Deser z koroną to jeden z najlepszych produktów mojego dzieciństwa, a jednocześnie koszmar wieku dorosłego. Kiedy próbowałam go ostatnim razem, dając szansę po wielu latach rozłąki, byłam bliska popełnienia samobójstwa. Smak lekko szczypiącej w język wody, konsystencja galarety za dwa grosze i ohydna sztuczność, której nawet ja nie byłam w stanie znieść. To ostatecznie zrujnowało moje miłe wspomnienia. Obiecałam sobie, że produkt Zotta nie trafi do mojego koszyka nigdy więcej.
Planować jednak można. Że nigdy nie będzie się miało chłopaka, wyjdzie się za mąż za swojego tatę, zostanie się wróżką, księżniczką lub gwiazdą muzyki pop, założy się hodowlę jednorożców i nauczy latać wśród chmur. Życie weryfikuje wszystkie śmiechu warte prognozy na przyszłość i w efekcie w życiu każdej osoby Deser z koroną w końcu się przytrafia. Zwłaszcza gdy jest nowością o smaku przepysznych pistacji. Jak oprzeć się niezdrowej, nieracjonalnej pokusie?
Liegeois so vkusom fistaszek
(Deser z koroną o smaku pistacji)
Na deser trafiłam przypadkiem, kierując się w Delikatesach T&J w stronę lodówek celem upolowania paru jogurtów greckich Piątnicy. Pech chciał, że mojego ulubionego smaku – gruszki z jabłkiem – nie było. Znalazłam za to trzy nowe jogurty Vita-Minki z marchewką tego samego producenta oraz zieloną nowość Zotta. Miałam nadzieję, że Liegeois so vkusom – po polsku nazwany Deserem z koroną – będzie jednocześnie pistacjowy i marcepanowy, jak chociażby Riso Mullera.
W przeciwieństwie do obłędnej bitej śmietany znajdującej się w Grand Dessertach, biały wypłosz zalegający na pistacjowym Deserze z koroną wypadł dziwnie, gdyż posiadał charakterystyczny dla tej serii produktów mdławo–szczypiący posmak. W konsystencji był w porządku, bo prostu lekki, piankowy i tłusty. Zott okrutnie go poskąpił. Jego największym atutem był fakt, iż przeszedł smakiem dolnej warstwy, która okazała się w 100% marcepanowa i w 0% pistacjowa.
Zapachem Liegeois so vkusom fistaszek odpowiadał smakowi, który – jak już zdradziłam – był jedynie marcepanowy. I cukrowo słodki. Deser odznaczał się paskudnym rozwodnionym kolorem zieleni. W części dolnej znalazło się jeszcze więcej problematycznego mdławo-szczypiącego pierwiastka niż w bitej śmietanie. Jednocześnie była ona wyraźnie gęstsza od dostępnych na polskim rynku Deserów z koroną. Odrobinę mniej galaretowata, nieco bardziej budyniowa (acz wciąż jest to budyń na wodzie, który trzęsie się na łyżeczce jak biodra Shakiry w dowolnym teledysku).
W całokształcie deser był tłusty, zbyt rozwodniony i posiadał okropny mdły pierwiastek. Na jego korzyść przemawiał intensywnie marcepanowy smak, który uratował sytuację. Nie żałuję, że podjęłam się degustacji, bo ostatecznie uważam ją za udaną, ale zdecydowanie jednorazową. Do Liegeoisa nie wrócę.
Ocena: 4 chi
(ocena, jak i sam deser, jednorazowa)
U mnie w domu jadało się desery z pianką Bakomy – żałowałam, że nie można kupić samej tej pianki :D A teraz to już pewnie nigdy takiego nie zjem (ale jak piszesz, życie jest nieprzewidywalne :P).
Ja też żałowałam, że nie można kupić samej pianki, aż pewnego dnia spróbowałam Sonaty oraz konkurencyjnych deserów Paradis. Co za dużo pianki, to… niefajnie.
Sonatę bardzo lubiłam, właśnie za piankowość :)
Paradis chyba też kilka razy jadłam.
