Na dzisiejszy produkt trafiłam przypadkiem, robiąc zakupy w Carrefourze. Szukałam jogurtów, które znam i lubię, lecz wzrok mój przykuł skyr* – islandzkie dziwadełko. Najpierw pomyślałam, że to coś w rodzaju jogurtu typu greckiego Piątnicy, potem zaś myśl powędrowała dalej, do jogurtu koziego, którego miałam (nie)przyjemność próbować parę miesięcy wcześniej. A ponieważ nie uczę się na błędach i życie jest mi niemiłe, deser – wówczas tylko brzoskwioniowo-morelowy, bo innego nie było – zakupiłam.
* Jak podaje Wikipedia, skyr to: „tradycyjny islandzki wyrób mleczarski podobny do jogurtu. Tradycyjny skyr wyrabiano z surowego mleka, a obecnie produkuje się go z odtłuszczonego mleka. […] Jest bardzo zdrowy; zawiera 12% białka, 3% węglowodanów i zaledwie 0,5% tłuszczu”.
Skyr 0,1% tuku broskev – meruňka
Skyr marki Bohusovicka Mlekarna był atrakcyjny pod każdym względem. Zdrowy, niskokaloryczny (90 kcal w 100 g), rozmiarowo w sam raz na raz (140 g), zapakowany w kształtny kubeczek i ozdobiony ładną szatą graficzną. Posiadał mało tłuszczu – nawet mniej, niż zdradziła Wikipedia, bo 0,1% zamiast 0,5%. Odznaczał się zapachem słodkich brzoskwiń dwojakiego rodzaju: świeżych i puszkowych. Uzupełniał go delikatniejszy aromat moreli, choć te w składzie występowały jedynie jako sok.
Biała część deseru była niesamowicie gęsta, dużo gęstsza od serków homogenizowanych czy greckich. Ścinała się na języku i odpowiadała za cierpkość. W charakterystyczny sposób sklejała zęby. Smakowała słodko, a jednocześnie jakby alkoholowo (białym winem?). Pod nią znajdował się słodziutki rzadki dżem – kleisty sos – wypełniony sprężystymi kawałkami brzoskwini. Czułam w nim delikatną kwaśność, którą skojarzyłam z owocami mango (i może chodziło właśnie o tę mangowość, a nie białe wino).
Skyr 0,1% tuku broskev – meruňka był treściwy i sycący, mimo iż posiadał zaledwie 140 g. Kupiłam go ponownie nie tylko dlatego, że w Biedronce pojawił się skyr konkurencyjnej marki Arla i chciałam je porównać, ale również z powodu cechującej go cudowności. Żałuję jedynie, że posiada tak mało tłuszczu, bo ponadprzeciętna gęstość idealnie sprawdziłaby się z a la parafinową tłustością. Tymczasem produkt jest cierpki i skleja zęby, a pod koniec degustacji odrobinę zasładza. Nie sprawia to jednak, by był w jakimkolwiek sensie zły. Wręcz przeciwnie – z przyjemnością kupię go jeszcze milion razy.
Ocena: 6 chi
Skyr 0,1% tuku jahoda
Podczas gdy poprzedni wariant skyru kupiłam po raz drugi, truskawkowy stanowił dla mnie nowość. Na półce zauważyłam również naturalny, ten jednak nie zainteresował mnie w ogóle. W przyszłości mam nadzieję znaleźć również wytropiony w internecie żurawinowy.
Skyr 0,1% tuku jahoda był spodziewanie gęsty. Biała część lekko zaróżowiła się od zlokalizowanego na spodzie kubeczka owocowego wsadu. Całość pachniała słodko i truskaweczkowo. Z jednej strony jak grecki jogurt marki Piątnica, z drugiej jak kompot przygotowywany przez moją babcię z truskawek z działki.
Mimo iż oba warianty skyru były aksamitne, przez wysoką cierpkość sprawiały wrażenie proszkowatych, a także sklejały zęby. W truskawkowym sosu było dużo, cukru zaś jakby mniej. Podczas gdy poprzednik pod koniec degustacji wydał mi się odrobinę za słodki, ten był idealnie wyważony. Na dodatek wypełniały go całe truskawki, które smakiem i konsystencją przypominały owoce z przetworów babci. Kwasku było niewiele, również w sam raz. Wrócę do niego z przyjemnością.
