Wraz z Jogurtem typu greckiego z borówką amerykańską upolowałam Jogurt typu greckiego 2,5% tłuszczu z brzoskwiniami i mango. Chociaż oba pomarańczowe owoce* kocham, nad włożeniem go do koszyka rozmyślałam długo. Czy opłaca się brać coś tak zwykłego, skoro jogurtom robi się zdjęcia tak trudno? Jak widzicie, wątpliwości przegrały z sympatią do marki Piątnica oraz ochotą wypróbowania czegoś nowego.
* Naturalnie chodzi o kolor, nie o rodzinę owoców.
Jogurt typu greckiego 2,5% tłuszczu z brzoskwiniami i mango
Dzisiejszy bohater to kolejny produkt z serii reklamowanej informacją o zaledwie trzech pozycjach w składzie. Mamy tu do czynienia z jogurtem (oczywiście można by go rozbić na części pierwsze, ale wtedy nie dałoby się pochwalić krótkim składem), owocami i cukrem. Szata graficzna jest atrakcyjna, elegancka, schludna. Kolorystyka apetyczna, podobnie jak obrazki na opakowaniu.
Jogurt typu greckiego 2,5% tłuszczu z brzoskwiniami i mango jest przyjemnie gęsty, co odnotowałam po zerwaniu wieczka. Nie składa się osobno z warstwy naturalnej i owocowej, jak seria z zawartością tłuszczu 0%, zamiast tego został wymieszany przy produkcji. Pachnie śmietaną, żółtym serem… i tyle. Owoców w aromacie nie odnalazłam żadnych. Sporo było ich za to fizycznie. Plątały się po jogurcie i pozwalały zębom zatrzymać się na czymś sprężystym i twardawym (a także idealnym pod względem kształtu, czyli wyciętym przez maszynę). Współgrały z homogenizowaną konsystencją, za sprawą której jogurt przypominał serek. Był gęsty i tak tłuściutki, że aż parafinowy na wargach. Cudny.
W smaku po raz kolejny zaskoczyła mnie bardzo niska słodycz. Cudowne w konsystencji owoce były nijakie, równie dobrze mogłabym jeść produkt sylikonowy. Sam jogurt również nie smakował specjalnie owocowo, a jeśli już, to lekko i jakimiś tam owocami (na upartego brzoskwinią, mango na pewno nie).
W deserze Piątnicy najcudowniejsza była tłuściutka konsystencja, gęstość i szokująco niska słodycz. Twardość owoców nie pozostawiała wiele do życzenia, choć przydałby im się jeszcze jakikolwiek smak. Początkowo miałam nawet pochwalić producenta za hojność – produkt zawiera 8% brzoskwini i niewiele mniej, bo 7,2%, mango – tyle że skoro i tak nie posiadają smaku, ich ilość nie ma znaczenia.
Seria sygnowana hasłem 3 składniki nie zachwyca wyrazistością smaku, ale jest naprawdę porządna i porządnie wykonana. Łagodność oraz brak zapachu odpowiadającego głównym bohaterom mogą być spowodowane brakiem polepszaczy, aromatów i witaminek E, a przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Do wchodzących w jej skład jogurtów – zarówno dzisiejszego, jak i wariantu borówkowego – jeszcze wrócę.
Ocena: 5 chi
Skład jak na jogurt rzeczywiście bardzo ładny – fajnie, że nie dodali żadnej żelatyny, mleka w proszku itp. :)
Fajnie, fajnie :)
Pyszne są ;)
Też je lubię, choć nie stoją na pierwszym miejscu wśród jogurtów.
Mnie on bardzo smakuje, ale to już pisałam, a najbardziej lubię jego konsystencję :)
Owoców także specjalnie wyraziście nie czułam, ale myślę, że to właśnie kwestia braku polepszaczy w składzie.
W borówkowym jagody było czuć bardziej, ale tragedii nie ma, bo tę łagodność jak najbardziej da się polubić :)
CHCĘ.
KUP SĘ.
Ciekawe gdzie. :<
W sklepie!
Ania mi pisała, że go jadła i baaaardzo polecała :D No nie wiem, jak się przełamię z tym cukrem, to może się skuszę, ale dłuuuga droga przede mną jeszcze :D Choć ogromny plus za ilość owoców (nawet jeśli nie czuć ich smaku) :)
Czujesz niechęć nawet wobec takiej małej ilości cukru, na dodatek niemal niewyczuwalnego?
10 g w 100 g produktu to mało? :D No okej, okej, część z tego to fruktoza z owoców. Będę nad sobą pracować :)
Ja niestety nie wiem, ile to mało. Mało jest wtedy, gdy nie czuję cukrowej bomby.
A tego wariantu to nigdzie nie widziałyśmy ;) Cóż, trzeba z ciekawości rozejrzeć się za nim xD
To nieźle się przed Wami ukrywa :D Poszukajcie w Pasażu, tam zawsze wszystko piątnicowe jest.
Tego jeszcze nie jadłam, ale czaje się :D
Czaj się :)
Bo pewnie (co nie dziwne) po mango spodziewałaś się słodyczy od Grycana… Kurde. Nie wiem co sądzić o tym jogurcie. Podoba mi się konsystencja, ale brak wyrazistości w kawałkach owoców, to trochę słaba opcja. Już lepiej aby ich nie było. Tzn. zostałyby wmiksowane w całość.
Niekoniecznie grycanowej słodyczy, po prostu spodziewałam się… mango ;) A z dwojga rodzajów konsystencji mimo wszystko wolę opcję z kawałkami owoców, nawet jeśli bezsmakowych.