Jadąc do Netto po dostępne w Polsce czasowo Nussini Cocos, trzymałam kciuki, by jakimś cudem w koszach promocyjnych znalazła się również wersja bardziej przeze mnie pożądana – orzechowa. Niestety, skryte marzenie nie zostało spełnione. Mało tego, kokosowy wafel w białej czekoladzie okazał się dużo mniej ekscytujący, niż się spodziewałam. Szybko pożałowałam, że kupiłam aż dwie sztuki.
Los jednak się do mnie uśmiechnął. Parę miesięcy później podstawowy wariant wafla Milki – orzechowy właśnie – pojawił się w Żabkach i Freshach. Jak tylko zobaczyłam go w gazetce, pobiegłam na zakupy. Tym razem także zaopatrzyłam się w dwie sztuki. Oczywiście bałam się rozczarowania, ale zdecydowanie bardziej przerażało mnie przegapienie okazji do zjedzenia czegoś rewelacyjnego.
Nussini
Jeśli dobrze patrzę, Nussini oraz Nussini Cocos składają się na całość orzechowej serii wafli Milki (pozostałe znane mi serie to ChocoWafer i Wafelini). Tak jak wersję białą, dzisiejszego bohatera charakteryzuje wierzchnie najeżenie. W poprzedniku fakt ów jest zasługą wiórków kokosowych, tym razem zaś pokruszonych, ale wciąż dużych orzechów laskowych. Dzięki nim wygląda wyjątkowo, pięknie i apetycznie.
Nussini jest w barwie mlecznoczekoladowy, a więc jasnobrązowy. W środku znajdują się trzy warstwy ciemniejszego kremu, z których pierwsza ułożona została bezpośrednio pod czekoladą i orzechami. Wafel pachnie podobnie do Ferrero Rocher, Nutelli i Kinder Bueno – słodkim i cudownym czekoladowo-orzechowym kremem. Albo w tle pojawia się nuta żółtego sera, albo mój nos dostał gorączki (na chwilę obecną obstawiam to drugie, acz nie wykluczam również obłąkania lub opętania).
Czekolada jest typowo milkowa: słodka i mleczna, tłusta i bagienkowa. Nie mam jej do zarzucenia niczego. Orzechy, których – mając w pamięci okropną limitowaną edycję Grześków – odrobinę się obawiałam, są duże, świeże i chrupiące. Ciemny krem cechuje kakaowo-orzechowy smak oraz wysoka gęstość, tłustość i proszkowatość. Coś w nim chrzęści. Przylegające do niego płaty wafla są jasne, wyjątkowo kruche, leciutkie, cieniutkie i delikatne. Ostatnio nadużywam tego słowa, ale po prostu cudowne.
Po rozczarowaniu kokosową wersją wafla Milki dopuszczałam myśl, że klasyczny Nussini będzie co najwyżej poprawny (choć oczywiście liczyłam na dużo więcej). Nic bardziej mylnego. Słodycz okazał się gęsty i bagienkowy, a jednocześnie kruchy i chrupiący. Główny bohater – świeże i wspaniałe orzechy laskowe – upodobnił go do trzech słodyczy idealnych marki Ferrero (wymieniłam je wyżej). Górna warstwa, na którą złożyła się czekolada, bakalie i krem, była najtłustszym, najgęstszym i najlepszym elementem produktu. Gdyby w całokształcie nie był tak mały i cukrowy, rozważyłabym przyznanie mu unicorna. Mam nadzieję, że zostanie w polskich sklepach na stałe.
Ocena: 6 chi ze wstążką
Nie pomyślałabym ,ze może byc taki dobry ;) Kurczę,chyba widziałam w Austrii,ale nie kupiłam bo jakoś ,,zwątpiłam w jego urok ,, zupełnie niepotrzebnie ;)
Na pewno jeszcze są w Żabkach i Freshach – łap sztukę :) Zresztą parę dni temu pojawiły się w Leclercu, gdzie można zrobić większe milkowe zakupy (20 zł+) i odebrać pluszową krowę.
