Między Jogurtem typu greckiego z borówką amerykańską a Jogurtem typu greckiego 2,5% tłuszczu z brzoskwiniami i mango zjadłam trzy inne produkty marki Piątnica. Prezentuję je na końcu, ponieważ blog daje możliwość zaginania czasoprzestrzeni i publikowania recenzji według własnego widzimisię.
Jogurty z nowej dziecięcej serii Vita-Minki bazują na połączeniu marchewki z wybranym owocem: brzoskwinią, bananem bądź jabłkiem. Niestety nie zawierają owoców w najpopularniejszej postaci – kostkach – ale w formie przecieru. Posiadają przez to charakterystyczną karotkową konsystencję, która nie przekona każdego. Ich waga została obniżona do 125 g, a słodycz jest bardzo niska, za co Piątnicy należy się duży plus. Śmiało można uznać, że to zdrowsza alternatywa popularnych jogurtów dla najmłodszych.
Vita-Minki marchewka brzoskwinia
Szaty graficzne nowych jogurtów są cudne. Ich wnętrza również cieszą oko, bo odznaczają się uroczym brzoskwiniowo-łososiowym kolorem (na zdjęciach tylko brzoskwiniowym). Wersja z marchewką i brzoskwinią pachnie nabiałowo, odrobinę żółtym serem. Nieświeżym. W jasnym ciele pływają ciemne i twarde kropki, które przypominają startą wanilię, ale oczywiście nią nie są.
Jogurt odznacza się konsystencją serka homogenizowanego wymieszanego z karotką. Jest gęsty, tłuściutki i parafinowy – zawiera 2,4% tłuszczu. Smakuje niemal niesłodką przecierową marchewką, brzoskwinią zaś niekoniecznie, albo ledwo co. W całokształcie jest dobry, bo dobrze wykonany, ale nie przekonał mnie do siebie ani smakiem, ani jednolitą konsystencją (lubię mieć na czym zawiesić ząb). Nie kupię go ponownie.
Ocena: 4 chi
(raczej za wykonanie niż za wrażenia degustacyjne)
Vita-Minki marchewka banan
Deser marchewkowo-bananowy także oznacza się barwą brzoskwiniowo-łososiową. Jest przyjemnie gęsty, choć przy okazji uparcie przecierowy. Pachnie serkowo-serowo, czyli niezbyt atrakcyjnie. Z zamkniętymi oczami nie sposób wychwycić w nim jakichkolwiek owoców czy warzyw.
Karotkowość konsystencji wpływa na cierpkość jogurtów z serii Vita-Minki (zwłaszcza w tej wersji, gdzie trzy grosze dokłada banan). Produkty są tak mało słodkie, że przy każdym kolejnym przeżywałam mały szok, choć powinnam przecież być przygotowana. Są również cudownie gęste, serkohomogenizowane, tłuściutkie i parafinowe. Wariant z bananem smakuje zarówno marchewką, jak i bananem. Sprawił, że miałam ochotę rozsmarować go na świeżym rogalu, którego niestety pod ręką nie miałam.
Moje zastrzeżenia względem drugiego wariantu są takie same, jak względem pierwszego. Choć gęstość mnie zachwyciła, a smak jest odrobinę lepszy, kolejny raz go nie kupię, ani też nie przyznam więcej chi.
Ocena: 4 chi
Vita-Minki marchewka jabłko
Na koniec przygody z serią Vita-Minki zostawiłam wariant z marchewką i jabłkiem, choć jak zwykle nie był to żaden sprytny plan, po prostu tak wypadło. Kolorem, zapachem i konsystencją nie odbiega on od poprzedników, jest więc łososiowaty, serowy, gęsty, cierpki i homogenizowano-karotkowy. Na upartego da się w nim wyczuć nutę jabłka – albo brzoskwini – ale głowy nie dam.
