Kitranie i chomikowanie słodyczy ma swoje dobre strony. Można na przykład zrobić porównanie dwóch lodów, które według producenta są takie same – posiadają ten sam skład i rozpiskę wartości odżywczych; podobno metamorfozie uległa jedynie szata graficzna – choć człowiecze oko widzi, że wcale nie. Zresztą nie tylko oko, bo kubki smakowe również alarmują o zmianie. Małej, ale jednak zmianie.
Na rożki pistacjowe marki Ballino rzuciłam się dawno temu, gdy zajechały do Lidla po raz pierwszy. Wydaje mi się, że był to początek zimy w roku 2015. Ba, jestem niemal pewna, gdyż pamiętam, że zdziwiło mnie wprowadzenie nowego, na dodatek tak rewelacyjnego wariantu smakowego już po zakończeniu sezonu. Bałam się wówczas, że to chwilowa promocja i dlatego odleciałam. Wolę nie pisać, ile sztuk kupiłam.
W zimie zimności nie jadam, bo łatwo choruję. Wiosną z kolei na rynku pojawiły się inne lody impulsowe, które mieć absolutnie musiałam. Tak oto biedne rożki Ballino zostały upchnięte na dole kartonu z mrożonymi skarbami, gdzie przeleżały do czerwca bieżącego roku. Wzięłam się za nie tylko dlatego, że Pyszczek jest wielkim entuzjastą pistacji i nakupował lodów ze zmienioną szatą graficzną. (Bo oczywiście rożki do Lidla wróciły, a ja wyszłam na paranoiczną desperatkę). Uznałam, że to dobry czas na porównanie.
Corner pistacjowy vs. Pistachio
Pod koniec roku 2016 lub na początku 2017 metamorfozie szat graficznych uległa większość – a może nawet wszystkie – lodów impulsowych z Lidla. Tym sposobem i tak atrakcyjny wizualnie Corner pistacjowy zamienił się w jeszcze ładniejszego Pistachio.
Tak jak wspomniałam, skład i wartości odżywcze pozostały niezmienione. Wygląd owszem, na co uwagę zwrócił nawet Pyszczek. Podczas gdy on obstawiał inne proporcje, ja winowajcę umiejscowiłam w składzie. Stary lód miał o wiele ładniejszy i żywszy kolor. Nowy jest wyciszony, wyblakły, posiada za to orzechy pistacjowe lepszego rozmiaru i kształtu, w tym duże słupki. Kratka na waflu jest obecnie węższa, a linie rozciągają się równolegle do podłoża, nie zaś pod skosem.
Corner pistacjowy pachniał delikatnie, ale bardzo ładnie, bo świeżymi pistacjami. Poza nimi było czuć również polewę kakaową, słodycz wafla i nutkę nieodłącznego kompana zielonych orzechów – marcepana. Pistachio pachniał trochę inaczej, bo przede wszystkim marcepanem i słodkim waflem.
W obu lodach kawałki orzechów były dwukolorowe: zielone i brązowawe. W Cornerze pistacjowym przybrały mały rozmiar i nieregularny kształt, w Pistachio były większe i częściowo słupkowe. W obu przypadkach okazały się świeże, gumowate w typowy dla pistacji sposób i pyszne. W nowym lodzie dodatkowo słonawe. Bardzo żałowałam, że przylegały do kakaowej polewy, bo to przykryło ich smak.
Polewa okazała się jedyną niezmienioną warstwą, a przynajmniej tak mi się wydaje. Była gruba, intensywnie kakaowa, słodka i pyszna. Rozpuszczała się w sekundę i wodniście, czyli jak typowa polewa. Dało się w niej wyczuć delikatny proszek kakao.
Lód w Cornerze pistacjowym był śmietankowy pod względem konsystencji i cudownie marcepanowy w smaku, choć jednocześnie pistacjowy. Intensywnie słodki. Przypominał mi lody pistacjowe sprzedawane na gałki, które jadłam z dzieciństwie. W Pistachio nie zmienił się zbyt wiele, choć odniosłam wrażenie, że w smaku występuje więcej śmietankowości/mleczności, za to odrobinę mniej cukru. I więcej marcepana, w związku z czym nie odesłał mnie już do lat dzieciństwa.
Wafli nie mogę rzetelnie porównać, ponieważ pierwszy w wyniku miliona lat spędzonych w mrocznej zamrażarce zupełnie zmiękł i przypominał naleśnika. Został wyłożony kakaową polewą. Na dole znajdował się czekoladowy korek. Nowy wafel oczywiście chrupał. Był mocno wypieczony i słodki.
Zmiana w rożkach pistacjowych marki Ballino z Lidla jest nieznaczna, ale ewidentna. Nowy jest bardziej śmietankowo-marcepanowy, podczas gdy stary był marcepanowo-pistacjowy. Wizualne aspekty omówiłam wyżej, więc nie będę się powtarzać.
Oba lody są pyszne na swój własny sposób, w związku z czym zmianę uważam za neutralną. Jeśli będę miała ochotę na rożka, do Pistachio z przyjemnością wrócę.
Ocena: 5 chi
Nie zmieniony skład? To skąd inny wygląd? Jeden lód biały a drugi zielonkawy – podobnie jak Ty obstawiałabym zmianę składu ;) Dobrze, że w Twoim odczuciu owa zmiana nie jest zmianą na gorsze :)
Ciekawe, co powiedziałby na to Lidl.
