Historia wejścia w posiadanie dwóch batonów marki Unitop-Optima – prezentowanego dziś Sezamkowego w czekoladzie mlecznej oraz jego deserowego brata – jest krótka, ale poprzedzona naprawdę długimi poszukiwaniami i szeregiem niepowodzeń. Słodycze spodobały mi się już w chwili zobaczenia ich w internecie. Zapisałam je na liście do kupienia, a potem odwiedzałam Biedronki, odwiedzałam, odwiedzałam… W końcu frustracja sięgnęła tego stopnia, że w poszukiwania zaangażowałam moją słodyczową dobrą wróżkę Anię. Ona batony widziała w rodzinnym mieście, gdzie bez problemu nabyła oba.
W mojej Biedronce nie pojawiły się do dziś.
Baton Sezamkowy w czekoladzie mlecznej
Unitop-Optima nie jest marką popularną ani modną. Nie jest jednak zupełnie nieznaną. Odpowiada za produkcję słodyczy z końca poprzedniego wieku, w tym trzech nośników pamięci o latach mojego dzieciństwa – Yogo Wafli: jagodowego, truskawkowego poziomkowego, kakaowego. Marka nie przebiera w surowcach, z których powstają jej produkty, nie stawia na żadne innowacje, nie próbuje się wybić (albo jest w swych działaniach tak nieudolna, że nawet nikt o nich nie słyszy). W sumie nie bardzo wiem, jak właściciele wciąż mogą utrzymywać ją przy życiu, ale good for them.
Polewa na batonie Sezamkowym w czekoladzie mlecznej zachowała się w stanie przyzwoitym. (Na ciemnym bracie, o którym przeczytacie w następnej recenzji, wprost przeciwnie). Wpłynęła na zapach produktu, który odpowiadał mlecznej i słodkiej czekoladzie, ale z poniuchem wiórków kokosowych. Wnętrze dodawało do aromatu nutę słodkiego karmelu i gdzieś tam na końcu sezamu.
Baton marki Unitop-Optima był twardy. Podczas krojenia wnętrze lekko się ciągnęło, przywodząc mi na myśl karmel (w rzeczywistości był to syrop spajający sezam). Sezamu znajdowało się w nim naprawdę dużo, co stanowi duży plus produktu. Czekoladę dało się zgryźć jak polewę z klasycznych cukierków np. michałków. Okazała się bardzo proszkowata i pozbawiona umiejętności przeobrażania się w bagienko, za to rozpuszczała się szybko i dobrze. W smaku była przeze wszystkim słodka. Miała w sobie coś z odnalezionych w aromacie wiórków kokosowych. Sprawiała wrażenie raczej polewy niż czekolady.
Hitem Sezamkowego w czekoladzie mlecznej było oczywiście wnętrze: gęsta sezamowa masa. Twarda jak na batona, miękka jak na klasyczną formę Sezamków. Nie chrupała, ani nie łamała się z trzaskiem. Ciągnęła się w sposób karmelowy. Była oporna wobec noża, ale nie wobec zębów. Smakowała wyraziście sezamowo i karmelowo zarazem, jakby karmel ze Snickersa połączony został z sezamem. Boki okazały się twardsze, wyschnięte, niemal kruche. Całość była smaczna, ale bez szału. Najgorzej wypadły mało czekoladowa polewa oraz przesadna jak na tego typu produkt twardość. Degustacji nie ponowię.
Ocena: 4 chi
Szczerze powiem że w biedronkach w mojej okolicy także nigdy się nie pojawiły ale chyba nie ma czego żałować ….
Kwiaty paproci :)
Jak tylko przy kasie zobaczyłam, powiedziałam o nim Mamie, bo pomyślałam, że w sumie „to nie może być takie złe”, ale nawet ona reaguje ogromną niechęcią na Magnetic i inne biedronkowe słodycze.
Mnie nie ciągnie, mało czekoladowa polewa odstrasza, ale nie umiem stwierdzić czy takie bardziej miękkie sezamki mi by smakowały. Powinny, bo za sezamkami nigdy nie przepadałam głównie przez twardość… i przez przesadną słodycz. Tutaj…? Nie wiem, ale za nudne by samej się przekonać, czyli kupić i spróbować.
Mama wie, że za Magneticem stoi wiele różnych marek…?
PS Rzuć okiem na resztę komentarzy. Wreszcie to Ty jesteś szczęściarą, że w Twoim sklepie jest coś, czego nie dowożą do innych :)
Wie, ale uważa, że jak pod Biedronkę, to marki obniżają jakość produkcji. Żeby było śmieszniej, wysnuła ten wniosek na podstawie papierów toaletowych, nabiału (z tym to i ja się zgadzam – pleśniak Lazura dla Biedry jest gorszy niż ten spod ich logo) i chipsów. :P
PS Ha! Bo pewnie założyli, że sezamki są na tyle nudne, że nikt ich nie chce i wszystkie od razu powieźli do Suwałk. Kurde, widziałam je dalej. Kupię cały karton i zbiję fortunę ze sprzedaży internetowej.
To nie byłoby głupie. Biorę % za inspirację.
Nie widziałam takich, ale i nie szukałam – wnętrze wygląda sympatycznie ;) Sezamki lubię, ale obecnie mam jakiś mały wstręcik, zapewne przez mega słodkie lody sezamkowe, jakie jadłam w sobotę.
O, jakiej marki? Czy z lodziarni?
Z lodziarni, którą mam niedaleko i w weekendy chodzimy na polowanie nowych smaków. Liczę, że dzisiaj będą orzechowe w końcu :D
Ja go w żadnej Biedrze nie widziałam – i nawet nie wiedziałam o jego istnieniu. Bardzo ciekawe, choć ciekawi mnie, skąd ta nuta kokosu? Dobrze, że nie jest gorzki (sezam często bywa gorzki :/), choć może zostało to stłumione słodkim syropem.
Może i syropem, ale jest całkiem w porządku ;)
Będę polować, bo chyba by mi posmakował
Powodzenia! Trzymam kciuki, żeby jeszcze był :)
Uwielbiamy wszelkie sezamowe smaki ale niestety tego batonika też nigdzie w Biedronkach nie widziałyśmy :/
No i klops.
Ja tego nawet w gazetce nie widziałem. A nie… wróóóóóóć. Trzy lata temu mogły być. Wrzucenie postu o ich zjedzeniu, zatem w sam raz :]
Pisałem to poprzednio, teraz nie napiszę. Te przekroje z „larwami” wybitnie kosmetycznie mi się kojarzą.
PS Dziś kupiłem sezamki… ciekawe czy to wpływ wcześniejszego przeglądania wpisów.
Spadaj, to nie było aż tak dawno :D
Larwy, pryszcze, tłuszczaki, wągry. Fuj.