Nestle, Kit Kat Dark Mint

Na koniec przygody z irlandzkimi Kit Katami, za które po raz czwarty bardzo dziękuję kochanemu Przemkowi, zostawiłam wariant z miętą i ciemną czekoladą. Nie przepadam za tym połączeniem smakowym, są jednak produkty, które toleruję. Ritter Sport w wariancie Pfefferminz był niejadalny, za to nadziewana czekolada z serii 70% cocoa Terravity smakowała mi dużo bardziej niż cytrynowa i wiśniowa. Byłam niezmiernie ciekawa, po której stronie barykady stanie Kit Kat Dark Mint.

Nestle, Kit Kat Dark Mint, kakaowe batoniki w ciemnej czekoladzie o smaku mięty, copyright Olga Kublik

Kit Kat Dark Mint

Miętowy batonik marki Nestle pachniał na tyle intensywnie, że otwarta i pocięta do degustacji sztuka zajęła swym aromatem inne, również otwarte słodycze. Wyciągnęłam z tego naukę i kolejne opakowałam w foliowe woreczki. Zapach ów łączył w sobie miętę i gorzką czekoladę, co było naprawdę apetyczne.

Nestle, Kit Kat Dark Mint, kakaowe batoniki w ciemnej czekoladzie o smaku mięty, copyright Olga Kublik

Pod ciemną czekoladą skrywał się zaskakująco jasny, jednak nie miętowy krem. Mięta znajdowała się w warstwie czekolady i dawała o sobie znać aż nadto intensywnie. Czekolada była gęsta i bagienkowa, po bokach tradycyjnie grubsza. Mimo iż słodka, to jednocześnie odświeżająca.

Nestle, Kit Kat Dark Mint, kakaowe batoniki w ciemnej czekoladzie o smaku mięty, copyright Olga Kublik

Kakaowy krem był cienki, suchy, twardy i zwarty. O ile w poprzednich wariantach – Orange, Cookies & Cream oraz Toffee Treat – na upartego dało się go wyczuć, o tyle w Dark Mint przepadł zupełnie. Od pozostałych batonika różnił również poziom słodyczy, który był zdecydowanie niższy.

Nestle, Kit Kat Dark Mint, kakaowe batoniki w ciemnej czekoladzie o smaku mięty, copyright Olga Kublik

Kit Kat Dark Mint to bardzo przyjemny słodycz. Intensywnie miętowy, przez co zagłusza zarówno ciemną czekoladę, jak i zawarty w niej cukier, ale mimo wszystko smaczny. Kruchy i bagienkowy, wyrazisty i odświeżający. Nie wykluczam sięgnięcia po niego, gdyby pewnego dnia zawitał do Polski.

Ocena: 4 chi


Skład i wartości odżywcze:

Nestle, Kit Kat Dark Mint, kakaowe batoniki w ciemnej czekoladzie o smaku mięty, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

26 myśli na temat “Nestle, Kit Kat Dark Mint

  1. No kochana mój smak:) miętowe słodycze bardzo lubie:) . Nie pamiętam czy testowałaś o smaku kawy te wafelki? bo w tej chwili są w „mojej” chemii niemieckiej.

        1. Chcę, ale muszę poczekać, aż będę miała coś ciekawego do odesłania. No i aż ta paczka, która idzie, łaskawie dojdzie…

    1. Ja też jadłam jakąś truskawkę. Pewnie truskawkę z czymś, bo odmian truskawkowych Kit Katów jest milion, a ja po japońsku nie umiem czytać.

  2. Kilka lat temu połączenie „typu after eight” było dla mnie rajem na Ziemii, ale teraz jakoś już zupełnie mnie nie ciągnie.

    1. U mnie właśnie odwrotnie. Całe życie nienawidziłam połączenia czekolada + mięta, a w tym roku parę rzeczy mi posmakowało.

  3. Mięta i czeko to połączenie nie dla mnie, choć raz jadłam całkiem dobrą czekoladkę w hinduskiej restauracji za granicą – może miałam dosyć pikantnych smaków i dlatego mi smakowała :D

  4. Połączenie czekolady i mięty zdecydowanie nie jest dla mnie (nie lubię After Eightów i innych pastylek miętowych :/). Jakbym dostała, to bym spróbowała, ale gdybym miała kupować w sklepie, to raczej na niego bym się nie zdecydowała – choć na pewno na plus jest niższa cukrowość.

  5. Tego to chcę! Szlag… że też akurat tego nie mam i mieć nie mogę (bo nie mam skąd), a jakieś białe cholery (tak, jestem zła i wylewam jad, bo niedługo przyjdzie mi po wersję White sięgnąć i już na samą myśl czuję zacukrzenie) to i u nas w sklepach są.

    PS Kupiłam dziś w Lidlu jakieś miętowe lody z kiepskim składem (w porównaniu do np. Haagenów), więc mogłabym napisać, że poczułyśmy dziś miętę, hihi… Gdyby nie to, że Kit Kata zjadłaś dawno, a ja pewnie prędzej niż za rok tych lodów nie zjem.

  6. Sam pakowałem słodycze w pojemniczki śniadaniowe (te z uszczelką), by nie straciły zapachu. Normalna sprawa. Ale miętę to akurat wystawiłbym na huragan, na zewnątrz. Dalej nie komentuję, nie moje smaki.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.