, żołądek zdąży przebiec co najmniej cztery kółka dookoła osiedla. A gwarantuję, że małe nie jest.
W zaskakującym, bo ciemnym i prześwitującym przez jasną polewę kremie Low Carb Bara Lemon Cheesecake Falvor znalazły się… cytrynowe chrupki? Trudno było stwierdzić. Jedno jest pewne: słodycz ładny nie był. Spełnił za to założenia producenta, bo ważył dokładnie 60 g. Co ciekawe, dostarczał więcej jednostek biodrowych niż czekoladowy wariant Chocolate Brownie Falvor.
Twór marki OhYeah! tradycyjnie przekroiłam na trzy części, po czym dwie większe wpakowałam na 10 minut do piekarnika, ustawiając ok. 200-220 stopni Celsjusza. Dzięki temu zabiegowi kuchnię w krótkim czasie wypełnił apetyczny zapach pieczonego proteinowo-słodzikowego batona z nutką cytryny. Po wyciągnięciu produkt przypominał pieczonego potwora i wzbogacił się o nową nutę zapachową: 7daysową.
Polewa na gorącym Low Carb Barze Lemon Cheesecake Falvor… umarła (to jedyna kwestia, w której wersja surowa górowała nad upieczoną). Stała się esencją bliżej nieokreślonego proszku, mieszaniną mąki, cukru i cytryny. Co jednak ważne, naprawdę smaczną! Środek wcześniej był zwarty i gumkowy, po podgrzaniu zaś stał się pulchny i tłusty (w końcu cytryny to bardzo tłuste owoce). Całość sprawiała wrażenie gumkowo-piankowego ciasta, które przełamywały twardsze chrupki. Smakiem przewodnim była po prostu słodka cytryna, bez żadnego odniesienia do tytułowego sernika, a tym bardziej tworów typu Cif czy przepyszne nadzienie z ciemnej Terravity z zawartością kakao 70% (uff).
W spiekarnikowanej wersji Low Carb Bara Lemon Cheesecake Falvor najbardziej spodobały mi się brzegi. Uległy przypieczeniu w tak cudownym stopniu, że zaczęły przypominać karmel. Przepyszny chrupiący cytrynowy karmel. Nie mniej przyjemny był fakt, że w tle znów ujawnił się posmak makowca. Konsystencja batona okazała się zarówno lekka i a la piankowa, jak i gniotkowa, bajaderkowa. Słodycz plasowała się na poziomie idealnym, a słodzikowość nie dawała w kość ani trochę. Nigdy bym nie przypuszczała, że wersja cytrusowa pokona czekoladową, lecz w przypadku białkowego tworu marki OhYeah! właśnie tak się stało.
Ocena: 6 chi
Nie dla mnie, ale ważniejsze, że Tobie posmakował ;)
Ach, dziękuję (:
Po opakowaniu, w sensie rysunku, byłem pewien tryumfu. Nie wiem dlaczego, ale byłem pewny, że Ci posmakuje.
PS Za nic nie jestem w stanie sobie wyobrazić gumkowego ciasta ;)
Quest Bary były gumkowe, Go On! też. Nawet nugat w Marsie jest leeeekko gumkowy. Masz to? To teraz przenieś na proteinowe ciacho i gotowe ;>
Super, że nie capi cifem, tylko skąd tu posmak makowca? :D Konsystencja wydaje się być idealna po upieczeniu i w sumie to… bardziej niż sernik, przypomina mi taką jakby babkę cytrynową. Nie jadłam cytrusowych batonów proteinowych (a wiem, że chyba QB istnieje w takim wariancie), ale fakt, że pobił wersję czekoladową (!!!) przemawia zdecydowanie na jego korzyść :D
Questa też bym zjadła. Cytryna w słodyczach jest… no dobra: może być! bardzo dobra.
Pomimo pozytywnej opinii czuję, że nie przypadł by mi do gustu. Wygląda fajnie, ale ta dominująca cytryna popsułaby mi wszystko…
Nie szkodzi, jak zwykle więcej dla mnie :P
* Przypadłby.
To jest coś dla mnie!
Super, poluj (:
Słodzikowość, wiadomo – nie. Nuta cytryn, w ogóle smak „cytrynowy sernik”, myślę, myślę… doczytałam do fragmentu o nucie 7daysowej i gumkowo-piankowej konsystencji, i już wiem, że mało, że trzymać się z daleka, ja się przed tym zabunkrować powinnam. Jak mnie zawsze mdliło, jak ktoś obok jadł te kapciowate rogale, ble.
Haha, głupiaś :P 7Daysy są super. Sztuczne, ale super.
Widząc słowo sernik już chciałam napisać , że nope, nie dla mnie, ale przekonał mnie brak smaku sernika oraz nieobecność cifowego pierwiastka.
Powinien Cię przekonać sam fakt, że dałam sernikowemu słodyczowi dobrą ocenę ;)