Na koniec przygody z jakże zdrowymi i pysznymi przekąskami marki Bakalland zostawiłam kukurydziankę o nazwie Słona Ona. O! Żesz Sezam i Cud Miód okazały się do bólu przeciętne, a to i tak łagodnie mówiąc, Koko Loko zaś wstrętna. Czy to przesądziło o losie ostatniej mieszanki?
Słona Ona
Rzadko mam ochotę na słone przekąski, dlatego Słona Ona leżała, leżała i leżała, aż wmusiłam ją w siebie, bo termin przydatności do spożycia był niebezpiecznie bliski końca. Z jednej strony czułam strach, z drugiej podsycałam tlącą się w sercu iskierkę nadziei, myśląc o przyjemnym i chrupiącym Maxicornie z Tesco.
Gdy otworzyłam ciekawą pod względem szaty graficznej paczuszkę, w nozdrza buchnęła mi mikstura rodem z kotła czarownicy, do której została wrzucona przesadnie duża ilość tłuszczu, jaja, sól i przyprawy z tanich paprykowych chipsów. To niestety pozbawiło mnie resztek nadziei.
Słona Ona składała się całych ziarenek kukurydzy. Były twarde i chrupkie, co zdecydowanie można zaliczyć do zalet, niestety zupełnie przeszły tłuszczem. Pokrywał je proszek – z opisu wynika, że to sól. Kukurydza posiadała smak popcornu, ale delikatny, ledwo wyczuwalny. Pierwsze skrzypce grała… gorycz.
Przekąska przywodziła na myśl chipsy, niestety niezbyt dobrej jakości. Obrzydzała mnie jej tłustość, ale jeszcze bardziej gorzki smak, który nie wiedziałam – i wciąż nie wiem – czemu mogłabym przypisać. Żeby nie wywalać jedzenia, jakoś wcisnęłam w siebie moją połowę, drugą zaś dostał Pyszczek. Niby nie był aż tak sceptyczny jak ja, za to swojej nie dojadł.
Według mnie Słona Ona to najgorszy wariant z całej tej kiepskiej i pseudozdrowej serii przekąsek marki Bakalland. Punkt przyznaję jedynie za przyzwoitą chrupkość.
Ocena: 2 chi
Ta mi tez nie smakowała,natomiast nadal zostaje przy swojej ,,smacznej,, Koko Loko(ja tam to lubię ;))
Ile razy jadłaś to nieszczęsne Koko Loko? ;>
Chyba już sam zapach by mnie odstraszył :P
Nie wątpię. Ja mam wysoką odporność na obrzydliwości.
Ta nawet w moich oczach nie wchodzi w skład serii, więc nawet nie pomyślałam o jej kupieniu. Słona przegryzka , będąca w dodatku kukurydzą, to coś, od czego trzymam się z baaardzo daleka i nawet chęć testowania serii nie jest w stanie tego zmienić . Jak widać słusznie.
A gdyby była w czekoladzie? Milka taką miała na przykład.
W czekoladzie dopuszczalna, ale nie bardzo pożądana.
I dogódź takiej…
Trochę przypomina takie niedoprażone ziarna kukurydzy, z których robi się popcorn :D A gorycz pewnie pochodzi od smażenia w słabej jakości tłuszczu.
„Słaba jakość” to nazbyt delikatne określenie. A smażyli nie na patelni, tylko w kiblu ;)
Już sam napis „słona” na opakowaniu sprawiłby, że nie wzięłabym go w ręce w celu sprawdzenia składu, więc narażenie się na wątpliwy smak i zapach mi nie grozi :)
Po raz czwarty powtórzę: mądraś!
Oj, nie wygląda zbyt apetycznie :/
Zdradzę Ci coś nawet gorszego – smaczna też nie jest.
Kukurydza jest dobra w puszce,jako popcorn i taka z masełkiem i przy tym pozostanę:)
Nie lubię gotowanej w kolbie. Godzina czekania, morda poparzona, w każdym zębie coś siedzi, a żeby się najeść, to chyba trzeba by zjeść dwadzieścia.
Oczy nie widziały, sercu było żal.
Oczy zobaczyły, sercu nie jest żal.
A to dziwne, ja bym żałowała. Takie łakocie!
Miałyśmy nosa aby tej wersji nigdy nie kupować xD
Podejrzewam, że nawet dwa nosy.