Ocena: 6 chi
A ja kupiłam te w Biedrze i pożałowałam bo zdecydowałam się na malinowy który smakowo był mega sztuczny i plastelinowy … bleeee . Twój wariant smakowy napewno bardziej by mi posmakował
ja probowalam tylko jagodowego, byl dobry, chociaz dla mnie troche zbyt slodki!:)
Recenzja biedronkowych Skyrów marki Arla miała się opublikować w środę, jednak po dzisiejszych komentarzach zmieniłam datę na jutro. Stay tuned!
Widziałam w Biedrze właśnie z firmy Arla, ale jakoś tak nic mnie do niego nie przekonało. Po Twojej recenzji chyba jednak spróbuję :)
Chyba jednak poczekaj do jutra… ;)
Fuj, ja nie lubię zapachu puszkowanych brzoskwiń :D Moim zdaniem strasznie brzydko pachną. Chciałabym spróbować Skyra naturalnego, skoro mówisz, że jest taki gęsty :D Jakbym miała wybierać z tych dwóch, to wybrałabym truskawkowego, zdecydowanie.
Czemu Ci brzoskwinie puszkowe śmierdzą? Są za słodkie?
A jak ma cukier wpływać na zapach? :D Śmierdzą mi, przepraszam za określenie, starymi skarpetkami i to odkąd byłam mała – fuuuj! :P
Nie żartuj, że nie czujesz w zapachu słodyczy ;>
Skarpetami? Omg :D
Słodycz tak, ale jest słodycz bananów, słodycz budyniu waniliowego (która kojarzy mi się zapachem tłustego mleka 3,2% – takiego używają moi rodzice – oraz z wanilią, które naturalnie przywołują moje dziecięce smaki – okraszone dużą ilością białej śmierci :D), słodycz daktyli (taka karmelowa) – ale sam fakt dodania cukru nie wpływa na zapach, a jedynie na wspomnienia z nim skojarzone, które pochodzą z czasów, gdy nie straszne mi było pałaszowanie cukru :D
Serio! Ale nawet takie duszone – jak na dżem – trochę „waliły” :D Masakra :P
Tralalala, na życzenie autorki nie ma komentarza :D ;*
A nie to właśnie napisałam? :P
Tak tak.usuń prosze moj komentarz.moje czytanie ze zrozumieniem.widac ze ja to scislowiec.
Mi bardzo smakował wspominany w komentarzach z Biedry Arla (z czarnym bzem), więc i te chętnie bym zjadła. Sama nie skojarzyłabym firmy. :P
Zazdroszczę możliwości napisania pierwszego zdania tej recenzji. U mnie oczywiście nigdzie tego sklepu, ani tych jogurtów nie ma, eh.
Łączyłabym się w bólu, ale wolę pozostać wesoła i posiadać w mieście Carrefoura :P
A niech Ci go zamkną!
A niech Ci się zablokują płatności internetowe tak mniej więcej na zawsze!
Mnie zachwycił smak Skyrów marki Arla. Obu wystawiłam najwyższe oceny, więc jestem ciekawa, co Ty sądzisz na ich temat. :)
Będą jutro. Trzymaj się fotela :D
No to teraz trzeba się wybrać do Carrefoura :D Z chęcią spróbujemy :)
Koniecznie, to niebo!
Uwielbiam skyr! Muszę poszukać tego bo jeszcze nie próbowałam, miałam do czynienia tylko z tymi od Arli.
Mam nadzieję, że się zakochasz :)
Dziś winiacza kupiłem. Jeśli nie jest jogurtem (w sensie produkcyjnym), to może znalazłem właśnie rozwiązanie niechęci nabiałowo-kubkowego? Zresztą, czas pokaże.
Tuku struku trusavku nawet nie brałem pod uwagę. Czy był trzeci smak, nie wiem. Nie chce mi się iść aż 10 minut do sklepu. Poczekam aż dorwiesz i opiszesz.
Wygodnicki! Czekam na Twoją opinię :)