Wafelini od Milki od 2 dni widze w Tesco na promocji/przecenie po 0,36 zł ale nie czuje się na tyle zachęcona by je kupić :P Ten wafelek wpadł mi w oko we wtorek, ale przeszłam koło niego obojętnie. Muszę przyznać, że wygląda smacznie ;)
Ostatnio robiłam powtórkę Wafelini Chocomax, bo Pyszczek kupił. Nadal dobry, ale nie sprawił, że się zakochałam. Nussini to zupeeeełnie co innego :3
Może kiedyś się skuszę. Spróbować z ciekawości zawsze warto. Zobaczę a raczej posłucham, czy do mnie zawoła :P
Słuszne podejście. Też często czekam, aż coś mnie zawoła. Tyle że mnie słodycze wołają szybko :D
Jakoś przegapiłam je w Żabce (znaczy wiedziałam, że są i nawet chciałam raz po nie wskoczyć, ale ryzykowałam spóźnienie na pociąg, a jak już się wybrałam po coś innego do żabki licząc, że jeszcze je zastanę, to się przeliczyłam) i wiem, że wiele straciłam. Ale muszę z tym żyć :)
W Żabkach jeszcze są niedobitki + nowa partia właśnie zajechała do Leclerca :) Poluj, bo warto!
PS Niedawno poszłam do apteki. Miałam kilka minut do autobusu, który odchodził z przystanku położonego tuż obok. Baba tak się guzdrała, snuła po aptece i o wszystko pytała koleżanek po dziesięć razy, że oczywiście uciekł…
Ok, będę szukać :)
Ale pewnie niedługo był następny…? Jak by mi uciekł pociąg, to czekałabym chyba ponad godzinę, a nie wiem, czy to nie był już ostatni bezpośredni, wolę nie ryzykować :D No, ale i na taką babę można się nieźle wkurzyć (zwłaszcza jak się nie lubi powolności u innych :D), więc rozumiem.
Taa, 30 minut później :/ Poszłam na inny przystanek, bo tam odchodził autobus jadący w tym samym kierunku po 15 minutach, a byłam umówiona.
Nieee cieeerpięęę przesaaaadnieee wooolnyyych luuudziii…
Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to denerwuje :D
Nie pozostaje nam nic innego jak dzisiaj zawitać do Żabki po tego słodziaka :D
Ależ koniecznie :)
Faktycznie bardzo dobry w smaku i cena też bardzo przystępna. Pracuję jako przedstawiciel handlowy i dużo jeżdżę samochodem, a jako, że Żabki są wszędzie to bardzo często wstępuję po jakieś słodycze, żeby czuć się naładowana!
Robi się coraz cieplej, przeczuwam więc, że niedługo zastąpisz wafle lodami ;>
No to jak nic przy najbliższej okazji trafi do mojego koszyka. Właściwie to już trafił przy okazji zakupów w Stokrotce, ale potem odłożyłam go z powrotem na półkę. Kusił mnie w Żabce, ale się powstrzymałam. I niewłaściwie. Uwielbiam wafelki, które mają chrupacze na górze, a podobieństwo do Kinder Bueno jeszcze bardziej zachęca <3
Czemu odłożyłaś, szalona kobieto?
A bo stwierdziłam, że nie będę szaleć z niezdrowymi słodyczami.
I zamiast tego zaszalałaś z brakiem słodyczy :D
Uległam, kupiłam – tyłka mi nie urwał, ale smaczny był :D Orzeszków mogłoby być odrobinę więcej, ale poza tym – bardzo dobry :)
Jaka ocena? ;>
Mam nadzieję, że go jeszcze gdzieś upoluję :D
Może w Leclercu, którego nie masz? :D
Nussini i Milka Waves to jedyne co mi w zapasach zostało – były w innym mieszkaniu. Po detoksie słodyczowym na pewno będzie mi jeszcze bardziej smakował : )
Plus słodycze, które czekają na Ciebie u mnie.
O, tu Ci wierzę. Z kokosowych i mi Milki najbardziej smakował (najmniej nie smakował?), więc czuję, że i ten mógł by i u mnei nieźle wypaść.
Ja wolę Pryncypałki od Nussini Cocos.
A ja fanką wafelków nie jestem to pewnie bym przeszła obojętnie koło nich.
Ja kupiłam w ramach powtórki, zatem łącznie schrupałam już trzy sztuki.
ale jestem hipokrytka piszę,że nie lubię wafelków a w tej chwili pije kawę i jem wafelka familijnego o smaku chałwy,tak zachwalane przez wszystkich. Kupiłam bo chałwę kocham:)
Recenzowałam. Pyszne są!
PS Nawet skomentowałaś, że nie lubisz tego typu słodyczy, hłe hłe hłe.