Terravita, 70% cocoa czekolada: z crunchy i owocami, ze skórką pomarańczową

Na koniec przygody z czekoladami z serii 70% cocoa, które otrzymałam od producenta – marki Terravita – pozostawiłam dwie ciemne tabliczki wzbogacone o dodatki suche. W pierwszym wariancie były to crunchy i dwojakiego rodzaju owoce (tę tabliczkę jadłam po raz drugi), w drugim skórka pomarańczowa (produkt stanowił dla mnie nowość). W degustacji towarzyszył mi Pyszczek.

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka z crunchy i owocami, copyright Olga Kublik

70% cocoa czekolada z crunchy i owocami

Ponieważ degustowane za pierwszym razem tabliczki marki Terravita były źle przechowywane w miejscu, z którego je wzięłam, zaprezentowały się nie tak, jak powinny. Z tego powodu zdecydowałam się dać im kolejną szansę, co – jak udowodniły ciemne nadziewajki – okazało się bardzo dobrą decyzją. Liczyłam na to, że podobnie będzie z wersją 70% cocoa czekolada z crunchy i owocami.

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka z crunchy i owocami, copyright Olga Kublik

Po wyswobodzeniu z ładnego opakowania czekolada uraczyła mnie zapachem słodkich owoców, najbardziej przypominających wiśnie. Albo nawet więcej: słodkich wiśniowych galaretek. Tabliczka była bardzo twarda, łamała się z trzaskiem i chrupała podczas gryzienia. Jej dół prezentował pełne najeżenie, przekrój zaś zdradzał dużo suchego wsadu, który przypominał pokruszone orzechy.

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka z crunchy i owocami, copyright Olga Kublik

Tak jak poprzednim razem, konsystencja dodatku okazała się… dość problematyczna. Kawałki owoców były niesamowicie twarde, niemal kamienne – w notatkach rodzynki określiłam mianem stuletnich – do tego nie posiadały smaku własnego. Towarzyszyły im tytułowe crunchy, ku mej rozpaczy jeszcze bardziej skaliste. Całego tego suchego towarzystwa było naprawdę sporo, więc za hojność plus.

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka z crunchy i owocami, copyright Olga Kublik

70% cocoa czekolada z crunchy i owocami smakowała dobrze. Dało się w niej wyczuć podwyższoną zawartość kakao, a jednocześnie słodycz – pod tym względem nie odbiegała od swych ciemnych sióstr. Nie posiadała smaku wiśni, które obiecywał aromat. Była bardzo łagodna, po rozpuszczeniu w ustach cudnie bagienkowa. Ze względu na skamieniałe dodatki niestety do niej nie wrócę.

Ocena: 4 chi


Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka skórką pomarańczową, copyright Olga Kublik

70% cocoa czekolada ze skórką pomarańczową

Na finał degustacji czekolad z serii 70% cocoa wybrałam tabliczkę wzbogaconą o skórkę pomarańczową. Bardzo lubię połączenie ciemnej czekolady z cytrusami, w związku z czym liczyłam na wiele. Szczególnie po odkryciu aromatu, który przywiódł mi na myśl soczyste słodziutkie galaretki pomarańczowe w deserowej polewie. W tle pojawił się delikatny, acz dobrego rodzaju kwasek.

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka skórką pomarańczową, copyright Olga Kublik

70% cocoa czekolada ze skórką pomarańczową była spodziewanie twarda, łamała się z trzaskiem. Tym razem rzeczywiście smakowała ciemno – wyczułam w niej większą gorycz – co być może wiązało się z dodatkiem skórki cytrusów. Ale, ale, nie ma tak dobrze. Zanim wzięłam do ust pierwszą kostkę, w swoją część tabliczki wgryzł się nieświadomy pułapki Pyszczek. Biedak musiał pluć kawałkami owoców, które okazały się twarde niczym kamienie. Wyciągając naukę z jego błędu, swoją część zaczęłam ssać, dzięki czemu skórki zmiękły. W kolejnym rządku – chrupanym – pozostały morderczo skaliste.

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka skórką pomarańczową, copyright Olga Kublik

Tytułowego dodatku znalazło się w tabliczce dużo, tu po raz kolejny należy się producentowi pochwała. Skórki smakowały dobrze i delikatnie – nie nafaszerowano ich żadnymi niepotrzebnymi olejkami, choć dodano innych polepszaczy – niestety poważną wadę stanowiła wspomniana już konsystencja. Były słodkie, nie zawierały ani cienia kwasku czy goryczy. Czekolada z kolei była aksamitna i bagienkowa. Występowała w niej nieoczywista proszkowatość, tak jak w poprzedniczkach. Nie rozlewała się do końca wyłącznie przez to, że w ryzach trzymały ją skamieniałe owoce. Szkoda.

