Liofilizowaną kukurydzę z owocowo-warzywnej serii Frupp marki Celiko upolowałam dość dawno. Znajdowała się w dużym, doskonale chronionym przed wilgocią plastiku. Kolorystyka wskazywała na produkt naturalny i pozbawiony zbędnych dodatków (100% kukurydzy!), szata graficzna zaś była apetyczna i jednoznacznie określała, co znajduje się wewnątrz.
Frupp kukurydza
Ziarna kukurydzy Frupp były dwojakiego koloru: żółtego i białego. Cechowały je rzadko spotykane lekkość, pustość i piórkowość. Choć nie przepadam za liofilizowanymi produktami – zwłaszcza owocami, bo z warzywami nieczęsto mam do czynienia; prawdę mówiąc, jadłam je po raz pierwszy – na myśl o degustacji naprawdę się cieszyłam. Byłam ciekawa, cóż to takiego i czy mi posmakuje.
Produkt marki Celiko miał pod górkę nie tylko ze względu na moją niechęć do liofilizowanych roślin, ale również przez podejrzliwość wobec kukurydzy. W smaku żółta kolba jest w porządku, jednak gotowana forma zupełmnie mnie nie przekonuje. Przygotowanie zabiera zbyt dużo czasu, a i tak nie da się nią najeść. Nie mówiąc już o koszulkach, które pokrywają ziarna kukurydzy i włażą między zęby. Jedyny plus to cudowny zapach. Na szczęście odnalazłam go także we Fruppie, co mnie zaskoczyło, bo jak produkt wyglądający na pofarbowaną teksturę może pachnieć tak świeżo i apetycznie?!
Co ciekawe, choć aromat był świeży, czułam jednocześnie, że kukurydza została wysuszona.
Najbardziej zaskakującym aspektem Fruppa był smak. Chociaż nie, bo konsystencja również. Po włożeniu do ust kilku ziarenek poczułam świeżą i esencjonalną kukurydzę. Słodziutką i soczystą. Wyeliminowany został za to element nieprzyjemny – właziwzębwe skórki.
Liofilizowana kukurydza marki Celiko była sucha: wysuszona, ale nie przesuszona. Przypomniała mi, że lubię złociste warzywo, o ile zostało przygotowane dobrze.
Produkt ma super skład i prezentuje się ładnie. Mimo tego nie potrafię odpowiedzieć, czy warto go kupić. Może raz i w ramach testu, ewentualnie jak jest się bogatym i nie ma się na co wydawać pieniędzy. 4-5 zł – w zależności od sklepu – za 15 g (!) dla przeciętnego zjadacza chleba to trochę za dużo.
Ocena: 4 chi
Ja lubię ich ananasa i truskawki. Ta kukurydza jest dla mnie zbyt słodka … ledwo zjadłam 1/3 paczki resztę oddałam mamie
Truskawki jadłam w postaci batona, były okej.
Już ją kiedyś gdzieś widziałam ale nie pamiętam gdzie :P
Może w sklepie lub na czyimś blogu? ;>
Widziałam, nie kupiłam, bo porażająca cena, ale bardzo taką kukurydzę lubię. Zabieram zawsze w góry tego typu amerykańskie produkty (Just Fruits, Just Veggies itp.).
O, wiem, co Tobie mogłoby smakować! Suszone desery – w tym lody – dla astronautów. Hmm, może już nawet o tym wspominałam. Ach ta pamięć w podeszłym wieku.
Widziałam to w filmach! Obiad w formie tabletki? Dziwna żywność? No way! Chyba że by jakiś Obcy mnie na kawę i ciasto zaprosił… wtedy bym musiała przemyśleć.
Nie, nie. Mam na myśli to: https://www.youtube.com/watch?v=p8LkLGGdCGk
No cena w stosunku do gramatury jest powalająca :D Jako ciekawostkę mogłabym spróbować, bo kukurydzę uwielbiam (płatki, z puszki – wyjadaną na rybach <3 – z kolby, bułki kukuydziane…), ale żeby regularnie wydawać tyle hajsu to nie :P Choć i tak nie umiem wyzbyć się wrażenia, że to jest ta twarda kukurydza, z której robi się popcorn.
Też myślałam, że będzie (powinna być) twarda. Jak przez opakowanie poczułam jej lekkość, bałam się, że może mam zepsutą :P
Nie ma ona nic w sobie, co by skłoniło mnie do zakupu, wolę kukurydzę w kolbie albo z puszki ;)
Cenowo też wolę dwie wspomniane przez Ciebie, a w całokształcie puszkową.
Może nie liofilizowane ale suszone warzywa-uwielbiam! Marchew, papryka pomidor… mniam <3 Ale suszone owoce, ehh. Tylko truskawka mnie przekonuje. Żadne Jabłka, brzoskwinie ani rodzynki. Jako dodatek przeżyję, ale jeść "sam na sam" nie da rady.
Lubię suszone warzywa i owoce, jeśli mówisz o chipsach. Klasyczne suszone owoce też, najbardziej daktyle. Kocham! Za to nienawidzę kandyzowanych.
Też kupiłyśmy z ciekawości i fajnie się wkomponowała do zupy krem z pomidorów i dyni :)
Według mnie jest zbyt lekka, by dodać ją do zupy.
Nigdzie jej nie widuję, a bardzo żałuję, bo uwielbiam :)
Kupowałabyś? Cena nie gra roli? ;>