Wraz ze zmianą trybu życia lekko zmieniły mi się nawyki żywieniowe. Wróciłam na przykład do produktów, których przez ostatnie lata miałam dość lub na które szkoda było mi czasu. Jednym z nich jest wzgardzony ryż na mleku. Co prawda na pojedynczy kubeczek skusiłam się w wakacje 2016, jednak wcześniej deseru nie jadłam dobry rok. Mówiłam o nim wówczas źle i sądziłam, że nie ma szans na powrót.
Obecnie przeżywam mleczno-ryżowy renesans. Nadrabiam zaległości. Zaczęłam od powtórki Belriso Krówki, następnie wyposażyłam się w dwa nowe, zaprezentowane dziś Riso Kokos, na końcu zaś upolowałam Riso o smaku orzechów laskowych i Belriso Summer Kokos. Czuję, że to dopiero początek.
Riso Kokos mango
Muller się postarał. Szaty graficzne nowych Riso Kokos są tak piękne, że na pewno niejednej osobie, która nie przepada za ryżem na mleku, zadrżała w sklepie ręka. Do tego desery ważą nie 175, nie 180, ale pełne 200 g. Dostarczają tradycyjną dla tego typu przysmaków liczbę kalorii: 119 w 100 g.
Zapach Riso Kokos w wariancie mango jest cudowny. Czuć w nim zarówno kokos, jak i mango (oraz charakterystyczny dla żółtego owocu delikatny kwasek… kwaseczek… kwasuszek). Deser jest jasny i dość rzadki, co mnie pozytywnie zaskoczyło, bo spodziewałam się i obawiałam betonu. Pływający w mlecznej zawiesinie ryż okazał się przyjemnie twardawy, mączny.
Główny bohater pierwszego wariantu Riso Kokos – sos o smaku mango – jest rzadki. W smaku da się wyczuć świeże i soczyste mango. Przede wszystkim jest słodki, ale i dla subtelnego kwasku znalazło się tu miejsce. Odrobinę przypomina syrop dla dzieci lub gumę balonową. Kokos z kolei występuje w warstwie mleka. Nie ma wiórków kokosowych, które – o dziwo – tym razem przyjęłabym z entuzjazmem.
Do Riso Kokos mango zdecydowanie mogłabym wrócić. Jest gęsty w stopniu idealnym, nieprzesadnie słodki, intensywnie owocowy i cudownie kokosowy. Zresztą… już kupiłam go ponownie.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Riso Kokos czekolada
Podczas wystawiania oceny wariantowi Riso Kokos wzbogaconemu o mango zastanawiałam się nad 6 chi, czułam jednak, że kolejny okaże się jeszcze lepszy. Pozytywnie nastawiła mnie szata graficzna, kolorystyka, gramatura, kaloryczność, zapowiedź smaku… wszystko!
Riso Kokos czekolada pachnie jednocześnie kokosem i czekoladą (wow). Jest to aromat intensywny, słodki i absolutnie cudowny. Deser konsystencją odpowiada poprzednikowi, jest więc dość rzadki, a zawarty w nim ryż twardawy i mączny. Znajdująca się na spodzie czekolada – czekoladowy sos – również jest rzadka. W smaku wyraziście czekoladowa (ups, te niecne powtórki), słodziutka.
W połowie drugiej degustacji doszłam do tego samego wniosku, co podczas pierwszej: w Riso Kokos brakuje… wiórków kokosowych! Sądzę, że miło przeplatałyby się ziarenkami ryżu i urozmaicały kompozycję. Nie ma to jednak znaczenia dla odbioru deseru na chwilę obecną. Jest treściwy i pożywny, a do tego bardzo smaczny. Gdy wrócę do wariantu mango, to tylko z czekoladowym u boku. (I tak też się stało).
Ocena: 6 chi
Póki co jadłam tylko Riso Kokos z mango,ale ten czekoladowy tez mnie ciągnie ;)
I apropos tego pierwszego mam takie samo zdanie jak ty-owocowy i nieprzeslodzony ;)
Kup koniecznie, ponieważ mniam ;)
Fu, nie dość, że ryże, a więc deserki których formy nienawidzę, to jeszcze kokosowe. Nigdy bym nie pomyślała, że tak skrupulatnie będę omijać kokosowe rzeczy, ale mam nadzieję, że to tymczasowe. Oczywiście, dla tych deserów i tak nie ma nadziei. Tak swoją drogą… mango mi jakoś nijak nie pasuje do ryżu na mleku, nawet takiego, który sama bym zrobiła. Z jabłkiem uwielbiam, mango uwielbiam jako owoc, ale nie sądzę, by mi połączenie ryżu i mango posmakowało.