A może zmienili dostawcę pistacji, stąd zmiana koloru – teraz mają bardziej wyblakłe… Ja zapewne ich nie spróbuję, w ogóle to nie pamiętam, kiedy ostatni raz jadłam rożka :D
Tyle że umieszczone w koronie pistacje nie wyglądają wcale na bledsze. Krótko mówiąc, podejrzana sprawa.
Nie zwróciłam nawet uwagi na tę zmianę, bo jadam tylko lody gałkowe jak gdzieś jadę z rodzicami. Aczkolwiek pistacjowe lody uwielbiam. Chyba starsza wersja bardziej by mi smakowała, ale ta śmietankowość to też bardzo pożądana przeze mnie cecha lodów. No i większe kawałki orzechów…
Jakie ulubione smaki gałek? :)
Pistacja, czekolada, kokos, wanilia, bakaliowe, jagodowe, truskawkowe :) Ale czasem jadam też takie z masłem orzechowym, a jakiś czas temu jadłam o smaku delicji – piekielnie słodkie i więcej po nie nie sięgnę :D
Ja jestem tak nie na czasie, jeśli chodzi o smaki lodów na gałki, że aż wstyd się przyznawać. Na szczęście widzę, że Ty też poleciałaś klasyką.
Mam w zamrażalniku to do piątku przed wyjazdem muszę go zjeść bo inaczej to maż zje jak mnie nie będzie 2 tyg:P
Daj znać, jak Ci smakuje :)
Jeszcze nigdy nie jadłam tych lodów, co jest całkiem niesamowite, bo większość lodów jadłam już wielokrotnie jak na prawdziwego lodożercę przystało! Nie lubię zmian producenta, zarówno opakowań, jak i składu. Ostatnio nawet wspominałam dawne draże kokosowe Korsarze, które obecnie funkcjonują jako Piratki, a smakowo odbiegają od starej wersji na kilometr… Ale nie mówię, że zmiany są złe, choć w większości zmiany produktów spożywczych są gorsze dla społeczeństwa, a lepsze dla producenta.
Co? Korsarz zmienił nazwę i skład?! Ciekawe, bo niedawno te draże kupiłam i niedługo – w nadchodzącym tygodniu – pojawią się na blogu. Czyżbym trafiła na końcówkę serii?
PS Znalazłam recenzję czoko z kwietnia roku 2016 (!). Napisała, że Piratki to Korsarz produkowany wyłącznie dla Żabek. Chyba niepotrzebnie zasiałaś panikę :P
O nie, rożki. O nie, pistacjowe lody. Do pistacjowych słodyczy jestem wyjątkowo sceptyczna, bo wiecznie mi za mało pistacji (choć muszę przyznać, że Muller de Luxe pistacjowy kupił mnie tym, że smakował marcepanowo, ale no…).
Po przepysznych i naturalnych pistacjowych z Neuhausa chyba już nigdy nawet nie spojrzę na sklepowe pistacjowe, bo wiem, że tamtym nie dorównają. Może na rożki i tak bym nie spojrzała, bo to rożki, ale tak teraz sobie pomyślałam, jak bardzo chciałabym, żeby takie zwykłe słodycze potrafiły mi częściej smakować.
PS Bardzo podoba mi się takie porównanie. Swoją drogą, Mama ostatnio się irytuje, że jej ulubione pudełkowe lody Lidl zmienia właśnie raz rzuca Ballino, a raz Gelatelli (chyba) wyglądające prawie tak samo, a smakujące oczywiście inaczej. Nie wiesz może czy te marki są jako „lidlowa konkurencja” czy są jedne i drugie? W sensie na przykład z rożków są tylko te Ballino czy i inne, ale ten sam smak?
Nie rozumiem Twojego pytania :P Wątpię, by marki wewnątrz Lidla konkurowały. Do tej pory było tak, że każda marka na stałe odpowiadała za dany produkt. Przykład: rożki – Ballino, magnumowce na patyku – Gelatelli. Jeśli coś się zmienia, to na stałe. Wnioskuję zatem, że Twoja mama raz trafia na starą partię (bo trzeba wyprzedać), raz na nową. Jeśli stara smakuje jej bardziej, niech lepiej obkupi się na parę lat ;)
Też tak myślałam. Byłam parę dni temu i sama aż jej sprawdziłam te lody i znowu są te, co kiedyś, a nie ma „nowych”. Może sami nie ogarniają. :P Albo tak produkcja leci, że jedna marka się nie wyrabia? Nie wiem, ale nie lubię, jak coś jest tak zmieniane. Nawet jeśli mnie aż tak nie dotyczy (chyba że słyszę „A przywieziesz mi moje lody? Te wiesz, co zawsze”).
Porównaj składy i tabele wartości odżywczych. Jestem ciekawa różnic.
Ufff a już się bałyśmy, że zmienili produkt na gorszy a my jak zwykle nie załapałyśmy się na starą wersję xD
Nie tym razem :)
Kontrolef „marcepan”. Jest? Cóż. I tak przeczytam, wszak to lody.
Neutralna zmiana, pozostawiająca pyszności (na swój sposób). Yhy. Pozostanę przy napatyczkowcach z białą czekoladą.
Nie wiesz, co dobre. Na przykład taki marcepanek… ;D