W trzecim wariancie z dziecięcej linii marki Piątnica znalazły się nabiałowe grudki, co zapewne jest zjawiskiem losowym i wątpię, bym kolejny raz trafiła na ten sam defekt. Gęstość połączona z karotkowością sprawia, że jogurt skleja zęby w sposób, w jaki robią to niektóre serki. Posiada nieodgadniony smak – na opakowaniu można by napisać cokolwiek, i tak nikt by się nie zorientował. Gęstość, treściwość i delikatność przekonują mnie, ale cała reszta nie. Uważam, że jest najsłabszy z serii.
Ocena: 3 chi ze wstążką
A ja się od tych jogurtów uzaleznilam :D jem je już miesiąc non stop na śniadanie :) czasami jak nie chce mi się gotować to zabieram je do pracy na obiad. Są pyszne i gęste co najbardziej cenię. Mają porządny krótki skład i co najistotniejsze nie są słodkie :D
Ubostwiam je niezależnie od wariantu smakowego.
P.s. ich brzoskwiniowy kolor jest boski. Niestety Twoje zdjęcia to nie podały wiernie do wiadmomosci :P
Najadasz się samym jogurtem? Dla mnie nawet na deser byłoby to za mało, łee :P
PS Dokładnie tak. Na zdjęciach kolor jest inny i nie oddaje uroczego odcienia brzoskwiniowo-łososiowego. Nawet napisałam o tym w recenzji :)
Wreszcie ktoś gada do rzeczy ;) nie mam to jako deser do warzyw na parze albo sałatki, chociaż w pracy ciągle słyszę od koleżanek że ja dużo zjadam. . .jak zabieram na II śniadanie jogurt naturalny z musli i pojemniczej z owocami pokrojonymi w kostkę …. aż można popaść w paranoję przez takie gadanie
Zgadzam się tak bardzo! Ja z kolei jem dużo warzyw, nieraz cały talerz z górką, i czasem słyszę komentarz koleżanki zajadającej się 3Bitem „I ty to wszystko zjesz?!” Ludzie, po co zaglądać komuś do talerza? :D
No ja tak samo. Uwielbiam owoce i warzywa ale żeby się nimi nasycić trzeba ich naprawdę sporo zjeść … Nie rozumiem co to kogo obchodzi ile czego kto je …
Moje wieczorne kanapki z warzywami – ogórkiem, sałatą, pomidorem… zależy na co mam akurat ochotę – też wszystkich śmieszą/dziwią. Że (za) dużo. Albo ubaw, że jak jem obiad na słodko (np. pierogi z serem), to i tak muszę dodać do nich surówkę (ostatnio buraczki). No i co, skoro tak lubię? ;)
Jeszcze ich nie widziałam. Zgadzam się, ze szata graficzna jest przyjemna ;)
Szukaj, powinny Ci smakować :)
Jestem ciekawa, czy tak samo je odbiorę :D Pewnie nie przebiją moich dotychczas ulubionych, ale konsystencja wygląda cudnie ;) Wszystkie smaki czekają w lodówce i na szczęście termin mają odległy.
Pewnie napiszesz recenzję, albo przynajmniej wspomnisz o nich w którymś z zestawień produktowych. Czekam! :)
Recenzji nie planuję, a żeby trafił do ulubieńców, musiałby mnie naprawdę zachwycić, a na to się nie zanosi :P Na pewno na insta Ci napiszę co o nich sądzę :D
O, zapomniałam o drodze instagramowej <3
Sratatata, za samo opakowanie kupię. :D
Kup więc i zjedz opakowanie.
Widziałam zdjęcia z akcji promocyjnej tych jogurtów na facebooku i byłam ciekawa, co to takiego :D Karotkę lubię, a Piątnica od dawna mnie do siebie przekonuje. Chyba ich nie widziałam w sklepie, ale ostatnio rzadko bywam na nabiale. Marchewkę z brzoskwinią najchętniej bym chwyciła.
A Tobie podsyłam cudownego, maślano-mlecznego rogala z makiem <3 <3 <3
Biorę rogala i ślę trzy buziaki – może jeszcze poczujesz smak jogurtów :D
Nigdzie nie mogę ich dorwać, a kuszą jak cholera :/
Spokojnie, same w końcu przyjdą :)
Serkowa konsystencja zdecydowanie mnie zachęca, ale niska słodycz zniechęca. I co tu począć?
