Pojawienie się na polskim rynku jednego z nowszych produktów marki Milka – ciastek Sensations, dostępnych w dwóch wariantach smakowych – nie zrobiło na mnie szczególnego wrażenia. Oczywiście zakładałam, że kiedyś tam go spróbuję, ale ani nie robiłam konkretnych planów, ani nie prosiłam nikogo o pamiętanie o mnie podczas kupowania. Pieguskowe ciastka nigdy nie były w moim guście, w przeciwieństwie do chociażby Choc & Choc, po które musiałam pobiec zaraz po wprowadzeniu do sklepów.
Na zakup jasnych Sensations zdecydowałam się dopiero w chwili wymyślenia przez producenta opakowania z pojedynczą porcją. Co prawda same ciastka się od tego nie zmieniły, ale zmniejszenie paczki przesunęło je na liście produktów do spróbowania o wiele, wiele pozycji w górę. Podobny los czeka wersję czekoladową, jeśli tylko Milka udostępni konsumentom rozmiar w sam raz na raz.
Sensations
W małym opakowaniu milkowych Sensations znajdują się dwa ciastka z kawałkami czekolady na wierzchu oraz czekoladowym kremem wewnątrz. Jedno z nich zdecydowałam się zjeść na zimno, drugie podgrzać w mikrofalówce przez 30 sekund, licząc na to, że krem osiągnie konsystencję nie z tej ziemi. Na szczęście z ciepłą sztuką nie stało się to, co z Alpino – nie zmiękła, nie sflaczała, nie rozpadła się na części pierwsze.
Sensations pachniały obłędnie! Świeżym i gorącym mlekiem ze słodkimi płatkami kukurydzianymi, supermleczną i przecukrzoną czekoladą oraz orzechowym kremem z Kinder Bueno jednocześnie. Wyglądały nieco gorzej, bo choć na pierwszy rzut oka nieźle, po dłuższym wpatrywaniu się zdradzały połyskującą, tłustą naturę. To, co znajdowało się na ich wierzchu, a co początkowo wzięłam za czekoladę, było… niezidentyfikowanym czymś. W mikrofalówce nie uległo rozpuszczeniu w najmniejszym stopniu, w ustach zaś okazało się przede wszystkim cukrowe, tłuszczowe i mączne, kakaowe na ostatnim miejscu. Przez chwilę sądziłam, że to jakieś chrupki, ale jednak nie.
Jasne ciastka były lekkie i kruche, niestety w sposób nieatrakcyjny, bo skalisty. Puste w środku i twarde, zupełnie jak produkty bezglutenowe. I oczywiście tłuste. Wypełniał je krem, którego w środku znalazło się naprawdę dużo, za to po bokach wcale. W związku z tym faktem nie umiem orzec, czy Milka nadzienia pożałowała, czy też nie. W zapachu zdradzało obecność orzechów laskowych, których w składzie nie znalazłam. Skądinąd na skład lepiej nie patrzeć, jeśli lubi się i szanuje swoje życie.
Nadzienie stanowiące serce milkowych Sensations było rozrzedzoną Nutellą. Smakowało cukrem, orzechami laskowymi, cukrem, czekoladą i cukrem. Miało coś z pysznego kremu z Kinder Bueno. Skaliste ciastko z kolei było maślane, posiadało słoną nutę. Gdyby nie tłustość i konsystencja – czyli w zasadzie większość cech – byłoby zacne. Najgorsze jednak okazało się to dziwne kakaowe coś przytwierdzone do powierzchni. Mączne, cukrowe, odrobinę kakaowe, niemożliwe do rozpuszczenia. Ughr.
Ciastka Sensations zawiodły na każdym polu. Ich konsystencja była niegodna Milki, pusta skalistość niesympatyczna, cukrowość przesadna, a dodatek ciemnego czegoś na wierzchu nietrafiony. Jeśli ciemna wersja pojawi się w mniejszym opakowaniu, na pewno ją kupię, ale do tej nie wrócę.
Ocena: 3 chi
Już sama nazwa „Milka” mnie zniechęca :P Zastanawiam się, czy mojemu tacie takie ciacho by posmakowało ;P
Skoro Alpino Hi tak, to czemu milkowe miałoby nie posmakować? :)
W sumie…. tato lubi markizy a ciastko od Milki w środku ma czekoladę – prawie jak markizy, tylko nie przekładane :P
Och, ja wręcz kocham markizy. To chyba mój ulubiony rodzaj ciastek.
Jadłam tyłka nie urywaja ….
Mojego też nie urwały. Jadłaś ciemne?
Miałam je w ręku kilka dni temu, jak przeglądałam szafkę z zapasami ciastkowymi rodziców, jednak termin ważności sprawił, że wybrałam inne, też z Milki :D A te chyba będą na za tydzień. Ciekawe czy mnie też tak rozczarują :P
Daj znać.
Z ciekawości – które wtedy wybrałaś?
Milka cookies XXL jeśli dobrze pamiętam, ewentualnie mogły to być Choco Moooo.
Te drugie mnie interesują, ale w sklepie zawsze wpadnie coś nowszego, ciekawszego, ważniejszego itd.