Nie rozumiałam „fenomenu” tego deseru. Moja siostra się nim zajadała (wersja czekoladowa) a ja miałam odruch wymiotny ;P Nie smakował mi i wątpię aby to się zmieniło ;P
Moje dziecięce ja rozumie Twoją siostrę. Obecne – nie.
Ja kiedyś jadłam tego sporo. Były nawet swojego czasu wersje Light ale nie pamiętam który producent je robił …. teraz w życiu bym tego nie zjadła
Desery z bitą śmietaną w wersji light? Pierwsze słyszę, naprawdę. Zaraz się wezmę na googlowanie.
Nie lubię Zotta, desery z koroną w tych wysokich, przezroczystych opakowaniach mnie obrzydzają, więc nawet pistacja nie kusi (co do której się spodziewałam, że wyjdzie marcepanowo, ale i ten marcepan nie kusi).
Powiem tak… A nie, nie chcę być monotematyczna i tylko narzekać. Cukier, rozwodnienie, tłustość mniam, mniam, mniam, napaliłam się. Oczywiście już kupiłam z 10 sztuk i lecę po kolejne. Och, posypią się dziesiątki. <333
Szkoda, że kupiłaś, bo właśnie wysłałam Ci karton ze stoma.
Mm, aż z podekscytowania łyżeczki w łapkach utrzymać nie mogę.
Haha, myślałam, że tylko mój tata mówił, że za niego wyjdę xD Teraz jest wersja, że pójdę do zakonu, bo jestem wredną zołzą.
Pamiętam Desery z koroną, ale nie pamiętam tego szczypiącego pierwiastka, o którym piszesz… Przypominam sobie jednak, że ta bita śmietana zawsze była taka lekka, wodnista i niekremowa, jakby Śnieżkę ubito na wodzie lub mleku. Musiałabym sobie przypomnieć ten deser, ale szczerze – już wolę kupić kaszkę manną, ryż na mleku lub recenzowane przez Ciebie niedawno jogurty Piątnicy (Z CUKREM), niż coś takiego :/ Już sam fakt, że jest to marcepanowe, a nie pistacjowe, przemawia na niekorzyść.
Mój nie mówił, ale znam wiele takich, którzy mówili. Do zakonu na szczęście nikt mnie nie wysyłał, byłam zbyt żywa na zamknięcie w czterech ścianach.
Masz rację, lepiej nie kupuj. A jak chcesz kupić, to jakiś stary wariant, który pokaże Ci moc obrzydliwości Deserów z koroną. Nie, żebym Ci źle życzyła, ale obleśne produkty bywają zabawne :P
Uważamy identycznie jak Ty :) Generalnie nie jest to deser do powtórzenia ale ciekawość zaspokoiłyśmy ;) Nasza siostra jednak bardzo w nim zasmakowała i kupiła go już kilka razy :)
Czyli smak Wam odpowiadał? A co z tymi dziwnymi posmakami? Wyczułyście?
Biorąc pod uwagę fakt, że jadłyśmy go we trzy i to jeszcze dojadając do niego jogurt naturalny było ciężko wyczuć oprócz smaku marcepanu jakieś dziwne mdławo-szczypiące nuty ;)
Łomatko, co Wy mówicie…
Desery z koroną są fenomenalne swojego czasu był o smaku truskawkowym, chyba edycja limitowana, bo zniknęły ze sklepów. Polecam również deser Paradis z netto to jest dopiero ekstaza smaku.
Zniknęły? Nawet nie zauważyłam, tak wiele uwagi poświęcam tym pysznym Deserom z koroną ;) W każdym razie na blogu recenzja truskawkowego wariantu jest.
W Netto są desery Paradiso. Paradis to dawno wycofany produkt marki Dr. Oetker.
Mój mąż bardzo lubi te deserki:) ja pewnie bym tak jak ty kupiła ten deser ze względu na pistacjowy smak:)
Mąż lubi konkretnie Desery z koroną, czy jakiekolwiek deserki z bitą śmietaną?
Te z korona najbardziej,ale jak są inne to też zje:) ja mu podjadam tylko góre :)
kontrolef „marcepan” – dziękuję, postoję.
Nie, moment. Odejdę jak najdalej!
Zostań, będziesz mógł wciągać cudowny aromat marcepana!