Ciekawe. Co Ci zgrzyta w połączeniu ryżu na mleku z soczystym mango? Tłumacz się.
Masz rację – i mnie zadrżała nad nimi ręka, ale się oparłam :D Z tych dwóch najchętniej sięgnęłabym to wersję czekoladową (jako czekoladoholik – no i ryż na mleku w tym smaku jest moim ulubionym) i chyba także brakowałoby mi w niej wiórków (mleczna czeko z wiórkami kokosa to istny majstersztyk!). A rany, Olga. Dlaczego mi to robisz </3
Oj, wybacz mi wszelkie poczynione na Twej psychice krzywdy! Za to teraz masz inspirację i możesz odtworzyć czekoladowo-kokosowy deser w zdrowszej formie ;>
Jak bym miała wybierać, to pewnie padłoby na wersję czeko, choć i mango na chwilę obecną pasuje mi do ryżu. Ale zapewne i tak nic nie skłoni mnie do ich zakupu, no chyba, że dla mamy :D
Zrób swoje, chętnie obejrzę na blogu.
Oldze brakuje kokosowych wiórek… Kim jesteś i co zrobiłaś z naszą recenzentką słodyczy?! A może to już świat zupełnie oszalał.
A te mam na czele listy, obowiązkowy must have dla ryżoholika jak ja. :D
Bardziej niż wiórek brakuje mi wiórków :D
JESZCZE NIE KUPIŁAŚ?! To chyba ja powinnam zapytać, kim jesteś i co zrobiłeś – potworze – z Ewelinką…
Jadłam w zeszłym tyg całkiem smaczne:)
Zjedz jeszcze raz :P
Angelice najbardziej smakował czekoladowy a ja przepadam za wersją z mango :D
Oho, pęknięcie w kamieniu ;> Btw, mieszkacie już osobno albo się do tego przygotowujecie? Pamiętam plan, o którym rozmawiałyśmy podczas spotkania u mnie.
NIe dla mnie takie deserki :P
Mam w szkicach deserki dla Ciebie, ale pewnie opublikuję za dziesięć lat.
Uwielbiam Riso tak jak wszystkie potrawy z ryżem (wyjątkiem jest Belriso, które moim zdaniem nieskutecznie próbuje dogonić wyroby Mullera), więc sięgnęłam i po te smaki. Kokos-czekolada już jadłam, ale Kokos-mango jeszcze stoi w lodówce. Coś czuję, że może przebić poprzednika. Na pewno porównam je także na swoi blogu w tym lub przyszłym tygodniu. Już po spróbowaniu jednego wariantu, mogę się z Tobą zgodzić, że dodanie wiórków kokosowych, byłoby strzałem w dziesiątkę. :)
O, jak tylko nie zapomnę, wpadnę zgłębić Twoje zdanie :)
Mi akurat bardziej smakowała wersja mango, która jest teraz chyba moją ulubiona teraz :D
No to byśmy się nie pokłóciły o kubeczki. Chociaż nie, bo ja lubię oba ;>
Ta czekolada apetycznie wygląda. Zadziwia mnie fakt, że pachnie kokosem a nie truskawką (hhihihihihi, suchar), ale na szczęście lubię włochate kulki.
PS Chęć dodania wiórków?!!?!!?!?
Kupisz?
PS Zdarza się najlepszym :P
Ale że mango kwaśne? Przecież to jeden z najsłodziachniejszych owoców!
Surowe może i tak, ale w słodyczach łączy się z kwaśną nutą. Mnie nie pytaj o zawiłości składnikowe :D
Czekoladowy nie do przełknięcia, łatwiej było z mango… ale i tak strasznie chemiczne :( jedyny, który obecnie mogę zjeść to naturalny.
Moim zdaniem baaardzo przesadzasz, no ale co człowiek, to opinia :)
Wariant mango mnie rozczarował… Nie dość że kokos wydał mi się trochę mydlany, to wszystko razem dawało aromat gumy balonowej (oczywiście szalenie słodkiej). Belriso summer kokos zdecydowanie wygrało starcie
Nie mogę się zgodzić. Oj, bardzo nie mogę.