Kupić sztukę i dać szansę ;>
Nigdzie nie napisałaś o dziecięcej słodyczy czy czymś takim, więc wnioskuję, że na tyle mało słodkie, bym nie narzekała. A możesz jakoś porównać słodycz do bananowego Piątusia?
Czuję, że mogłyby mi nawet pasować, ale specjalnie się za nimi uganiać nie będę. Nawet nie wiem, czy jak na nie w sklepie trafię, to je w ogóle zauważę, bo akurat w moim stylu ta szata graficzna nie jest. Za dziewczęca.
Napisałam, że słodycz jest bardzo niska, niemal żadna ;> Do Piątusia nie odniosę, jadłam go zbyt dawno. Strzelam, że są „słodyczowo podobne”.
Tak, ale może być niska, a podchodzić pod „urokliwie dziecięcą” czy coś takiego, a takiej w deserkach i serkach nie lubię. Jeśli podobne, to już wiem, że nie dla mnie, bo Piątuś właśnie taki dziecięco słodki mi się wydał, mimo że nie zacukrzony do potęgi.
Kupiłam Piątusie ponownie, może urodzę jakiś wniosek.
Ha! Dorwałam, zjadłam i… chyba smakowały mi bardziej niż Tobie, ale właśnie mi się dość słodkawe wydały. To pewnie dlatego, że ogólnie zwyczajnie jedzenie lubię „czyste” (według mnie ma wyrazisty smak, ale np. od Mamy usłyszałam nie raz, że nie wie, jak mogę takie rzeczy mdłe jeść – brokuł gotowany na parze nawet bez przypraw, soli; jogurty naturalne mogę jeść zupełnie bez niczego; owsianka to u mnie tylko płatki i mleko itd.) I tu sformułowałam wniosek: ja bym przy ich smaku nie gmerała cukrem i sokiem cytrynowym, wywaliła prawie w ogóle te składniki, a dała więcej owoców i marchwi. Byłoby wyraźniej czuć zasadnicze smaki, bo właśnie np. jabłko jakieś takie… mi się może nawet trochę gruszkowo kojarzyło.
A tak w ogóle to skojarzyły mi się z tymi gęstymi sokami marchwiowo-owocowymi (lata temu jakiś spróbowałam od Mamy, która pije je nałogowo). Zawsze żałowałam, że nie ma takich jogurtów czy czegoś, bo nie lubię pić żadnych soków itp. A tu proszę! Szkoda tylko, że i tak wyszły tak, że może i kiedyś tam kupię znowu jak trafię, ale to takie „święte nigdy”.
Mnie też kojarzą się z sokami typu marchew + owoce (w recenzji wiele razy wspomniałam o karotce). Co do posiłków, również nie używam przypraw. Pomidora na kanapkach suszonymi ziołami (oregano i bazylią) posypię, ale do gotowania kaszy/makaronu/ryżu czy robienia warzyw na parze nie używam niczego dodatkowego. Nawet jak gotuję cycki z kurczaka, kontempluję ich naturalny delikatny smak.
Mam słabość do produktów dla dzieci. Muszę zapolować na te jogurty. ;) Przemawia do mnie niska słodycz i ciekawa konsystencja.
Ja niestety mam słabość do wszystkiego, co urocze, a nie tylko dziecięce :P
Jeszcze w żadnym sklepie się na nie nie natknęłyśmy ale może to dlatego, że ostatnio to tylko w Biedrze szybko zakupy robimy :)
Ja też już prawie nigdzie nie bywam, a jak jestem, to na sekundę. Smuteczek.
Stary ser i łosoś… muszę kupić. Jestem ciekaw swoich odczuć. Bo tylko ten wariant wchodzi w grę.
Powodzenia. A jak nie znajdziesz, kup stary ser (znajdziesz w sklepach rodem z XX wieku), łososia, karotkę i gęstą śmietanę. Zmiksuj… gotowe!