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka skórką pomarańczową, copyright Olga Kublik

70% cocoa czekolada ze skórką pomarańczową to przyjemny bagienkowy węgielek, który został wypełniony nieprzyjemnym w strukturze dodatkiem – nazbyt twardą skórką pomarańczową. Smakuje delikatnie i słodko, kakaowo i pomarańczow…awo. Choć ostateczne polubiłam się z serią 70% cocoa, do tej tabliczki nie wrócę na pewno. Moje serce zostaje z nadziewajkami – zwłaszcza miętową! – oraz czystą gorzką.

Ocena: 3 chi ze wstążką


Składy i wartości odżywcze:

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka z crunchy i owocami, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

Terravita, 70% cocoa czekolada gorzka ze skórką pomarańczową, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

17 myśli na temat “Terravita, 70% cocoa czekolada: z crunchy i owocami, ze skórką pomarańczową

  1. Po tamtej ponownej recenzji nadziewanych, nie dziwi mnie, że i z tymi tragedii nie było. Jakoś nie ciągnie mnie, ale dobrze, że nie taki diabeł straszny.
    Tak mnie tknęło… da się je jakoś obiektywnie porównać do Princess Dark? Pewnie mają akurat te same cechy, na które w wafelkach jestem w stanie przymknąć oko, a w tabliczkach by mi przeszkadzały. :P Słodycz i ta kremowa bagienkowość. Meeh, bagienkowość w ciemnej, brr.

    1. Obiektywnie porównać? ;> Mogę Ci tylko porównać subiektywnie: Princessa Dark jest okropna, a Terravita 70% cocoa okej, choć inne warianty są duże lepsze od zaprezentowanych tutaj. Wnikliwa analiza, co? :D

      1. A ja mam pytanko językowe a propos tej dyskusji :) Kiedyś też uważałem, że słowo „obiektywny” to taki, który jest oparty na faktach, a nie na opinii. Takim tokiem myślenia, obiektywne opinie nie istnieją. Ostatnio jednak zacząłem się zastanawiać czy to jest prawidłowe znaczenie słów „obiektywny” i „subiektywny”. Czy nie jest raczej tak, że „opinią subiektywną” byłoby na przykład zachwycanie się smakiem czekolady tylko dlatego, że było drogie? Innymi słowy, byłaby to opinia skażona czynnikiem niedotyczącym przedmiotu oceny. Opinia obiektywna byłaby wtedy oceną wystawioną w sposób sprawiedliwy. Co sądzisz?

          1. Ciekawe zagadnienie, acz nie językowe, tylko filozoficzne ;) Moim zdaniem jest tak, jak sądziłeś wcześniej. Obiektywna opinia nie istnieje, ponieważ obiektywny może być tylko fakt (a wraz z nim rzeczy o 'ciężkości gatunkowej’ faktu). Sugerowanie się ceną, marką itd. to zmanipulowany subiektywizm.

  2. Szkoda, że crunchy nie miała chrupiących dodatków… Uwielbiam połączenie czekolady z chrupaczami, ale nie ze skamieniałymi elementami, które dla moich zębów (leczonych kiedyś u ortodonty) są dość problematyczne :D

    No i ta pomarańczowa też rozczarowała tymi skamieniałymi owocami. Nie lubię, jak bakalie/skórka cytrusowa/cokolwiek przypomina twarde kamienie, które trzeba żuć i żuć…

  3. Czekoladę z samym crunchy z chęcią bym kupił. Serio. Nawet z ciekawości, jak te skamieniałości (pyszne z torebki, przecież) ułożyłyby się w czymś tak cholernie płaskim. Albo… o! Crunchy i agrest!

    1. Nieee, crunchy z torebki w ogóle nie jest kamienne. Twarde – owszem – ale pozytywnie. W Terravicie zaś… ech ;)

  4. Pani Olgo,
    nie miała by pani nic przeciwko, dodawać do opisów, skąd pochodzi dana słodycz?
    pozdrawiam.

    1. Tylko nie „pani”, jestem Olga :) Postaram się zamieszczać taką informację, aczkolwiek tutaj napisałam, że czekolady otrzymałam od producenta.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.