Dzisiejsza recenzja zamyka serię powrotów do klasycznej serii Raw Barów Paleo. Mimo obaw i złych przeczuć, jakie miałam w dniu otrzymania przesyłki od dystrybutora, czyli sklepu internetowego Biozona, oba próbowane warianty smakowe niegdyś problematycznych batonów – Cashew Coconut oraz Cocoa Hazelnut – porwały moje serce, a ja z przyjemnością sięgnę po nie jeszcze niejeden raz. To niesamowite, że wystarczyła drobna zmiana w składzie, zastąpienie jednego surowca dwoma innymi, by z kiepskich słodyczy batony stały się… nie ma co owijać w bawełnę: rewelacyjne!
Tym razem przeegzaminowałam i wystawiłam nową ocenę Raw Barowi Paleo Apple Cinnamon.
Raw Bar Paleo Apple Cinnamon
Ponieważ w poprzednich recenzjach podałam skład zarówno starych, jak i nowych wariantów smakowych surowych batonów Paleo, nie zaniedbałam tego również w odniesieniu do wariantu Apple Cinnamon. Kiedyś na jego opakowaniu widniał następujący skład:
Skład: daktyle suszone, jabłko 13,9%, migdały siekane, olej kokosowy, cynamon mielony 1%.
Obecnie zaś skład prezentuje się korzystniej:
Skład: daktyle suszone, jabłko 13,9%, migdały siekane, masło kakaowe, cynamon mielony 1%, marchew.
Swoją drogą, zastanawia mnie, dlaczego masłu kakaowemu każdorazowo towarzyszy marchew.
Raw Bar Paleo Apple Cinnamon jest zdecydowanie najtwardszym wariantem z surowej trójki. Niemal kamiennym. Posiada najmniej kalorii, co akurat przemawia na jego korzyść. Pachnie przede wszystkim cynamonem, potem jabłkiem. I odrobinę skoszoną trawą. Posiada kolor zleżałego jabłka lub karmelowego piwa z wrocławskiego Spiżu. Z ciemnego tła wyłamują się jasne orzechy migdały.
Mimo iż podczas gryzienia surowy baton jest drewnianym kamieniem, w ustach rozpada się na kawałki, które gęstnieją i współtworzą bagienko. Kubki smakowe pieszczone są smakiem cynamonu, do którego po chwili dochodzą jabłka. Czuć również daktyle, odpowiadające przy okazji za charakterystyczną łupinową strukturę produktu oraz wysoką słodycz. Siekane migdały są świeże i przyjemnie chrupią.
Choć Raw Bar Paleo Apple Cinnamon nie jest najlepszy z podstawowej trójki batonów MaxSporta, ani też nie sięgnęłabym po niego w pierwszej kolejności, jako jedyny nie daje mi punktu zaczepienia ani powodów do narzekań. Nigdy nie wyjdę z podziwu dla marki za tę zmianę składu!
Ocena: 6 chi
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Biozony,
lub wejdź do sklepu internetowego)
Nie jadłam batona ale zmiana składu jak dla mnie na plus. Jest masło kakaowe i to mnie kupuje ;D
Polecam.
Nie jadłam go ani w starej wersji, ani w nowej. Zrobiłam recenzję porównawczą kokosowych i dla mnie różnica jest dość subtelna, ale moje kubki smakowe są chyba mniej wysublimowane :D I właśnie – też mnie zastanawia, skąd ta marchewka?
Podoba mi się, że w tym wariancie (w odróżnieniu od Bombusa jabłkowo-cynamonowego) mamy jakieś chrupacze, które urozmaicają strukturę :)
Ja jestem baaardzo wyczulona na olej kokosowy i jego obrzydliwość ;)
Dla mnie wystarczy sam dopisek „cynamon” i już jestem kupiona :), więc jestem przekonana, że by mi posmakował
Haha, też tak mam! ;)
Dodatek marchewki faktycznie jest zastanawiający i jak widać słuszny, ale dlaczego zamienili olej kokosowy na masło kakaowe jeszcze bardziej mnie intruguje. Najważniejsze, że jest smacznie, choć ten wariant smakowy wybrałabym na końcu :)
Dla mnie mógłby być nawet smalec, byle olej kokosowy zniknął :D
Haha jak marchew w składzie potrafi zdziałać cuda xD
Aż strach się bać, co by było, gdyby dali tam ziemniaka!
Pominę fakt, że nie lubię głównego połączenia, a masło kakaowe trudno nazwać zastępnikiem oleju kokosowego. Baton jest fajny, ale tylko na ostatniej fotce. Nie moje klimaty. Wolę proteinowce.
Ja zdecydowanie rawy – uzupełniamy się, o! ;)
Mnie nie ciekawi za bardzo, ale dobrze, że zmienili skład. Ostatnio co prawda odkryłam, że olej kokosowy jednak mi zupełnie nie przeszkadza, ale skoro wielu osobom nie pasuje, to naprawdę, brawa dla firmy!
A dzięki jakiemu produktowi to odkryłaś? Wiesz… mnie też nie wszędzie przeszkadza. Może po prostu dobrze trafi(a)łaś.
Używam go w kuchni po prostu od dawna, więc zorientowałam się, że mi nie przeszkadza jako sam w sobie. W słodyczach dalej coś mi nie gra. Może jakoś ze słodyczą się dziwny robi?
A nie wiem, nie posiadłam tej tajemnej wiedzy.