„A ta Twoja Olga nic nie pisała o tych ciastkach? Myślisz, że są podobne do tych z Lidla?” – pytanie zadane mi przez Mamę dosłownie jakiś tydzień temu, haha. Odpowiedziałam, że po genialnych lidlowych (nie chce mi się szukać recenzji czy to u mnie, czy u Ciebie, ale to były takie ciemna z kawałkami czekolady i właśnie nadzieniem czekoladowym oraz jasne z orzechami i nadzieniem orzechowym) pewnie mogłyby co najwyżej okruszki grzecznie pozamiatać. Miałam nosa, że nic dobrego! Chociaż zamiast „niegodne Milki” jawi mi się to jako „produkt o jakości typowej dla Milki”. :P Wiem jednak, że chodziło Ci tu trochę o coś innego, ale wiesz, skrytykować nielubianą firmę i tak muszę.
Haha, kochana mama <3 Rzeczywiście amerykańskie ciastka z kremem z Lidla to zupełnie inny poziom przyjemności. Aż bym sobie ze dwa dziś chrupnęła.
PS Jeśli mama skusi się na Sensations, napisz mi, co powiedziała.
Mnie też teraz na te lidlowe naszło. Jak ja dawno ich nie widziałam! :<
Nie przeglądam zawartości regałów w czasie tygodni tematycznych, więc się nie dziwię, że i ja nie widziałam.
żartujesz no nie? :D Kakaowa wersja w ogóle mi nie podeszła, a posmak tłuszczu nadal mam w pamięci, ale wersja klasyczna mnie urzekła ^^ Jednak ja za pieguskami przepadałam zawsze i ich specyficznymi ,,przywarami” :)
Jednak choc&choc to była dla mnie porażka i chcę to wymazać z pamięci :D Gdybym pamiętała, że tak Ci smakowały to z czystym sumieniem wysłałabym Ci paczkę, którą ostatnio wzgardziłam i odmówiłam ;)
Jak ogień i woda nasze gusta się różnią, ale to Ty płoniesz w tym związku ;D
Grr. Nie lubię, jak ludzie wymieniają rzeczy, które mogliby ci dać, ale nie dadzą. Ubić Cię?
Nasza ciastkowa niezgoda ma plusy – zbiory jednej byłyby bezpieczne przy drugiej :)
nie wiedziałam, nigdy o tym nie pisałaś! Więcej tego nie zrobię ;) Nie chce mieć większego kapcia z dupy niż już mam ;D
Otoż to!
Skąd Ty zawsze tak szybko wiesz, że Ci odpowiedziałam? :o Na botach jedziesz?
gdybym wiedziała co to te ,,buty” :D Intuicja ;)
Boty, nie buty :P To programy, które robią coś za Ciebie. W grach MMORPG np. Ty szłaś spać, a one nabijały lvl za Ciebie. Bot też może dać Ci sygnał, że ktoś właśnie wrzucił treść na blogu/stronie, która Cię interesuje. Zazwyczaj (albo zawsze?) są „nielegalne” (np. w grach zabrania się ich używania pod groźbą bana).
aha, czyli na ,,buty” nadal wychodzi :D Dzięki wielkie, obiłam się już nieraz z tym pojęciem, ale nie drążyłam tematu, a szkoda. Może osiągnęłabym w gimbazie wyższy level w Metin 2 niż 30 ;D
Znam tylko nazwę. Ja byłam dzieckiem Tibii – wiernym i oddanym!
Lubię te Pieguski od Milki, ale nie wiem, czy podobałoby mi się takie połączenie z kremem… Jadłam coś podobnego jakiejś mało znanej firmy (Mamuśka kupiła w Carrefour) i to nadzienie w połączeniu z kruchym ciastkiem mnie nie ujęło (mam na myśli samą kombinację konsystencji – dość sprzecznych).
Zapach serio musiał być obłędny. Ale tę pustkę ciastka nawet na zdjęciach widać. Ech, raczej po nie nie sięgnę – jak grzeszyć, to porządnie :D
„Jak grzeszyć, to porządnie” <3
Mnie takie połączenie konsystencji urzeka. W przypadku Sensations niestety jest jedną z nielicznych pozytywnych cech.
Ja wyjątkowo dobrze je wspominam. To jedne z lepszych kupnych ciastek, które jadłam.
Hmm. Wolisz ciastka Milki od czekolad, co?
Te ciasteczka miałyśmy zamiar kupić ale cała paczka również nas do tego zniechęciła. Dobrze wiedzieć, że pojedyncza wersja jest dostępna :D Może szału nie robią ale taką małą paczuszkę możemy kupić z ciekawości ;)
No to Alpino Hi też :P
Jadłem i mi smakowały. Dorwałem za 1zł lub 1gr jak kupowałem „inne produkty Milki za 20zł”. Tesco i promocja na tabliczki Oreo, batony…
11. Nie będziesz kusił promocjami.
Jadłam te ciastka i mnie jakoś nie powaliły na kolana. Bardzo byłam zaskoczona ich kolorem takie blade ,anemiczne jak nie dopieczone od razu odechciewa się jeść.
Dokładnie!